Autor Wiadomość
Megan
PostWysłany: Wto 18:19, 30 Wrz 2008    Temat postu:

N I E S P O D Z I A N K A !!!!!!

Sorry jeśli troche namieszałam ale już wyleciałam troche z obiegu xDD A że miałam natchnienie t napisałam kawałek xDD

Rozdział szesnasty

Changmin spojrzał Edycie w oczy. Cofnął dłoń wystraszywszy się tego, co właśnie robili. Nie chodziło o to, że bał się Edyty, tylko bał się tego, że może jej wyrządzić krzywdę. Zsunął z siebie Edit i zapinając guziki od koszuli, które zdążyła rozpiąć Edyta, otworzył drzwi ze swojej strony i wysiadł z samochodu, przymykając delikatnie drzwi.
-Co się stało? – Spytała nieprzytomnie dziewczyna uchylając drzwi i wyglądając na zewnątrz zmrużyła oczy.
-Nie chce ci zrobić krzywdy. – Odparł tylko starając się uspokoić swoje rozgrzane ciało. Spojrzał na błękitne niebo i uśmiechnął się delikatnie.
-Odwieź mnie do taty. – Powiedziała w końcu smutna dziewczyna widząc, że Changmin żałuje tego, co się przed chwila między nimi stało. Może to i dobrze, że się opanował… a tak tylko by się czuł wobec niej zobowiązany.
-Odwieź mnie do szpitala!!

W szpitalu trwała walka z paparazzi. Za wszelką cenę próbowali się dostać do szpitala, aby przeprowadzić wywiad z Yunho, który miał już wyjść ze szpitala. Próbowali wspinać się po drzewach, przebierać za personel a nawet za różnych dostawców leków, czy sprzętu szpitalnego. Jednak ochrona nikogo nie wpuszczała. To był szpital, a nie poligon wojskowy. Tu się leczy ludzi a nie przeprowadza wywiady.
Meganne cały czas chodziła naburmuszona i na wszystkich się wyżywała. Najczęściej się obrywało Hero, który działał jej na nerwy swoimi wyskokami. Najnowszy jego wyskok doprowadził do zapalenia się kontaktu od respiratora. Naszczęscie w Sali, w której znajdowała się maszyna nie było żadnego pacjenta, a Wongie wyleciał z hukiem z gabinetu dziewczyny.
Tina ostatnio często jeździła do domu Meganne i u niej nocowała, gdyż Anne upierała się, że tak będzie łatwiej zbliżyć się do Junsu i przy okazji będzie miała bliżej do pracy. Martyna jednak zaczęła ignorować, Xiaha który gdy tylko zostawali na osobności we dwoje, od razu uciekał.
Yunho wyszedł ze szpitala nie żegnając się z Meganne, gdyż mu tak uciekła, że nie mógł jej znaleźć w całym kilkupiętrowym budynku, choć przeczesał każde pomieszczenie. Ze smutkiem w oczach wsiadał do samochodu razem z siostrą. Oboje wychodzili tego samego dnia. Chłopak cały czas łudził się, że Meg przyjdzie się z nim pożegnać, ale nadzieja go opuściła, gdy samochód wyjechał z terenu szpitala.
Iwona rzuciła fochem w Yoo i uciekła przed nim, nie mówiąc mu nawet zwykłego „do widzenia”. Ale w tym samym momencie, co Yunho pomyślała, że mogła to zrobić.

Dni mijały. W szpitalu sytuacja była spokojna. Edyta ignorowała najścia ChangMina w szpitalu i jego tłumaczenia. Dobrze zdawała sobie sprawę, że chłopak przychodził do jej ojca by móc się z nią widywać, ale był zbyt dumny, aby się do tego przyznać. Albo zbyt tchórzliwy. Edyta nie lubiła tego typu faceta, który sam nie wie czego chce. W końcu jednak mu uległa i dała się zaprosić na kawę do restauracji szpitalnej. Usiedli przy jednym ze stolików w rogu Sali, na stoliku stał bukiecik pięknych kwiatów oraz świeczki, co nadawało trochę romantycznego zarysu całej sytuacji.
-Słucham. – Powiedziała oschle Edyta unikając wzroku Mina. Przyglądała się z takim zaangażowaniem leżącemu płatkowi kwiatka na stole, że Changmin uniósł brwi ze zdziwienia.
-Chcę z tobą pogadać… o tym, co wydarzyło się kilka dni temu. – Odezwał się w końcu chłopak bawiąc się końcówką swojego rękawa od koszuli.
-Nie ma, o czym, jak dla mnie to już zamknięty przedział w moim życiu. Chcę o tym zapomnieć, dlatego nie mam najmniejszego zamiaru z tobą rozmawiać na ten temat! – Uniosła się dziewczyna gwałtownie podnosząc się ze swojego miejsca i przewracając krzesło, pochyliła się na stołem i patrząc w oczy Maxa, wysyczała. – Jeśli to wszystko to sobie pójdę! Nie wygrałam czasu na loterii! – Po czym przeszła obok stolika. Chłopak chwilę analizował to, co powiedziała, po czym dogonił ją w holu szpitala.
-Edyta!!! – Krzyknął za nią, podbiegł do dziewczyny i chwycił ją za ramię, obracając twarzą do siebie. Dostrzegł w jej oczach łzy.
-Nie wiem, co mam powiedzieć…
-To nic nie mów. – Wyszeptała dziewczyna wyszarpując rękę z uścisku Mina. Skierowała się w stronę wind i wsiadła do pierwszej, która stała z otwartymi drzwiami. Max wbiegł w ostatniej chwili za Edytą. Dziewczyna wdusiła piętro, na którym leżał jej ojciec, ocierając łzy, które spłynęły jej po policzku. Min patrzył na nią i po chwili krótkiego zastanowienia wdusił przycisk STOP. Winda zatrzęsła się i stanęła.
-Zwariowałeś?! – Wykrzyknęła wystraszona wpadając w ramiona Mina. Chciała wdusić przycisk alarmu jednak chłopak chwycił ją za dłoń.
-Jeśli mnie zaraz nie puścisz zacznę krzyczeć!! – Wydarła się i zaczęła szarpać. – Puszczaj!! – Jednak Max zignorował jej krzyki i wyrywanie się. Ujął jej twarz w dłonie, spojrzał głęboko w oczy. Dotknął kciukiem jej rozchylonych ust.
Pocałował ją bardzo delikatnie, nie narzucając sie. Jednak poczuł, że Edyta zarzuca mu ręce na szyje i przysuwa się bardzo bliziutko niego. Poczuł, na klacie jej kształtne piersi. Teraz żałował, że nie są w jego samochodzie bądź gdziekolwiek indziej. Całował ją lekko, starając się dać jej jak najwięcej przyjemności. Edit rozchyliła usta by Max pogłębił pocałunek, jednak on tego nie zrobił. Uczynił to, gdy dziewczyna najmniej się tego spodziewała. Cicho jęknęła i mocniej przylgnęła do Maxa. Wolno i dokładnie badała wnętrze jego ust. Chciała znać każdy ich zakamarek.
Żadne z nich nie zwróciło uwagi na to, że winda ruszyła w górę. Zatrzymała się i rozwarła skrzydła.
-Mówiłam, że to… - zaczęła Tina i zamilkła. – Ekhem, khem!!
Max niechętnie oderwał się od zaczerwienionych warg Edyty. Mruknął coś niezrozumiale.
-Cholera w końcu. Już myślałem, że ta winda nigdy nie ruszy. – Wypalił nagle i ciągnąc za sobą Edit ruszył w kierunku korytarza. Tina spojrzała na ekipę techniczną i uśmiechnęła się tajemniczo. Gdy skryli się już za rogiem dziewczyna wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Ty wariacie!! – Zaśmiała się, gdy Changmin objął ją w pasie i pochylił trochę do tyłu. Spojrzał w jej roześmiane oczy.
-Myślisz, uwierzyli?
-Ani trochę!! – Kolejny wybuch śmiechu został uciszony namiętnym pocałunkiem Maxa.

Meg siedziała smutna za swoim wielkim biurkiem w gabinecie. Dotknęła opuszkami palców zdjęcie stojącego z boku. Dziewczyna przymknęła oczy, spod powiek wypłynęły pojedyncze łzy. Jak to jest możliwe, że on tak po prostu … wrócił? Bez żadnych przeprosin, czy choćby zawstydzenia?
Anne potrząsnęła energicznie głową. Pociągnęła nosem i podeszła do wielkiego okna, lekki podmuch wiatru wtargnął do gabinetu i zdmuchnął wszystkie dokumenty z biurka. Meg westchnęła ciężko podnosząc z podłogi rozrzucone papiery gdy nagle usłyszała skrzypnięcie drzwi. Podniosła wolno głowę i ujrzała uśmiechniętego Junsu. Nie odzywając się słowem do niego rzuciła dokumenty na biurko i odwróciła się plecami do Sia.
-Możemy w końcu w spokoju porozmawiać? – Spytał uprzejmie zbliżając się do dziewczyny.
-Nie wydaje mi się abyśmy mieli, o czym rozmawiać. – Burknęła Anne opierając się o ścianę i patrząc na chłopaka ponurym wzrokiem, przygryzła dolną wargę.
-Chyba raczej mamy. Powiedz mi…, co się z tobą dzieje? Zachowujesz się tak jakbyś się mnie bała albo… Albo jakbyś chciała coś ukryć. – Xiah usiadł na biurku i uśmiechnął się do niej. – Chodź do mnie. – Wyciągnął ramiona w jej stronę. Patrzyła na niego nie ufnym wzrokiem a po chwili tuliła się mocno do niego. Łzy spływały po ich policzkach.
-Nawet nie wiesz jak bardzo teraz żałuje, że już nie jestem…. – Zaczął jednak Anne mu przerwała.
-Nic nie mów proszę. – Wyszeptała.
-Ale… pod warunkiem, że powiesz mi, co cię trapi. – Odezwał się chłopak mocno tuląc do siebie Meg.
-Ah… okey, ale nikomu nie mów. – Meg wyciągnęła z szuflady dużą kopertę a z niej plik kartek. – Czytaj. – Dodała podając Sia owe kartki. Chłopak spojrzał na pierwszą i zaczął czytać. Po chwili podniósł przestraszony wzrok na Anne.
-Zawiadomiłaś policję? – Spytał niespokojnie.
-Czemu ma zawiadamiać policję? – Rozległ się w drzwiach głos Yunho.

CDN.
Megan
PostWysłany: Śro 20:30, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Wiadomo xDD
Gość
PostWysłany: Wto 10:07, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Znam ten ból ^o^.
Megan
PostWysłany: Pon 20:23, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Cicho, nie wiem wypadłam z obiegu xDD
Gość
PostWysłany: Pon 16:50, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Kiedy kolejny rozdział, Meguś? :hamster_bigeyes:.
Doriito
PostWysłany: Czw 16:03, 17 Lip 2008    Temat postu:

Juz sobie wyobrazam ta scenke, mmmmm... *rozplywa sie*
Meg no nie, musialas przerwac w takim momecie ;( A juz tak sie wciagnelam a tu oooo i koniec :hamster_speechless:
No nie ze to tez edziulec ma takie szczescie i znalazla sobie changminka z takim duuuuuuuuuuuzym wozem :hamster_evillaugh:
blood_baby
PostWysłany: Czw 1:44, 17 Lip 2008    Temat postu:

nareszcie trochę więcej i trohcę już wiadomo, zastanawia mnie jeszczy, kim jest Max dla ojca Edki....

opis tego co robili Edi z Max'em w samochodzie... myślę, że gdyby Edi dorwała Max'a wcale nie było by inaczej :hamster_evillaugh:
edziulek
PostWysłany: Śro 19:13, 16 Lip 2008    Temat postu:

Meganne napisał:
Edit zamknęła mu usta delikatnym pocałunkiem. Przejechała językiem po jego dolnej wardze lekko ją przygryzła. Po chwili zaczęła ją ssać, chłopak się nie sprzeciwiał. Wręcz przeciwnie, objął ją w pasie i mocno przycisnął do swojego ciała. Oddał się drobnej pieszczocie Edyty. Dziewczyna gwałtownie rozchyliła językiem jego usta i wtargnęła w nie, zachłannie pieszcząc jego język i podniebienie. Czuła się cudownie smakując smaku jego słodkich ust. Zaczęła delikatnie się na nim poruszać, chcąc go pobudzić.
Meganne napisał:
Była gotowa na wszystko.


Ooooooooo tak, to mi się podoba :hamster_smile: i szkoda, że to nie w realu ;(

Meganne napisał:
Chłopak wsunął dłoń pod jej bluzkę i zaczął gładzić jej gładkie plecy. Druga dłoń wsunął pod krótką spódniczkę i delikatnie gładził biodra zbliżając dłoń do czułego punktu. Robiło mu się coraz cieplej…


Aż mam dreszcze....

Meganne napisał:
czuł jak Edziulek się na nim porusza w bardzo prowokujący sposób.


Ale ze mnie perwers...

Meganne napisał:
W tym samym momencie chłopak wsunął palec w głąb jej ciała. We wnętrzu Hummera rozległ się krzyk rozkoszy…


Cze,u przerwałaś w takim momencie??!!! Nie wytrzymam do jutra...

myJunsu napisał:
no nie Meg :hamster_bigeyes: Edziulec zabije cie za to ze przerwalas w takim momencie :hamster_evillaugh:


Oj, może aż taka wredna nie będę....

myJunsu napisał:
swoja droga to Edziulec szybko rozwija te znajomosc heheeh :hamster_evillaugh:


Jak każdą, hehehe

A podsumowując, to naprawde świetny fick i strasznie wciągający... Wstawiaj jak najszybciej kolejny rozdział Meguś!!!
Gość
PostWysłany: Śro 18:51, 16 Lip 2008    Temat postu:

Jak dobrze, że ten rozdział jest taki długi :hamster_bigeyes:.
Poruszyła mnie historia Changmina... Mieszkac w aucie... Jestem pewna, że Edyta ze swoim ojcem przygarną go pod swój dach :hamster_bigeyes:.

Zmieśc szpital z powierzchni ziemi i zrobic tam fabrykę narkotyków. Co za dupek z tego gościa...
Tina
PostWysłany: Śro 18:39, 16 Lip 2008    Temat postu:

no nie Meg :hamster_bigeyes: Edziulec zabije cie za to ze przerwalas w takim momencie :hamster_evillaugh:
rozdzial wreszcie troche dluzszy, ale za to tak samo zawalisty jak poprzednie :hamster_bigeyes:
swoja droga to Edziulec szybko rozwija te znajomosc heheeh :hamster_evillaugh:

a czy ty mi mozesz powiedziec dlaczego Sia ciagle mowi tylko i wylacznie o tobie a na mnie nie zwraca wiekszej uwagi ??!! :hamster_bigeyes:
Megan
PostWysłany: Śro 18:25, 16 Lip 2008    Temat postu:

Tak dla malutkiego wyjaśnienia... albo nic nie powiem, Edit reszty dowiesz sie w następny rozdziale, czyli jutro ^^

Rozdział piętnasty

-Nie ma sprawy szefie. Rozumiem, tak, tak… uhm okey nie ma problemu. Wszystko załatwię. Już ja ich nastraszę. Ten cholerny szpital w końcu zniknie z powierzchni ziemi! – zaśmiał się mężczyzna po czterdziestce rozmawiający przez telefon. Odłożył słuchawkę na widełki i diabolicznie się zaśmiał.
Już on się postara aby pozbyć się tego szpitala jak najszybciej. To są jego ostatnie chwile na ziemi, a potem, wjadą buldożery, dźwigi i go zburzą. Mężczyzna uśmiechnął sie złowieszczo. Tak zburzą i będzie można wybudować ośrodek do badań nad lekami. Nikt się przecież nie połapie że to jest czysta fabryka narkotyków.
-Meganne nadchodzę!! – kolejny wybuch diabolicznego śmiechu.

Meg uspokoiła się trochę i usiadła wyprostowana na fotelu. Cały czas się zastanawiała czy te pogróżki które ostatnio dostawała są głupim żartem albo…
Albo to znowu ten przeklęty człowiek, przez którego dziewczyna straciła oboje rodziców. Ale… słuch o nim zginął od razu po wypadku. Tak długo by się ukrywał i planuje zemstę?
To mogło być możliwe a nawet jest możliwe. Ale dlaczego ten człowiek chce się mścić?! Przecież był dobrym przyjacielem jej ojca! Zawsze się we wszystkim zgadzali ale… odkąd po wypadku okazało się że szpital był w spadku dla Anne ten człowiek zmienił się nie do poznania.
Stał się podły i na pewno nie zawaha się użyć wszystkich dostępnych ruchów.

Stan zdrowia ojca Edyty się polepszył. Lekarze zadbali aby było mu jak najwygodniej, bo nie codziennie w ich szpitalu leży minister. Tina była jeszcze bardziej zdołowana po kolacji z Sia. Byli tylko we dwoje ale Junsu cały czas nawijał o Meganne. Jakby była jakimś jego bóstwem!!
Dziewczyna postanowiła się więcej z nim nie spotykać. Miała dosyć słuchania jego zachwytów. Nawet anioł straciłby cierpliwość!
Meganne przestała rozmyślać nad sprzedażą szpitala, choć nadal dostawała dziwne listy z pogróżkami, jednak zaczęła je bagatelizować. Tak samo nie zwracała kompletnej uwagi na Uno. Sprawa się pogorszyła dopiero wtedy gdy pod 2 tygodniach mógł już swobodnie wstawać z łóżka i chodzić po szpitalu. Wtedy najczęściej nawiedzał Meg i się z nią przedrzeźniał. Czasem nawet dziewczyna zapomniała o tym że nia miała się tak do niego zbliżać, ale po co psuć miła atmosferę?
Chishia zrezygnowała z pracy w szpitalu „El Cielo”(niebo) i wyjechała z Japonii. Nie mogła znieść upokorzenia, które zadał jej Jaejoong.
On z kolei odwiedzał Meganne w szpitalu. Przychodził niby wyłącznie po przyjacielsku pogadać, jednak Anne znała na tyle już Hero że wiedziała że za tym musi się coś kryć.
Pewnego dnia pod szpital zajechał srebrnoszary Hummer z którego wysiadł Changmin. Miał na sobie elegancki, szary garnitur i czarne okulary. Włosy miał rozwichrzone przez wiatr (ma fryz taki jak w Bonjour Paris). Wszedł do szpitala i zajechał winda na czwarte piętro.
-Dzień dobry. – odezwał się gdy stanął już w drzwiach Sali i posłał ojcu
Edyty uśmiech.
-Witaj chłopcze! – odezwał się starszy pan podciągając na łóżku i wygodniej układając na poduszkach dodał. – Nie spotkałeś po drodze Edyty?
-Nie.. a dlaczego?
-Bo wyszła przed chwilką kupić cos do restauracji i myślałem że się minęliście. – wychrypiał mężczyzna cały czas się uśmiechając.
Nie minęliśmy… a jak się pan czuje? – spytał Max siadając sobie wygodnie na krzesełku obok łóżka chorego.
-Już nawet całkiem, całkiem. Ale cały czas mnie boli noga. – odparł i uśmiechnął się błogo. – Nareszcie jesteś, skarbie. – dodał patrząc na swoją córkę która z zachwytem wpatrywała się w rozmawiających mężczyzn.
-Cześć. – powiedział nieśmiało Changmin uśmiechając się do Edit.
-Hej… - odpowiedziała i usiadła obok ojca na łóżku. – Widziałam twojego Hummer przed szpitalem. Czemu jeszcze nie oddałeś go do warsztatu? – spytała przypominając sobie rozwalony samochód.
-A no bo… - speszył się chłopak i zaczerwienił spuszczając głowę.
-To auto jest kradzione? – spytała całkiem poważnie Edyta.
-Zwariowałaś?! – zaśmiał się Max po czym posmutniał. – Nie mam innego samochodu a jak go odstawie to nie będę miał czym jeździć, proste.
-Daliby ci zastępczy.
-Nie chce innego auta.
-Ale policja da ci mandat za jeżdżenie tak rozwalonym pojazdem. – upierała się dalej Edit.
Chłopak jednak całkiem zignorował te zaczepkę słowną. Uśmiechnął się przebiegle.
-To ja… już pójdę. – powiedział i wyszedł z pokoju.
-No idź za nim, przecież widze jak go pożerasz wzrokiem ty perwersie mój mały… - zaśmiał się ojciec Edziulka.
-Tato!! – dziewczyna się zaczerwieniła ale pobiegła za Minem nie wiedząc po co. Dogoniła go na parkingu, przed szpitalem.
-Poczekaj! – krzyknęła gdy chłopak miał już wsiadać do Hummera.,
-O co chodzi? – spytał z szelmowskim uśmiechem opierając się sexownie o swój samochód.
-Wiesz… zawsze chciałam się przejechać takim samochodem… mógłbyś zrobić mi tę przyjemności i przewieźć mnie po okolicy? – dziewczyna wstrzymała powietrze czekając co jej odpowie chłopak. – Ale wymyśliłam.. – pomyślała w duchu czekając aż Min jakoś zareaguje. On jednak obszedł samochód do dokoła i otwarł drzwi pasażera.
-Zapraszam. – powiedział wesoło i gestem dłoni zaprosił Edziulka do środka. Dziewczyna z radością wgramoliła się do trochę uszkodzonego Hummera. Wnętrze miał świetnie wyposażone i bardzo przestronne. Jednak gdy zajrzała do tyłu przeżyła szok. Changmin od razu się zaczerwienił ze wstydu.
-Min… ty mieszkasz w aucie? – spytała niepewnie nie wiedząc jak ma zareagować.
-No jakby to… powiedzieć… to… mieszkam w aucie. – wyszeptał opierając głowę o kierownice. – Zawiodłaś się? Myślałaś że jak jeżdżę takim samochodem to mam nie wiadomo jak wielką rezydencję? – spytał drżącym głosem.
-Nie… dlaczego tak pomyślałeś, tylko nie rozumiem dlaczego.. mieszkasz w samochodzie? Nie masz domu? – Edit przysunęła się do Mina.
-Pogadamy o tym gdzieś indziej okey? Nie tutaj bo jak się rozpłacze cały szpital będzie mnie słyszał. Edyta pomyślała że Min żartuje z tym płakaniem jednak nie dała po sobie niczego poznać. Chłopak odpalił silnik i wyjechał z terenu szpitala.
Na szosie samochód w ciągu kilku sekund jechał już ponad 170 km/h. W pewnym momencie Changmin zjechał w boczną drogę leśną i zatrzymał się po kilkuset metrach od głównej drogi.
-Teraz mi wyjaśnisz? – spytała Edyta starając się nie naciskać na chłopaka, ale z drugiej strony była cholernie ciekawa czemu on śpi w aucie a nie w domu.
-Chodzi o to że… nie mam domu. – odezwał się cicho Changmin spoglądając gdzieś w dal za szybę auta.
-J.. Ja… Jak to?
-Uciekłem.
-Co?!
-Uciekłem z własnego domu. Mój ojciec jest alkoholikiem i znęcał się nademną i moją mamą. Na początku jej broniłem uważałem że tak będzie słusznie bronić swojej jedynej mamy, ale pewnego razu gdy byłem już wystarczająco silny aby oddać ojcu matka stanęła po jego stronie mówiąc „spróbuj to zrobić a możesz się wynosić z tego domu i zapomnieć o tym że jesteś naszym dzieckiem”. Pamiętam to bardzo dokładnie, wybiegłem z domu, cały zapłakany. Miałem wtedy 17 lat… - Min zastopował na chwilę widząc przed oczami przewijające się makabryczne wydarzenia, tak jakby to było wczoraj.
-A teraz ile masz? – spytała ze ściśniętym gardłem dziewczyna.
-22. Wiesz, to był głupi pomysł, przepraszam, wywiozłem cię gdzieś do lasu i zanudzam głupimi historyjkami. Wybacz, odwiozę cie do szpitala. – wyszeptał. Gdy już miał przekręcić kluczyk w stacyjce poczuł jak Edyta się do niego tuli.
-Nie wiem czemu pomyślałeś że mnie zanudzasz a… a poza tym jak komuś się wyżalisz poczujesz się lepiej. – powiedziała czule gładząc go po policzku, chłopak spojrzał jej prosto w oczy i mocno objął ramionami.
-Dziękuję.
-Nie ma za co… mów dalej, proszę…
-Gdy wybiegłem z naszej kamienicy nie patrząc gdzie lecę wpadłem pod samochód. Nic mi się nie stało, ale ten kierowca przeraził się nie na żarty. Był właścicielem tego Hummera. Zabrał mnie ze sobą do domu a matka patrzyła na mnie przez okno obściskując się z ojcem. Nic nie zrobiła żeby mnie zatrzymać… Ten mężczyzna zabrał mnie do swojego domu, była to piękna willa za miastem. Opowiedziałem mu co się stało a on mnie przygarnął. Pracowałem u niego. Byłem od mechanika po ogrodnika, kucharza i co tylko można sobie było można wymyślić. Nigdy nie mówił mi o tym że miał żonę i córkę. Tylko o tym wspomniał, ale widząc że on nie chce mówić nie naciskałem. Moje życie było sielanką… ale jak zwykle coś musiało się spieprzyć!! Manuel bo tak miał na imię ten facet zachorował, choroba go zabiła w przeciągu trzech miesięcy, chciałem zawiadomić jego żonę i córkę. Jak się okazało żona nie żyła od kilku lat a córka była za granicą. Nie przyjechała na pogrzeb mimo zawiadomienia. Po paru tygodniach od śmierci Manuela odwiedziła mnie młoda kobieta. Była to jego córka – Katharsis. Była bardzo piękna ale zepsuta do szpiku kości. W spadku dostałem Hummera i tą willę, ale niestety Manuel nie wydziedziczył córki i ponoć ona ma prawo do tego domu a mnie zostawiła auto bo stwierdziła że jest mało kobiece a nie chce mnie zostawić w samych ubraniach. Nie pozwoliła mi zabrać moich wspólnych zdjęć z Manuelem.. wystawiła mnie za drzwi oknem wyrzuciła kilka ubrań i klucze od samochodu. Od tamtej pory mieszkam w aucie bo nie stać mnie na kupno mieszkania… - zakończył cicho i pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. – Bardzo go kochałem… nawet bardziej niż oboje prawdziwych rodziców razem wziętych. Dzięki niemu mam przynajmniej w jakiś sposób gdzie mieszkać.. – spróbował zażartować ale słabo mu to wyszło. Spojrzał Edycie prosto w oczy.
-Wiedziałem…
-Co wiedziałeś?
-Że gdy ci wszystko opowiem będziesz na mnie patrzyła z litością w oczach. – odparł szeptem.
-Wcale nie!! Po prostu.. współczuje ci!
-To, to samo.
-Wcale nie!! Max spójrz mi w oczy, proszę. Changmin! – dziewczyna zmusiła chłopaka aby spojrzał w jej oczy. On jednak natychmiast odwrócił głowę. – Shimie Changminie!! Jeśli zaraz na mnie nie spojrzysz to…!!
-To co? – burknął nie odwracając się. Dziewczyna zmusiła go aby oparł się plecami o fotel i usiadła na nim okrakiem. Dziękowała bogu że to auto jest takie duże i można w nim swobodnie manewrować.
-Co rob… - Edit zamknęła mu usta delikatnym pocałunkiem. Przejechała językiem po jego dolnej wardze lekko ją przygryzła. Po chwili zaczęła ją ssać, chłopak się nie sprzeciwiał. Wręcz przeciwnie, objął ją w pasie i mocno przycisnął do swojego ciała. Oddał się drobnej pieszczocie Edyty. Dziewczyna gwałtownie rozchyliła językiem jego usta i wtargnęła w nie, zachłannie pieszcząc jego język i podniebienie. Czuła się cudownie smakując smaku jego słodkich ust. Zaczęła delikatnie się na nim poruszać, chcąc go pobudzić. Była gotowa na wszystko.
Chłopak wsunął dłoń pod jej bluzkę i zaczął gładzić jej gładkie plecy. Druga dłoń wsunął pod krótką spódniczkę i delikatnie gładził biodra zbliżając dłoń do czułego punktu. Robiło mu się coraz cieplej… czuł jak Edziulek się na nim porusza w bardzo prowokujący sposób. Dotknął palcem wskazującym gorącego punktu jej ciała i usłyszał jej ciche westchnięcie, zaczął całować ją jeszcze namiętnie, wsuwając palec pod jej bieliznę. Edyta przerwała pocałunek głośno wciągając powietrze, spojrzała rozpalonym wzrokiem na Maxa. Uśmiechnęła się prowokacyjnie oblizując pełne i kuszące wargi. W tym samym momencie chłopak wsunął palec w głąb jej ciała. We wnętrzu Hummera rozległ się krzyk rozkoszy…


CDN.
Megan
PostWysłany: Śro 17:37, 16 Lip 2008    Temat postu:

Hehe wiesz jakbym nie robiła takich krótkich to by było 15 :hamster_evillaugh:
Tina
PostWysłany: Śro 17:36, 16 Lip 2008    Temat postu:

Meganne napisał:
Tina napisał:
zabilas mnie w tej chwili wiesz ?? :hamster_bigeyes:

Czemu? :hamster_happy: Albo lepiej czym?ZA dużo tych rozdziałów? :hamster_happy:


no a jak myslisz?? 35 rozdzialow?! :hamster_bigeyes: no dobra nie narzekam juz bo przeciez u mnie tez bedzie sporo :hamster_evillaugh:
Megan
PostWysłany: Śro 17:21, 16 Lip 2008    Temat postu:

Tina napisał:
zabilas mnie w tej chwili wiesz ?? :hamster_bigeyes:

Czemu? :hamster_happy: Albo lepiej czym?ZA dużo tych rozdziałów? :hamster_happy:

Tina napisał:
niedlugo chyba wybiore sie do Ciebie i wlasnymi raczkami udusze :hamster_evillaugh:

Zapraszam xDD Poznań jest duży więc mam gdzie uciekać :hamster_evillaugh:

blood_baby napisał:
chcę węcej :hamster_evillaugh:

Jeszcze dzisiaj wrZuce :hamster_bigeyes:

Edit napisał:
Nie bede mogla spac dzisiejszej nocy.

Będziesz mogła bo dzisiaj jeszcze dodam rozdzialik i tam będzie o Tobie... mam tylko nadzieje że Ci się spodoba :hamster_bigeyes:

Moni napisał:
Ale strasznie intryguje mnie ten sen, który miała Edyta i ta sprawa ze sprzedaniem szpitala. Ale czemu go chce sprzedac?! Przecież chyba nie mają problemów finansowych...
Jak najszybciej kolejny rozdział :hamster_bigeyes: .

Już niedługo :hamster_happy: Ale to nie o sprawy finansowe chodzi :hamster_bigeyes:
Gość
PostWysłany: Śro 15:27, 16 Lip 2008    Temat postu:

Meg, w tym rozdziale roi sie od zagadek!
Mam te same pytania, co Tinek, więc ich już nie powtórzę xD.
Ale strasznie intryguje mnie ten sen, który miała Edyta i ta sprawa ze sprzedaniem szpitala. Ale czemu go chce sprzedac?! Przecież chyba nie mają problemów finansowych...
Jak najszybciej kolejny rozdział :hamster_bigeyes:.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group