Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{W} Korepetytor

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 16:27, 04 Lut 2009    Temat postu: {W} Korepetytor

Tytuł: Korepetytor
Przedział wiekowy: dla wszystkich
Typ: one shot
Gatunek: nie wiem XD
Miejsce: Polska, Poznań
Występują:
Meganne
Yoochun


Fick napisany pod wpływem impulsu, proszę więc nie czepiać się treści :hamster_XD:



Korepetytor


-Panie profesorze … ? – spytałam niepewnie patrząc na wysokiego mężczyznę. Spojrzał na mnie z wyższością i uśmiechnął się sztucznie.
-Tak?
-Kiedy mogłabym napisać ten sprawdzian … ? a w ogóle mam szanse na dopuszczający? – patrzyłam na niego prawie ze łzami w oczach. Czułam jak świat mi wiruje przed oczami, gdy nauczyciel patrzył w dziennik, pożerając wzrokiem moje oceny.
-Możesz spróbować się ratować. – stwierdził po chwili. – A teraz przepraszam, muszę iść do sekretariatu. – i oddalił się ode mnie. Stałam na środku korytarzu. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Postanowiłam jednak napisać ten sprawdzian. Nie odpuszczę i udowodnię mu że potrafię ta cholerną matematykę!

Po zajęciach, które ciągnęły mi się niemiłosiernie przez kolejne dwa dni wróciłam do domu i usiadłam na kanapie w salonie. Chwyciłam w dłoń telefon i zadzwoniłam do swojej korepetytorki. Odczekałam kilkanaście sygnałów, bo wiedziałam że za nim starsza pani podejdzie do telefonu to troszkę potrwa. Zdziwiłam się jednak gdy usłyszałam po drugiej stronie męski głos. No tak, pani Bożenka ma braci ale ten głos …
-Halo? – usłyszałam po raz kolejny.
-Ah tak, dzień dobry, czy mogę rozmawiać z panią Bożenką? – spytałam opanowując drżenie głosu, jednak to wcale nie było takie proste. Przez chwilę trwała cisza aż odezwał się mężczyzna po drugiej stronie.
-Przykro mi ale nie może rozmawiać.
-Ale mi bardzo zależy na rozmowie z nią! – krzyknęłam tracąc panowanie nad sobą. Dopiero po chwili się opanowałam.
-Przepraszam … - bąknęłam i czekałam na reakcję mężczyzny.
-Pewnie masz problem na semestr z matematyką, tak? – usłyszałam jego niski głos. Poczułam ciarki na plecach. – Jesteś pierwszą osobą której tak zależy, a wierz mi że dzwoniło tu już wiele. – dodał chichocząc, a ja już omdlewałam siedząc na kanapie. Dobrze że nie stałam bo już bym upadła z hukiem na podłogę.
-Taaak … - wypowiedziałam niepewnie to jedno słowo. – Bo mnie naprawdę zależy! – dodałam energicznie, modląc się w duchu żeby pozwolił mi pogadać z moją korepetytorką. Znowu zapadło chwilowe milczenie. Usłyszałam westchnięcie po drugiej stronie.
-Pomogę ci. – powiedział szeptem. A ja cały czas intensywnie wyobrażałam sobie jak może wyglądać właściciel tak pięknego i podniecającego głosu. Z zamyślenia wyrwało mnie znaczące chrząknięcie po drugiej stronie.
-Naprawdę? – spytałam podejrzliwie. Właściwie czemu ja rozmawiam z obcym człowiekiem? Nienormalna jestem czy jak?
-Tak. Jestem siostrzeńcem twojej korepetytorki. – odpowiedział spokojnie. – Gdzie mieszkasz?
-Słucham? Myślisz że … - nagle mnie olśniło. Dlaczego ja mówię do niego per TY?!
-Chcę pomóc a ciocia wróci dopiero w przyszłym tygodniu. – przerwał kolejną cisze która zapanowała. – To gdzie mam przyjechać?
-Mieszkam na tym samym osiedlu. Blok 14, wejście E, mieszkanie numer 48. – odparłam zrezygnowana. Teraz to już kompletnie postradałam zmysły, żeby zapraszać obcego faceta do domu. Na dodatek rodzice jeszcze z pracy nie wrócili! A co jeśli on okaże się zboczeńcem? Albo złodziejem?
Nie.
Ktoś taki by nie przebywał w mieszkaniu pani profesor.
-Okey, o której? – jego głos wyrwał mnie z zamyślenia. O mój boże ja się ciągle zamyślam a co będzie na korkach?
-Jak panu pasuje. – odparłam poważnie a po drugiej stronie rozległ się najbardziej ujmujący śmiech jak w życiu słyszałam.
-Dobra niech będzie … za chwilę.. – usłyszałam tylko. – To do zobaczenia. – i się rozłączył nie czekając na moją reakcję. Odłożyłam telefon z powrotem i wbiłam spojrzenie w podłogę, gdzie leżała sobie spokojnie książka od matmy.
-I widzisz? Wszystko przez ciebie! – rzuciłam w kierunku niewinnej książki i wyszłam z salonu.

Minuty mijały, a on się nie zjawiał, cała chodziłam, nie mogłam się skupić na niczym i jak ja mam się przy nim zachowywać? Normalnie czy co? Usiadłam na krześle przy stole w kuchni. Upiłam łyk gorącej herbaty i napawałam się jej zapachem i dobrym smakiem. Przymknęłam oczy i starałam się nie myśleć o matematyce i profesorze Borowiaku. Gdy udało mi się zrelaksować z mojego azylu umysłowego wyrwał mnie dźwięk podłego domofonu.
A czemu podłego?
Bo dzwonił zawsze w nie odpowiedniej chwili!
Podeszłam niepewnie do urządzenia i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa ale gdy nadusiłam przycisk otwierający drzwi, między innymi usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i jego głos.
-Które piętro?
-Trzecie … - wyszeptałam bez tchu, odkładając słuchawkę. Otwarłam drzwi i czekałam. Czekałam aż usłyszałam pukanie i dzwonek jednocześnie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
Wiedziałam, że moje oczy robią się coraz większe, aż w końcu pewnie wyglądałam jak wystraszona owca, która zobaczyła zbliżającego się do niej wilka. Zakrztusiłam się robiąc mu miejsce by mógł wejść. Wszedł bez wahania, patrząc na mnie z ukosa, swoimi bursztynowymi oczami. Zamknęłam za nim drzwi i uśmiechnęłam się niepewnie.
-Żeby było jasne … - odezwał się. - … tylko dla ciebie zrobiłem wyjątek. Innych zbyłem. A no i rzecz jasna nie chcę za to żadnych pieniędzy. – dodał patrząc w moje przerażone oczy.
Tak, i jak ja mam teraz się skupić? No jak?! Przecież to najcudowniejszy mężczyzna na świecie!
-Yyy … - nic innego nie byłam w stanie z siebie wydobyć. No nie. Jeszcze się przed nim wygłupiłam. Teraz ma mnie za głupią idiotkę pewnie.
-To … od czego zaczynamy? – poczułam się tak jakby ktoś oblał mnie kubłem zimnej wody. Spojrzałam na niego nieprzytomnie.
-Co?
-Od czego zaczynamy? – powtórzył spokojnie, uśmiechając się delikatnie. Prawie krzyknęłam gdy chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie, obejmując ramieniem.
-Widzę że ten problem z matmą jest o wiele większy niż przypuszczałem, ale nie martw się. Damy radę. – posłał mi słodki uśmiech ciaśniej obejmując ramieniem. O mój boże, zaraz się stanę wierząca i przeżyje orgazm jeśli się od niego nie odsunę! Patrzyłam mu w oczy i wyszeptałam nieśmiało:
-Przez godzinę trudno coś zdziałać … - spojrzał na mnie śmiejąc się głośno.
-A któż to powiedział że będę tu godzinę? Będziemy się uczyć tak długo aż załapiesz. – kolejny zabójczy uśmiech. – A tak w ogóle. Micky jestem – dodał.
-Yhy …
-A ty jak masz na imię? – spytał odsuwając się ode mnie trochę.
-A … Meganne.
-Bardzo ła …
-Nie kończ! – krzyknęłam przestraszona. O nie, gdyby skończył byłabym kompletnie stracona. Czas się opanować i zabrać do roboty żeby się go jak najszybciej pozbyć.
-Okey. – odpowiedział niepewnie powstrzymując chichot.
-Działania na wielomianach. – wypaliłam patrząc na niego zaczepnym wzrokiem z czego nie zdawałam sobie sprawy. No cóż jak sprawa dotyczy matmy, staje się agresywna, nie miła i mój wzrok gdyby mógł to by zabijał wszystkich po kolei jak leci zaczynając od durnowatego matematyka.
-Proste. – stwierdził. – Weź jakiś notatnik, ale nie ten od korków które masz z moją ciocią tylko jakiś inny no i książka od matmy tez by była mile widziana. – uśmiechnął się.
-Uhm … wejdź do kuchni, zaraz wrócę. – odparłam niepewnie i zniknęłam za drzwiami swojego pokoju. O mój boże … ja naprawdę stanę się wierząca, przez tego faceta już trzeci raz mówię o mój boże! Wzięłam do ręki książkę i pierwszy z brzegu duży zeszyt, długopis i wyszłam z pokoju.
Siedział sobie spokojnie przy stole i … dopijał moja herbatę! Wydałam z siebie cichy okrzyk i weszłam do kuchni.
-Jeśli chciał pan się napić czego to …
-Micky.
-Ah Micky! – oburzyłam się do tego stopnia że położyłam książki na blacie stołu i pochyliłam na chłopakiem.. – To była moja herbata! – dostrzegłam w jego oczach wesołe iskierki i zadziorny uśmieszek na ustach, jednak nie miałam odwagi się już odezwać. Gwałtownie się cofnęłam. Nagle, w jednej chwili, duża kuchnia, stała się dla mnie za mała. I to wszystko przez tego człowieka.
-Zaczynajmy … - wymamrotałam niepewnie siadając przy stole. Otwarłam książkę i zeszyt po czym spojrzałam na Yoo. Wpatrywał się w moje piersi. No tak, albo uważa mnie za obiekt do poderwania albo już sama nie wiem co myśleć. Kompletnie zrezygnowana już chciałam zamknąć książkę gdy poczułam jego dużą ciepłą dłoń na swojej małej i lodowatej. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku i w duchu się modliłam … oh ja naprawdę stanę się wierząca!
-Zimno ci? – spytał spoglądając na mnie swoimi brązowymi oczami. Zaprzeczyłam ruchem głowy bo na więcej nie było mnie stać.
-Okey to co my tu mamy. – przysunął się do mnie z krzesłem i jedno ramie położył za mną na oparciu mojego krzesła. – No tak, to jest proste.
-Mądrala. – fuknęłam i przyłożyłam dłoń do ust, spuszczając wzrok. Czułam jak moje policzki nabierają barwy, bo niemiłosiernie mnie piekły.
-Zobacz … - pochylił się trochę dzięki czemu mogłam zauważyć że ma w uchu kolczyki. No i oczywiście się wygłupiłam, bo zamiast patrzeć w książkę i słuchać tego co on mówi, wgapiałam się w jego kolczyki.
-Słuchasz mnie w ogóle? – jego niski głos wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałam mu w oczy, trochę przestraszona, trochę zawstydzona.
-Nie. – sapnęłam. Poczułam jak moje policzki znowu się rumienią.
-Na korkach z moją ciocią też tak pracujesz?! – wykrzyknął wzburzony. Widziałam, w jego oczach, że jest wkurzony. Wkurzony na mnie. Spuściłam wzrok i pochyliłam się nad książka od matmy. On zaczął ponownie, dokładnie tłumaczyć o co chodzi w tych zadaniach. Słuchałam go uważnie. Potem zaczęłam robić zadania. Szło mi nie najgorzej bo rzadko popełniałam błędy. Yoochun się nie odzywał patrząc jak wykonuje kolejne działania. Uczyłam się już z nim od dobrej godziny. Gdy skończyłam podsunęłam mu zeszyt pod sam nos i odwróciłam głowę w stronę okna. Nie dostrzegłam wtedy że spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
-Źle. – usłyszałam. Żadna nowość. Wszystko robię źle i powinnam się zabić!
Spojrzałam na niego a potem na zadanie.
-Tutaj jest błąd. Źle przepisałaś nawiasy. Zamiast (x - 3)(x + 3), powinno być (x - 3)(x + x4). – wskazał palcem miejsce gdzie popełniłam błąd. Mruknęłam coś niezrozumiale. Walczyliśmy tak jeszcze dwie godziny aż w końcu moi rodzice wrócili. Spojrzeli na Yoo zdziwionym wzrokiem.
-Potem wam wyjaśnię. – skomentowałam tylko. Byłam coraz bardziej przybita, robiłam coraz więcej błędów i coraz bardziej miałam dosyć Yoo i jego nagłej lodowatości. Gdy robiłam ostatnie zadanie, a właściwie starałam się zrobić ostatnie zadanie, nerwy mi puściły. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach i spadały na kartkę zeszytu, widziałam coraz mniej, obraz mi się zamazywał. Poczułam jak Micky przytula mnie do siebie.
-Spokojnie, jesteś już zmęczona. – odezwał się cicho. – Nie denerwuj się. Na pewno zaliczysz ten sprawdzian. – spojrzał mi w oczy i wytarł łzy w moich policzków. Spuściłam wzrok i wzruszyłam tylko ramionami.
-Okey, rozumiem, masz dość wszystkiego co związane z matmą, czyli ze mną też tak? – Yoo tak jakby posmutniał z tego powodu ale nie miałam siły ani ochoty o tym gadać. Chciałam iść się położyć i zapomnieć o wszystkim.
-Kiedy piszesz? – jego szept wyrwał mnie z zamyślenia. Popatrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem.
-Yyy … za 2 tygodnie o 14. – odparłam zamyślona spoglądając na niego spode łba.
-Mogę przyjść i trzymać za ciebie kciuki? – spytał kompletnie wybijając mnie z rytmu.
-Ale po co? Raz mi pomogłeś i pewnie więcej się nie spotkamy. – odparłam patrząc na niego smutnym wzrokiem. W tej chwili dałabym sobie rękę uciąć że w jego oczach jest również smutek.
-Nie spotkamy się … - powtórzył za mną jak echo i dodał. - Spotkamy jeśli będziesz chciała.
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Nie do końca rozumiałam o co mu chodzi, ale gdy zaczął się kierować do drzwi poczułam się jakoś dziwnie osamotniona. Już nie przejmowałam się matmą …
-No to powiedz mi gdzie chodzisz do szkoły i …
-XX LO. Sala 115. – odparłam nim skończył. Dostrzegłam błysk w jego oku. Błysk radości a może nawet i tryumfu. Gdy zamknęłam za nim drzwi, moi rodzice domagali się wyjaśnień, jednak ja, nie odpowiadając skierowałam się do swojego pokoju.

Przychodził do mnie codziennie, po południu na dwie godziny i się razem uczyliśmy. Byłam mu bardzo wdzięczna za pomoc, tak jak moi rodzice, ale moja wdzięczność zamieniała się w coś więcej. Coraz częściej marzyłam o jego dotyku, namiętnych pocałunkach, czułych słówkach … coraz trudniej mi było opanować drżenie głosu i ciała, gdy słyszałam jego głos. Nie mam pojęcia czy to zauważył, ale mam nadzieję że nie. Podejrzewam jednak że coś sobie już uzmysłowił i z każdym kolejnym spotkaniem oddalał się ode mnie coraz bardziej. Sprawiało mi to przykrość, jednak nie przysuwałam się do niego na siłę. Dawał wyraźne znaki że sobie tego nie życzy.
Tylko dlaczego za każdym razem podkradał mi kubek z moją herbatą gdy znikałam w toalecie?
I dlaczego mi podkradał ta herbatę tylko wtedy gdy upiłam z kubka choćby jej malutki łyczek?

Przez cały dzień przed sprawdzianem z matmy myślałam o Yoo. Zauroczyłam się w nim. Ale mogę sobie od razu na starcie darować bo on albo nie zwróci na mnie uwagi albo już ma dziewczynę. I to na pewno inteligentną a nie taka głupiutka idiotkę jak ja.
Po szkole chodziłam przybita, nie potrafiłam się na niczym skupić. Byłam rozkojarzona a w głowie miałam tylko jedną osobę – Yoochun. Yoochun … co on ze mną zrobił? Praktycznie zmusił mnie do korków, siedział ze mną trzy godziny, krzyczał na mnie a potem … ten wzrok i ciepło jego ciała bijące od niego …
Nie, nie będę o nim myśleć. On pewnie nawet już zapomniał co było wczoraj a co dopiero że miał przyjść tutaj w poniedziałek.
Jednak bardzo się myliłam …

Następnego dnia, szłam do szkoły na 8 rano. Gdy w końcu zwlekłam się z łóżka, ubrałam i zjadłam jedną kanapkę, uśmiechnęłam się do siebie. W sobotę byłam z rodzicami na zakupach. Kupiłam sobie kozaki na wysokim obcasie i ciemne spodnie, które nie chciały mi się zmieścić w buty eh … więc mama mi je skróciła i teraz są już ¾. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam bynajmniej jak panna lekkich obyczajów, ale i tak bardzo podobał mi się ten strój.
W szkole nie obyło się bez komentarzy.
W końcu byłam szara myszką i nigdy by nie mogło mi przyjść do głowy ubrać się tak wyzywająco.
A tu taka niespodzianka do wszystkich idiotek z klasy. Patrzyły na mnie zawistnym wzrokiem a ja tylko wywracałam oczami, nie przejmując się nimi. Biologia minęła szybko … oh i straciłam szansę na trojkę przez moja cholerną sklerozę! No ale cóż … na koniec roku się poprawię. Ah a z historii musiałam pisać kartkówkę bo mi się ocena wahała. Coś tam umiałam ale większość ściągnęłam z zeszytu. Na angielskim jak zwykle była nuda, więc bujałam w obłokach. I tak, myślałam cały czas o Yoo. Albo raczej o tym czy przyjdzie dzisiaj trzymać za mnie kciuki.
Dwie godziny polskiego to była makabra. Facet jakimś cudem od numeru 4 przeleciał na 9 i bum! A ja nie byłam kompletnie przygotowana … no i oczywiście dostałam jeden. Cóż za pechowy miesiąc, jedynki stoją za mną rzędem. Jak to dobrze że ostatnia była informatyka! To jest najlepszy przedmiot i bez uczenia się go mam 4, no ale gdybym się bardziej przyłożyła do prac które robię, mogłabym mieć spokojnie 5.
Gdy informatyka się skończyła, czekała mnie godzina oczekiwania na matematykę. Oh jakże wypatrywałam Yoo czy się nie zbliża. Wiedziałam jednak że to nic nie da bo on nie przyjdzie. Gdy była czternasta pięćdziesiąt dwa, dostrzegłam go jak wchodzi po schodach. Dobrze że siedziałam. Od razu zmieniłam pozycje na bardziej przyzwoita. Nogi schowałam pod stolik i podparłam się na blacie łokciami. Usiadł naprzeciwko mnie z kamienną miną.
-Nie chcieli mnie wpuścić. – roześmiał się w końcu widząc moje przygnębienie. Dłonie mi się trzęsły i pociły. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Dobrze że trwała lekcja i korytarz był praktycznie pusty. Wstał z miejsca, zbliżył się do mnie i przykucnął przy mnie.
-Nie martw się kochanie. – wyszeptał gładząc mnie po policzku. Nie potrafiłam się powstrzymać, zmrużyłam oczy i przytrzymałam jego dłoń przy swoim policzku. Usłyszałam jego ciche westchnięcie.
-Nie mogę o tobie zapomnieć … - zamruczał niskim głosem, a ja otworzyłam ze zdziwienia oczy. Odsunęła od siebie jego dłoń i wstałam. Oh jaki on wysoki! Mimo butów nadal mi do niego brakuje kilka centymetrów. Zmierzył wzrokiem moją postać i uśmiechnął się podejrzliwie.
Zadzwonił dzwonek.
Odczekałam chwile i robiąc kilka uspokajających wdechów.
-Będzie dobrze … - wyszeptał wprost do mojego ucha i przesunął dłonią po biodrze. Już kompletnie ogłupiona weszłam do Sali. Spojrzałam na matematyka i uśmiechnęłam się słabo.
-Siadaj. – powiedział tylko. – Proszę. – dodał podając mi kartkę z zadaniami. Spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Wstrzymałam oddech. Było pięć zadań a ja trzy z nich na sto procent potrafię rozwiązać! Odetchnęłam z ulgą prawie piszcząc z radości. Zabrałam się za rozwiązywanie zadań i po 25 minutach oddałam kartkę.
-Mógłby pan teraz sprawdzić? Bardzo mi zależy … mój … korepetytor tutaj jest i … - zaczęłam patrząc na niego słodkimi oczami. On tylko się uśmiechnął i zaczął sprawdzać zadania. Po może pięciu minutach spojrzał na mnie.
-Zaliczony. – mruknął tylko uśmiechając się. Pisnęłam z radości i wyszłam z Sali. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o ścianę. Yoo podszedł do mnie i stanął naprzeciwko mnie.
-Zdałam … - wyszeptałam bez tchu i mocno się do niego przytuliłam. – Zdałam! – jeszcze mocniej go objęłam tuląc się mocno do niego i wdychając jego zapach, poczułam jak chwyta mnie za rękę i ciągnie za sobą. Ja mimo woli szłam za nim, ciesząc się ze zdanego sprawdzianu. Lekko się zaparłam gdy chciał mnie wciągnąć do męskiej toalety, on tylko śmiejąc się cicho wepchnął mnie do niej siłą. Zatrzasnął za nami drzwi i oparł się o nie. Przed nami były lustra na ścianie. Po lewej i po prawej były po trzy kabiny z ubikacjami. Hmmm … zastanawiający jest fakt po co chłopakom w liceum lustra w toalecie? Roześmiałam się nieświadoma tego że Yoochun mi się przygląda. Przyciągnął mnie do siebie i odwrócił twarzą do luster.
-Ładna z nas para, nie sadzisz? – wyszeptał niskim głosem, patrząc na moje odbicie w lustrze. Zakrztusiłam się i spotkałam jego ciemny wzrok z lustrze.
-Nie … nie rozumiem. – wymamrotałam czując jak nogi mi miękną i zaraz osunę się na ziemie. Jednak Micky mocno mnie obejmował.
-Ładna. – odpowiedział za mnie i uśmiechnął się rozbrajająco. – Muszę ci coś powiedzieć …
-Tak? – wyrwało mi się, wpatrując w jego oczy.
-Ja … nie jestem korepetytorem.
-Słucham?! – wykrzyknęłam zaskoczona odskakując od niego. Spojrzałam na niego wrogo i zacisnęłam usta. – Ryzykowałeś moja oceną bo co?! Dlaczego?! Czemu?! Jak to?! WYJAŚNIJ TO!!! – krzyknęłam zdenerwowana. – Natychmia … - nie zdążyłam dokończyć bo przyciągnął mnie do siebie i zamknął usta delikatnym pocałunkiem. To było jak burza, tornado … jego wargi były tak przyjemnie ciepłe i wilgotne. Poczułam podniecenie. Objęłam go niepewnie w pasie i przylgnęłam do niego całym swoim ciałem, czułam jego dużą, ciepła dłoń na swoim policzku. Jego usta smakowały jak najlepsze słodycze świata. Jego druga dłoń, zatrzymała się na moim biodrze. Rozchylił mi niepewnie usta, nie chcąc mnie urazić. Ochoczo, rozchyliłam usta, ułatwiając mu zadanie. Jego język gwałtownie wślizgnął się do moich ust. Penetrował każdy ich zakamarek, język przesuwał się po zębach, podniebieniu … poczułam jak jego dłoń wsuwa się pod moja bluzkę. Przerwałam niechętnie pocałunek i zamglonym wzrokiem spojrzałam mu w oczy, które były pociemniałe z pożądania. Oddychaliśmy głęboko, jak po szybkim biegu. Patrzyłam mu głęboko w oczy starając się opanować drżenie głosu.
-Micky … ja … mam mętlik w głowie. – wyszeptałam, opierając się o zimną ścianę. Chwila moment i upadłabym na ziemię. – Wyjaśnij mi to wszystko. Masz 5 minut. – spojrzałam wyczekująco na Yoo. Kucnęłam pod ściana a on podszedł do mnie i kucnął obok, kładąc mi dłoń na kolanie.
-Najpierw to miał być żart … tak ci zależało więc chciałem się z tobą podroczyć, ale potem stwierdziłem że muszę ci pomóc. Jakiś wewnętrzny głos nakazywał mi to zrobić. Ale jak przyszedłem do ciebie i cię zobaczyłem … tego już było za wiele. – Yoo oparł głowę o ścianę i westchnął, uśmiechając się błogo do samego siebie. – Wyglądałaś tak słodko i niewinnie … potem już przychodziłem po to by cie zobaczyć, ale musiałem się odsunąć żeby za bardzo się nie zaangażować i nie odciągnąć twojej uwagi od matmy.
-Mam pytanie. – wymamrotałam cicho. – Czemu piłeś moja herbatę?
-Bo ty, swoimi ustami … - dotknął opuszkami palców moich ust. - … dotykałaś kubka i tej herbaty …
-Oh … - jęknęłam gdy jego usta musnęły moja szyję.
-Zakochałem się w tobie … - wyszeptał muskając wargami moja szyję, dotarł do ucha które delikatnie ucałował i spojrzał mi w oczy.
-Oh … - jęknęłam ponownie i cupnęłam na podłogę. – Za dużo jak na jeden dzień.
-A … ty … ? – spytał niepewnie spoglądając na mnie.
-Kocham cię. – odparłam. – Cały czas o tobie myślałam, śniłeś mi się nocami oh …. Co to był za koszmar!
-K … ko … koszmar?
Roześmiałam się tylko całując go w usta. W tym samym momencie drzwi od łazienki się otworzyły i weszli do niej jacyś chłopacy. Spojrzeli na nas i wyszli zamykając za sobą drzwi.
-Oh tak, tylko powiedziałam, głupolu …
-Harang! – wykrzyknął nagle wprawiając mnie w osłupienie. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Zostawiłem psa przed szkołą. – odparł widząc moje zdziwienie i pociągnął mnie za sobą. Za nim wyszliśmy, odwrócił się do mnie gwałtownie.
-Jesteśmy ze sobą, nie?
Gdy nie odpowiedziałam, pocałował mnie gwałtownie a gdy odwzajemniłam pocałunek, odsunął się ode mnie.
-Jesteśmy.
Zaczął się nowy etap w moim życiu.
Nowy etap z moim ukochanym Azjatą …

Finito :hamster_smile:[/u]


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Śro 16:29, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 18:52, 04 Lut 2009    Temat postu: Re: {W} Korepetytor

MegAnne napisał:
-Kiedy mogłabym napisać ten sprawdzian … ? a w ogóle mam szanse na dopuszczający? – patrzyłam na niego prawie ze łzami w oczach. Czułam jak świat mi wiruje przed oczami, gdy nauczyciel patrzył w dziennik, pożerając wzrokiem moje oceny.
-Możesz spróbować się ratować. – stwierdził po chwili.

He he gdzies to juz chyba slyszalam :hamster_evillaugh:

MegAnne napisał:
Postanowiłam jednak napisać ten sprawdzian. Nie odpuszczę i udowodnię mu że potrafię ta cholerną matematykę!

Tak trzymac, pokarz temu dupkowi

MegAnne napisał:
-Mieszkam na tym samym osiedlu. Blok 14, wejście E, mieszkanie numer 48.

Dobrze wiedziec :hamster_evil:

MegAnne napisał:
-Działania na wielomianach.

Tez mialam z tym problem :hamster_please:

MegAnne napisał:
Zauroczyłam się w nim.

No no widze ze uno to juz przeszlosc

MegAnne napisał:
Lekko się zaparłam gdy chciał mnie wciągnąć do męskiej toalety, on tylko śmiejąc się cicho wepchnął mnie do niej siłą.

Oho a to cwaniaczek :hamster_evillaugh:

MegAnne napisał:
- nie zdążyłam dokończyć bo przyciągnął mnie do siebie i zamknął usta delikatnym pocałunkiem. To było jak burza, tornado … jego wargi były tak przyjemnie ciepłe i wilgotne. Poczułam podniecenie. Objęłam go niepewnie w pasie i przylgnęłam do niego całym swoim ciałem, czułam jego dużą, ciepła dłoń na swoim policzku. Jego usta smakowały jak najlepsze słodycze świata. Jego druga dłoń, zatrzymała się na moim biodrze. Rozchylił mi niepewnie usta, nie chcąc mnie urazić. Ochoczo, rozchyliłam usta, ułatwiając mu zadanie. Jego język gwałtownie wślizgnął się do moich ust. Penetrował każdy ich zakamarek, język przesuwał się po zębach, podniebieniu … poczułam jak jego dłoń wsuwa się pod moja bluzke

O... ja tez tak chcem :hamster_bigeyes:

MegAnne napisał:
Zaczął się nowy etap w moim życiu.
Nowy etap z moim ukochanym Azjatą …

Hmm... fajnie gdyby to wszystko naprawde sie wydarzylo :bath:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blood_baby




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dream...

PostWysłany: Pią 19:17, 06 Lut 2009    Temat postu:

to było takie słodkie..... :hamster_bigeyes: :beauty: :hamster_bigeyes: :beauty: :hamster_bigeyes: :beauty: :hamster_bigeyes: :beauty: :hamster_bigeyes:

ja też tak chce... :hamster_bigeyes:

napisz coś jeszcze.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 21:50, 06 Lut 2009    Temat postu:

DoSia napisał:
He he gdzies to juz chyba slyszalam :hamster_evillaugh:

A gdzie a gdzie? :P

DoSia napisał:
ak trzymac, pokarz temu dupkowi

Hahaha xD

DoSia napisał:
Dobrze wiedziec :hamster_evil:

Ale nie wiesz na jakim osiedlu :hamster_evillaugh:

DoSia napisał:
Tez mialam z tym problem :hamster_please:

Buu a ja to zaliczyłam i tylko jeden spr mi brakował a tu dupa, 1+ na semestr ;(

DoSia napisał:
No no widze ze uno to juz przeszlosc

A wcale że ne! Uno jest nadal moim słoneczkiem :hamster_bigeyes:

DoSia napisał:
O... ja tez tak chcem :hamster_bigeyes:

Pomyślimy, pomyślimy :hamster_XD:

GaJoong napisał:
napisz coś jeszcze.....

Aluzja do gwałtu czy prośba o więcej? :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 22:37, 06 Lut 2009    Temat postu:

YooAnne napisał:
A gdzie a gdzie? :P

Hmm, pomyślmy :confused:

YooAnne napisał:
Ale nie wiesz na jakim osiedlu :hamster_evillaugh:

A na jakim? :hamster_evillaugh:

YooAnne napisał:
DoSia napisał:
O... ja tez tak chcem :hamster_bigeyes:

Pomyślimy, pomyślimy :hamster_XD:

Oh taaaaaak :hamster_bigeyes: mysl, mysl :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 22:47, 06 Lut 2009    Temat postu:

Po pierwsze ... jak przeczytałam YooAnne to padłam ze śmiechu XD
Po drugie jak dotarło do mnie że naprawdę tam jest napisane YooAnne to nie mogłam sie pozbierać Xd
A po trzecie omg :hamster_XD:

DoSia napisał:
Hmm, pomyślmy :confused:

Myślaj szybciej :hamster_evillaugh:

DoSia napisał:
A na jakim? :hamster_evillaugh:

OPL :hamster_XD:

DoSia napisał:
Oh taaaaaak :hamster_bigeyes: mysl, mysl :hamster_evil:

Własnie piszę "Smile!" z tej radości że nie mam szlabanu :hamster_XD: Ale przegnać tyż nie moge :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blood_baby




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dream...

PostWysłany: Sob 23:43, 07 Lut 2009    Temat postu:

to nie była aluzja do gwałtu, choć wciąż czekam z niecierpliwością, to była proźba o więcej twojej twórczości.
ja przeżywam załamanie weny i nie wiem jak pisać.... :hamster_giveup:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 23:56, 07 Lut 2009    Temat postu:

Oh obiecuję że sie nie rozczraujesz :hamster_redface:
A co do mojej twórczości to też chyba się nie rozczarujesz :hamster_redface:

Oh przjedzie Ci kryzys, ja też juz takie miałam ... zobaczysz w końcu napisesz coś, oby jak najszybciej! :hamster_smile:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SarangKaeyon




Dołączył: 10 Cze 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 15:06, 13 Cze 2010    Temat postu:

Najsłodkiejszy fick ! :hamster_bigeyes: :hamster_bigeyes: :hamster_bigeyes:

Co to za chłop ! Zostawić Harang samego !

<33


Ostatnio zmieniony przez SarangKaeyon dnia Śro 18:32, 14 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin