Autor Wiadomość
Ayano
PostWysłany: Sob 0:47, 22 Sie 2009    Temat postu:

Ja chce następny XD Lol własnie przeczytałam całość.
Jak ja kocham fice w których sa jakies złośliwości w związku XD Eh, trzeba zabrać się za własny!
Megan
PostWysłany: Pią 23:29, 21 Sie 2009    Temat postu:

*patrzy z zamkniętymi oczami* A widzę widzę xD

*wzięła widelec* No i co? XD *macha widelcem jak zorro* XDDD
Kinia-chan^^
PostWysłany: Pią 23:27, 21 Sie 2009    Temat postu:

Serio mówię! Spójrz*przystawia jej pod oczy palce* Widzisz? :hamster_evillaugh:

weź jeszcze widelec!:hamster_evillaugh: a nie to nie to :hamster_XD::hamster_XD:
Megan
PostWysłany: Pią 23:23, 21 Sie 2009    Temat postu:

:hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Taaa zakrwawione xD jaaaaaaaaaaaaasne! XDDDD
Ja chcę rozdział!Ja chcę rozdział!
Kinia-chan^^
PostWysłany: Pią 23:09, 21 Sie 2009    Temat postu:

Dzień bez wazeliny to dzień stracony, ne? :hamster_evillaugh:

Nie no żartuje, ciesze się że Ci sie podoba :hamster_bigeyes:

Następny hmm..*patrzy na swoje zakrwawione od przepisywania palce* nie mam pojęcia, ale pewnie na dniach :hamster_evillaugh:
Megan
PostWysłany: Pią 23:04, 21 Sie 2009    Temat postu:

Jaaaa :hamster_bigeyes:
Ostatnio zapomniałam wrócić z cytatami ale tu na pewno wrócę jutro *o*
SUPER ROZDZIAŁ!!! ;3
Kiedy będzie ciąg dalszy?
Strasznie się wciągnęłam :hamster_bigeyes:
Kinia-chan^^
PostWysłany: Pią 22:39, 21 Sie 2009    Temat postu:

Rozdział 13


Gdy tylko dowiedziała się o co tak naprawdę chodzi, bez zastanowienia wybiegła z domu. Żadna z dziewczyn jej nie zatrzymała ponieważ zdawały sobie sprawę z tego, że Okabe jest uparta i że tak postawi na swoim.
-Cholera, nie wiem gdzie mieszka-mruknęła. Zatrzymała się i rozejrzała dookoła."7". Bez pukania wpakowała do niego. Hero, który paradował po mieszkaniu w samym ręczniku, nieźle się wystraszył widokiem Ayumi. Ścisnął mocniej puchaty materiał.
-Gdzie mieszka Shiba?
-Kto?-wtrącił się Max, delikatnie wyłaniając głowę zza kanapy.
-Uno Shiba. Mniej więcej waszego wzrostu, ciemne włosy, zielone oczy..-wymieniała na palcach.
-Trzynaście. Na co Ci on?-spytał Yunho schodząc ze schodów. Jego włosy były jeszcze wilgotne, co oznaczał że musiał brać prysznic.
-Nie Twój interes-warknęła na odchodne trzaskając drewnianymi drzwiami.
-Ona mnie przeraża-stwierdził Jae, zszokowany postawą dziewczyny.
-Masz rację-szepnął Changmin. Dla niego była zbyt nastrojowa. Raz wesoła, raz smutna, raz rozpalona, raz rozzłoszczona. Dosłownie jak kobieta w ciąży. W jego głowie zapaliła się czerwona lampka. A co jeśli?!
-Nie ona zawsze taka była-mruknął kręcąc głową.
-Yunho nie mogłeś wybrać sobie mniej agresywnej dziewczyny?-jęknął Hero.
-Idę zobaczyć o co jej chodzi-powiedział ignorując wcześniejsze pytanie.
-Chyba zaczęło mu na niej zależeć- mruknął Min wpatrując się w drzwi za którymi zniknął lider.
-I tak nie zmienia to faktu, że ona mnie przeraża- nadal przystawał przy swoim.
-Hero, popatrz to my!- krzyknął uradowany wskazując telewizor.
-Takk..-usiadł obok niego- Oddaj pilota-poprosił wyciągając ręke.
-Po co Ci on?-spytał podejrzliwie.
-Chce obejrzeć motory-odpowiedział.
-Nie. Będziemy oglądać nas.
-Nie. Motory.
-Nas
-Motory
-Nas
-Motory-wyrwał mu pilota. Uśmiechnął się tryumfalnie. Opuścił gardę przez co oberwał poduszką w tył głowy. Changmin uderzył go tak mocno, iż Hero czołem zderzył się ze szklanym stolikiem.
-Przepraszam!-krzyknął odsuwając się na bezpieczną odległość.



-Uno!-krzyknęła wchodząc do pomieszczenia. Rozejrzała się. Pusto. To dziwne.. Coraz bardziej zdenerwowana, wchodziła po dwa schodki na raz. Gdy znajdował się na pietrze usłyszała śmiech dziewczyny. Bingo.
-Wyjdź!-rozkazała Cassie wpadając do sypialni.
-Ani mi się śni-próbowała sie postawić, lecz widząc wściekłość w zielonych oczach ustąpiła i posłusznie wyszła.
-Jest Ci, aż tak do mnie śpieszno-zaśmiał się wyskakując z pościeli. Na sobie miał tylko zielone bokserki, które doskonale kontrastowały z jego oczami.
-Jak mogłeś jej to zrobić!-krzyknęła wymierzając mu siarczystego policzka. Zdziwiony dotknął bolące miejsce. Miała cholernie dużo siły.
-Och..a więc chodzi Ci o Natalie? Znudziła mi się. Czy to nie oczywiste? Każdy dopływ gotówki kiedyś się ucina.-nie wytrzymała. Z całej siły popchnęła go do tyłu. Wpadł na szafkę nocną. Syknął czując jak szkło z rozbitej szklanki boleśnie rozcina mu rekę.
-Skarbie..tak to my się bawić nie będziemy..-mruknął. Nim zdążyła się zorientować, leżała na podłodze czując metaliczny posmak krwi, wydobywającej się z rozciętej wargi. Dotknęła szczęki zastanawiając się czy nie jest złamana.
-I jak Ci się podoba Ayu?-zdrową dłonią złapał jej ręce, przygwoździł do ściany i boleśnie wbił się w wargi. Próbowała się wyrwać, lecz gdy nawet trzymał ją jedną ręką ne miała z nim szans. Doskonale zdawała sobie sprawę. Więc dlaczego ośmieliła się tu przyjść? Sama.. Ze względu na starą przyjaciółkę? Starą? Dokładnie pamiętała czasy, gdy ona i Vuitton wszędzie chodziły razem. Były jak siostry..Teraz wydawał jej się to śmieszne. Pamiętała również jak była na jej każde skinienie, ale Natalie się zmieniła co ważniejsze ona się zmieniła. Z natłoku myśli wyrwała ją ręka, która od dekoltu aż po uda znaczyła krwistą ścieżkę.
-Puszczaj mnie, popaprańcu-syknęła wiercąc się. Nie mogąc znieść jego widoku, mocno zamknęła oczy, lecz nadal czuła jego dotyk. Po paru minutach usłyszała dźwięk upadanego ciała.
-U-know?-spytała zdziwiona, gdy uchyliła powieki.-Poradziłabym sobie sama-mruknęła doprowadzając się do porządku.
-Nic Ci nie jest?-kątem oka zerknął na chłopaka, leżącego pod ścianą.
-Mówiłam, że dałabym sobie rad..
-Chodź-przerwał, łapiąc ją za dłoń i ciągnąc w stronę wyjścia.
-Jesteś nienormalna-skwitował, gdy znaleźli się na świeżym powietrzu. Nic nie odpowiedziała, uparcie wpatrując się w ziemie. Delikatnie złapał ją za brodę i zmusił by na niego spojrzała.
-Zabiję go-warknął widząc strużkę krwi wydobywającą się z ust dziewczyny.
-nie poddawaj się emocją-powtórzyła jego słowa. Prychnął tylko, doskonale je pamiętał, powiedział je do niej już pierwszego dnia, gdy miliła kroki.
-Najważniejsze, że nic Ci nie jest-mruknął a kącik jego ust delikatnie uniósł się do góry. -Trzeba przyłożyć do tego lód-objął ją ramieniem i skierował się do domku.



-I tak po prostu mu przywaliłaś?-spytał zdziwiony Jae. Po usłyszeniu historii, utwierdził się w przekonani iż ta dziewczyna go przeraża.
-A co innego mogłam zrobić?-lód owinięty w kuchenną szmatkę z powrotem przyłożyła do obolałej szczęki.
-Masz, rację to było najlepsze rozwiązanie-powiedział ironicznie Yunho. Zgromiła go wzrokiem. Już mieli zacząć kolejną kłótnie, kiedy przerwał im głos Irie:
-O matko! Ayu nic Ci nie jest?-doskoczyła do niej oglądając zaczerwieniony polik. Zielonooka często wdawała się w bójki, ale przeważnie wychodziła z nich cało. Tym razem było inaczej..
-Michi nie martw się, nic mi nie jest-uspokajająco pomachała ręką.
-Całe szczęście, gdyby nie U-know..-zaczęła, lecz urwała widząc spojrzenie chłopaka. po drodze Junsu zdążył im wszystko wyjaśnić.
-Ayumi na pewno dałaby sobie rade-dodała szybko Miji, lecz w jej głosie usłyszeć można było zawahanie. Okabe przemilczała ich wypowiedz. Zdawała sobie sprawę, że czarnooki jej pomógł ale nie miała zamiaru ponownie mu dziękować a w odpowiedzi usłyszeć:
"Kim jesteś i gdzie jest Ayumi?"
-Czy naprawdę nie mogłaś wytrzymać, bez żadnej afery, dziś wyjeżdżamy-jęknęła piwnooka podnosząc się z klęczek-Dziękuje, Yunho-położyła dłoń na jego ramieniu. Uśmiechnął się, lekko kiwając głową. Zielonooka nadal siedziała cicho na nic nie odpowiadając. I to nie dlatego, że nie miała pojęcia co może powiedzieć, tylko szczęka jej to uniemożliwiała.
-Kurwa..Krew!-stwierdził Aki przyglądając się śladom na jej ubraniu. Co z tego, że jest sportowcem?! Widok krwi przyprawia go o mdłości.
-Nie jest moja- burknęła ciężko, odchylając głowę na krześle.
-Ayumi..-szepnęła niepewnie niebieskowłosa znajdując się w jadalni. Okabe uśmiechnęła się lekko, lecz zaraz na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Cholera! Ile to jeszcze potrwa?!-Nie kazałam Ci do niego iść-dodała wycierając spocone dłonie o spodnie. Karmelowowłosa ociężale podniosła się z wiklinowego fotela i podeszła do blondynki.
-Wiem i nie winię Cię za to-wskazała na policzek-tylko następnym razem mnie wysłuchaj.
-dziękuje-szepnęła a w jej oczach pojawiły się łzy. Nie zastanawiając się mocno objęła Ayu-Naprawdę Ci dziękuje.-Yyy.hm..nie ma za co-również ją objęła.
-Stara przyjaźń zaczyna się odnawiać-mruknęła Kawaii, teatralne wywracając oczami. Irie zgromiła ją wzrokiem.
-Xiah chyba Cię woła-syknęła zła. Blondynka zerknęła za siebie.
-Hmm..Michi nie bądź zazdrosna-rzekła nie kryjąc rozbawienia.
-A Ty znajdź sobie, własnych znajomych a nie przywłaszczasz moich- mruknęła, cicho wychodząc z domku.


O godzinie dziesiątej wieczorem, po kolacji i spakowaniu się wsiedli do autokaru by wrócić do Tokio. Zajęli wcześniej wyznaczone miejsca, lecz tym razem Okabe to przemilczała. Najgorsze było to iż wcale nie była zmęczona przez co nie mogła zasnąć.
-Yunho..?-zagadnęła niepewnie.
-Eee.?-jęknął tylko. Był na granicy snu, a ta przeklęta dziewczyna znowu go obudziła.
-Powinnam Ci podziękować, tak więc dziękuje.
-Słucham?-otworzył oczy. Czy on przypadkiem się nie przesłyszał?!
-Nie każ mi tego powtarzać-warknęła odwracając głowę w stronę okna. Zaśmiał się cicho, przyciągając ją do siebie i zakrywając jej drżąc ciało, szarą bluzą.
-Śpij-cmoknął jej czoło. Słyszała bicie jego serca. Było takie spokojne i równomierne. Jej powieki same zaczęły się zamykać.
-Dobranoc-szepnęła jeszcze, zanim znalazła się w krainie fantazji i snów.



Michi wytarła mokre policzki. Ten film był o wiele bardziej zrozumiały..
-Max..jakie to smutne-szepnęła łamiącym się tonem-Dlaczego główny bohater musiał zginąć?
-Bo tak ustalił reżyser-głowa Junsu wyłoniła się z nad foteli.
-Jesteś bardzo zabawny, nie zasatnawiałeś się nad pracą komika?-odgryzła się.
-Jej co ona taka cięta?-mruknął na ucho koledze, ten wzruszył ramionami i wymruczał:
-Dajcie mi spać.
-Michi coś Cię trapi?-Xiah nie dawał za wygraną.
-Hmm...chce iść spać, Ty też powinieneś-burknęła. Kawaii pociągnęła swojego chłopaka z powrotem na siedzenie.
-Dobranoc-musnęła jego wargi, układając się na wyrzeźbionym torsie.
-Słodkich snów-pogłaskał jej blond włosy i również zamknął oczy, próbując zasnąć.


Ha~! I co wy na to ? :hamster_bigeyes:
Megan
PostWysłany: Pią 20:17, 21 Sie 2009    Temat postu:

No to kiedy ciąg dalszy? :hamster_bigeyes:
Miji!
PostWysłany: Pią 18:05, 21 Sie 2009    Temat postu:

hahahah, mi tez sie strasznie spodobał caluuuutki rozdział :hamster_evillaugh: trzymał w napieciu, nie wiem czemu :hamster_XD:

a Sia niegrzeczny upił sie :hamster_furious: :hamster_evillaugh:
Megan
PostWysłany: Czw 11:56, 20 Sie 2009    Temat postu:

Fakt, z Uno wszystko jest zajebiste, nawet krowie placki na środku polnej drogi :hamster_XD: Ważne że z Uno :hamster_evillaugh:

Wiem że im więcej tym lepiej ale coś forum podupadło
Kinia-chan^^
PostWysłany: Czw 0:07, 20 Sie 2009    Temat postu:

Jaka sytuacja z Uno w roli głównej mogłaby nie być zajebista ?:hamster_XD: :hamster_bigeyes:

Czy ja powiedziałam, ze nie? Oczywiście, że mnie mobilizujesz tylko wiesz..im więcej tym lepiej :hamster_evillaugh: :beauty:
Megan
PostWysłany: Śro 23:58, 19 Sie 2009    Temat postu:

Wszystkie!!!! :hamster_bigeyes:
A ja Cię nie mobilizuję? ;(
Już ja ich tam pogonię do komentowania XDDD
Joke :hamster_evillaugh:
Kinia-chan^^
PostWysłany: Śro 23:56, 19 Sie 2009    Temat postu:

MegAnne napisał:
Czytać to może i więcej osób czyta ale nie komentują ...


Ludzie! nie macie pojęcia jak to człowieka mobilizuję :hamster_please:

Która sytuacja? Bo było ich kilka :hamster_XD:
Megan
PostWysłany: Śro 23:52, 19 Sie 2009    Temat postu:

Czytać to może i więcej osób czyta ale nie komentują ...
A rozdział zajebisty, sytuacja z Yunho omg :hamster_XD:
Po prostu boska!!! :hamster_bigeyes:
Jutro wrócę z cytatami bo za późno już jest xDDDD
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! :hamster_bigeyes:
Kinia-chan^^
PostWysłany: Śro 23:44, 19 Sie 2009    Temat postu:

Rozdział 12

HENTAI :hamster_XD:

Stając na palcach, musnęła jego usta. lekko jakby z obawą, że może go spłoszyć. na początku zdziwiony jej poczynanaiami nie odwzajemnił tego jakże czułego gestu. Odsunęła się od chłopaka, przyglądając się zarysowi umięśnionej sylwetki.
-Jesteś pewna?-nie odpowiedziała tylko lekko kiwnęła głową. potraktował to jako zachętę. Złapał jej drobne ciało i objął zatapiając twarz w jej włosach. Nosem przejechał po szyj, z powrotem kierując się do ust i składając na nich namiętny pocałunek. oddała go z równie wielka gwałtownościa. Podniósł ręce do góry, by ułatwić jej zdjęcie białego podkoszulka. Językiem znaczył mokre ślady zaczynające się na szyj,krocząc w stronę dekoltu oraz za linią gdzie sprawnie odpinał guziki jej różowej koszuli. Za każdą pieszczotę otrzymywał podziękowanie w formie cichego pomruku kochanki. Nie przestając całować jej warg, przesuwał się w stronę dużego łóżka. Pod naporem jego ciała, kolana ugięły się a dziewczyna miękko wylądowała na materacu przygnieciona czarnookim. Czując jego ciężki oddech na podbrzuszu z jej ust wydobył się słodki jęk. Delikatne dłonie sprawnie pozbyły się dolnej części ubioru. Zaśmiała się cicho czując jego palce pod kolanem
-Masz łaskotki-stwierdził rozbawiony, wracając na linie ust.
-Może..ale obiecaj, że nikomu nie powiesz-szepnęła przegryzając płatek jego ucha.
-Obiecuje-przypiczętował to pocałunkiem. Rozpalona szepnęła jego imię, oznaczało to pozwolenie na dalsze poczynania. Nagle przez jej ciało przeszedł niewyobrażalny ból, a do oczu napłynęły łzy...
Zielone tęczówki, które leciutko drgały z przerażenia wpatrywały się w sufit.
-Co za sen-burknęła wierzchem dłoni przecierając twarz-Ja i Yunho, ja i Yun..-urwała spoglądając na chłopaka, który spał obok. Szybko zajrzała pod kołdrę. Była naga. Z jękiem upadła na poduszki.
-Jak?-to pytanie krążyło po jej głowie. Nie za bardzo wiedziała co ma zrobić, gdy usłyszała jak lider się budzi. Zesztywniała czując jego wargi na szyj.
-Możesz zacząć już oddychać-powiedział na dzień dobry.
-Cały czas to robię-warknęła, ale zaraz ugryzła się w język. Miała udawać, że śpi. Taki był pierwotny plan.
-Myślałem, że śpisz?-przyznał szczerze.
-Tak było dopóki się na mnie nie powaliłeś-z nimi już tak było. Nie umieli rozmawiać jak cywilizowani ludzie, ale to może właśnie to ich do siebie przyciągało..?
-Ayumi, żałujesz?-spytał siadając na niej okrakiem i wpatrując się w jej tęczówki. Okabe otworzyła usta z zamiarem powiedzenia czegoś, lecz jeszcze szybciej je zamknęła. Czy żałuje? Sama nie wie..
-Dobrze by było, żebym wszystko pamiętała-mruknęła nie odwracając spojrzenia. U-know westchnął ciężko. Wprawdzie on również, nie za bardzo kojarzył faktów, ale wiedział, że było dobre. Nawet bardzo dobrze. Cmoknął ją w czoło i wyskoczył z łóżka mówiąc, że idzie zrobić coś do jedzenia a ona niech weźmie prysznic.



-Miji...-jęknął błagalnie.-powiedź, że masz coś na kaca.-dodał przekręcając się na kanapie. Wczoraj wyszli tak wcześnie bo wypił zdecydowanie za dużo, a skutki widoczne są teraz.
-Xiah..dałam Ci juz wszystko co miałam. Poza tym nie musiałeś tyle pić. -skwitowała z powrotem wchodząc do kuchni.
-To nie moja wina! To Yoo Jae się ze mną założyli kto więcej wypije. Ale spójrz na to z innej strony. Wygrałem!-dumnie poklepał się po piersi.
-Jak dzieci-szepnęła-ale nie wlewali Ci tego na siłę. Chodź pójdziemy sprawdzić jak mają się inni-złapała go za ręki i próbowała pociągnąć do drzwi, lecz jej starania poszły na marne, ponieważ wystarczył jeden ruch bruneta by Kawaii znalazł się pod nim.
-Nie mam siły, żeby gdzieś iść, Musze oszczędzać je na próbę. Jestem piosenkarzem-musnął jej szyję.
-Piosenkarze-powtórzyła unosząc ręce i zaplatając je na szyj chłopaka.-Ale na sceny łóżkowe znajdziesz siłe?
-Jestem mężczyzną, zawsze ją znajdę, gdy będę tego potrzebował.
-Mężczyźni-zaśmiała się oddając pocałunek.-Tylko wiesz, nie jesteśmy sami-ułożyła się obok, opierając głowę o jego tors.
-Wiem, dlatego poczekamy, aż sobie pójdą-uśmiechną się szatańsko włączając telewizor-A do tego czasu, coś cobie obejrzymy..


-Dlaczego zostawiłeś mnie u Junsu?!-zaczął wchodząc do kuchni.
-Hero..dwa powody-powiedział pokazując palce-Pierwszy: gdy wypijesz strasznie głośno chrapiesz, drugi.-wskazał kierunek z którego nadchodziła zielonooka.
-Ayumi?!-krzyknął zdziwiony.
-Jae?!-odpowiedział tym samym.
-Czekaj, czy to nie jest moje? -wskazał białą koszule z nadrukiem na plecach, w którą odziana była dziewczyna.
-Z łazienki bliżej było do Twojego pokoju-wyjaśniła.
-Max, jest pewnie u was?-wtrącił Yunho. Jak na zawołanie w drzwiach pojawił się blady chłopak wraz z Irie.
-Min..pomyliliśmy się chyba-szepnęła piwnooka przyglądając się zgromadzonym.
-Nie, zobacz. Hero, U-know..o cholera Ayumi!-prawie krzyknął.
-Śniadanie-zawiadomił lider siadając przy stole.


Siedząc i spoczywając kanapki, każdy wydawał się spięty. No prawie każdy. Wyjątkiem była Okabe, która nie przejmując się wzrokiem przyjaciół piła ciepłą herbatę.
-Daj ten nóż-poprosiła grzecznie U-know, wskazując narzędzie do smarowania masła.
-Byłaś bardziej przekonująca, gdy prosiłaś bym nikomu nie mówił o łaskotkach-jego odpowiedz, aż przeciekała intymnością. Hero zadławił się przełykanym pomidorem, Changmin wydawał się zastygnąć w miejscu a Michi wpatrywała się w nich upuszczając kromkę chleba. Zielonooka słysząc to momentalnie zesztywniała, kątem oka zerknęła na jego twarz. Uśmiechał się! Podniosła głowę. Na jej twarzy gościła zaciętość, która nie wróżyła nic dobrego.
-Przepraszamy na chwilę-powiedziała dając nacisk na MY. Złapała chłopaka za włosy i wyprowadziła z kuchni. Ponieważ była od niego znacznie mniejsza, swoje dłonie przeniosła na spodnie. Wepchnęła go do pokoju. Trzaskając drzwiami weszła zaraz za nim.
-Ty, Ty..podstępny...wredny..-nie wiedząc czym może zakończyć zdanie krzyknęła tyko-PRZESTAŃ BYĆ TAKI SPOKOJNY!-zamachnęła się z zamiarem uderzenia go, ale chłopak okazał się szybszy. Złapał jej pięść i szepnął-Spokojnie..-Przeciwieństwa. Spokojny jak chmura sunąca się po błękitnym niebie oraz niebezpieczna jak wulkan, który w każdej chwili gotów jest wybuchnąć-Wolę, byś swoją dłoń wykorzystała w innym celu..-dodał kładąc jej rękę na swoim torsie. Zdziwiona nie wiedział co mu odpowiedzieć, lecz w pewnym momencie jej oczy "zapłonęły" a dłoń zjechała na podbrzusze lidera.
-U-know..-szepnęła czule zbliżając się do jego warg.-Złamałeś obietnice wiesz?- mówiła cały czas opuszkami palców muskając jego wyrzeźbioną klatkę piersiową.-Należy Ci się kara-przy każdym słowie, omiatała jego twarz ciepłym oddechem. Nie wytrzymał schylił się z zamiarem muśnięcia jej ust, lecz ona zwinnie mu się wyminęła.
-Czy Ty mnie słuchasz?-zapytała rozbawiona.
-Że niby karą masz być Ty?-zaśmiał się nerwowo.
-Zobaczymy, kto więcej wytrzyma-uśmiechnęła się chytrze, widząc jego zdezorientowanie. Zasalutowała i wyszła z pomieszczenia, z powrotem kierując sie do kuchni.


Gdy dumnie tam wkroczyła trzy pary oczy zwróciły się ku niej. Michi nerwowo przełknęła ślinę. Wiedział do czego zdolna jest jej przyjaciółka, ale teraz nie miała zielonego pojęcia co wykombinowała. Zdawała sobie tylko sprawę, że Yunho nie wyjdzie z tego zwycięsko. Po chwili z nietęga miną wrócił i chłopak. Na jego torsie widniały czerwone ślady od paznokci zielonookiej. Bez słowa zajął swoje miejsce.
-O matko! Co ona Ci zrobiła?!-Hero pierwszy raz widział przyjaciela w takim stanie.
-Właśnie, coś nie tak U-know?-spytała niewinnie. Zauważył, że guzik koszuli, który pare minut temu był zapięty, teraz został brutalnie wyrwany ukazując dekolt Okabe. Niechętnie odwrócił spojrzenie na przyjaciół.
-Nie wszystko w jak najlepszym porządku-powiedział wgryzając się w kanapkę. już po pierwszym kęsie na jego buzi widać było niesmak.-Cholera! Co To?!
-Ops.chyba wysypała mi się sól-stwierdziła Ayumi. Tak! pokaże mu kto tu rządzi! Odłożył jedzenie na bok, sięgając po kubek. Zawahał się przykładając go do ust.
-hero. Masz Ty spróbuj-zagadnął.
-W życiu! Nie wiem co ona z tym zrobiła!-wskazał na dziewczynę palcem. Niepewnie pociągnął łyk napoju. Normalny. Westchnął z ulgą. Może nie jest tak źle jak mu się wydawało...



Po posiłku dziewczyny opuściły ich domek by udać się do własnego. Całą drogę nie odezwały się do siebie ani słowem. Irie nie zadawała pytań, Okabe nie miała zamiaru się tłumaczyć. Piwnooka postanowiła, że porozmawia z nią na miejscu. Ayumi zapukała do drzwi. Otworzyła jaj Rika z kubkiem w ręku.
-Natalie tu jest-wyjaśniła.
-O nie tylko nie ona-jęknęła Michi zdejmując buty.
-Natalie?-spytała zielonooka wchodząc do salonu. Ujrzała dziewczynę tak niepodobna do tej zawsze zadbanej i uśmiechniętej Vuitton, bowiem ta związała swe długie, blond włosy w prostego kucyka, brak makijażu też zrobił swoje. Ubrana natomiast była w szare rozciągnięte dresy.
Dziewczyna odwróciła się w jej stronę.
-Co Ci się stało?-jej niebieskie tęczówki zakryte były powiekami, spod których wydobywały się łzy. Brązowowłosa szczerze nienawidziła Vuitton więc nie widziała powodu dla którego miałby się angażować.
-Shiba..-szepnęła-Michi i Aki mieli rację -dodała a jej głos się załamał. Ayumi nie za bardzo wiedziała o co chodzi. Odwróciła się do współlokatorek. Obie stały jak sparaliżowane. To był żart-powtarzały w myślach..

Jest, z małym opóźnieniem ale jest. Więc co wy na to, albo Ty Meg bo niestety ;( tylko Ty to czytasz ? ;( :hamster_bigeyes:

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group