Autor Wiadomość
Megan
PostWysłany: Czw 23:45, 22 Gru 2011    Temat postu:

Ekhm... niespodzianka? :hamster_sorry:

14.

Toshiya wpatrywał się w przymknięte powieki chłopaka i czuł drżenie jego ciała gdy przyciągał go do siebie by zamknąć blondyna w objęciach. Oboje byli zdenerwowani, ale chcieli tego; nie mogli zaprzeczyć.
Ruiza nie spuszczał wzroku z ciemnych tęczówek Toshiyi, gdy drżącymi dłońmi obejmował go za szyję, a Toshi wsuwał palce w blond kosmyki ciągnąc za nie w delikatnej pieszczocie muskając przy tym skórę głowy.
- Ruiza – wychrypiał cicho owiewając rozchylone, wilgotne wargi chłopaka swoimi gorącym oddechem. Młody przymknął oczy do końca czekając na upragniony dotyk, ale jedyne czego się doczekał to cichy, pieszczotliwy chichot tuż przy uchu; nie otworzył oczu czekając na ciąg dalszy wydarzeń. – Jesteś taki niecierpliwy, słonko? – szepnął wprost w jego ucho muskając je delikatnie, wręcz nie wyczuwalnie wargami, by po chwili przesunąć nimi delikatnie po fioletowym policzku chłopaka. Zatrzymał się w kąciku ust, słyszał przyspieszony oddech Ruizy, czuł gorąco i drżenie ciała i nie pragnął niczego innego jak zatopienia się w tych cudownych, pełnych, malinowych wargach, teraz kusząco rozchylonych, proszących o pieszczotę.
Toshimasa odsunął się trochę od młodego, który jęknął niezadowolony próbując się przybliżyć, a chwilę później leżał na środku łóżka, a nad nim pochylał się Toshiya uśmiechając się drapieżnie. Rui spoglądał na niego spod przymrużonych powiek i wpatrywał intensywnie w oczy. Mężczyzna przesunął opuszkami palców po zaróżowionym policzku młodego i pochylił się nad nim tak, że ich nosy się stykały. Hara nie mógł oderwać oczu od pociemniałych bursztynowych tęczówek blondyna. Oddychał ciężko pragnąc poczuć pod swoimi wargami jego uległe usta, ale cały czas bał się, że przestraszy młodego albo on po prostu uzna, że nie chce tego wszystkiego.
Tego wszystkiego?
Ruiza obserwował uważnie spod przymrużonych powiek starszego mężczyznę, dostrzegł prawie niezauważalną zmianę w jego postawie, ale nie odzywał się; cały czas czekał na jego dalszy ruch. Chyba by teraz nie przeżył gdyby starszy się wycofał, ale gdy ponownie przesunął nosem pieszczotliwie po krzywiźnie jego nosa westchnął tylko z rozkoszą ciesząc się jego bliskością, ciepłem i wszystkim tym co się z nim wiązało. Nie wiedział dlaczego, ale w tej chwili zapomniał o swoim ojcu, o tym co mu zrobił i do czego zmuszał; teraz liczył się tylko Toshimasa.
- Proszę – cichy szept rozdarł ciszę między nimi, a Totchi poczuł nagły przypływ gorąca na policzki, gdy wyobraźnia podsunęła mu niezbyt niewinne obrazy gdzie Rui prosi go o więcej, mocniej i głębiej wijąc się pod nim. Zagryzł wargę; nie mógł przewidzieć dokąd ich zaprowadzi to co się działo teraz, ale chciał się dowiedzieć. Zaczynał odczuwać przy tym chłopaku taki mętlik w głowie, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie miał.
- Śliczny – wychrypiał Toshiya przyglądając się zaróżowionym policzkom, rozchylonym, błyszczącym ustom, lśniącym bursztynowym tęczówkom, wsłuchiwał się w jego przyspieszony oddech, wdychał jego upajający zapach i czuł jak kręci mu się od niego w głowie.
- Proszę – powtórzył nagląco Ruiza i niepewnie położył swoje dłonie na policzkach basisty, chłopak czuł jak drżą i są leciutko spocone, ale wcale, a wcale mu to nie przeszkadzało. Uśmiechnął się pochylając mocno nad nim tak, że ich wargi praktycznie się dotykały, ale to było za mało dla blondyna; chciał więcej, mocniej. Musiał poczuć starszego mężczyznę całym sobą. Może nie do końca, ale pragnął go w końcu pocałować, spróbować tych rozkosznych ust, które nie dawały mu spokoju od momentu w którym Toshi wyraźnie dał mu do zrozumienia, że chciałby tego samego.
Hara delikatnie ucałował kącik ust chłopaka przytrzymując tam usta na kilka chwil; miękkość i gładkość jego skóry doprowadziła do wrzenia krwi w całym jego ciele. Rozchylił swoje wargi i musnął to samo miejsce które ucałował czubkiem języka; z ust Ruizy wyrwał się cichutki jęk, a on sam wsunął palce w ciemne włosy muzyka.
Przesunął językiem po delikatnym zranieniu na dolnej wardze, aż dotarł do drugiego kącika z drugiej strony ust i tam też złożył delikatny pocałunek. W tym czasie usta Ruizy rozwarły się mocniej, a chłopak zaczął cicho dyszeć, jego palce szarpnęły ostrzegawczo za kosmyki jakby ponaglając Toshiyę. Mężczyzna nie odrywając ust od młodego leniwie oblizał swoje wargi muskając językiem usta młodego, który zakwilił cicho i nie zdążył zrobić nic więcej, bo został uciszony przez delikatne muśnięcie warg ciemnowłosego; drugie muśnięcie przerodziło się w nieśmiały nacisk ust na usta Rui’ego; oboje otworzyli szeroko oczy wpatrując się w siebie. Toshiya bał się, że zaraz dostanie zawału, a młody zwieje się schować w jakiś ciemny zakamarek domu.
Nic takiego się nie wydarzyło, a gdy Ruiza nieśmiało potarł swoimi ustami o jego oboje zmrużyli oczy cały czas bacznie obserwując siebie nawzajem. Czuły dotyk powolutku zamieniał się w coraz mocniejszy i odważniejszy nacisk i pieszczotę przyprawiającą o słodkie drżenie serc. Młody z radością i nieporadnością całował usta starszego mężczyzny, ciągnąc za jego włosy w delikatnej pieszczocie, a Toshiya mruczał cicho z przyjemności jaką dawały mu wargi blondyna. Musiał się powstrzymywać by nie pocałować go tak, jak pragnął; mocno, gwałtownie wdzierając się językiem pomiędzy te malinowe usteczka.
Prawie zawył z radości, gdy poczuł prawie niewyczuwalne muśnięcie jego języka na swojej górnej wardze; natychmiast uchylił usta czekając na ciąg dalszy, chciał dać wolną rękę chłopakowi, wtedy będzie miał pewność, że robi wszystko z własnej, nieprzymuszonej woli. Jednak Ruiza rozłączył ich wargi z cichym westchnieniem, a gdy Toshiya posłał mu zamglone, zdziwione spojrzenie dostrzegł figlarne błyski w złotych tęczówkach chłopaka.
- To ty miałeś pocałować mnie – wyszeptał urywanym głosem, który sprawił, że włoski na karku Toshiego stanęły dęba – a nie ja ciebie, wiesz? – dokończył uśmiechając się tak zmysłowo, że nawet podbite oko, rozcięta warga, ani nic innego nie przyćmiewały tego, jak bardzo chłopak był pociągający w swojej niewinności, bo Toshiya nie miał wątpliwości, że Ruiza nie ma zbyt dużego doświadczenia, a już na pewno nie z mężczyznami; dowód dostał właśnie na tacy, a właściwie na ustach. Jego nieporadny pocałunek był jednocześnie tak uroczy i seksowny, że Toto musiał bardzo się skupić, żeby nie dać ponieść się emocjom.
- Nie myśl – usłyszał naglący głos chłopaka czując jego wargi prawie na swoich – po prostu to zrób.
Toshiya ostatni raz spojrzał w oczy Ruizy, a chwilę później przywarł wargami do jego słodkich, ulegle rozchylonych ust, całując z początku wolno i delikatnie, ale gdy Rui przygryzł jego wargę; przestał się hamować. Naparł silniej ustami na jego całując coraz mocniej, a Rui odwzajemniał jego pocałunki z taką samą żarliwością z jaką ofiarowywał mu je Hara. Toshiya czuł we włosach jego dłonie, co rusz szarpiące za kosmyki włosów, sprawiając mu przyjemny ból, a wargi, które smakowały czymś słodkim wręcz kusiły go do grzechu.
Nie myśląc już o niczym położył się na chłopaku, który stęknął w jego wargi, ale gdy chciał się odsunąć przytrzymał go przy sobie rozsuwając uda i oplótł się nogami wokół pasa Toshiego, który poczuł napór bioder chłopaka na swoje.
Żeby odciążyć młodego podparł się łokciami po obu stronach głowy blondyna ani na moment nie rozłączając ich ust. Ruiza rozchylił swoje usta i prawie natychmiast poczuł w nich wilgotny i śliski język basisty, który wręcz brutalnie penetrował wnętrze jego warg pieszcząc język, podniebienie i policzki. Jęknął donośnie w usta muzyka czując, jak zasysa jego język w swoje usta; z kącika ust blondyna spłynęła cienka stróżka śliny, ale żaden nie zwrócił na to uwagi. Liczył się tylko ten pocałunek zrodzony z potrzeby bliskości drugiego człowieka, pożądania skumulowanego gdzieś głęboko w nich do siebie nawzajem.
Prawie warknął, czując jak Rui otarł się swoim kroczem o jego i naparł na niego mocno, unieruchamiając jego biodra; nie mógł pozwolić by pocałunek skończył się ostrym pieprzeniem. Nie tego chciał… no, nie do końca tego. Owszem, miał ochotę pójść na całość z blondynem, kochać go do upadłego mocno i gwałtownie, a później wolno i delikatnie, ale właśnie – on chciał się z nim kochać, a nie zaczynać od zwierzęcego pieprzenia.
Nie, nie kochał go, ale czuł, że gdyby tylko chłopak dopuścił go do siebie wystarczająco blisko mógłby oddać mu swoje serce pragnąc w zamian tylko tego samego, ani mniej, ani więcej.
Toshiya zwolnił trochę zaczynając leniwią wędrówkę językiem w ustach młodego delektując się jego smakiem i delikatnością; czuł drżenie jego ciała, przyspieszony oddech i słyszał cichutkie pomrukiwanie. Wolno przesunął językiem wokół języka Ruizy wycofując się z żalem, bo im obu zaczynało brakować tchu. Odsunął swoje usta z cichym mlaśnięciem i z czułością zlizał strużkę śliny z kącika warg młodego mrucząc przy tym, jak zadowolony kocur. Ruiza dyszał w rozchylone usta ciemnowłosego i powolutku uchylił powieki spoglądając na niego spod kurtyny nienaturalnie długich, wręcz kobiecych rzęs.
- Koniec? – spytał cichutko, schrypniętym głosem, młody uśmiechając się przekornie, choć w jego oczach zamigotały dziwne blaski. Toshi parsknął pod nosem całując jego słodko uległe usta po raz ostatni i wyswobodził się z jego uścisku, a Rui niemal natychmiast przylgnął do jego boku, jakby nagle wystraszony, że Toshimasa może zniknąć.
- Więcej nie dostaniesz – mruknął ni to kpiąco ni żartobliwie czekając na reakcję blondyna, który prychnął jak urażony kociak i mocniej wtulił się w jego bok sycząc cicho z bólu. – Co jest? – Toshi spojrzał na młodego, który ukrył się pod kurtyną swoich trochę przydługich, jasnych włosów. Pieszczotliwie odgarnął mu je z czoła, a Rui podniósł na niego wzrok uśmiechając się tak, jakby właśnie dostał się do nieba.
- Wszystko okej – wyszeptał i nagle zarumienił się mocno. – Po prostu… to i owo mnie boli.
- Przepraszam, zapomniałem… - zaczął Toshi, ale zaraz został uciszony gdy łokieć młodego wbił mu się między żebra, a z ust zamiast słów wydobył się jęk bólu.
- Sam jestem sobie winien – odparł całkiem poważnie, a Toshiya miał wrażenie, że wcale nie nawiązuje do ich pocałunku; wiedział jednak, że nie może naciskać na blondyna. Przyjdzie taka pora kiedy wszystkiego się dowie, na pewno. – Dziękuję – padło niespodziewanie z ust mniejszego mężczyzny, a Toshi zaprzestał delikatnego gładzenia dłonią jego boku. – Ale… nie wyrzucisz mnie teraz, prawda?
- Dlaczego miałbym cię wyrzucać… teraz? – zapytał niepewnie Toshimasa czując, że pod tym pytaniem czai się coś naprawdę niedobrego. Rui wzruszył ramionami wtulając się w ciało muzyka wręcz boleśnie go ściskając.
- Bo… spróbowałeś i teraz pewnie stwierdzisz, że jestem do niczego i… - mamrotał cicho chłopak, a Toshiya gwałtownie przewrócił młodego na plecy przygważdżając go swoim ciałem do materaca. Chłopak jęknął cicho z bólu, ale nie zaprotestował najmniejszym ruchem czy słowem.
- Nie pieprz bzdur, Ruiza – warknął pochylając się nad nim; włosy opadły mu na oczy i policzki. – Nie chcę nigdy więcej słyszeć od ciebie takich i podobnych rzeczy – dodał ciut spokojniej choć nadal w jego głosie pobrzmiewała złość. – Jesteś wyjątkowy i ja ci to udowodnię.
Ruiza wpatrywał się w jego ciemne tęczówki, a po chwili uśmiechnął delikatnie dotykając policzka Toshimasy, który wtulił się w jego dłoń. Lekko musnął wargami rozchylone usta Hary i objąwszy go za szyję wtulił się w niego śmiejąc się cicho; Toshiya pogładził jego włosy kładąc się na boku i przyciągnął go do siebie.
Po chwili śmiech zamienił się w cichy płacz, a Totchi poczuł, że chłopak musiał doznać naprawdę wielkiego cierpienia i po prostu pozwolił mu się wypłakać gładząc go uspakajająco po plecach.

Gdyby Yuri miała określić jednym słowem to jak została powitana w rodzinnym domu to… chłód byłby najodpowiedniejszym określeniem. Wszyscy odnosili się do niej z chłodną uprzejmością nie pytając o nic, Daga nie była pewna czy to dobrze czy źle, bo jeśli oni sądzili, że wróciła na stałe to tym razem na lotnisko pojedzie kompletnie sama.
- Jeszcze soku? – spytał beznamiętnie ojciec przy obiedzie, a Daga podniosła na niego wzrok szukając u niego jakichkolwiek oznak, że cieszy się z jej powrotu, ale niestety zawiodła się.
- Poproszę – odpowiedziała cicho ponownie skupiając wzrok na swoim talerzu. Zastanawiała się czy dobrze zrobiła, bowiem sytuacja w domu była napięta przez jej niespodziewaną wizytę. Może powinna była zostać w Tokio i nie uciekać przed smutkami? Obawiała się, że właśnie tak powinna postąpić i nie zakładać z góry, że Meg po prostu ją odstawiła na boczny tor, w końcu brunetka też musiała przemyśleć wiele spraw i podjąć decyzje, których nie podejmuje się w pięć minut, ale teraz było za późno.
- Więc wróciłaś – usłyszała chłodny głos matki przesycony satysfakcją, że jej dziecko jednak wróciło do kraju z którego tak bardzo pragnęło uciec.
- Przyjechałam… na wakacje – odparła wymijająco. – Za dwa tygodnie wracam do Japonii.
- Ach tak – syknęła kobieta wstając nagle od stołu i bez słowa opuściła pomieszczenie w którym zaległa grobowa cisza. Yuri poczuła, że zbiera się jej na płacz, gdy usłyszała spokojny, ciut cieplejszy niż wcześniej, głos ojca:
- A gdzie twoja przyjaciółka?
Daga przełknęła sok, który właśnie piła i odpowiedziała niepewnie:
- Musiała… musiała zostać, ma strasznie dużo pracy.
- Pracy powiadasz. I dlatego wyglądasz jak zbity pies? I nie próbuj mi wmówić, że to przez nas. Mam oczy i mimo mojego wieku potrafię łączyć fakty – mężczyzna uważnie przyglądał się córce po czym westchnąwszy cicho dodał: - Cokolwiek powie mama… możesz zostać tutaj tak długo jak będziesz chciała.
Yuri poczuła łzy spływające po policzkach i gdy chciała wstać i uściskać rodzica zorientowała się, że została sama.
Myślała, że będąc w kraju w którym się urodziła, wychowała i poznała Meg coś się zmieni; coś, a konkretnie jej spojrzenie na całą sprawę z basistą i wokalistą D=OUT. Niestety, cały czas miała przed oczami to jak Reika obejmował blondyna i całował go namiętnie. Obaj całowali się tak, jakby świat miał się skończyć – i skończył się świat, ale nie ich a Yuri, która czuła się tak jakby dostała pałką po głowie. W jednej chwili znienawidziła ich obu, zwłaszcza, gdy usłyszała od Reia, że tylko Kouki może mu dać prawdziwy seks, a współżycie z nią było jedynie przykrym obowiązkiem dla niego; na początku był po prostu ciekawy jak to jest z białą, a potem wręcz zmuszał się do pieprzenia z nią; nie kochania, a właśnie pieprzenia, zwykłego, zwierzęcego aktu.
- Niech cię cholera – szepnęła do siebie przymykając oczy.
Nie potrafiła zrozumieć, gdzie popełniła błąd, ale żałowała, że poznała jego i całą resztę; gdyby mogła cofnęłaby czas. Niestety; nie mogła.
Poznała Reikę zupełnie przypadkiem; w niewielkim markecie. Zgubiła portfel czego nawet nie zauważyła i chłopak dogonił ją na parkingu oddając go jej z wielkim uśmiechem na ustach przyglądając się z zaciekawieniem intrygującej dziewczynie. Daga nie miała pojęcia kto przed nią stoi i na samym początku Rei jej nie powiedział kim tak naprawdę jest.
Dziewczyna czuła się troszeczkę nieswojo pod jego badawczym wzrokiem, ale grzecznie podziękowała wprawiając tym samym chłopaka w jeszcze większe zafascynowanie; jej japoński był naprawdę dobry, jak na obcokrajowca. Yuri cały czas pamiętała, jak Reika wpatrywał się w jej zielone oczy albo jasne włosy co chwilę zachwycając się ich wyglądem, wyjątkowością i wieloma innymi atutami. Później wszystko potoczyło się naprawdę szybko; spotkali się kilka razy na kawie, poznając wzajemnie, spędzając miło czas, a gdy w końcu mężczyzna wyznał jej czym się zajmuje Daga myślała, że sobie z niej żartuje, a później była speszona i nie bardzo wiedziała jak się zachować, ale Rei wcale nie miał oporów większych czy też mniejszych i cały czas był tak samo przyjaźnie nastawiony. Blondynka nawet nie zorientowała się kiedy zostali parą; a Rei z niewielkim bukietem egzotycznych kwiatów wyznawał jej miłość w windzie całkowicie ją tym zaskakując. Jego gorące wyznanie zostało nagrodzone nieśmiałym pocałunkiem w policzek, a chwilę później namiętnym prosto w usta, gdy basista po prostu przyparł dziewczynę do ściany kabiny jednocześnie wciskając „stop” na panelu.
To były naprawdę dobre miesiące; Reika mimo nawału pracy wynajdywał wiele możliwości by poświęcić ukochanej jak najwięcej czasu. Zapraszał ją na prywatne przyjęcia do wytwórni czy też klubów, zapoznał z chłopakami z zespołu i traktował jak księżniczkę.
Daga do końca swojego życia nie zapomni wyrazu twarzy Meg, gdy zaprosiła ją do siebie do mieszkania i przedstawiła Reikę jako swojego chłopaka; okazało się bowiem, że brunetka znała – wtedy jeszcze słabo, ale znała – zespół w którym grał chłopak i Yuri szczerze żałowała, że nie sfotografowała miny dziewczyny, która była po prostu zniewalająca. Prawdopodobnie wyraz twarzy Yuri również był bezcenny w momencie w którym dowiedziała się z kim Meg miała stłuczkę, kto spowodował jej niewielkie załamanie nerwowe po stracie psów i kto został jej przyjacielem. Do dnia dzisiejszego spotkała Kyo zaledwie raz i to całkiem przypadkiem; nie rozumiała dlaczego brunetka tak bardzo broniła tej znajomości. Może była o niego zazdrosna? Może łączy ich coś więcej? Reszty zespołu w ogóle nie poznała – nie licząc Toshiyi - i choć kilka razy nieśmiało pytała przyjaciółkę czy mogłaby jakoś zorganizować spotkanie z nimi, ona zawsze ucinała dyskusję twierdząc „że oni nie mają czasu”. Yuri trochę to bolało, bo brunetka dobrze wiedziała, jak bardzo dziewczyna lubi Dir en grey, ale nie naciskała już więcej. Choć czuła się zazdrosna o jej dość częste spotkania z wokalistą cieszyła się jej… szczęściem? Tak, chyba tak to mogła określić. Musiała przyznać, że dzięki małemu wokaliście Meg bardzo szybko otrząsnęła się po wypadku. I nawet ocalały szczeniak dostał imię po sprawcy wypadku. Co prawda dziewczyna wypierała się tego, ale nie trudno było połączyć fakt, że bezimienny dotąd szczeniak nagle dostał na imię „Nii”, a Kyo zupełnie przypadkiem ma na nazwisko Niimura; Daga była ciekawa czy chłopak również tak myśli, a może to są jej urojenia? Równie dobrze pies mógł dostać imię po gitarzyście zespołu Girugamesh albo tak po prostu…
Blondynka westchnęła cicho uśmiechając się do swoich wspomnień, ale zaraz spochmurniała. Związek z Reiem był cudowny do momentu, gdy chłopak nie zaczął jej oszukiwać o czym nikomu nie wspominała, a na koniec upokorzył ją całując się z wokalistą D=OUT praktycznie przed jej nosem; dziewczyna bowiem była prawie pewna, że on ją widział mimo, że się tego wypierał.
- Czemu, Reika? Byłam za mało dobra dla ciebie? – szepnęła wtulając się w poduszkę, a kilka samotnych łez zwilżyło jej policzki wsiąkając w materiał. – I dlaczego ciągle cię kocham, draniu?
Odpowiedział jej cichy szloch; jej własny.

Ruiza obudził się w łóżku Toshiyi; sam. Nie miał pojęcia, która była godzina, ale musiało być późno – za oknami panowała ciemność rozświetlana jedynie nikłymi, pomarańczowożółtymi światełkami latarni ulicznych. Uśmiechnął się do siebie choć wcale nie było mu wesoło gdy pomyślał, że zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka; najpierw całuje się z facetem swoich marzeń, a potem ryczy jak głupi z nieznanych dla starszego powodów, ale Rui nie potrafiłby mu tego wyjaśnić. Nie przyszła na to pora, a teraz miał zamiar cieszyć się tym co dał mu los.
Dokuczliwy ból żeber i nogi przerwał mu rozmyślania; w momencie w którym rozbłysło światło w pokoju, on próbował usiąść i zakręciło mi się w głowie w efekcie z jego warg wyrwał się jęk niezadowolenia, a po sekundzie ciche mruczenie, gdy Totchi objął go delikatnie przytulając do swojego boku.
- Gdzie chciałeś iść? – zamruczał mu do ucha, gdy blondyn ufnie się w niego wtulił ignorując wszystko dokoła.
- Chciałem… cię znaleźć – wymamrotał zawstydzony, a Toshiya westchnął czując, że młody znowu zamyka się w sobie i staje się tchórzliwym, zastraszonym stworzonkiem. A jeszcze kilka godzin temu aż się prosił o gwałt. Z nim jest coś nie tak czy z basistą? Toto już sam tego nie rozumiał.
- Mogłeś zawołać – zwrócił mu uwagę i pogłaskał po delikatnym policzku. – Nie zostawiłbym cię przecież. Tym bardziej, że to jest moje łóżko – zachichotał, a Ruiza się naburmuszył mocniej obejmując Toshiego. – No, już dobrze – wyszeptał, gdy młody zadrżał w jego ramionach; nie rozpłakał się jednak.
- Mogę… mogę z tobą… spać? – spytał cicho i niepewnie, a Toshiyi szybciej zabiło serce.
- Oczywiście – odparł natychmiast i poczuł jak ciało blondyna się rozluźnia. – Ale najpierw weźmiesz prysznic i sprawdzimy, jak wyglądają twoje zranienia. Zwłaszcza noga. Inaczej Meg zrobi mi krzywdę – mruknął wygrzebując się z łóżka i wziął w ramiona drobne ciało Ruizy. – I z czego chichoczesz?
- Lubię ją – odpowiedział po prostu, spoglądając w oczy Toshiyi; zamrugał wolno zdając sobie sprawę, że ich twarze dzieli nie więcej niż kilka centymetrów.
- Bardzo? – szepnął Toshimasa uważnie lustrując Ruizę, a on westchnął cichutko:
- Ciebie bardziej – po czym zarumienił się odwracając wzrok, a Hara uśmiechnął się pod nosem niosąc chłopaka do swojej łazienki.

Komórka leżąca na stoliku przed brunetką wcale nie miała zamiaru nagle zaatakować swojej właścicielki, która wpatrywała się w nią dość niepewnym wzrokiem. Nic z tego nie rozumiała; dlaczego Tina napisała do niej zamiast do Yuri? Jasne, przyjaźniły się, jednak to nie była taka przyjaźń jak z blondynką; dziewczyny znały się właściwie od zawsze, a Meg pojawiła się dziesięć lat temu i była taką koleżanko-przyjaciółką na doczepkę, dlatego teraz zastanawiała się co takiego stało się, że Tina odezwała się do niej, a nie do Dagi.
Miała wyrzuty sumienia, że nie dała znaku życia i nie odezwała się do blondynki, ale obie miały wiele do przemyślenia i najlepiej to zrobić w samotności. Chciała do niej zadzwonić, napisać smsa czy nawet jechać do mieszkania oddalonego od jej własnego o dobrą godzinę jazdy, ale rezygnowała tak szybko, jak o tym myślała. Obie potrzebujemy czasu, pomyślała uporczywie wpatrując się w telefon.
Dochodziła druga w nocy, a brunetka mimo zmęczenia nie miała ochoty na sen. A raczej na sen w pustej, zimnej sypialni; strasznie brakowało jej Nii mimo, że widziała go kilka godzin temu, ale tak bardzo zżyła się z tym psem, że każda minuta bycia osobno była dla niej nieznośna i teraz nie miał kto wygrzać jej łóżka, sapać do ucha i spychać na podłogę. Meg uśmiechnęła się pod nosem; zdecydowanie była jedną z tych właścicielek psów, które ukrywały przed całym światem fakt, że śpi z psem w łóżku. Problem powstawał wtedy, gdy ktoś miał u niej nocować, ale w Tokio miała zaledwie paru dobrych znajomych, których nie zapraszała do siebie do mieszkania, a Yuri była przyzwyczajona do „nocnych igraszek z Nii w roli głównej”.
Meg parsknęła cicho pod nosem wyobrażając sobie minę Koukiego gdyby zobaczył, że łóżko w większej części zajmuje Nii, dla brunetki zostaje niewielki kącik, albo raczej brzeżek. Biorąc pod uwagę jego zapędy pewnie biedny pies zostałby oddelegowany na kanapę w salonie, a blondyn…
Dziewczyna przełknęła ślinę i przymknęła oczy nie chcąc sobie wyobrażać tego co mogłaby robić z blondwłosym wokalistą w swojej sypialni. Och, pieprzyć sypialnię! Z nim mogłaby zawsze i wszędzie. Ale z drugiej strony była pewna, że nigdy nie pokonałaby swoich kompleksów i nie dopuściłaby go do siebie aż tak blisko; a co to byłby za związek bez seksu?
Ale teraz… teraz już za dużo kroków poczyniła naprzód i nie mogła się wycofać. Tym będzie się martwić, jak już wszystko się ułoży; miała nadzieje, że tak będzie.
Ziewając przeciągle napisała krótkiego smsa Tinie, że będzie czekać na lotnisku po czym otulając się za dużą bluzą potuptała do sypialni nawet nie zapalając po drodze światła; w trakcie krótkiego spaceru po mieszkaniu towarzyszyły jej brzydkie słowa wypowiadane przez nią samą gdy wpadała na różne rzeczy, niby znała mieszkanie na pamięć, ale w nocy zmieniało się w jakiś cholerny tor przeszkód i pojawiały się kłopoty ze spokojnym przejściem z pomieszczenia do pomieszczenia. No bo po co zapalać lampy? Ach, tak, przecież nie wymieniła przepalonej żarówki, więc…
Położyła się z dresie na łóżku nawet nie wchodząc pod kołdrę, nastawiła budzik i nawet nie zorientowała się kiedy zasnęła nawet pomimo braku Nii u swojego boku.


CDN.

Gdyby nie YFC "All my love" to nie wiem kiedy zabrałabym się za poprawianie bzdur w rozdziale i kiedy by się pojawił. Ale teraz chyba jakąś motywację mam do pisania dalej jak wstawiłam tą część... hm. Nocne igraszki Ruizy i Toshiyi w łazience otworzą kolejny rozdział, bo tak patrzę, że ich do łazienki wysłałam i ucięłam :hamster_XD:
Yuri
PostWysłany: Czw 9:55, 01 Gru 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Ale nie musi go rozbierać, żeby dobrać się do tego czego chce :hamster_evil:

ale jak będzie nagi to będzie wygodniej... tak :confused:
Meganne napisał:

Dla niego oczywiście? :hamster_evil:

dla was obu :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

Nie podam konkretnego dnia, bo nie jestem pewna jak mi to wyjdzie, ale w tym tygodniu powinien się pojawić rozdział...

spoko, my cierpliwe jesteśmy, Poczekamy grzecznie :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

bo kolejne problemy mi się nawarstwiły

to najpierw rozwiąż swoje problemy a potem pisz, chyba ze pisząc mozesz sobie odreagować
bo jak to się mówi są rzeczy ważne i ważniejsze
Megan
PostWysłany: Śro 20:39, 30 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
na jedno wychodzi

Ale nie musi go rozbierać, żeby dobrać się do tego czego chce :hamster_evil:

Yuri napisał:
mogłaby to być bardzo fascynująca lekcja :hamster_XD:

Dla niego oczywiście? :hamster_evil:

Yuri napisał:
dlatego niemożliwe by kobiety poszły do nieba :hamster_XD:

To prawda :hamster_XD:

Yuri napisał:
kiedy możemy się spodziewać kontynuacji ??? :hamster_bigeyes:

Nie podam konkretnego dnia, bo nie jestem pewna jak mi to wyjdzie, ale w tym tygodniu powinien się pojawić rozdział... :hamster_sorry: Ale niczego nie obiecuje, bo kolejne problemy mi się nawarstwiły, a nie chcę napisać na "odpieprz się" rozdziału, albo to co mi się gdzieś tam na dnie umysłu błąka - wolę przemyślany plan wprowadzać w życie bohaterów bez zbędnego mieszania :hamster_dunno: Ale na 99% do niedzieli coś się pojawi :hamster_sorry:
Yuri
PostWysłany: Śro 16:45, 30 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Tylko zauważ, że napisałam tam "można się spodziewać", a nie że będzie na pewno :hamster_evil:

zauważyłam, ale to mi daje choćby nawet najmniejszą nadzieję
Meganne napisał:

Nie musi szeptać :hamster_evil: Die i tak to chętnie zrobi :hamster_dunno:

jakos mu się nie dziwię

Meganne napisał:

Tina napisał:
Już próbuje Cię rozbierać :hamster_XD:

Raczej próbuje mu się dobrać do zawartości spodni :hamster_XD:

na jedno wychodzi

Meganne napisał:

Tina napisał:
Czyżby jednak Kouki za Yuri nie przepadał?? :confused:

Dziwna interpretacja tego zdania :hamster_XD:

mnie też zadziwiła
Meganne napisał:

Lekcja pierwsza: anatomia kobiecego ciała? :hamster_XD:

mogłaby to być bardzo fascynująca lekcja :hamster_XD:

Meganne napisał:

A ciekawe jakby brzmiał po naszemu :hamster_XD:

tez jestem ciekawa :)

Meganne napisał:

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :hamster_evil:

dlatego niemożliwe by kobiety poszły do nieba :hamster_XD:


kiedy możemy się spodziewać kontynuacji ??? :hamster_bigeyes:
Megan
PostWysłany: Wto 23:52, 29 Lis 2011    Temat postu:

Miałam już dzisiaj na to nie odpowiadać, ale i tak nie zasnę, więc... :hamster_dunno:

Yuri napisał:
dobrze ze chociaż po nich :beauty:

Tylko zauważ, że napisałam tam "można się spodziewać", a nie że będzie na pewno :hamster_evil:


Yuri napisał:
będę czekać :hamster_bigeyes:

Tylko korzeni nie zapuść :hamster_evil:


Tina napisał:
Ale my jesteśmy :hamster_XD:

Naprawdę? :hamster_evil:


Tina napisał:
Mniam, mniam :hamster_evillaugh:

Umarłam :hamster_XD:


Tina napisał:
Prawie robi wielką różnicę :hamster_XD:

I to bardzo :hamster_evillaugh: może następnym razem mu się uda :hamster_XD:


Tina napisał:
Szepnij tylko słówko to Die cię ogrzeje :hamster_evil:

Nie musi szeptać :hamster_evil: Die i tak to chętnie zrobi :hamster_dunno:


Tina napisał:
Wszyscy chyba mają nadzieję, że szybko ta pora przyjdzie :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD:


Tina napisał:
Ale ja naprawdę nie rozumiem po co się ubierał :hamster_evil:

Bo mu zimno było, a Die nie miał siły na igraszki :hamster_dunno:


Tina napisał:
Już próbuje Cię rozbierać :hamster_XD:

Raczej próbuje mu się dobrać do zawartości spodni :hamster_XD:


Tina napisał:
Zawsze i wszędzie :hamster_XD:

Nie wydaje mi się :hamster_XD:


Tina napisał:
no to dawaj :hamster_evil:

Po pysku? :hamster_dunno:


Tina napisał:
Może nie umrze :hamster_XD:

No wiesz? :hamster_XD:


Tina napisał:
E tam, tylko trochę się rozgrzejesz wlokąc go do łóżeczka :hamster_XD:

O ile w ogóle dałby radę :hamster_XD: Nie twierdzę, że Tooru to słabeusz, ale bezwładne ciało waży dwa razy więcej :hamster_XD:


Tina napisał:
I żebym szybciej mógł Cie przelecieć zapomniał dodać :hamster_XD:

To nie w stylu Tooru :hamster_XD: Prędzej Die by taki tekst mógł walnąć :hamster_evillaugh:


Tina napisał:
Stwierdzam, że ten smark do niego pasuje :hamster_XD:

A może gil? :hamster_picknose: :hamster_lol:


Tina napisał:
Czyżby jednak Kouki za Yuri nie przepadał?? :confused:

Dziwna interpretacja tego zdania :hamster_XD:


Tina napisał:
Wolałbym co innego z Tobą robić :hamster_evil:

A co? :hamster_evil: Prowadzić sesję terapeutyczną Kyo? :hamster_XD:


Tina napisał:
Ja też myślę, że rozmowa nie ma :hamster_evil:

Też zaczynam się do tego skłaniać... *wskazuje ręką drzwi* Wiesz gdzie jest wyjście :hamster_XD:


Tina napisał:
Ale to lepiej w inny sposób sobie wyjaśniać :hamster_XD:

Lekcja pierwsza: anatomia kobiecego ciała? :hamster_XD:


Tina napisał:
O mamusiu, tylko parę??

Parę dużych rzeczy :hamster_sorry:


Tina napisał:
Czyli on też jest bi :hamster_XD:

Faktycznie tak wyszło... ale już nie chciałam w poważne tematy wprowadzać pytania o orientacje :hamster_XD: jednakże wyjaśnię to wkrótce choć nie potwierdzam ani nie zaprzeczam, że Kouki jest bi :hamster_dunno:


Tina napisał:
Tylko czy napewno sobie ubzdurał :confused:

:hamster_evil:


Tina napisał:
No własnie, powiedz co masz powiedzieć i idźcie do sypialni :hamster_evil:

Jestem za! Ale w sumie... kanapa w salonie od biedy też może być :hamster_XD:


Tina napisał:
O Rany, pomieszanie z poplątaniem w tych ich stosunkach @_@

A no trochę... dużo osób z PSC się przewinie, ale to wyjaśnię przy następnej części :hamster_sorry:


Tina napisał:
I nagle się odkochał ?? :confused:

Pod warunkiem, że kochał :hamster_sorry: No i mógł kochać ich oboje... tak też się zdarza w życiu


Tina napisał:
No teraz to dał :hamster_XD:

:hamster_XD: Blondyn w końcu no :hamster_XD:


Tina napisał:
Tak?? :confused:

No Japończycy są honorowi, etc więc wydaje mi się, że tak. Mam tu na myśli normalnego Japończyka, a nie jakiś element typu gwałciciel czy morderca :hamster_XD:


Tina napisał:
Hahahaha, Kao :hamster_XD:

Umarłam podwójnie :hamster_XD: Od dziś moja komórka wabi się Kaoru :hamster_XD:


Tina napisał:
I tak nigdy się go nie nauczysz :hamster_XD:

A ciekawe jakby brzmiał po naszemu :hamster_XD:


Tina napisał:
No właśnie, co tam było w tym smsie??

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :hamster_evil:


Tina napisał:
To tylko taka zmyła, nie daj się nabrać :hamster_XD:

Nieprawda, nieprawda! :hamster_XD:


Tina napisał:
Co oni mają z tym odpowiadaniem samemu sobie :hamster_XD:

Lubią inteligentne odpowiedzi? :hamster_XD: :hamster_dunno:


Tina napisał:
Dokłądnie tak jak dla nas chiński :hamster_XD:

No, na przykład "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie. I Szczebrzeszyn z tego słynie" :hamster_XD: albo "Czy sushi się suszy?" :hamster_evillaugh: I większość nas, polaków, ma z tym problem, a co dopiero Japończyk :hamster_XD:


Tina napisał:
Meg, powiedz mu coś po polskiemu i idźcie wreszcie zwiedzić Twoją sypialnię :hamster_evil:

Umarłam po raz któryś tam :hamster_XD:


Tina napisał:
No i znowu nici z seksu ;(

Niestety... :hamster_evil:


Tina napisał:
No więc chyba Kouki nie przepada za Kyo :hamster_XD:

Chyba :hamster_evil:


Tina napisał:
I tu popieram Dagę. Powinien zacząć od siebie :hamster_XD:

A ja was nie popieram :hamster_XD:


Tina napisał:
Widzisz, sama chcesz to czemu mu nie pozwolisz?? ;(

Bo to nie ten czas :hamster_dunno:


Tina napisał:
Chodź do mnie, ja Cię przygarnę :hamster_evillaugh:

Na Ciebie też jeszcze nie czas :hamster_dunno:


Tina napisał:
Ale my się cieszymy z tego nawyku :hamster_XD:

Czemu mnie to nie dziwi? :hamster_XD:
Tina
PostWysłany: Wto 18:43, 29 Lis 2011    Temat postu:

Tu też nadrabiam zaległości :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Mam nadzieję, że się cieszycie, bowiem dawno się tak dawno nie namęczyłam :hamster_evil: I niestety nie jestem zadowolona z przebiegu sceny Meg x Kouki

Ale my jesteśmy :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tak czy siak... smacznego :hamster_XD:

Mniam, mniam :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Niestety próby spełzły na niczym i po chwili w pokoju rozległo się potężne psiknięcie, budząc Kyo, który rozejrzał się zaspanym wzrokiem po sypialni i prawie został osmarkany przez Daisuke.

Prawie robi wielką różnicę :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Chyba nie jest z tobą najlepiej, smarku

Buhahaha, sparku :hamster_XD:

Meganne napisał:
ale jemu samemu było trochę zimno, zważając na fakt, że był kompletnie nagi, ale niespecjalnie mu to przeszkadzało.

Szepnij tylko słówko to Die cię ogrzeje :hamster_evil:

Meganne napisał:
I na to przyjdzie pora, pomyślał spoglądając spod przymrużonych powiek na chorego.

Wszyscy chyba mają nadzieję, że szybko ta pora przyjdzie :hamster_XD:

Meganne napisał:

Sięgnął po bokserki, które szybko wciągnął na siebie po czym ubrał spodnie. Rozejrzał się za koszulką, ale w końcu ubrał bluzę leżącą na podłodze od nie wiadomo jakiego czasu i pomaszerował do kuchni po kolejną porcję lekarstw.

Ale ja naprawdę nie rozumiem po co się ubierał :hamster_evil:

Meganne napisał:

Starszy mężczyzna nie zareagował na te słowa tylko wsunął dłonie pod luźny materiał i zaczął wolno masować napięty brzuch.

O widzisz, on też tak myśli :hamster_XD:
Już próbuje Cię rozbierać :hamster_XD:

Meganne napisał:

- A pójdziesz ze mną, Tooru?

Zawsze i wszędzie :hamster_XD:

Meganne napisał:

a wokalista miał ochotę mu przytaknąć, zaciągnąć do łóżka i dać porządną nauczkę,

no to dawaj :hamster_evil:
Może nie umrze :hamster_XD:

Meganne napisał:

- A ty zaraz tu zemdlejesz i będę miał trupa w kuchni

E tam, tylko trochę się rozgrzejesz wlokąc go do łóżeczka :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Musisz odpoczywać, żeby szybciej wyzdrowieć –

I żebym szybciej mógł Cie przelecieć zapomniał dodać :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo, smarku.

Stwierdzam, że ten smark do niego pasuje :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Idź się połóż, zaraz do ciebie przyjdę

:hamster_evil:

Meganne napisał:
powędrował do swojej sypialni, gdzie znajdowało się jego szczęście.

:hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Przyjaciela, który mnie całował, pomyślał Kouki i zmarszczył brwi.

E tam, taki mały dodatek do przyjaźni :hamster_XD:

Meganne napisał:
Rozmawiali niezobowiązująco aż temat zszedł na Yuri i na to, jak jego przyjacielowi układa się z uroczą blondynką.

Czyżby jednak Kouki za Yuri nie przepadał?? :confused:

Meganne napisał:
jak ubrać swoje myśli i uczucia w słowa, żeby przypadkiem nie wyszło na to, że to Yuri jest wszystkiemu winna.

No to się zastanów, bo przecież nie jest

Meganne napisał:
– Nie chcę się z tobą niepotrzebnie kłócić.

Wolałbym co innego z Tobą robić :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Jeżeli zdradę nazywasz nieporozumieniem to naprawdę nic tu po tobie

Chyba że nie zdradził :hamster_XD:

Meganne napisał:
Ta… rozmowa nie ma sensu.

Ja też myślę, że rozmowa nie ma :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Nie, Meg – zaprzeczył Kouki. – Nie wyjdę stąd dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy

Ale to lepiej w inny sposób sobie wyjaśniać :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Po prostu zaprzecz, że to zrobiłeś – poprosiła cicho zamykając oczy, które znowu zwilgotniały. – Zaprzecz, że nie chciałeś by Reika był z Yuri i go jej odbiłeś… zaprzecz, że go całowałeś… tak, żeby Daga to zobaczyła… - mruczała pod nosem, a spod jej powiek wypłynęły zdradzieckie krople znacząc blade policzki. Kouki otarł łzy dziewczyny i wtulił twarz w jej szyję.
- Nie mogę, Meg

;(

Meganne napisał:

– Wiesz przecież że fanservice jest ważną częścią naszego życia na scenie. I… Reice się po prostu parę rzeczy pomyliło.

O mamusiu, tylko parę??

Meganne napisał:

Ale, Meg, widzisz… chodzi o to, że Reika jest biseksualny, właściwie to… większość muzyków jest albo bi albo homo. W naszym świecie nie ma heteroseksualnych osób.

Czyli on też jest bi :hamster_XD:
Mam Cię :hamster_XD:

Meganne napisał:
i ubzdurał sobie, że nasze niewinne dotknięcia i pocałunki na scenie mają drugie dno.

Tylko czy napewno sobie ubzdurał :confused:

Meganne napisał:

Po prostu powiedz, że nie chciałeś, żeby Rei spotykał się z Yuri, bo ona tylko ci przeszkadzała!

No własnie, powiedz co masz powiedzieć i idźcie do sypialni :hamster_evil:

Meganne napisał:

– Reika naprawdę kochał Yuri i ja nie miałem nic do nich aż do tego cholernego… Cieszyłem się z jego szczęścia, tak samo, jak reszta chłopaków nie tylko z zespołu, ale z całej wytwórni. Reno na początku kręcił nosem, bo między nim a Reiką doszło do czegoś na kilka tygodni przed tym jak poznał Yuri, ale szybko mu przeszło, gdy Byou się nim zajął…

@_@
O Rany, pomieszanie z poplątaniem w tych ich stosunkach @_@

Meganne napisał:

Przez ten cholerny cyrk z fanservicem Rei za dużo sobie wyobraził, wmówił sobie, że coś do niego czuję i wyszło jak wyszło.

I nagle się odkochał ?? :confused:


Meganne napisał:

– Wiesz ile nocy przepłakała? Ile razy obwiniała siebie samą za to co się stało? A może wiesz jak bardzo cię znienawidziła za to co zrobiłeś?!

:hamster_cies2:

Meganne napisał:

Meg, zrozum, w tym jest tyle mojej winy co twojej.

No teraz to dał :hamster_XD:

Meganne napisał:

wiedziała, że prosząc o coś takiego Japończyka ma pewność właściwie stu procentową, że mówi prawdę.

Tak?? :confused:

Meganne napisał:

- Nie, Meg – zaśmiał się cichutko, dźwięcznie i dźwięk ten był pieszczotą dla uszu Meg. – Jestem egoistą i robię to dla siebie

No i wyszła prawda :hamster_XD:

Meganne napisał:

pogładził jej policzek, który pokrył się uroczym różem. Meg zamrugała zawstydzona spuszczając wzrok. Nagle zrobiło jej się strasznie gorąco słysząc takie słowa z jego ust.

:hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Dziewczyna objęła wokalistę za szyję, żeby przypadkiem nie zaliczyć bolesnego upadku.

Tak się tylko mówi :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Och – westchnęła zaskoczona wpatrując się w ekranik swojej niezawodnej Nokii, która była niczym terminator – niezniszczalna.

Hahahaha, Kao :hamster_XD:

Meganne napisał:

A że… po… jakiemu to jest?

A taki jeden słowiański język :hamster_XD:
I tak nigdy się go nie nauczysz :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Hej, co jest?

No właśnie, co tam było w tym smsie??

Meganne napisał:

– Wcześniej taka nie byłaś płochliwa.

To tylko taka zmyła, nie daj się nabrać :hamster_XD:

Meganne napisał:

wyszeptał niskim, wibrującym głosem aż brunetkę ogarnęło poczucie, że jeszcze chwila, jeszcze jedno słowo czy gest, a zrobi dla niego wszystko o co ją poprosi.

Dawaj, dawaj :hamster_evil:

Meganne napisał:

sam sobie odpowiedział widząc, jak dziewczyna nerwowo zagryza wargę spoglądając na niego spod długich rzęs.

Co oni mają z tym odpowiadaniem samemu sobie :hamster_XD:

Meganne napisał:

i zastanawiał się jak on brzmi

Dokłądnie tak jak dla nas chiński :hamster_XD:

Meganne napisał:

Musiał usłyszeć jak to będzie brzmiało w jej ustach, bo jeśli tak samo, jak japoński czy angielski to…

Meg, powiedz mu coś po polskiemu i idźcie wreszcie zwiedzić Twoją sypialnię :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Muszę iść

No i znowu nici z seksu ;(

Meganne napisał:

- Pan artysta – burknął niezadowolony. – Poświęcasz mu za dużo czasu.

No więc chyba Kouki nie przepada za Kyo :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Wcale nie – pokręciła głową brunetka gładząc Koukiego po włosach, które były tak miękkie w dotyku, że Meg nie miała najmniejszej ochoty przestać.

:hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

I co z tego, że on sam nie mógłby skorzystać z jej wolnego przez nawał pracy; chciał ją mieć dla siebie i trzymać z dala od wszystkich innych napalonych samców.

I tu popieram Dagę. Powinien zacząć od siebie :hamster_XD:

Meganne napisał:

Jeśli chodziło o napalonych facetów to on był na czele choć czuł do Meg dużo więcej niż zwykłe pożądanie.

O właśnie, mądry chłopieć :hamster_XD:

Meganne napisał:

Kouki zamilkł wpatrując się intensywnie w jej oczy, a po chwili rozchylił usta czując jej delikatną skórę na swoich ustach i już miał wysunąć język i poczuć jej smak

:beauty:

Meganne napisał:

Wstał z fotela i przeciągnął się ukrywając ziewnięcie. Był naprawdę zmęczony i nie marzył o niczym innym jak tylko położeniu się do łóżka. Żałował, że nie może to być łóżko dziewczyny stojącej tuż obok zawzięcie wpatrującej się w podłogę.

Ja tam nie wiem dlaczego nie może :hamster_evil:

Meganne napisał:

Gdy cichy szczęk zamykanych drzwi rozniósł się po pomieszczeniu, Meg po raz kolejny rozpłakała się z bezsilności.

Widzisz, sama chcesz to czemu mu nie pozwolisz?? ;(

Meganne napisał:

Musiała stąd wyjechać, odpocząć od tego wszystkiego co przypominało jej jak bardzo cierpiała, a teraz jeszcze dodatkowo przyjaciółka ją opuściła.

;(

Meganne napisał:

Czuła się jak tchórz, ale bała się zadzwonić do Meg i spytać czy to naprawdę jest koniec. A co jeśli przypadkiem jej telefon by odebrał blondyn oznajmiając z mściwą satysfakcją, że ktoś znowu był lepszy od niej?

:hamster_cies2:

Meganne napisał:

Na lotnisko przyszła tylko jej matka oznajmiając, że jeśli naprawdę wsiądzie do samolotu to nie ma po co wracać do domu, bo nie będzie miała prawa nazywać tak miejsca w którym się urodziła.

Aaaaa, czemu ;(

Meganne napisał:

W najgorszym wypadku zatrzyma się w jakimś motelu. Ale teraz… teraz nie będzie się zamartwiać na zapas.

Chodź do mnie, ja Cię przygarnę :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Kolejny długi rozdział :hamster_picknose: Mnie to chyba w nawyk weszło :hamster_dunno:

Ale my się cieszymy z tego nawyku :hamster_XD:
Yuri
PostWysłany: Wto 13:19, 29 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Bo takiego zdania bym się po Tinie spodziewała, a nie po tobie :hamster_dunno:

haha, zabiłaś mnie tym
Meganne napisał:

Póki co staram się ogarnąć Ruizę i Toshiyę. I jeszcze Die z Kyo. Na razie tylko po tych parach można się spodziewać miziu-miziu :hamster_evil:

dobrze ze chociaż po nich :beauty:
Meganne napisał:

Ja też z utęsknieniem czekam na więcej :hamster_dunno: może uda mi się coś do jutra napisać... :hamster_sorry:

będę czekać :hamster_bigeyes:
Megan
PostWysłany: Wto 11:53, 29 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
No ale dlaczego :confused:

Bo takiego zdania bym się po Tinie spodziewała, a nie po tobie :hamster_dunno:

Yuri napisał:
zależy od kogo :hamster_redface:

Zgon :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:
oj tam... Rui i Toshi ok główni aktorzy ale poboczne postaci też są ważne i rozwijające się pomiędzy nimi... napięcia seksualne :hamster_XD:

Tylko, żeby przypadkiem nie doszło do spięcia :hamster_dunno: Póki co staram się ogarnąć Ruizę i Toshiyę. I jeszcze Die z Kyo. Na razie tylko po tych parach można się spodziewać miziu-miziu :hamster_evil: A reszta to tajemnica :hamster_evil:

Yuri napisał:
nie napawa ale i tak był :hamster_bigeyes:

To się cieszę :hamster_bigeyes:

Yuri napisał:
i czekam na więcej jak zawsze z utęsknieniem :beauty:

Ja też z utęsknieniem czekam na więcej :hamster_dunno: może uda mi się coś do jutra napisać... :hamster_sorry:
Yuri
PostWysłany: Wto 8:15, 29 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Podejrzewam, że nie ty jedna :hamster_XD:

też mi się tak wydaje
Meganne napisał:

Jak pierwszy raz to zdanie przeczytałam, to zrobiłam to jeszcze dwa razy, żeby upewnić się, że dobrze zrozumiałam. A jak już to zrobiłam to śmiałam się przez kilka minut i umarłam :hamster_XD:

No ale dlaczego :confused:
Meganne napisał:

W ich wykonaniu na pewno takich więcej będzie :hamster_evil:

:hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

Ej, a w pupę byś chciała?

zależy od kogo :hamster_redface:
Meganne napisał:

O ile w ogóle kochał... ups :hamster_dunno:

no dokładnie
Meganne napisał:

Nie wiem czy to w ogóle zrobię :hamster_dunno: najważniejsi tutaj są Rui i Toshi, zaraz za nimi Kyo i Die, a dalej nie powiem co kombinuje :hamster_evil:

oj tam... Rui i Toshi ok główni aktorzy ale poboczne postaci też są ważne i rozwijające się pomiędzy nimi... napięcia seksualne :hamster_XD:
Meganne napisał:

Ej a to dlaczego? :hamster_evil:

bo sam jest mega napalony
Meganne napisał:

Wstrzymaj się jeszcze, popłaczesz później :hamster_sorry:

nie wątpię
Meganne napisał:

Może nie będzie tak źle :hamster_dunno:

czas pokaże
Meganne napisał:

Wiedziałam, że ten rozdział nie napawa optymizmem :hamster_sorry: Ale za to następny na pewno poprawi ten smutny obraz :hamster_dunno: chyba :confused:

nie napawa ale i tak był :hamster_bigeyes:
i czekam na więcej jak zawsze z utęsknieniem :beauty:
Megan
PostWysłany: Wto 0:41, 29 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
oj na pewno, ja juz czekam z niecierpliwością

Podejrzewam, że nie ty jedna :hamster_XD:

Yuri napisał:
zastanowię się :hamster_gossip:

A nad czym tu myśleć? :hamster_evil:

Yuri napisał:
nie zmienia to faktu że jak na razie powinieneś przestać, później sobie będziecie robić dobrze :hamster_evil:

Jak pierwszy raz to zdanie przeczytałam, to zrobiłam to jeszcze dwa razy, żeby upewnić się, że dobrze zrozumiałam. A jak już to zrobiłam to śmiałam się przez kilka minut i umarłam :hamster_XD:

Yuri napisał:
Mrau.... więcej takich momentów :hamster_evillaugh:

W ich wykonaniu na pewno takich więcej będzie :hamster_evil:

Yuri napisał:
blondynką to może i tak ale nie za bardzo uroczą :hamster_XD:

Ej, a w pupę byś chciała?

Yuri napisał:
ale winna czemu dokładnie?

Za dużo szczegółów naraz to za dużo jak dla mnie :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:
pomyliło się? jak zatracił barierę pomiędzy sceną a rzeczywistością to może wizyta u psychologa by mu się przydała?

Ja bym go do psychiatry wysłała, ewentualnie seksuologa :hamster_evil:

Yuri napisał:
tak kochał, do czasu...

O ile w ogóle kochał... ups :hamster_dunno:

Yuri napisał:
lubię takich egoistów : :hamster_evil:

Ja też :hamster_bigeyes:

Yuri napisał:
właśnie kiedy go dopuścisz wystarczająco blisko ? :hamster_redface:

Nie wiem czy to w ogóle zrobię :hamster_dunno: najważniejsi tutaj są Rui i Toshi, zaraz za nimi Kyo i Die, a dalej nie powiem co kombinuje :hamster_evil: więc trudno powiedzieć, bo trochę tych par się narobiło... a tylko trzy są już w większym lub mniejszym stopniu ze sobą...

Yuri napisał:
chyba oczywiste że po naszemu :hamster_evillaugh:

Umarłam :hamster_XD:

Yuri napisał:
to... na samą myśl o tym mógłby dojść... wiadomo gdzie :P

:hamster_evil:

Yuri napisał:
hmmm.... to chyba jednak musiałbyś ją trzymać z dala od siebie :hamster_XD:

Ej a to dlaczego? :hamster_evil:

Yuri napisał:
oj czasem trzeba słuchać jednak swojego wewnętrznego dziecka i egoizmu :hamster_evil:

Czasem tak... ale to nie ten czas :hamster_dunno:

Yuri napisał:
płakać mi się chce

Wstrzymaj się jeszcze, popłaczesz później :hamster_sorry:

Yuri napisał:
oj, nie chciałabym usłyszeć czegoś takiego

Ja też nie, ale... życie bywa złośliwe :hamster_sorry:

Yuri napisał:
no to czas zadzwonić do hostelu...

Może nie będzie tak źle :hamster_dunno:

Yuri napisał:
Bardzo mi się podobało choć zrobiło się smutno.

Wiedziałam, że ten rozdział nie napawa optymizmem :hamster_sorry: Ale za to następny na pewno poprawi ten smutny obraz :hamster_dunno: chyba :confused:

Yuri napisał:
A czy w następnym rozdziale pojawi się scenka z Toshim i Ruizą ?:hamster_bigeyes:

Odeślę do mojej wypowiedzi piętro wyżej :hamster_evil:
Yuri
PostWysłany: Pon 20:37, 28 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

po chwili w pokoju rozległo się potężne psiknięcie, budząc Kyo, który rozejrzał się zaspanym wzrokiem po sypialni i prawie został osmarkany przez Daisuke.

zostać osmarkanym przez Die... to musiałby być epicki obrazek :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

I na to przyjdzie pora, pomyślał spoglądając spod przymrużonych powiek na chorego.

oj na pewno, ja juz czekam z niecierpliwością
Meganne napisał:

- A pójdziesz ze mną, Tooru?

zastanowię się :hamster_gossip:
Meganne napisał:


- Ale przecież ci się to podoba

nie zmienia to faktu że jak na razie powinieneś przestać, później sobie będziecie robić dobrze :hamster_evil:
Meganne napisał:

popchnął go w kierunku sypialni po drodze klepiąc w zgrabny pośladek

Mrau.... więcej takich momentów :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

Przyjaciela, który mnie całował, pomyślał Kouki i zmarszczył brwi.

:hamster_dies:
Meganne napisał:
Rozmawiali niezobowiązująco aż temat zszedł na Yuri i na to, jak jego przyjacielowi układa się z uroczą blondynką.

blondynką to może i tak ale nie za bardzo uroczą :hamster_XD:
Meganne napisał:

żeby przypadkiem nie wyszło na to, że to Yuri jest wszystkiemu winna.

ale winna czemu dokładnie?
Meganne napisał:

- Jeżeli zdradę nazywasz nieporozumieniem to naprawdę nic tu po tobie

dokładnie, dokładnie
Meganne napisał:

- Po prostu zaprzecz, że to zrobiłeś (..) Zaprzecz, że nie chciałeś by Reika był z Yuri i go jej odbiłeś… zaprzecz, że go całowałeś… tak, żeby Daga to zobaczyła…(...)
- Nie mogę, Meg

Ups....
Meganne napisał:

Wiesz przecież że fanservice jest ważną częścią naszego życia na scenie. I… Reice się po prostu parę rzeczy pomyliło.

pomyliło się? jak zatracił barierę pomiędzy sceną a rzeczywistością to może wizyta u psychologa by mu się przydała?
Meganne napisał:

Zapomniał, że ma dziewczynę, która kocha go nad życie i ubzdurał sobie, że nasze niewinne dotknięcia i pocałunki na scenie mają drugie dno.

:hamster_frozen:
Meganne napisał:

Reika naprawdę kochał Yuri i ja nie miałem nic do nich aż do tego cholernego… Cieszyłem się z jego szczęścia, tak samo, jak reszta chłopaków nie tylko z zespołu, ale z całej wytwórni.

tak kochał, do czasu...
Meganne napisał:

Wiesz ile nocy przepłakała? Ile razy obwiniała siebie samą za to co się stało? A może wiesz jak bardzo cię znienawidziła za to co zrobiłeś?!

eh..... szkoda słów
Meganne napisał:

A ja myślałem… wierzyłem mu kiedy powiedział, że był u niej i wszystko powiedział.

cóż głupota wszędzie się szerzy

Meganne napisał:

Jestem egoistą i robię to dla siebie, bo chcę mieć wolną drogę do ciebie, a wiem, że jeśli Yuri będzie mnie obwiniała za rozpad jej związku to nigdy cię nie zdobędę

lubię takich egoistów ::hamster_evil:
Meganne napisał:

Zauważył, że dziewczyna nie zdaje sobie z tego, jak mocno na niego działa, ale już wkrótce jej to bardzo dokładnie pokaże, jeśli tylko Meg dopuści go do siebie wystarczająco blisko.

właśnie kiedy go dopuścisz wystarczająco blisko ? :hamster_redface:
Meganne napisał:

A że… po… jakiemu to jest?

a co nie wiesz? chyba oczywiste że po naszemu :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:


- Boisz się?

nie, napalam się :hamster_lol:
Meganne napisał:

Musiał usłyszeć jak to będzie brzmiało w jej ustach, bo jeśli tak samo, jak japoński czy angielski to…

to... na samą myśl o tym mógłby dojść... wiadomo gdzie :P
Meganne napisał:

trzymać z dala od wszystkich innych napalonych samców.

hmmm.... to chyba jednak musiałbyś ją trzymać z dala od siebie :hamster_XD:

Meganne napisał:

Jak tylko o tym pomyślał to miał ochotę olać to wszystko i zostać z Meg, ale jako dorosły, odpowiedzialny człowiek wiedział, że nie może tak postąpić.

oj czasem trzeba słuchać jednak swojego wewnętrznego dziecka i egoizmu :hamster_evil:
Meganne napisał:


Gdy cichy szczęk zamykanych drzwi rozniósł się po pomieszczeniu, Meg po raz kolejny rozpłakała się z bezsilności.

płakać mi się chce
Meganne napisał:

Musiała stąd wyjechać, odpocząć od tego wszystkiego co przypominało jej jak bardzo cierpiała, a teraz jeszcze dodatkowo przyjaciółka ją opuściła.

:hamster_cies2:
Meganne napisał:

Najważniejsze, że wracała do domu, gdzie wszystko na spokojnie przemyśli, odetchnie i zastanowi się co dalej.

czy to aby na pewno dobry pomysł :confused:
Meganne napisał:

A co jeśli przypadkiem jej telefon by odebrał blondyn oznajmiając z mściwą satysfakcją, że ktoś znowu był lepszy od niej?

oj, nie chciałabym usłyszeć czegoś takiego
Meganne napisał:

Teraz wracała do prawdziwego domu na dwa tygodnie i choć nie miała powodów do radości czuła się szczęśliwa.

tia... dom... dobre i dwa tygodnie, może to wystarczy zeby sobie wszystko poukładać
Meganne napisał:

Na lotnisko przyszła tylko jej matka oznajmiając, że jeśli naprawdę wsiądzie do samolotu to nie ma po co wracać do domu

no to czas zadzwonić do hostelu...



Bardzo mi się podobało choć zrobiło się smutno.
A czy w następnym rozdziale pojawi się scenka z Toshim i Ruizą ? :hamster_bigeyes:
Megan
PostWysłany: Nie 21:49, 27 Lis 2011    Temat postu:

Tina napisał:
Woah, Meg. Nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem :hamster_bigeyes:

Odbieram to jako komplement :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
Mam cholernie dużo roboty na jutro jeszcze, dlatego cytaty będą jutro lub pojutrze :hamster_XD:

To się bierz za tę robotę, a nie czytasz moje wypociny A na cytaty mogę poczekać, bo kolejny rozdział tak szybko się nie pojawi :hamster_dunno:

Tina napisał:
Ale musiałam chociaż przeczytać i napisać króciutko jak bardzo mi się podoba :beauty:

Cieszę się bardzo, że spodobało się to co wypociłam :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
Uwielbiam :hamster_bigeyes:

:hamster_bigeyes:
Tina
PostWysłany: Nie 21:44, 27 Lis 2011    Temat postu:

Woah, Meg. Nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem :hamster_bigeyes:
Mam cholernie dużo roboty na jutro jeszcze, dlatego cytaty będą jutro lub pojutrze :hamster_XD:
Ale musiałam chociaż przeczytać i napisać króciutko jak bardzo mi się podoba :beauty:
Uwielbiam :hamster_bigeyes:
Megan
PostWysłany: Nie 21:22, 27 Lis 2011    Temat postu:

Niespodzianka? :hamster_evil:
Mam nadzieję, że się cieszycie, bowiem dawno się tak dawno nie namęczyłam :hamster_evil: I niestety nie jestem zadowolona z przebiegu sceny Meg x Kouki
Tak czy siak... smacznego :hamster_XD:

13.
Die pokręcił nosem starając się odpędzić chęć kichnięcia i mocniej wtulił się w ukochanego. Niestety próby spełzły na niczym i po chwili w pokoju rozległo się potężne psiknięcie, budząc Kyo, który rozejrzał się zaspanym wzrokiem po sypialni i prawie został osmarkany przez Daisuke.
- Chyba nie jest z tobą najlepiej, smarku – burknął ziewając i podając chusteczki gitarzyście otulił się mocniej kołdrą. Miał wyłączone ogrzewanie ze względu na to, że Daisuke było gorąco, ale jemu samemu było trochę zimno, zważając na fakt, że był kompletnie nagi, ale niespecjalnie mu to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, żałował jedynie, że Die jest chory, bo mogliby to wykorzystać, ale… trudno. I na to przyjdzie pora, pomyślał spoglądając spod przymrużonych powiek na chorego.
- Nie mów – kichnięcie – do mnie – kolejne kichnięcie – smarku – otarł nos chusteczką i westchnął głośno, po chwili kaszląc głośno.
- Zasłoniłbyś usta, co? – prychnął nakrywając głowę kołdrą, a Die nic sobie z tego nie robiąc ściągnął ją z niego zatrzymując się dopiero przy biodrach i westchnął przesuwając wzrokiem po klatce piersiowej i brzuchu chłopaka.
- Znowu jesteś nie miły – wymamrotał ciemnowłosy pociągając nosem i po raz któryś kichnął zasłaniając nos chusteczką. Kyo przewrócił oczami wygrzebując się z pościeli. Sięgnął po bokserki, które szybko wciągnął na siebie po czym ubrał spodnie. Rozejrzał się za koszulką, ale w końcu ubrał bluzę leżącą na podłodze od nie wiadomo jakiego czasu i pomaszerował do kuchni po kolejną porcję lekarstw.
Listę, którą sporządziła Meg powiesił na drzwiach lodówki, bo inaczej na pewno by ją wyrzucił albo by się gdzieś zagubiła w akcji. Zrobił gorącą herbatę i już miał wracać do sypialni, gdy poczuł ramiona oplatające go w pasie.
- Die, idź do łóżka – wyburczał Kyo próbując opanować przyjemne uczucie gorąca rozlewające się po jego ciele. Starszy mężczyzna nie zareagował na te słowa tylko wsunął dłonie pod luźny materiał i zaczął wolno masować napięty brzuch. – Daisuke, idź do… - jęknął cicho czując gorący oddech na swoim karku, a zaraz po tym wilgotny język muskający wrażliwą skórę tuż za uchem - … łóżka – dokończył cicho przywierając plecami do torsu wyższego muzyka.
- A pójdziesz ze mną, Tooru? – wychrypiał kusząco Die to podszczypując skórę zębami to liżąc podrażnione miejsce.
- Die… przestań, natychmiast! – Niimura odwrócił się przodem do ciemnowłosego, a jego dłonie znajdujące się na brzuchu teraz były na plecach.
- Ale przecież ci się to podoba – zamruczał Die uśmiechając się z zadowoleniem, a wokalista miał ochotę mu przytaknąć, zaciągnąć do łóżka i dać porządną nauczkę, ale Die w tym stanie na wiele by mu się nie przydał.
- A ty zaraz tu zemdlejesz i będę miał trupa w kuchni – wymamrotał, ale mimowolnie wtulił się w klatkę piersiową chłopaka wzdychając. – Musisz odpoczywać, żeby szybciej wyzdrowieć – burknął obejmując gitarzystę w pasie, podniósł wzrok i spojrzał mu prosto w ciemne tęczówki.
- Mam szybko wyzdrowieć i jeszcze szybciej się stąd wynieść, tak? – mruknął uśmiechając się smutno, a Tooru zapatrzony w jego oczy błyszczące zmęczeniem i smutkiem hipnotyzowały go.
- Masz szybko wyzdrowieć. Kropka – odparł cicho, a gdy w oczach Die pojawił się tajemniczy blask, dodał: - Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo, smarku.
Die parsknął pod nosem pochylając się nad nim, ale w ostatniej chwili Kyo wyślizgnął się z objęć chłopaka i popchnął go w kierunku sypialni po drodze klepiąc w zgrabny pośladek.
- Idź się połóż, zaraz do ciebie przyjdę – Kyo uśmiechnął do ukochanego, a Die wyszczerzył się do niego radośnie puszczając do niego oczko i zniknął w korytarzu. Tooru westchnął uśmiechając się do siebie, a po chwili z tacą na której były dwa kubki parującej herbaty i lekarstwa Die’a, powędrował do swojej sypialni, gdzie znajdowało się jego szczęście.

Blondyn westchnął cicho, podejrzewał, że Meg go o to spyta, ale nie sądził, że ich rozmowa zacznie się od właśnie tej kwestii, która była dla niego dość krępująca mimo, że dotyczyła jego wieloletniego bardzo dobrego przyjaciela.
Przyjaciela, który mnie całował, pomyślał Kouki i zmarszczył brwi. Nigdy w życiu nie przeżył większego szoku niż wtedy na parkingu, gdy wyszedł zapalić, a Reika powędrował za nim w celu dotrzymania mu towarzystwa. Rozmawiali niezobowiązująco aż temat zszedł na Yuri i na to, jak jego przyjacielowi układa się z uroczą blondynką. Rei przez chwilę kręcił, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale blondyn miał wrażenie, że przyjaciel strasznie kręci i nie mówi mu całej prawdy. Do dziś dnia żałował, że na niego naciskał by powiedział mu o co chodzi.
- Kouki…? – szepnęła niepewnie bojąc się, że chłopak nie zechce na ten temat nic powiedzieć. On natomiast zastanawiał się gorączkowo, jak ubrać swoje myśli i uczucia w słowa, żeby przypadkiem nie wyszło na to, że to Yuri jest wszystkiemu winna.
- Słuchaj, Meg – zaczął zagryzając wargę – myślę, że lepiej będzie, jak… zaczniemy tę rozmowę inaczej.
- Inaczej? – dziewczyna uniosła brwi, a w jej oczach zalśniło zdziwienie. – To znaczy… jak inaczej? Mam ci powiedzieć co mi powiedziała Daga, tak? – spytała podejrzliwie, a wokalista zaprzeczył szybko.
- Nie, nie. Niezupełnie to mam na myśli – pogłaskał ją czule po policzku. – Nie chcę się z tobą niepotrzebnie kłócić.
- To…?
- Myślę, że… doszło tutaj do nieporozumienia – zaczął niepewnie, a brunetka zacisnęła zęby i szarpnęła głową odsuwając się od dotyku chłopaka. Próbowała zeskoczyć z jego kolan, ale on mocno ją do siebie przycisnął aż ich twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów.
- Jeżeli zdradę nazywasz nieporozumieniem to naprawdę nic tu po tobie – wyszeptała zduszonym głosem brunetka odwracając wzrok by uciec przed niesamowitym spojrzeniem błękitnych tęczówek. – Ta… rozmowa nie ma sensu.
- Nie, Meg – zaprzeczył Kouki. – Nie wyjdę stąd dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy – dziewczyna zerknęła na niego kątem oka, a po chwili znów uciekła wzrokiem, on był stanowczo za blisko.
- Po prostu zaprzecz, że to zrobiłeś – poprosiła cicho zamykając oczy, które znowu zwilgotniały. – Zaprzecz, że nie chciałeś by Reika był z Yuri i go jej odbiłeś… zaprzecz, że go całowałeś… tak, żeby Daga to zobaczyła… - mruczała pod nosem, a spod jej powiek wypłynęły zdradzieckie krople znacząc blade policzki. Kouki otarł łzy dziewczyny i wtulił twarz w jej szyję.
- Nie mogę, Meg – usłyszała dziewczyna i mocniej zacisnęła powieki. Ponownie spróbowała wstać, ale uścisk blondyna stał się wręcz bolesny.
- Puść – szepnęła jeszcze bardziej załamana, ale wokalista nawet nie drgnął parząc swoim oddech szyję dziewczyny.
- Nie zrobiłem tego specjalnie – odezwał się po chwili cichym, ale pewnym głosem. – Wiesz przecież że fanservice jest ważną częścią naszego życia na scenie. I… Reice się po prostu parę rzeczy pomyliło.
- Mógłbyś wymyślić coś lepszego – prychnęła pod nosem pociągając nosem. Kouki westchnął, gorący oddech owiał wrażliwą skórę brunetki i Meg musiała się powstrzymać przed cichym jękiem przyjemności. Ta chwila zdecydowanie się nie nadawała na jakiekolwiek zbliżanie do mężczyzny.
- Wiem, że Yuri myśli… Meg, ja nie sądziłem, że niewinna zabawa na scenie może mieć takie konsekwencje w życiu prywatnym! – podniósł głowę ujmując w dłonie twarz Meg, oparł czoło o jej czoło i patrząc jej prosto w oczy, mówił dalej: - To wszystko miało być zwykłą zabawą, przecież sama widziałaś, że wszyscy tak robią i to nic nie znaczy. A nawet jeśli to nikogo to nie powinno obchodzić. Ale, Meg, widzisz… chodzi o to, że Reika jest biseksualny, właściwie to… większość muzyków jest albo bi albo homo. W naszym świecie nie ma heteroseksualnych osób. I czasami dochodzi do różnych sytuacji... Reika nie wytrzymał presji fanów i mu odbiło. Zapomniał, że ma dziewczynę, która kocha go nad życie i ubzdurał sobie, że nasze niewinne dotknięcia i pocałunki na scenie mają drugie dno.
- Kouki, czy ty się słyszysz? – wyszeptała Meg nie otwierając oczu, tak czuła się bezpieczniej, gdy wyłącznie go czuła, a nie widziała, inaczej mógłby jej wmówić, że krowy latają w co by uwierzyła. – To jest absurd. Po prostu powiedz, że nie chciałeś, żeby Rei spotykał się z Yuri, bo ona tylko ci przeszkadzała!
- Meg, wcale, że nie – blondyn oparł głowę o ramię dziewczyny mocno obejmując ją w pasie tak by mu nie uciekła. – Reika naprawdę kochał Yuri i ja nie miałem nic do nich aż do tego cholernego… Cieszyłem się z jego szczęścia, tak samo, jak reszta chłopaków nie tylko z zespołu, ale z całej wytwórni. Reno na początku kręcił nosem, bo między nim a Reiką doszło do czegoś na kilka tygodni przed tym jak poznał Yuri, ale szybko mu przeszło, gdy Byou się nim zajął…
- Reno…? Byou…? – powtórzyła z niedowierzaniem dziewczyna na chwilę odrywając się od przykrego tematu i aż otworzyła oczy ze zdziwienia. – Chyba nie masz na myśli…?
- Mam – Kouki zachichotał cicho gładząc udo dziewczyny, która spięła się na chwilę, ale zaraz potem rozluźniła poddając delikatnemu dotykowi. – Przez ten cholerny cyrk z fanservicem Rei za dużo sobie wyobraził, wmówił sobie, że coś do niego czuję i wyszło jak wyszło.
- Wyszło jak wyszło? – parsknęła. – Czy ty wiesz, co Daga przeszła przez… niego? – Meg próbowała wstać, ale wokalista mocno ją trzymał, więc wbiła mu łokieć w żebra, ale i to nic nie dało, a blondyn jęknął tylko cicho z bólu. – Wiesz ile nocy przepłakała? Ile razy obwiniała siebie samą za to co się stało? A może wiesz jak bardzo cię znienawidziła za to co zrobiłeś?! – mówiła coraz głośniej na końcu już krzycząc, a Kouki spokojnie jej słuchał. Brunetka miała prawo być zdenerwowaną.
- Znienawidziła mnie tylko dlatego, że ten dureń nie wyjaśnił jej swojego zachowania – mruknął mrużąc oczy. – A ja myślałem… wierzyłem mu kiedy powiedział, że był u niej i wszystko powiedział. Meg, zrozum, w tym jest tyle mojej winy co twojej.
- Mojej? Przecież ja nic nie zrobiłam! – zdenerwowała się jeszcze bardziej groźnie marszcząc brwi.
- To tak, jak ja, nie uważasz? – spytał Kouki przechylając głowę w bok i uśmiechnął się smutno. – Jedynie tyle, że musiałem uczestniczyć w tym cholernym cyrku dla fanek.
Meg odwróciła wzrok od blondyna analizując jego każde słowo, bojąc się, że wszystko co powiedział jest kłamstwem, które ma zamydlić jej oczy. Bała się mu zaufać.
- Kouki… przysięgnij na swoich rodziców, że mówisz mi całą prawdę – spojrzała mu prosto w hipnotyzująco niebieskie oczy i przełknęła ślinę, wiedziała, że prosząc o coś takiego Japończyka ma pewność właściwie stu procentową, że mówi prawdę.
Kouki odgarnął kosmyk ciemnobrązowych włosów wpadający do oczu dziewczyny.
- Przysięgam – odparł poważnie bez chwili zastanowienia, a Meg uśmiechnęła się mimowolnie, nieśmiało. – I na potwierdzenie tego co mówiłem, zmuszę Reia do rozmowy z Yuri. Wszystko musi być wyjaśnione do końca.
- Naprawdę? Naprawdę chcesz to zrobić? – wyszeptała brunetka wpatrując się uporczywie w jego oczy. – Zrobisz to dla Yuri?
- Nie, Meg – zaśmiał się cichutko, dźwięcznie i dźwięk ten był pieszczotą dla uszu Meg. – Jestem egoistą i robię to dla siebie, bo chcę mieć wolną drogę do ciebie, a wiem, że jeśli Yuri będzie mnie obwiniała za rozpad jej związku to nigdy cię nie zdobędę – pogładził jej policzek, który pokrył się uroczym różem. Meg zamrugała zawstydzona spuszczając wzrok. Nagle zrobiło jej się strasznie gorąco słysząc takie słowa z jego ust.
- Naprawdę…? – jej głos był prawie niesłyszalny, ale Kouki i tak usłyszał, bo był wystarczająco blisko niej.
- Naprawdę – potwierdził i gdy chciał coś dodać rozdzwonił się telefon dziewczyny, która drgnęła zaskoczona i przestraszona nagłym hałaśliwym dzwonkiem. Rozejrzała się po pokoju szukając źródła melodii, ale nigdzie nie mogła dostrzec komórki.
- Pod gazetą – zachichotał Kouki pochylając się razem z Meg na kolanach w kierunku stolika na którym pod papierem wibrował telefon. Dziewczyna objęła wokalistę za szyję, żeby przypadkiem nie zaliczyć bolesnego upadku. Blondyn podał jej telefon i uśmiechnął się czule.
- Przecież cię nie puszczę.
- Wiem, ale jestem…
- Jeśli powiesz, że ciężka to zrobię ci krzywdę – obruszył się wokalista, a brunetka zarumieniła soczyście co doprowadzało ciało chłopaka do wrzenia. Zauważył, że dziewczyna nie zdaje sobie z tego, jak mocno na niego działa, ale już wkrótce jej to bardzo dokładnie pokaże, jeśli tylko Meg dopuści go do siebie wystarczająco blisko.
- Och – westchnęła zaskoczona wpatrując się w ekranik swojej niezawodnej Nokii, która była niczym terminator – niezniszczalna.
- Stało się coś? – spytał zaciekawiony mężczyzna zerkając na telefon, ale zaraz uniósł brwi nie rozumiejąc ani słowa z tego co było wyświetlone. – A że… po… jakiemu to jest?
Meg parsknęła śmiechem widząc jego skonsternowaną minę, a Kouki zmarszczył brwi i spojrzał na nią z wyrzutem.
- No co? – burknął wydymając dolną wargę jak małe dziecko przez co wyglądał cholernie seksownie, więc Meg szybko odwróciła głowę w drugą stronę ponownie zerkając na telefon trzymany w dłoni. Nagle poczuła się tak, jakby ten kawałek plastiku ważył tonę. – Hej, co jest?
- Nic – mruknęła marszcząc brwi.
- Powiedz – nalegał łagodnie Kouki opierając policzek o ramię Meg. – Co tu pisze?
- Co tu jest napisane – poprawiła automatycznie Meg nie zastanawiając się nad tym do kogo mówi, a po chwili zachichotała nerwowo. – Wybacz, taki odruch jak…
- Szszsz – zamruczał chłopak ujmując w dłonie jej twarz, napotkał spłoszone spojrzenie szaroniebieskich oczu. – Nie denerwuj się tak. – uśmiechnął się delikatnie. – Wcześniej taka nie byłaś płochliwa.
- Wcześniej nigdy nie byliśmy sami. Całkiem sami – podkreśliła rumieniąc się po raz kolejny i dziewczyna zastanowiła się czy to przypadkiem nie wejdzie jej w nawyk.
Brew chłopaka podjechała do góry, a w jego oczach pojawił się tajemniczy blask.
- Boisz się? – wyszeptał niskim, wibrującym głosem aż brunetkę ogarnęło poczucie, że jeszcze chwila, jeszcze jedno słowo czy gest, a zrobi dla niego wszystko o co ją poprosi.
- N… nie. Ja… - zająknęła się wytrącona z równowagi czując gorący oddech owiewający policzek.
- O, tak, Meg – głos Koukiego był jeszcze niższy niż zazwyczaj i jeszcze bardziej pociągający, miał w sobie coś co poruszało w dziewczynie głęboko ukryte pragnienia. – Boisz się tego czego mogłabyś zapragnąć i wziąć, bo jest tuż obok, prawda? Och, oczywiście, że prawda – sam sobie odpowiedział widząc, jak dziewczyna nerwowo zagryza wargę spoglądając na niego spod długich rzęs. Chciał jeszcze coś dodać, ale telefon ponownie się rozdzwonił wyrywając oboje z magicznego świata w którym oprócz nich nie było nikogo więcej. A już na pewno nie było upierdliwych komórek.
Blondyn ponownie zajrzał, wiedziony ciekawością, w ekran i znów się zawiódł bo treść wiadomości była napisana w nieznanym mu języku. Podejrzewał, że był to ojczysty język Meg i zastanawiał się jak on brzmi bowiem ani Meg ani Yuri nigdy nie używały w ich towarzystwie tego języka. Zawsze dzielnie mówiły po japońsku, nawet jeśli czasami brakowało im słów. Czasem się poddawały i używały angielskiego z którym niektórzy z chłopaków nie mieli większego problemu, ale Kouki postanowił, że jak tylko wszystko zostanie wyjaśnione to ładnie poprosi brunetkę o to by trochę pogadała „po swojemu”. Musiał usłyszeć jak to będzie brzmiało w jej ustach, bo jeśli tak samo, jak japoński czy angielski to…
Chłopak poczuł dreszcze biegnące po kręgosłupie.
I na pewno wyciągnie Meg na wycieczkę do kraju w którym się urodziła i który porzuciła na rzecz Japonii. Musiał się o niej dowiedzieć wszystkiego, dosłownie; i na samą myśl robiło mu się ciepło na sercu. Był tak blisko osiągnięcia celu tylko, żeby dziewczyna nagle mu nie uciekła. Wiedział, że może się tak zdarzyć, w końcu nie mógł jej poświęcać tyle czasu na ile zasługiwała, choć Kouki nie rozstawałby się z nią najchętniej wcale. Ale grafik miał tak zapchany…
Grafik!
Blondyn zerknął na zegar i jęknął cicho zwracając tym samym spojrzenie oczu dziewczyny na siebie.
- Muszę iść – wymamrotał niechętnie wtulając twarz w klatkę piersiową dziewczyny, która ku jego wielkiemu zdziwieniu przytuliła go do siebie.
- Przepraszam – usłyszał jej cichy głos. – Zapomniałam, że jesteś wykończony, a ja cię tu przetrzymuję i…
- Meeeg – jęknął rozbawiony. – Sam się tu przetrzymuję. Najchętniej nie wychodziłbym stąd bez ciebie na krok, ale obowiązki wzywają…
- Rozumiem. Nie zapominaj, że mam kontakt z Tooru i wiem co i jak – Meg uśmiechnęła się gdy Kouki podniósł na nią wzrok i ponownie wydął wargę; dziewczyna spięła mięśnie, nie mogła pozwolić sobie na chwilę słabości.
- Pan artysta – burknął niezadowolony. – Poświęcasz mu za dużo czasu.
- Wcale nie – pokręciła głową brunetka gładząc Koukiego po włosach, które były tak miękkie w dotyku, że Meg nie miała najmniejszej ochoty przestać.
- Wcale tak – fuknął na nią blondyn. – Nie chcę, żebyś była na każde jego zawołanie.
- Nie jestem – odparła rozbawiona patrząc na wokalistę zadziornie. – Przyjaźnię się z nim, to wszystko.
- Ale mi się to nie podoba – wymamrotał wtulając się ponownie w dziewczynę, która wsunęła palce w jasne kosmyki masując delikatnie skórę głowy. Kouki zamruczał zadowolony, a brunetka westchnęła cicho. – Nie chcę…
- A co ty się tak rządzisz? – prychnęła przerywając mu. – Mam prawo się spotykać z kim chcę.
- Tylko czemu to musi być on? – prawie zawył z bezsilności czując, że za żadne skarby świata nie wyperswaduje dziewczynie spotkań z tym facetem, którego po prostu nie lubił; zabierał Meg stanowczo za dużo czasu. I co z tego, że on sam nie mógłby skorzystać z jej wolnego przez nawał pracy; chciał ją mieć dla siebie i trzymać z dala od wszystkich innych napalonych samców.
Napalonych samców?
Kouki parsknął śmiechem w myślach. Jeśli chodziło o napalonych facetów to on był na czele choć czuł do Meg dużo więcej niż zwykłe pożądanie.
- Tooru jest bardzo miłym człowiekiem! Nie wiem dlaczego tak ci przeszkadza moja znajomość z nim. Zresztą nie interesuj się nie swoimi sprawami – dziewczyna nie przestawała przeczesywać między palcami aksamitne kosmyki.
- Nie swoimi sprawami? – powtórzył unosząc ku niej swoją twarz. W jego oczach dostrzegła złość i smutek, ale nie do końca chciała wierzyć w to czym mogło to być spowodowane. – Meg, ile razy, do cholery, mam jeszcze powtórzyć, że ty…
- Tst – położyła palec na jego wargach uciszając go; Kouki zamilkł wpatrując się intensywnie w jej oczy, a po chwili rozchylił usta czując jej delikatną skórę na swoich ustach i już miał wysunąć język i poczuć jej smak, gdy cofnęła palec, tak jakby wyczuła jego intencje. – Najpierw musimy załatwić sprawę z Yuri. Nie chcę stracić przyjaciółki i… - urwała speszona, ale nie spuściła wzroku tylko uporczywie się w niego wpatrywała, a Kouki z szybko walącym sercem czekał na ciąg dalszy wypowiedzi brunetki. - … i ciebie – dokończyła szeptem, a blondyn poczuł się tak, jakby właśnie wygrał główną nagrodę na loterii, bowiem Meg wykonała pierwszy malutki kroczek w jego stronę.
Bez protestu pozwolił dziewczynie wstać, choć natychmiast poczuł jakby coś stracił, chciał ją przyciągnąć do siebie z powrotem, ale wiedział, że musi się zbierać, jechać do siebie i odpocząć choć chwilę przed następnym dniem. Jak tylko o tym pomyślał to miał ochotę olać to wszystko i zostać z Meg, ale jako dorosły, odpowiedzialny człowiek wiedział, że nie może tak postąpić.
Wstał z fotela i przeciągnął się ukrywając ziewnięcie. Był naprawdę zmęczony i nie marzył o niczym innym jak tylko położeniu się do łóżka. Żałował, że nie może to być łóżko dziewczyny stojącej tuż obok zawzięcie wpatrującej się w podłogę.
Bez słowa odprowadziła go do drzwi uciekając wzrokiem we wszystkie strony byleby tylko na niego nie spojrzeć. Kouki uśmiechnął się pod nosem; wyglądała uroczo.
- Pogadam jutro z Reiką – rzucił ujmując w dłonie twarz Meg, zmuszając ją do spojrzenia sobie w oczy. – A ty o tym nie myśl, jasne? – brunetka uśmiechnęła się słabo.
- Idź już, musisz odpocząć – szepnęła kładąc swoje dłonie na dłoniach chłopaka znajdujących się na jej policzkach. Bała się, że może będzie chciał czegoś… więcej, ale on tylko uśmiechnął się czule i pocałował ją po ojcowsku w czoło. Gdy cichy szczęk zamykanych drzwi rozniósł się po pomieszczeniu, Meg po raz kolejny rozpłakała się z bezsilności.

Nie patrzyła na to, jak rzeczy lądują w walizce; nie było ważne, że się pogniotą w trakcie podróży. Musiała stąd wyjechać, odpocząć od tego wszystkiego co przypominało jej jak bardzo cierpiała, a teraz jeszcze dodatkowo przyjaciółka ją opuściła. Nie mogła tutaj dłużej zostać, potrzebowała odpoczynku. Samolot miała za trzy godziny; nie ważne było to, że musiała zapłacić więcej, bo tylko miejsca w pierwszej klasie były wolne, nie ważne było też to, że będzie musiała się przesiadać dwa razy. Najważniejsze, że wracała do domu, gdzie wszystko na spokojnie przemyśli, odetchnie i zastanowi się co dalej. Wiedziała, że nie chce zostać w Polsce na stałe, było na to za późno, swoje życie miała w Japonii, ale teraz to nie było ważne.
Ostatni raz sprawdziła czy wszystko powyłączała, czy zabrała dokumenty i z ciężkim sercem wsiadła do taksówki, która zawiozła ją na lotnisko.
Czuła się jak tchórz, ale bała się zadzwonić do Meg i spytać czy to naprawdę jest koniec. A co jeśli przypadkiem jej telefon by odebrał blondyn oznajmiając z mściwą satysfakcją, że ktoś znowu był lepszy od niej?
Pokręciła głową ocierając ukradkiem łzy. Nie czas na takie rozmyślania. Teraz wracała do prawdziwego domu na dwa tygodnie i choć nie miała powodów do radości czuła się szczęśliwa. Nie była tylko pewna, jak ją przyjmą w domu po tym, jak wraz z Meg opuszczała kraj; brunetka wyjeżdżała żegnana przez rodziców, babcię i przyjaciół, a Yuri…
Na lotnisko przyszła tylko jej matka oznajmiając, że jeśli naprawdę wsiądzie do samolotu to nie ma po co wracać do domu, bo nie będzie miała prawa nazywać tak miejsca w którym się urodziła.
Dziewczyna dopiero na pokładzie maszyny się rozpłakała pocieszana przez Meg, że kobieta tak tylko mówiła, przecież nie wyrzeknie się córki, jednak Daga w tej chwili obawiała się, że dziewczyna mogła nie mieć racji. W najgorszym wypadku zatrzyma się w jakimś motelu. Ale teraz… teraz nie będzie się zamartwiać na zapas.

Cdn.

Kolejny długi rozdział :hamster_picknose: Mnie to chyba w nawyk weszło :hamster_dunno:
Yuri
PostWysłany: Czw 21:24, 24 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Nie szkodzi, ja i tak teraz mam problemy z korzystaniem z komputera więc ;(

mi też smutno z tego powodu... :hamster_cies2:

Meganne napisał:

Dokładnie, będzie jeszcze gorzej :hamster_evil:

a musi :hamster_bigeyes: nie męcz ich aż tak
Meganne napisał:

Da się załatwić :hamster_XD:

serio :confused: :beauty:
Meganne napisał:

Ale za cooo? :hamster_cies2:

mądra z ciebie dziewczynka domyśl się :hamster_evil:
Meganne napisał:

Przypominam ci, że na tym etapie ficka pałasz do niego nienawiścią :hamster_evil:

oj wiem, ale nie mogę poradzić nic na to że poza fickiem go polubiłam :hamster_XD:
Meganne napisał:

Serio? :hamster_bigeyes: To dobrze :hamster_evil: bo już myślałam, że wszystko będzie jasne, ale jednak będzie jakieś tam zaskoczenie :hamster_evil:

tzn jasne jest, ale inaczej niż na początku myślałam
choć zaraz się okaże że jest jeszcze inaczej niż myślę teraz :hamster_lol:
Meganne napisał:

Da się załatwić :hamster_evil: niestety tylko w ficku :hamster_dunno: ale zawsze coś :hamster_evil:

spoko, w ficku mi wystarczy. Przynajmniej na razie :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

:hamster_XD: To nie ta pora na miziu-miziu Meg x Kouki :hamster_dunno:

Dlaczego nie :confused:

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group