Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{p13} Na szlaku cierpień [oneshot]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 0:06, 21 Mar 2008    Temat postu: {p13} Na szlaku cierpień [oneshot]

Tytuł: Na szlaku cierpień
Przedział wiekowy: 13
Status: zakończony
Występują :
- Emiko
- Changmin
- Mama i siostra Emiko
Miejsce: Polska

Skoro dziołchy wrzuciły swoje dawne fice, to ja tez pochwalę się czymś, z czego jestem cholernie dumna. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się napisać coś równie dobrego. Bo tak, uważam że to jest dobre, i nie krępuję się tego powiedzieć :hamster_redface:

Słysze, jak krzyczy. Po raz kolejny dziś mogę spodziewać się najgorszego. Siedzę skuolona na łózku z myślą, ze może jednak samo jej przejdzie. Niestety. Wchodzi do pokoju głośno tupiąc, i staje nade mną. Dostaję w twarz. Ołada mnie pięściami po głowie, plecach i ramionach. Nie bronie się, jedyne, co mogę zrobić, to zasłonić twarz dłońmi. Czuję, że jej ciosy stają się coraz słabsze. Znów dostaję w policzek. Odkrywam dłonią oczy, widzę jak ciężko oddycha, jak słania się na nogach. Z krzykiem wychodzi, trzaskając drzwiami. "Nie po to cię urodziłam!" - słyszę. Czuję ból, ale nie fizyczny. Przez te wszystkie lata ciało zdążyło przyzwyczaić się do bólu. Stałam się odporna. Jednak nie tak odporna by nie czyć bólu psychicznego. Za każdym razem czułam się tak samo. Nienawiść, zlość, a jednocześnie współczucie. Współczułam jej, że nie potrafi inaczej poradzić sobie ze swoimi kłopotami. Nieraz rozmawiałysmy na ten temat, obiecywała, ze to więcej się nie powtórzy. Za każdym razem jej wierzyła. Kilka dni po rozmowie wszystko działo się od początku...

Wracam ze szkoły, Na powitanie wymierza mi w policzek. nie pytam dlaczego, na pewno ma jakis powód, Bez słowa idę do siebie. Wyciągam ksiażki, zaczynam odrabiać lekcje. Znów słyszę jej krzyk. Po raz kolejny przychodzi do pokoju, zrzuca ksiażki z biurka.Znów czuje, jak okłada mnie po plecach. Zasłaniam rękoma twarz. Czuje, jak szarpie mnie za włosy. Zaciskam mocno powieki spod których mimowolnie zaczynają lecieć słone łzy. Nie chcę, by widziała, ze płaczę. Mogłabyś być taka jak twoja siostra" - wykrzykuje pomiędzy kolejnymi ciosami. Taka jak siostra... Ładna, madra dziesieciolatka. Niestety, nie raz widziałam jak ze strachem patrzyła przez szparę drzwi, nie raz słyszałam jak szlocha w nocy. Na nią mama nigdy nie podniosła ręki, lecz mimo to ona bała się. Dostaję pięścią w nos, czuję w ustach słodki smak krwi. W końcu przestaje mnie okładać. Słyszę trzaśniecie drzwiami. Ja też wychodzę. Ubieram buty i idę do parku, zatrzymuję sie przy pierwszej wolnej ławce i siadam oplatając rękoma kolana. Już nie powstrzymuję łez, tworzą słone ścieżki na mojej twarzy, znikając w koszulce. Czuję, ze ktoś siada obok mnie. Powoli podnoszę głowę, widzę przed sobą twarz nieznajomego mi młodego chłopaka. Jego ciemne oczy patrzą na mnie uważnie, a dłonią ociera łzy z moich policzków.
-opowiedz mi wszystko - mówi cicho nadal wpatrując się we mnie. Dziwi mnie jego zachowanie, ale czuję ciepło bijące od niego. Zaczynam opowiadać. Mówię mu wszystko, opisuję każdą myśl kołującą się w moim mózgu. Kończąc opieram gowę na jego ramieniu. On milczy, ale kładzie swoja rękę na moich włosach i gładzi je delikatnie. Uspokajam się. Nagle on wstaje.
- idziemy do ciebie, wszystko wyjaśnimy. - mówi z przekonaniem. Nie mam siły mu odmawiać, tłumaczyć, że próbowałam juz coś zrobić. Prowadzi mnie pod rękę, dochodzimy tak do samych drzwi wejściowych. Nasłuchuję krzyków, na szczęście jest spokojnie. Wchodzimy, a w progu wita nas uśmiechnięta matka.
-Widzę, ze przyprowadziłaś gościa? - pyta. Nie wiem co sie dzieje, nagle zrobiła się taka... normalna. - siadajcie, podam obiad - mówi deikatnym głosem, którego nie słyszałam od paru tygodni. Widzę, ze chłopak przygląda mi się pytająco. Wzruszam ramionami i siadam przy stole Wtóruje mi on i siostra. Słyszę jak się jej przedstawia. Changmin. Nie słyszałam o nim wcześniej. Po chwili do stołu podchodzi mama z wazą zupy. Wszyscy w ciszy jemy. Nagle odzywa sie on. Mówi spokojnie, ale dobitnie i wyraźnie. Mówi, ze trzeba odwiedzić psychologa. że bicie, to nie jest sposób. Czuję na sobie wzrok mamy, ale nie odwracam sie, tylko wlepiam oczy w swój talerz. Mama zaczyna krzyczeć. "To nie twoja sprawa!" - wydziera sie wyganiając Changmina z domu. Mnie obrywa sie jeszcze bardziej niż zwykle. Jest mi cieżko wstać. Podpierając się ściany dochodzę do łazienki. Myję twarz i spoglądam w lustro. Mam rozcietą wargę i brew. Bolą mnie ręce i plecy, cieżko mi się oddycha. Ostatkiem sił dowlekam się do pokoju, kłądę na łózko i prawie momentalnie zasypiam, przypominając sobie tylko twarz Changmina.

Otwieram oczy. Na poduszce jest mnóstwo zaschnietej krwi, czuje, ze moja brew jest napuchnięta. Próbuję podnieść głowę, ale cały swiat wiruje. Spowrotem opadam na poduszkę, w końcu jednak w jakiś sposób udaje mi się zebrać z łóżka. Pierwszy raz od wielu miesiecy czuję ból fizyczny. Boli mnie każda, nawe najmniejsza cząstka mojego ciała. Ubieram byle jakie spodnie, zakładam bluzę z kapturem i kurtkę. Na oczy nasuwam czapkę, by nie było widać napuchnietej brwi. Wychodzę. Udaję, ze idę do szkoły, ale tak naprawdę kieryje się do parku. Siadam na tej samej ławce co wczoraj, w tej samej pozycji. Nie płaczę, czekam. Zdaje mi sie, ze on przyjdzie. Nie mylę sie. Czuję, jak podchodzi i siada koło mnie. podnoszę głowę i uśmiecham sie do niego. To pierwszy mój uśmiech od naprawdę długiego czasu. Changmin zdejmuje moją czapkę i opuszkami palców dotyka opuchniętego miejsca. Syczę z bólu i odpycham jego rękę. Znowu wszystko mu opowiadam. Słyszę, jak szepce do mnie uspokajająco, że damy sobie z tym radę. Ja wiem, że nie damy, jest mi cholernie ciężko. Changmin obejmuje mnie ręką i przysuwa do siebie. Trzymam głowę na jego klatce, czuje jak oddycha. Zamykam oczy, staram się zapomnieć o bólu. Wiem, ze za chwilę to wszystko się skończy, że za kilka godzin będę musiała wrócić do piekła. Nie, to już nie jest mój dom. Dom stał się piekłem, moim własnym, osobistym piekłem. I to wszystko przez nią...

Wchodzę do domu, nasłuchując. Słyszę tylko jakąś spokojną rozmowę. Zerkam do salonu, widzę mamę rozmawiającą przez telefon. Przemykam się bez słowa do pokoju i oglądam w lustrze moją brew. Nie jest aż tak źle, opuchlizna trochę zeszła. Czuje się już całkiem dobrze. Słysze, ze otwierają sie drzwi, z lekiem spoglądam w ich stronę. Na szczęście, widzę moją siostre. Przytula mnie i mówi ciepłym głosem
- Jutro idziemy na spotkanie do psychologa... - nie wierzę własnym uszom. Wypytuję siostrę o szczegóły, lecz ona prawie nic nie wie. Z lękiem wchodzę do kuchni, gdzie przy stole siedzi mama. Siadam na krześle obok niej.
- Słyszałam... - zaczynam, ale ona nie pozwala mi skończyć.
- Tak. Jutro o 16. - odpowiada słabym głosem. Nie mówi nic więcej, czuję, ze chce, abym sobie poszła. Wstaję, i przechodząc obok niej, przesuwam ręka po jej ramieniu. W napięciu oczekuję jakiejs reakcji, ale mama wzdycha tylko, i nadal wpatruje sie w blat stołu. Robi mi się naprawdę smutno. Wychodzę z salonu, i zostawiam ja samą, jednak staję pod drzwiami. Słyszę, ze zaczyna szlochać. W głębi serca czuje, że od tej chwili, wszystko się zmieni...

Jedziemy do psychologa. Mama nadal jest przybita, i cały czas milczy. Wczoraj wieczorem obiecałysmy sobie z siostrą, że powiemy wszystko psychologowi. Wszystko. Wychodzimy z auta, i kierujemy się do poradni. Wita nas starsza, usmiechnięta kobieta, przedstawia się i zaprasza nas do pokoju. Siadamy wszystkie wokół stolika, Słyszę, jak bije moje serce. Boję sie, że mama nie wytrzyma, i wybuchnie. Spoglądam na siostrę, zauważam, ze jest bardzo blada. Ukradkiem łapię ją za rękę. Staram się uspokoić. W końcu psycholog zaczyna mówić. Wszystkie trzy słuchamy jej bardzo uważnie. Po chwili, psycholog kaze nam wyjść. Zostaje tylko mama. Przez drzwi słyszymy słaby głos mamy, i dobitne stwierdzenia kobiety. Niedługo potem, drzwi sie otwierają. Widzę, jak ramiona mamy podnoszą się niespokojnie. Płakała...
- Emilia, przepraszam... - słyszę nagle z jej ust. Obracam zdezorientowana głowę w jej stronę - jest mi strasznie wstyd, za to wszystko, co zrobiłam... - przytula mnie mocno do siebie. Z moich oczu lecą łzy, doszczętnie moczą bluzkę mojej mamy. Psycholog uśmiecha się lekko do nas. Wiem, ze to dopiero początek terapii, ale czuje, ze ona naprawde wiele zmieni w naszym życiu. Zmieni wszystko...

Jesteśmy juz po miesiącu spotkań. Mama znów zaczyna sie uśmiechać. Bardzo dużo rozmawiamy. nie tylko na spotkaniach, ale także w domu.Opowiadam jej o swoich problemach w szkole, a ona odwdziecza mi sie tym samym. Chcę powiedzieć jej o Changminie. Od miesiąca nie widzieliśmy się. mimo, że nie znamy się długo, to jest moim najlepszym, i jedynym przyjacielem, jakiego dotąd miałam. Postanawiam iść do parku. Siadam na tej samej ławce co wtedy, i zamykam oczy. Wspomnienia wracają. Znów jakby czuje jego zapach, słyszę jego głos w mojej głowie. Miał rację... Dlaczego wtedu mu nie uwierzyłam? Czuje, ze ktoś przechodzi obok mnie i siada na ławce. Już wiem, ze to on. Otwieram oczy i usmiecham sie do niego. On również obdarza mnie swoim uśmiechem.
- Czekałem na ciebie... - szepce mi do ucha, pieszcząc je oddechem. Czuję, ze przechodzi mnie dreszcz. Changmin obejmuje mnie rękami i obsypuje pocałunkami moje ucho, powoli przenoszac sie na usta. Rozwiera je swoim jezykiem i delikatnie pieści moje wargi. Przymykam oczy. Moje ręce wędrują po jego plecach, gładząc je. Nie liczy się nic, tylko ja i on... Teraz, tutaj, pragnę, aby ta chwila trwała jak najdłuzej...

Powiedziałam mamie o Minie. Bardzo ucieszyła się, ze znalazłam bratnią duszę. Czuję, że to jest coś poważnego. Kilka razy pytałam się go, dlaczego wtedy do mnie podszedł, ale nigdy nie odpowiadał. Mówił tylko, ze teraz to już nie jest ważne. Ma rację. Teraz liczy się to, ze żyjemy tak, jak powinniśmy żyć. Mama, Siostra, Ja i ON...
Powrót do góry
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pią 0:23, 21 Mar 2008    Temat postu:

Chi to bylo... po prostu piekne :hamster_evillaugh:
nie umiem okreslic tego co czulam czytajac tego fika.
do tej pory jeszcze czuje dreszcze
naprawde boooskie :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 11:42, 21 Mar 2008    Temat postu:

Ty już wiesz że mi się to strasznie podoba prawda?????????
Boski jest ten fick, potrafi poruszyć, naprawdę cuuuudoooo!!
:hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 18:11, 21 Mar 2008    Temat postu:

Chi, wiesz, że uwielbiam gryźć moje wargi gdy coś mi się podoba, albo jestem wzruszona.
Moje wargi teraz wyglądają jakby zebrała się w nich cała krew z mojego organizmu, a twarz, ba, cała cera była biała jak twoje firanki :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 17:25, 25 Mar 2008    Temat postu:

Dziękuję, zapomniałam podziękować :hamster_nooo:
:hamster_redface:
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin