Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{P18+} Wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Czw 19:08, 26 Sie 2010    Temat postu:

Dziękuję za komentarze! :hamster_bigeyes:
Naprawdę obrosnę w pióra :hamster_evillaugh: ale jak odfrunę to kto będzie dalej pisał ficka :hamster_XD:

Mam czwarty rozdział, ALE sorry za ewentualne literówki czy tym podobne, bo nie sprawdzałam go już :) Tak jak napisałam od razu wstawiam, nawet nie czytałam, więc ... :hamster_redface:

Miłego!
Z dedykacją dla wszystkich czytelniczek :) Dzięki, że jesteście :hamster_happy:

Rozdział 4.
Meg czuła się tak, jakby znajdowała się na pokładzie statku – mimo, że miała zamknięte oczy wszystko falowało. Głowa prawie pękała z bólu, a strużka czegoś wilgotnego spływała jej po skroni.
Krew, pomyślała, Mike mnie dopadł.
Delikatnie głaskanie po dłoni sprowadziło dziewczynę na ziemię.
- Obudzi się kiedyś? – jakiś męski głos nie pasujący do żadnego znanego Meg mężczyźnie przedostał się do jej zmęczonego umysłu.
- Temperatura przekroczyła trzydzieści dziewięć pięć, więc nie wiem – odpowiedział drugi męski głos, który Anne już gdzieś słyszała. Tylko gdzie? Cholera, jęknęła w duchu.
- Rozumiem – powiedział pierwszy z głosów i dodał. – Junsu pojechał do Caroline, a Yoochun jest na froncie. Ściągamy również znajomych. Z Londynu jedzie do nas Cash Grier, jeden z lepszych w naszym fachu. Colby Lane także zawija żagle i zgłosi się do nas. Obaj już robią rozeznanie w sprawie, więc nie będzie większego problemu z udupieniem Newtona. – ciągnął dalej i urwał.
Jęknęła z bólu, który stał się nie do zniesienia. Ich głosy zaczęły ją drażnić i doprowadzać do szaleństwa. Wiedziała, że mówią cicho, ale jej wydawało się, że krzyczą. Poczuła czyjąś dłoń muskającą policzek.
- Meg?
- Uhm… - stęknęła i poruszyła się niespokojnie.
- Nie można jej czegoś podać?
- Już dostała wszystko, co możliwe w jej przypadku i cholera nic – westchnął znany jej głos. – Okłady ją utrzymują przed czterdziestką. Ale…
- … nie wiadomo na jak długo.
Zapadła cisza, a Meg ponownie jęknęła marszcząc brwi.
- Mamo – wyszeptała cicho. mężczyźni spojrzeli na nią.
- Majaczy.
- Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie. Dobra, to ja idę już na dół i zapewne Junsu zajmie się tą kobietą, więc do Meg przyślemy Griera. – usłyszała kroki oddalające się od niej. – A i w razie czego… nie przestrasz się Griera. Ma metr dziewięćdziesiąt, czarne włosy związane w kucyk na karku i bliznę przecinającą cały prawy policzek. Wygląda jak przestępca i właśnie dlatego jest dobry w tym co robi. Dziewczyna będzie z nim bezpieczna.
- Jest żonaty? – spytał, znany Meganne głos, z wahaniem.
- My się nie żenimy, Jung. – padła oschła odpowiedź. – Po za tym Cash ma trzydzieści siedem lat.
Drzwi się otworzyły i zamknęły. Zapadła cisza.

Roztrzęsiona Caroline siedziała na podłodze w salonie. Po tym, jak Mike odjechał z małą Sarą, od razu zadzwoniła do Kima Jaejoonga. Powiadomiła go o tym, co się wydarzyło, a on z wyuczonym spokojem poinformował ją, że wyśle do niej jednego z pracowników ochrony. Dziewczyna nie mogła się dowiedzieć, że tak naprawdę to żadni ochroniarze, a zawodowi najemnicy – właściwie mordercy, tyle, że tacy, co zabijają tylko złych ludzi.
Pół godziny później rozległo się ciche, ale stanowcze pukanie do drzwi. Dorii podbiegła do nich i otworzyła je. Po drodze zdążyła zetrzeć dłońmi ślady łez z policzków.
Przed drzwiami stał przystojny Azjata, który mierzył wzrokiem otoczenie. Gdy drzwi się przed nim otworzyły, wszedł do mieszkania i zamknął za sobą niesłyszalnie drzwi.
- Dzień dobry – powiedział grzecznie, czego nie robił zbyt często. Cóż… nie miał styczności z kobietami w swoim zawodzie. A już na pewno nie za często. Jakieś tam się zdarzały, ale nigdy nie odgrywały głównej roli w przedstawieniu. Tu tak było. Dwie kobiety i mała dziewczynka.
- Dzień dobry? – pisnęła Dorii, która nie mogła wyjść z podziwu. Na chwilę zapomniała o Sarze. O cholera, to teraz są tacy przystojni ochroniarze, pomyślała rumieniąc się delikatnie.
- Fakt – przyznał Sia. – Nie dobry. – rozejrzał się po mieszkaniu. – Jakim samochodem odjechali? – przeszedł do sedna sprawy wsuwając dłonie w kieszenie spodni od garnituru.
- Umm… - Dorii wysiliła umysł do skojarzenia faktów. – Duży, czarny…
- Konkrety – poprosił oschle Junsu. Dziewczyna zesztywniała. Mężczyzna skarcił się w duchu. – Ja na przykład też mam duży, czarny samochód, a jestem po przeciwnej stronie barykady – dodał łagodnie i uśmiechnął się krzywo. Caroline trochę się odprężyła i uśmiechnęła nieśmiało.
- Niestety nie zdążyłam się przyjrzeć… wiem, że był duży, czarny i nie miał tablic rejestracyjnych.
Junsu skinął głową. Coś mu się tutaj nie zgadzało. Duże auto i to bez rejestracji jest łatwe do namierzenia. Ostatnio właśnie takie auto było widziane w okolicach szpitala i domu Meg. Więc dlaczego Newton właśnie takim jechał? A może to był on? W papierach na niego był zarejestrowany tylko srebrny kabriolet Audi. Żadnych czarnych wielkoludów.
- Jak duże było to auto? – spytał z błyskiem w oku.
Doriito zagryzła wargę. No, przecież mu nie pokaże. Junsu widząc zakłopotanie dziewczyna podszedł do okna i pokazał jej by do niego dołączyła.
- Czy wyglądało wielkościowo tak, jak to? – skinął głową w kierunku swojego samochodu zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. Caroline zmarszczyła brwi. Samochód tego ochroniarza był taki sam, jak Newtona. Dziewczyna spojrzała na Sia. Patrzył jej prosto w oczy z wyczekiwaniem.
- Odjechał takim samym.
- Takim? – upewnił się Junsu, a Dorii skinęła głową. Mężczyzna wyciągnął komórkę i zatelefonował do kogoś. – Słuchaj – rzucił do swojego rozmówcy i zaczął z nim rozmawiać w jakimś innym języku, którego Dorii nie rozumiała. Ochroniarz, który zna obcy język? Dziewczyna potrząsnęła głową. To nie jej sprawa.
- Zabieram panią stąd.
Nie czekając na młodą kobietę ruszył w kierunku drzwi. Dobrych manier to on nie posiada, pomyślała Doriito, jednak posłusznie za nim ruszyła.

Cash Grier przemierzając korytarz szpitala był obdarzany przerażonymi spojrzeniami pielęgniarek i pacjentów, a zaciekawionymi lekarzy. Uśmiechnął się w duchu. Dobrze wiedział, jak wygląda i jak działa jego wygląd na innych. Jednak nie interesowało go to zbytnio. Odnalazł właściwy pokój i bez pukania wszedł do środka. Nie był za bardzo zadowolony faktem, że będzie musiał chronić kobietę, ale z drugiej strony wiedział, że przy nim naprawdę będzie bezpieczna. Pod warunkiem, że będzie go słuchała i wykonywała jego polecenia bez mrugnięcia okiem.
- Pan Grier? – spytał lekarz siedzący przy łóżku młodej kobiety. Cash skinął głową i przyjrzał się swojej nowej podopiecznej. Młodziutka, drobna, blada. Jęcząca. Zacisnął szczękę. Nie lubił patrzeć na cierpienie kobiet. Mógł stać spokojnie i patrzeć, jak zabijają wroga pod warunkiem, że nie była to niewinna kobieta – dla winnych nie miał sumienia.
- Co z nią? – spytał cicho. doskonale wiedział, że kobieta słyszy głosy i wydaje jej się, że wszyscy dokoła krzyczą.
- Gorączka.
- Tylko?
- Tylko z tym mamy problem w tej chwili – wyjaśnił lekarz. – Nazywam się Jung Yunho, jestem jej lekarzem – dodał.
Cash Grier ponownie skinął głową i wydął usta mrużąc oczy.
- Zorganizowałem już miejsce w którym dziewczyna będzie bezpieczna – powiedział, gdy Uno patrzył na niego z nieukrywanym zaciekawieniem.
- Gdzie?
- Niestety tego nie mogę panu powiedzieć. – na te słowa Yunho poczuł chłód wokół serca. Jaejoong nie wspominał, że wywiozą gdzieś Meg i nawet nie będzie wiedział dokąd.
- A dostanę jakiś telefon czy coś? – spytał z nadzieją. Cash uśmiechnął się krzywo unosząc brew. Lekarz dostrzegł małe światełko w tunelu.
- Nie. – padła jednak odpowiedź. Światełko zgasło. - Logan Deverell będzie z panem w kontakcie, jeśli chodzi panu o wieści na temat pani Newton.
- Kto? – zdziwił się Yunho. O nim nie słyszał.
- Mój przyjaciel po fachu – odparł nonszalancko Cash i usiadł na krześle obok drzwi. – Kiedy się obudzi?
- Cholera wie. – wyrwało się Yunho. Grier stłumił w sobie chichot. Chłopacy mieli racje, że doktorkowi zależy na tej dziewczynie bardziej niż na jakiejś zwykłej pacjentce.
- Może pan już iść do swoich pacjentów – mruknął Cash i rozparł się na krześle. – Ze mną nic jej nie będzie – dodał widząc niepewną minę Yunho.
Pewnie, pomyślał kąśliwie Ho, lepiej trzymaj łapy przy sobie.
Grier od dawna tak dobrze się nie bawił. W jego pracy nie ma czasu i powodów do śmiechu, a jednak teraz mimo powagi sytuacji miał ochotę się roześmiać. Biedny doktorzyna myśli, że porwę mu ukochaną, pomyślał i uśmiechnął się pochmurnie.
- W razie czego…
- Wiem – przerwał mu Cash i westchnął, gdy Yunho wyszedł. Mężczyzna wykorzystał to i podszedł do łóżka. Pochylił się nad dziewczyną. Przez chwilę przypatrywał się jej bladej twarzyczce po czym palcem uniósł jej powiekę. Źrenice były normalnej wielkości, ale wzrok jakiś zamglony, rozbiegany.
- Cholera – mruknął do siebie. Ktoś w szpitalu był przeciwko nim. Używał małej ilości narkotyku, którego badaniem nie można wykryć. Wywołuje gorączkę i halucynacje. Nie mógł tego powiedzieć temu lekarzowi, bo by dostał na głowę i spieprzył by całą sprawę. Jednak musiał jakoś załatwić sprawę podawania tej kobiecie trucizny. Usiadł na krześle w tym samym momencie, co do pokoju weszła pielęgniarka – młoda, urodziwa brunetka o zielonych oczach i delikatnych rumieńcach na policzkach, które wykwitły, gdy tylko zobaczyła Casha.
- Dzień dobry – przywitała się cicho i podeszła do łóżka by zmienić kroplówkę.
- Co jej pani podaje? – spytał od niechcenia nie witając się.
- Tylko leki przeciwbólowe – odparła potulnie dziewczyna i uśmiechnęła się smutno. – Biedna kobieta. Współczuję jej takiego męża.
- Jakiego? – Cash udawał, że nie wie o czym mowa. A to skąd wie, jaki jest jej mąż, zastanowił się.
- No… - pielęgniarka zagryzła wargę. – Pobił ją, prawda? – zerknęła na Griera niepewnie.
- Ja mam to wiedzieć. – chciał spytać, ale się powstrzymał. Wzruszył ramionami. Kobieta wyszła, a Cash chwycił kroplówkę, odłączył ją od Meg i przystawił do nosa. Mimo, że narkotyku wykryć nie można badaniem, można go poczuć – miał specyficzny słodki zapach, nie podobny do lekarstw. Zaciągnął się i zakrztusił mocnym… słodkawym zapachem.
- Bingo. – uśmiechnął się do siebie.

Junsu w skupieniu prowadził swój samochód. Obok niego siedziała ciotka Sary, nerwowo skubiąc kant bluzki. Mężczyzna odkąd wyszli z mieszkania nie odezwał się do niej słowem, ani nawet na nią nie spojrzał. Ona za to ciągle ukradkiem mu się przyglądała. Gdy stanęli na światłach, nie zwracając się w jej stronę mruknął:
- Widzi pani coś ciekawego? – jego głos był suchy, wręcz oschły. Caroline zarumieniła się i odwróciła głowę w drugą stronę.
- Przepraszam – szepnęła. – Zagapiłam się.
Xiah wywrócił oczami. Czasami przeklinał się za swój wygląd. Po cholerę być przystojnym skoro jest mordercą!? Choć nie był pewien czy chciałby wyglądać tak, jak Grier i straszyć samym swoim wyglądem. Jednak musiał przyznać, że Cash był przystojnym mężczyzną mimo blizny na policzku, pochmurnego spojrzenia i wysokiej postury. Kobiety, te odważniejsze, wzdychały do niego, jednak on nie zwracał uwagi na nie. To ciekawiło Junsu. No i zazdrościł mu tego, że mając prawie czterdziestkę na karku, nie posiadał ani jednego siwego włoska czy zakola na czole. Wyglądał jakby zbliżał się do trzydziestki, a nie czterdziestki. Sia cenił go za precyzyjność i szybkość działania. Lepszego najemnika znaleźć nie można było. Co prawda nie był zadowolony, gdy dowiedział się, jakie ma zadanie, jednak podjął się go. Mieć w swoim zespole Griera to tak, jakby dostać gwiazdkę z nieba.
- Czy ma pani jakąś rodzinę? – spytał Junsu i wyprzedził kilka wolno jadących aut.
- Oczywiście.
- W mieście?
- Tak – odparła dziewczyna. – Dlaczego pan pyta?
- Musi ich pani powiadomić, że wyjeżdża pani na urlop.
- Urlop? – powtórzyła Caroline zaciekawiona.
- Tak. – padła zdawkowa odpowiedź.
- Dokąd?
- Nie powiem pani tego teraz. I nie może pani o tym mówić rodzinie, ani kontaktować się z nimi, gdy już pani wyjedzie.
Dorii zmarszczyła brwi. Coraz więcej rzeczy jej się nie zgadzało.
- Pan naprawdę jest ochroniarzem? – mruknęła obserwując dokładnie jego reakcję. Nie drgnął mu żaden mięsień przy odpowiedzi:
- Jestem ochroniarzem z najdroższego biura ochroniarskiego w USA – odparł i zerknął na nią. – Na więcej pytań nie odpowiem.
I na tym ich rozmowa się zakończyła, ale Doriito głowiła się nad tym przez całą drogę do szpitala. On wcale nie wyglądał, jak ochroniarz.

Cash zmrużył oczy. Changmin i Yoochun stali przed wejściem. Colby jeszcze nie dojechał, a Logan zajmuje się ich wycieczką. Junsu pilnuje drugiej kobiety. Za mało ludzi, pomyślał i wyciągnął komórkę. Najpierw zatelefonował do swojego dłużnika – Aleksandra Cobba. Miał z nim kilka niewyjaśnionych spraw i teraz mógł się odwdzięczyć. Kilka lat wcześniej Cash uratowało jego młodszą siostrę i Aleks jeszcze się nie odwdzięczył. Następnie wykonał telefon do Jebediaha Coltraina – chirurga wojskowego. Rudy też miał u niego dług, no i był najlepszym przyjacielem Griera od czasów szkoły wojskowej. Później ich drogi się rozeszły, ale utrzymywali ze sobą kontakty. Trzeci w kolejności był Simon Hart i jego dwaj bracia Leo i Rey. Simon był prokuratorem generalnym, a jego bracia byłymi wojskowymi. Mieli swoje kontakty i mogli pomóc.
Po godzinie rozmów telefonicznych odetchnął z ulgą. I kto by pomyślał, żeby w sprawę dwóch kobiet i dziecka angażować dziewięciu zawodowców, skrzywił się Cash.
Do pokoju wszedł Yunho ze strapionym wyrazem twarzy.
- Już pan wie – padło stwierdzenie z ust Casha. Uno skinął głową i stanął w nogach łóżka Meg.
- Macie już jakiś ślad?
- Nie udzielam takich informacji. – ruchem głowy wskazał kobietę. – Ona nas słyszy, nie denerwujmy jej – szepnął cichutko. Ho przytaknął. – Gorączka minęła.
- Minęła? – zdziwił się Yunho, a zaraz potem uśmiechnął. Grier również uśmiechnął się pod nosem, gdy wzrok Uno zatrzymał się na pustej kroplówce. Gdyby wiedział, że jej zawartość wylądowała w umywalce, która znajdowała się w pokoju, pomyślał rozbawiony Cash.
- Kiedy wyjeżdżacie? – Ho nie wyglądał już na zadowolonego, a przygaszonego.
Cash poczuł przez ułamek sekundy współczucie do niego.
- Jak tylko z panią Newton będzie na tyle dobrze by mogła podróżować – odparł.
- A zdradzi mi pan chociaż czym pojedziecie, polecicie czy popłyniecie? – Yunho czuł ogarniającą go panikę. Wiedział, że musi pozwolić jej odjechać, ale nawet nie wiedzieć gdzie?
- Cóż… pojedziemy, może trochę polecimy. Sam nie wiem dokładnie. Mój przyjaciel to załatwia.
- Rozumiem – mruknął Yunho zamyślony. Cash po raz drugi tego samego dnia stłumił chichot.
- Przecież to nie potrwa wiecznie. – spróbował go pocieszyć patrząc beznamiętnie na jakiś punkt na ścianie.
- Ile?
- Kilka miesięcy… - zerknął na lekarza i uśmiechnął się widząc jego przerażenie. – Spokojnie, spokojnie. Powiedziałbym panu dokąd jedziemy, ale to zbyt ryzykowne. – ciągnął Grier i wstał. – Zostawię pana na chwilę z panią Newton… muszę zadzwonić do pewnej osoby. – wyszedł z pokoju, a Yunho nie tracąc czasu przysiadł na łóżku.
- Hej, słyszysz mnie, Meg? – pochylił się nad dziewczyną, która oddychała głęboko, równo i przede wszystkim odzyskała trochę koloru na twarzy. Yunho poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec, gdy pomyślał o tym, jak chłodził jej ciało i…
Meg otworzyła wolno oczy. Głowa jej pękała, ale czuła się znacznie lepiej niż jakiś czas temu. Obraz miała lekko zamazany, ale po kilku mrugnięciach wyostrzył się.
- Jak się czujesz? – spytał Ho czując, jak serce wali mu w klacie. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się słabo.
- Pić – wychrypiała tylko oblizując koniuszkiem języka spierzchnięte wargi. Uno przełknął głośno i podał jej szklankę wody.
- Powolutku – pouczył ją Yunho i uśmiechnął się, gdy nie posłuchała tylko łapczywie wypiła całą zawartość i zakrztusiła się. Jej oczy zaszły łzami.
- Dzięki – wykrztusiła, gdy już odetchnęła z ulgą. – Głowa mnie boli – jęknęła i zamknęła oczy.
- Przejdzie ci – wymamrotał Yunho czując dojmujący ból. Nie chcę jej stracić, myślał gorączkowo, nie chcę!
Do pokoju wszedł z powrotem Cash i uśmiechnął się szeroko na widok rozbudzonej Meg.
- Dzień dobry – przywitał się szarmancko. Skoro już ugrzązł w bagnie ratowania tyłka kobiecie, może chociaż zachowywać pozory uprzejmości. Na razie.
- Dzień dobry – odpowiedziała Meg i otworzyła oczy. – O rany.
Cash roześmiał się głośno. Tego było dla niego za wiele. Niebezpieczna misja z odrobiną humoru? Może być!


CDN.

Zapomniałam dodać, że postacie najemników, m.in. Cash, Logan, Colby, i reszta są postaciami NIE wymyślonymi przeze mnie. Należą do Diany Palmer :)


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Czw 19:11, 26 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noriko




Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrów Wlkp.
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 22:39, 27 Sie 2010    Temat postu:

To ci te piórka wyskubiemy :hamster_evil:
Masz pisać , bo jest świetnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nezumix3
SJ LOVER



Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zg.
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 20:49, 28 Sie 2010    Temat postu:

Noriko będzie okrutna >D
Ach faceci w garniakach *.* I jeszcze uzbrojeni ajć xD.
Piszemy, piszemy dalej. To rozkaz :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noriko




Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrów Wlkp.
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 18:12, 29 Sie 2010    Temat postu:

Nezumix3 napisał:
Noriko będzie okrutna >D

ja ci dam okrutna ja jestem potulna jak baranek :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 18:56, 30 Sie 2010    Temat postu:

Ahaha dobre sobie. Noriko potulna :hamster_evillaugh:
Ej a napisałam za szybko i mi wyszło "Norki" :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noriko




Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrów Wlkp.
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 19:17, 30 Sie 2010    Temat postu:

Meganne napisał:
Ahaha dobre sobie. Noriko potulna :hamster_evillaugh:


Przepraszam wątpisz w to ?

Cytat:
Ej a napisałam za szybko i mi wyszło "Norki" :hamster_XD:

Świetnie, z dziecka suszonych alg stałam się zwierzęciem i to w liczbie mnogiej :hamster_evillaugh: hahaha Kocham, to xDDD *zgon*

Błagam Meg pisz ficka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 14:07, 31 Sie 2010    Temat postu:

Noriko napisał:
Przepraszam wątpisz w to ?

Oczywiście, że wątpię! :hamster_evillaugh:

Meg ficka piszę, ale mój przyszły mąż mi przeszkadza, więc sobie poczekacie jeszcze :hamster_happy:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nezumix3
SJ LOVER



Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zg.
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 14:38, 31 Sie 2010    Temat postu:

Meganne napisał:

Meg ficka piszę, ale mój przyszły mąż mi przeszkadza, więc sobie poczekacie jeszcze :hamster_happy:


jak możesz być taka okrutna i czekać nam tak długo ;(
Jak trzeba to trzeba, czekam XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noriko




Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrów Wlkp.
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 15:30, 31 Sie 2010    Temat postu:

Nezu i to ja jestem okrutna ? to Meg się nad nami znęca i każe czekać. MEg jesteś zło wcielone :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 10:51, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Wcielone zło strzela fochem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noriko




Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrów Wlkp.
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 11:15, 01 Wrz 2010    Temat postu:

nie strzelaj fochem tylko pisz ficka :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nezumix3
SJ LOVER



Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zg.
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 13:25, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Nie fochaj się się Nezu przeprasza Nezu chce ciąg dalszy no.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elizami




Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EZG.
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 16:17, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Fajnie piszesz. Opowiadania podobają mi się i wciągają >D Więc wielki szacun. Czekam z zniecierpliwieniem na kolejną część.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 21:45, 10 Wrz 2010    Temat postu:

No to Meg kiedy następny rozdział??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SarangKaeyon




Dołączył: 10 Cze 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 10:00, 15 Wrz 2010    Temat postu:

Nezumix3 napisał:
Ach faceci w garniakach *.* I jeszcze uzbrojeni ajć xD.


To samo mysle ! :hamster_bigeyes:
Ale mi sie ten fick podoba ! :hamster_evillaugh:
Troche sie rozesmialam kiedy myslalam o Chun i Min jako najemnikow ! xD
Prosze, pisz nastepna czesc !!!!!!

<33


Ostatnio zmieniony przez SarangKaeyon dnia Pon 10:02, 20 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin