Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{P16} Szybkie cięcie (double shot)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:37, 08 Lip 2008    Temat postu: {P16} Szybkie cięcie (double shot)

Tytuł: Szybkie cięcie
Przedział wiekowy: P16
Status: trwa
Występują : Monika, mama Moniki, Changmin, postacie epizodyczne
Miejsce: Polska, bliżej nieokreślone miejsca w Sosnowcu

Cóż, ostatnio jestem bardzo krytyczna względem swoich ficków i twierdzę, że ta dwuczęściowa historia jest dziwna ^^.


Częśc I
- Oj mamo, to tylko jedna wizyta u fryzjera… - narzekała Monika, grzebiąc łyżką w płatkach kukurydzianych.
- Nie – odpowiedziała dobitnie wysoka kobieta, myjąca talerze po wczesnym śniadaniu.
Monika już od dwóch tygodni starała się zmiękczyć serce mamy w sprawie ufarbowania włosów. Miała siedemnaście lat i według niej była odpowiednia pora na jakąś zmianę.
- Mamo, proszę… - powiedziała najsłodszym głosem, na jaki było ją stać.
Kobieta przecząco pokręciła głową i zebrała grube włosy w kok na czubku głowy.
- Kochanie, zrozum. Jesteś za młoda, żeby Niszczyc sobie włosy, które i tak masz piękne.
To była prawda. Włosy Moniki, rudozłote, lekko falowały i były bardzo gęste. Każdy jej ich zazdrościł, ale nie znosiła swojego koloru. Chciała wreszcie jakiejś zmiany, była w końcu prawie dorosła i mogła decydować o tym, co ma na głowie.
Patrząc na mamę postanowiła wyciągnąć najcięższą artylerię. Powoli podniosła się z krzesła z przebiegłym uśmiechem.
- Tato…! – zaczęła zranionym tonem. Wiedziała, że podziała. Tata zapewne dałby jej pieniądze na fryzjera i podwójne kieszonkowe, żeby coś sobie kupiła. Taki już był. Chciał dla córki wszystkiego, co najlepsze.
Zrobiła krok w stronę gabinetu ojca.
- Och, no dobrze! – usłyszała poddającą się mamę. Uśmiechnęła się triumfalnie i podeszła do mamy, która podała jej pieniądze.
- Idź do tego fryzjera, ale nie szalej – mruknęła, wracając do przygotowywania obiadu.
- Dzięki, mamo! – krzyknęła Monika, całując kobietę w policzek. Szybko założyła buty, chwyciła torbę i wybiegła z domu.
Zwolniła, kiedy tylko dotarła do ulicy. Gestem pozdrowiła miłą starszą panią, która mieszkała na tej samej ulicy co Monika od niepamiętnych czasów. Pani Solnicka była jak część krajobrazu. Można ją było porównać do dębu, od wieków stojącego w jednym miejscu.
Po zaledwie kilku minutach stała przed salonem „Szybkie cięcie”. Weszła do środka, a jej przyjście zaanonsował dzwonek wiszący nad drzwiami. Przywitała wesoło kilka klientek i rzuciła okiem na lustro, wiszące na ścianie tuż obok wejścia. Chciała poprawić grzywkę, ale ręka dziewczyny zamarła w pół ruchu. Z trudem utrzymała w ryzach swoją szczękę, na którą grawitacja nagle zaczęła gwałtownie działać. W lustrze odbijało się okno, wychodzące na ulicę, a przy nim stał najprzystojniejszy chłopak, jakiego Monika kiedykolwiek widziała. Niech się schowa Brad Pitt, czy Orlando Bloom! Monika patrzyła na niego jak urzeczona. Był wysoki, szczupły, usta miał wygięte w pięknym uśmiechu, a na głowie gęste, czarne włosy, które upiął w kucyk. Ciemnym brązem oczu patrzył na miejsce, gdzie odbijała się twarz Moniki. Chłopak pochwycił jej niemal zamglone spojrzenie i jeszcze szerzej się uśmiechnął, na co Monika spłonęła rumieńcem. Czym prędzej odwróciła wzrok i usiadła na jedynym wolnym krześle, skąd mogła ukradkiem obserwować chłopaka. Nie chcąc zostać zdemaskowaną, wsadziła nos w pierwszą lepszą gazetę, co chwila podnosząc oczy. Po pół godzinie czekania na swoją kolej zaczęła się niemiłosiernie nudzić. Mało interesowało ją wychwalanie narzędzi do strzyżenia, o których był magazyn.
- Changmin, podaj mi suszarkę – poprosiła chłopaka pani Zosia, robiąc akurat fryzurę na wesele.
- proszę bardzo – odpowiedział głosem, od którego Monice na ramionach pojawiła się gęsia skórka., Zadrżała, ale kolejną godzinę odczekała spokojnie. Słysząc swoje imię prędko odłożyła gazetę i usiadła na krześle wskazanym przez panią Zosię.
- Changmin się tobą zajmie. Ja mam zamówioną kolejną fryzurę na wesele. Same śluby, no naprawdę… - mruknęła, prosząc do siebie kobietę w kwiecie wieku.
Monika siedziała jak na szpilkach, czekając na fryzjera. Kiedy wreszcie przyszedł, serce o mało nie wyskoczyło jej z piersi. W celu rozluźnienia się, wyśmiała samą siebie za swoje zachowanie, dzięki czemu praca serca wróciła do normy.
Changmin stanął za krzesłem i delikatnie dotknął włosów dziewczyny.
- Co robimy? – spytał rzeczowym tonem, uważnie się jej przyglądając.
- Farbowanie. Ciemny brąz – wykrztusiła, czując mrowienie w całym ciele, chociaż nawet nie dotykał jej skóry.
Poddała się zabiegom Changmina. Starała się, aby jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Pod koniec mogła być z siebie dumna i w istocie była. Nawet się nie zaczerwieniła, gdy przypadkiem, lub nie, Changmin dotknął dłonią jej policzka. Jednak jemu, gdy to zrobił, wyraźnie drgnęły mięśnie twarzy. Monika uśmiechnęła się pod nosem.
Po nie wiadomo jak długim czasie, włosy były ufarbowane. Miały teraz odcień głębokiego brązu, wyglądającego niczym czerń i doskonale współgrały z cerą i kolorem oczu dziewczyny. Była zachwycona efektem i przez dłuższą chwilę przeglądała się w lustrze.
- Wyglądasz ślicznie – usłyszała szept tuż koło prawego ucha. Czując gorący oddech Changmina aż podskoczyła, na co chłopak serdecznie się zaśmiał.
- Dzięki – mruknęła zmieszana. Kiedy wydawał resztę, poczuła, że banknotu wcisnął jej do ręki coś jeszcze. Podziękowała i czym prędzej wyszła z salonu. Pieniądze schowała do portfela i wygładziła kartkę, którą dał jej Changmin. Napisany był na niej numer komórkowy, a pod spodem:
Jeśli nie dasz znaku życia w ciągu dwóch dni, sam Cię znajdę 
Ścisnęła papier w ręce i popędziła do domu, żeby podzielić się nowiną z przyjaciółką, która mieszkała zaledwie kilka kroków od szczęśliwego salonu fryzjerskiego.
~*~
Była sobota. Minęły dwa dni od kiedy Monika złożyła wizytę u fryzjera. Changmin siedział na łóżku w swojej sypialni i przygryzał palce ze zdenerwowania. Monika miała dać o sobie znać w ciągu dwóch dni, a drugi dzień miał się ku końcowi. Było już po ósmej wieczór i od trzech godzin nerwowo spoglądał na komórkę, leżącą na stole. Pragnął jak najszybciej usłyszeć śpiew ptaków, ale telefon milczał jak zaklęty.
Czyżby jej spojrzenia były tylko oznaką zainteresowania dla Azjaty, mieszkającego w Sosnowcu? Może wcale nie była nim zainteresowana i tylko się wygłupił, zrobił z siebie idiotę?!
Tuz przed dziewiątą Changmin stracił nadzieję i powłóczając nogami poszedł do łazienki, żeby wziąć zimny prysznic, który ostudziłby jego uczucia. Zanim jednak położył dłoń na klamce, komórka zaświergotała. Rzucił się na nią, potykając się o własne nogi.
- Halo?
- Changmin? – usłyszał upragniony głos i natychmiast się rozluźnił.
- Tak, to ja. Już się bałem, że nie zadzwonisz. Traciłem nadzieję – wyznał szczerze.
- Naprawdę? Nie stosujesz przypadkiem tego bajeru na każdej ślicznej dziewczynie? – droczyła się z nim.
- Dopiero zaczynam. Jesteś moim królikiem doświadczalnym – zażartował.
- Tak więc już wiesz, że sztuczka działa.
- Bardzo się cieszę, że podziałała akurat na ciebie. Hm… Co robisz w poniedziałek?
- Są wakacje, więc tak naprawdę miałam w planach całodzienne leniuchowanie z książką w ręku.
- To dobrze się składa. proponuję ci wypad na piknik. Wszystko załatwię, włącznie z jedzeniem. Co ty na to? – spytał, trzymając mocno kciuki.
- Chętnie. A gdzie pójdziemy?
- Raczej gdzie pojedziemy. To już jest niespodzianka. Jeśli tylko podasz mi swój adres, przyjadę po ciebie w południe.
Monika podyktowała adres i rozłączyli się, obydwoje w wyśmienitych humorach. Changmin rzucił komórkę na łóżko i, podśpiewując pod nosem, poszedł wziąć zimny prysznic.
~*~
Gdy Monika zasunęła telefon, serce biło jej jak szalone, a na policzkach wykwitły gorące rumieńce. Dotknęła ich zimnymi dłoni i zaśmiała ze zdenerwowania. Miała już za sobą wiele udanych i nieudanych randek, a teraz zachowywała się, jakby umówiła się na pierwszą w życiu.
- Głupia – powiedziała do odbicia w lustrze i rzuciła się na łóżko, natychmiast zasypiając.
Śniła o czasach dzieciństwa, kiedy jej jedynym przyjacielem był chłopak, którego imienia od kilku lat nie pamiętała. We śnie gonili się po placu zabaw, zasiewając się z każdego potknięcia jednego z nich. W końcu obydwoje zahaczyli nogami o to samo wiaderko i wylądowali twarzami do siebie.
Monika gwałtownie się obudziła. Potrząsnęła głową, ale nadal miała w wyobraźni obraz głębokiego spojrzenia brązowych oczu chłopaka.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 12:38, 08 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Wto 13:34, 08 Lip 2008    Temat postu:

no wiec nie napisze zadnej nowości :hamster_evillaugh: bardzo podobaja mi sie twoje fiki i ten absolutnie nie jest gorszy od innych :hamster_bigeyes: wspaniale wszystko opisujesz, bez zbednych "ceregieli" :hamster_evillaugh: ogolnie kolejny kawal dobrej roboty :hamster_bigeyes: czekam na druga czesc :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 16:57, 08 Lip 2008    Temat postu:

Łiiiiiiiii jaka fajna historia i natychmiast domagam się drugiej części! ^^
Kłamać nie będę ale fick... po prostu jest suuuuper :hamster_bigeyes:
Nie rozumiem czemu jesteś krytyczna do tego co piszesz, bo ja i wiele innych osób nie ma do nich zastrzeżeń :hamster_bigeyes:
To chyba każdy piszący tak na siebie patrzy krytycznie O.o
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 20:50, 09 Lip 2008    Temat postu:

Napisałam, że {P16}, ale ta częśc jest zdecydowanie {P18} ^^. Pod sam koniec zamieściłam swoja pierwszą próbę opisania tego typu scen. Proszę więc Was o odrobinę wyrozumiałości :hamster_bigeyes:.

Część II
W poniedziałek w samo południe Monika stała już pod drzwiami, czekając na Changmina. Ze zdenerwowania gryzła paznokcie niemal do krwi. Co chwila nerwowo zerkała na zegarek. Dziesięć po zaczęła chodzić po małym ganeczku, żeby rozładować nerwy.
- Kochanie, nie martw się – uspokajała mama, która siedziała na progu, również wypatrując Changmina.
- Łatwo ci mówić – burknęła jej córka, znów patrząc na godzinę. Kwadrans po dwunastej. Gdzie on jest? myślała, mając w głowie najgorsze scenariusze, poczynając od tego, że się rozmyślił i nie przyjedzie, kończąc na myśli, że miał gdzieś wypadek i coś mu się stało. Kiedy miała już w zamiarze wyjście na ulice i wyglądanie na chłopaka, pod dom zajechał srebrny Peugeot. Changmin od środka otworzył drzwi od strony pasażera, zapraszając Monikę uśmiechem. Kiedy weszła do środka głośno pozdrowił mamę dziewczyny, która odpowiedziała łaskawym uśmiechem. Monika zamknęła drzwi i odjechali.
~*~
Po udanym pikniku na polance nieopodal domu Changmina spotkali się jeszcze parę razy. Czuli się w swoim towarzystwie doskonale i każde spotkanie wychodziło gładko, bez niezręcznych ciszy. Czas wypełniały im rozmowy. Czasem Changmin, za przyzwoleniem pani Zosi, zabierał Monikę ze sobą do pracy, gdzie mu pomagała, głównie nakładając farbę na głowy klientek.
Po miesiącu spotykania się Changmin zaprosił do siebie Monikę. Twierdził, że ma dla niej niespodziankę, której nigdy nie zapomni. Przyjechał po nią wieczorem, tłumacząc jej mamie, że przywiezie ją tuż po północy. Kobieta nie była przekonana do tego, żeby jej córka spędziła cały wieczór w domu chłopaka, ale za namową obojga w końcu się zgodziła, przestrzegając córkę przed „burzą hormonów”, jak to ujęła.
Kiedy dotarli na miejsce, Changmin zaskoczył Monikę, zasłaniając jej oczy chustką i prowadząc do domu za rękę.
- Hej, co jest? – obruszyła się, zdając się na swoją ufność do Changmina.
- Zobaczysz – odpowiedział, a w jego głosie słychać było rozbawienie.
Potykając się o własne nogi w końcu stanęli w mieszkaniu chłopaka. Rozwiązał jej chustkę i odwrócił ją twarzą do siebie.
- Chodź, to zobaczysz, co dla ciebie mam – powiedział i pocałował oszołomioną Monikę w usta.
Jak po każdym jego pocałunku była pijana i musiało zając chwilę aż w głowie przestanie jej szumieć.
- Chodź – szepnął prosto do ucha Moniki. Wziął ją za rękę i poprowadził do salonu. Monika, widząc, co Min dla niej przygotował, zrobiła wielkie oczy.
- I ty to wszystko przygotowałeś? – spytała, wodząc wzrokiem po stole, który obłożony był przeróżnymi potrawami. Na samym środku palił się świecznik, wokół którego ułożone zostały płatki róż.
Pokiwał głową i odsunął jedno krzesło, żeby Monika mogła usiąść, a kiedy to zrobiła sam usiadł naprzeciwko niej. Z czułością na nią patrzył, ale tego nie zauważała, bo jej uwagę bardziej przykuł stół. Przed sobą miała porcelanową zastawę, zdobioną złotymi kwiatkami i pękaty kieliszek na wino. Przejrzała menu wystawione na stół, ale nie poznała żadnej z potraw, prócz ziemniaków i smażonej ryby, otoczonej pietruszką.
- Francuskie jedzenie – poinformował Changmin widząc minę towarzyszki. Pokiwała głową i obydwoje wzięli się za jedzenie, cały czas rozmawiając.
Kiedy skończyli i odłożyli sztućce, Min na chwilę zamilkł, wpatrując się intensywnie w Monikę, która aż się speszyła. Nie mogąc przetrzymać spojrzenia, spojrzała na jego dłonie, które spoczywały na obrusie. Nagle ręce Changmina się poruszyły. Sięgnął jedną do płatków róż, a kiedy ręka wróciła na swoje miejsce spoczywało w niej satynowe pudełeczko. Monika spojrzała zaskoczona na chłopaka i wstrzymała oddech, gdy wstał z miejsca i do niej podszedł. Okrążył krzesło i stanął z tyłu. Serce Moniki przyspieszyło, niemal wyskakując z piersi. Położyła dłoń na piersi, żeby je uspokoić i przymknęła oczy. Gdy rozwarła powieki, przed jej zielonymi oczami pojawił się najpiękniejszy wisiorek, jak w życiu widziała. Na delikatnym łańcuszku, skrzącym się w świetle świeczek, wisiały dwa malutkie serca, złączone w jedność. Obydwa wysadzane były maleńkimi kamykami, mieniącymi się wszystkimi kolorami tęczy.
- Jest śliczny – szepnęła, gdy Changmin zapinał go na szyi dziewczyny. Zadrżała, kiedy poczuła, że Min przesuwa jej włosy na ramię. W chwilę później poczuła na karku gorące wargi chłopaka. Ręce Changmina powoli przesunęły się na ramiona Moniki. Delikatnie ja podniósł i obrócił tak, że ich twarze dzieliły centymetry. Musnął wargami jej usta. Poczuła to, jakby motyl otarł się o nie skrzydłami. Jego gorące dłonie zjechały w dół, obejmując Monikę w talii. Przyciągnął ją do siebie i złożył na jej wargach gorący pocałunek, na jaki by w innych okolicznościach się nie odważył. Kiedy poczuł, że dziewczyna całuje go z równą gorliwością, rozwarł jej wargi językiem. Zaczął nim badać wnętrze jej ust. Kiedy ich języki się zetknęły, Monika o mało co nie zemdlała z wrażenia. Cicho zamruczała, co dało Changminowi więcej przyjemności niż sam pocałunek. Oderwał się od jej warg i spojrzał na zarumienioną twarz i zamglone oczy. Wesoło się uśmiechnął i podniósł partnerkę z ziemi.
- Co ty robisz? – spytała zachrypniętym głosem.
Nie doczekała się odpowiedzi, bo w tym samym momencie gdy zadała pytanie, Changmin położył ją na łóżku, a sam położył się obok. Ułożył się na boku i wolną ręką sięgnął pod bluzkę Moniki. Opuszkami palców zaczął pieścić zgrabny brzuch, z każdą chwilą sięgając coraz wyżej. Tuż pod linia żeber się zatrzymał, chcąc zobaczyć reakcję Moniki na przerwaną pieszczotę. otworzyła oczy, lekko je mrużąc i ze zdziwieniem w oczach spojrzała na Changmina.
- Czemu przestałeś? – szepnęła, nie chcąc zaburzyć panującej w pomieszczeniu atmosfery.
Lekko się uśmiechnął, patrząc na zarumienione policzki Moniki.
- Mam robić tak dalej? – zamruczał, przybliżając twarz do smukłej szyi. Owionął ją oddechem, wywołując na skórze dziewczyny gęsią skórkę. Pokiwała głową i obróciła się, niemal leżąc na Changminie. Podczas gdy on przyjemnie powoli gładził jej plecy, sięgnęła ręką do jego karku i zaczęła go delikatnie pieścić, równocześnie wpijając się w usta Changmina. Czując narastające podniecenie, ściągnął z dziewczyny koszulkę. Pomogła mu i po chwili zrobiła to samo z nim. Położyła ciepłą dłoń na jego klatce piersiowej i okrężnymi ruchami schodziła coraz bardziej w dół. Kiedy jej ręka spoczywała na jego podbrzuszu, przekręcił się i znalazł się nad Moniką. Patrząc na nią, rozpiął jej biustonosz i rzucił go gdzieś w daleki kąt pokoju. Zaczynając od szyi, obsypał ciało dziewczyny pocałunkami, dłużej zajmując się piersiami. Monika cicho jęknęła, gdy językiem dotknął jej pępka. Sprawnymi ruchami rozpiął spodnie i je ściągnął. Wylądowały tuz obok biustonosza. Chłonął wzrokiem jej piękne ciało, dotykając wewnętrznej strony ud opuszkami palców. Kolanem rozchylił jej nogi i ściągnął z niej majtki. Gdy była już całkiem naga, podniosła się i pomogła Changminowi się całkiem rozebrać. Po chwilowej szamotaninie z paskiem, byli nadzy, jak ich Pan Bóg stworzył. Wiedząc, co sprawia Monice największą przyjemność, znów zaczął gładzic jej brzuch, drugą ręką szukając najbardziej tajemniczego miejsca w kobiecym ciele. Gdy je znalazł, Monika aż krzyknęła, czując w tamtym miejscu palący dotyk Changmina. Chciał dać jej jak najwięcej przyjemności, ale w pewnym momencie poczuł, że zaraz wybuchnie. Wsunął się między nogi Moniki. Przeraził się, gdy ta krzyknęła i zacisnęła powieki, wbijając w jego plecy paznokcie.
- Jezu… - szepnął. – Dziewica?
Pokiwała głową, na chwilę otwierając oczy. W tej samej chwili przed oczami stanęła jej scena ze snu, który miała na początku znajomości z Changminem. Mimo bólu, który czuła uśmiechnęła się. Wszystko jej się przypomniało. Changmin wyjechał z rodzicami do Korei, gdzie jego ojciec dostał korzystna ofertę pracy. Przez rok do siebie pisali, ale w końcu kontakt się urwał. A teraz wrócił do Polski, przyjął się do pracy blisko mojego domu i się ze mną kocha! pomyślała, a jej uśmiech zrobił się jeszcze szerszy. Changmin nie ruszał się, zbity z tropu. Monika otwarła oczy i patrząc mu prosto w oczy delikatnie poruszyła biodrami, na znak, że jest gotowa. Min przyjął to z ulgą i obydwoje pochłonęła fala rozkoszy, która przyszła całkiem znienacka.
Obudzili się nad ranem. leżeli w swoich ramionach, okryci cienkim prześcieradłem. Pierwsza się rozbudziła Monika, wtulona w pierś Changmina, który obejmował ją ramieniem. Błogo się uśmiechnęła, wspominając wydarzenia poprzedniego wieczora. Leżała tak przez kilka minut, wchłaniając zapach Changmina, ale naraz wyraz błogości na twarzy zastąpiło przerażenie. Zerwała się jak oparzona, budząc tym samym chłopaka. Biegała po całym pokoju, od ściany do ściany, zbierając z podłogi pomięte ubrania. Na szybko je włożyła, przeczesała palcami włosy i wtem przypomniała sobie o Changminie, który przypatrywał się jej poczynaniom.
- Co robisz? – spytał, również się ubierając.
- Moja mama. Po północy miałam być w domu! – krzyknęła zrozpaczona. Kiedy przyjedzie do domu o tej porze, mama na pewno domyśli się, co zaszło między nią a Chabgminem. Wtedy na pewno jej tego nie wybaczy.
Changmin nie wydawał się być tym faktem poruszony. Po prostu stał z uśmiechem na ustach i patrzył z rozbawieniem na Monikę. Wolno do niej podszedł i wziął ją w ramiona. Złożył na ustach dziewczyny namiętny pocałunek, od którego zakręciło jej się w głowie.
- Nie ma co się martwic. Powiem, że za bardzo wciągnął nas film, ale pod koniec niestety zasnęliśmy i obudziliśmy się dopiero rano – wyjaśnił, nadal się uśmiechając.
Monika nie wiedziała, czy przekonają tym mamę, ale stwierdziła, że jest to dość dobre alibi.
- Ty będziesz mówił, a ja potakiwała – zaśmiała się, całując chłopaka w nos.
- Kocham cię, wiesz? – szepnął znienacka do ucha Moniki.
- Wiem – odszepnęła, wtulając się w jego silne ramiona.

THE END.
Powrót do góry
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Śro 21:14, 09 Lip 2008    Temat postu:

hehhe podobalo mi sie :hamster_evillaugh: swietny sposob znalezli na mamusie :hamster_evillaugh: ciekawe czy sie nabrala hihihi :hamster_bigeyes: jak ja bym z czyms taki wyskoczyla, moja napewno zweszyla by w tym wszystkim podstęp :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Czw 19:20, 10 Lip 2008    Temat postu:

Ahhhh ślicznie :hamster_bigeyes:
Fajnie Ci wyszła ta scena :hamster_bigeyes:
Umiesz opisywać ^^
Zakończenie było słodkie :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin