Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{P16} Somebody To Love
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 18:34, 27 Kwi 2009    Temat postu:

ciąg dalszy "Smile!" mile widziany :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 18:39, 27 Kwi 2009    Temat postu:

:hamster_XD:
Mogłam nic nie mówić :hamster_XD:
Ale jak już o nim mowa to na razie ciągu dalszego nie ma ale szykuje sie coś innego, nowego, krótkiego (góra 10 rozdziałów, SERIO! XD) ale obsady brak :hamster_XD:
Aya daj nam dalej bo jesteśmy niezaspokojone!!!!! (jak to brzmi :hamster_evillaugh:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 18:40, 27 Kwi 2009    Temat postu:

MegAnne napisał:
Aya daj nam dalej bo jesteśmy niezaspokojone!!!!! (jak to brzmi :hamster_evillaugh:)


Lepiej nie pytaj :hamster_XD:

A co do obsady to ja sie zglaszam :)


Ostatnio zmieniony przez Doriito dnia Pon 18:41, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 18:42, 27 Kwi 2009    Temat postu:

Ahahaha wiedziałam że to powiesz :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayano




Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 20:49, 05 Maj 2009    Temat postu:

He..a ja mam takie pytanko do was. Moja kumpela <EunMi> stwierdziła iż chce sie przyłączyć do mojego fica i tak oto powstały dwa bliźniacze. Ogółem wygląda to tak...ja pisze od strony mojej bohaterki a ona od swojej postaci.Na początku trudno było nam się zgrać ale fajnie to wyszło <moim>
Tak więc teraz moje pytanie. Czy mogę do moich rozdziałów podkleić jej?
Są takie momenty, że żeby zrozumiec całośc przesłania trzeba przeczytac oba ^.^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 21:28, 05 Maj 2009    Temat postu:

A dlaczego miałabyś nie móc przecież to twój fick twoja inwencja twórcza. Poza tym takie rozwiązanie może być bardzo ciekawe :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 11:40, 06 Maj 2009    Temat postu:

Właśnie, właśnie!!
Ty sie nie pytaj, tylko dawaj dalej, bo ja chcę wiedzieć co dalej :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayano




Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 12:47, 06 Maj 2009    Temat postu:

Oki o to kawałek ze strony EunMi zaczyna sie od mojego pierwszego rozdziału.
Od roz. 4 jestesmy już zgrane więc będe je wrzucać razem.

Ver. EunMi
Chciało mi się śpiewać z zadowolenia. Ba! Nawet śpiewałam, nie zwracając uwagi na zdumione i rozbawione spojrzenia mijających mnie ludzi. Lekkim krokiem wbiegłam do budynku, gdzie pracowała Jin Ae. Pod drzwiami sali treningowej zawahałam się przez chwilę. Muzyka była wyłączona, więc zapukałam i wsadziłam głowę do pomieszczenia.
-Cześć! Już po zajęciach? - zagadnęłam Jin Ae. Nie była w najlepszym humorze.
-Tak, sfora już sobie poszła, a raczej wybiegła całym stadem w tanecznym kroku czaczy – prychnęła rozdrażniona. Wciągnęłam pozostałą część mojego jestestwa do środka.
-No widzę że depresja cie dopadła, mam na to lek! Szykuj się!

-Zaaaaaaa cooooooo – jęczała moja niewdzięczna towarzyszka. Stałyśmy w hali koncertowej tuż pod sceną a ta narzeka....
-Toć kochasz szynki, czemu stękasz?
-Tu jest za dużo ludzi....
-Oyeeeeeeeenyyyyyy – wydałam z siebie przeciągły bliżej niezidentyfikowany dźwięk. Tyle się nastałam za tymi pieprzonymi biletami a tu tak ci odpłacają. A kij z nią, ja będę się dobrze bawić, w końcu mi się należy po tych długich godzinach spędzonych przed komputerem! It's showtime!
Zaczynało się w miarę normalnie, to znaczy znajome nutki, rewelacyjne układy, widać dawali z siebie wszystko. Ja zresztą też się nie oszczędzałam, ani nie oszczędzałam stojących przy mnie fanek,. Po chwili miałam sporą przestrzeń tylko dla siebie. Jin Ae podpierała barierki jakby bała się że bez jej pomocy nie wytrzymają do końca.
Nagle ku memu zdumieniu i przerażeniu reszty fanów Yoochun i Changmin poszli w gorące tango, wywołując fale rozpaczliwych okrzyków widowni.
- Ej, Jin Ae! Ale jaja! - szturchnęłam koleżankę, ale ta zatopiona we własnym świecie stała pod tą nieszczęsną barierka, niema, głucha i ślepa na ten moment.
- Ok, ale będziesz żałować – ostrzegłam.
Tymczasem na scenie robiło się coraz goręcej. Poszły w ruch rączki i nawet boję się myśleć co jeszcze. Czy oni zwariowali? Część lasek staranowała barierki, wyrwała się ochroniarzom i rzuciła się na scenę rozdzielać kochanków. Beze mnie? OOOO, nic z tego!
Będzie fajna pamiątka z kroniki policyjnej jakby co!
Rzuciłam się w tłum nie patrząc za bardzo na co staję. (patrzcie drogie dzieci, tak wygląda informatyk spuszczony ze smyczy xD) Błogosławiłam moje glany, które przetrwały całe multum koncertów znacznie cięższego kalibru. Tylko czarne glany są naprawdę funny! A szpilki nie mają szans!
Wdrapałam się na scenę i zatrzymałam się nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Zadanie ułatwił mi ochroniarz, który wyciągał ku mnie łapy. O nic z tego, skarbie, to jest moje 5 minut i dobrze je wykorzystam! Odskoczyłam zgrabnie i poprułam na tyły sceny. Wymijając zdezorientowanych backdance'rów podbiegłam do rusztowania, wspięłam się na 1 poziom i spojrzałam na widownię. Tyyyyyyyle ludzi, od samego patrzenia kręciło się w głowie! To musi być niesamowite uczucie występować przed taką publiką... Nawet jeśli wiesz że większość polałaby cię czekolada i bitą śmietaną i zlizała na 1000 różnych sposobów. Kto wie, może to właśnie ich kręci najbardziej? Już wiem jak się czuje Bruce Dickinson na koncertach Iron Maiden. Fear of the Dark, yeah! Bosko...
Moje rozważania zostały przerwane w dość nietypowy sposób. Najwidoczniej Changminowi i Micky'emu znudziło się publiczne macanie i postanowili się wycofać. I właśnie Micky stał przede mną i uśmiechał się szelmowsko. Eeeeeech... fajnie się uśmiecha, szkoda tylko że pedał ( znowuuuuuuu xD). Nagle chłopak chwycił mnie w pół i chyba próbował zarzucić mnie sobie na ramię, co nie bardzo mu wyszło (pewnie przez te moje ciężkie buty).
- Prrrr, kowboju – powiedziałam, wytrzeszczając na niego zdumione moje oczy. Chłopak nie powiedział nic, odetchnął i spróbował jeszcze raz, tym razem już z dobrym skutkiem. A w sumie dobry to pojęcie względne, bo właśnie dryfowałam za kulisy ku nieznanemu losowi.
- Ej, co ty sobie myślisz frajerze! - uderzyłam go łopatkę. Zero reakcji, zaśmiał się tylko. Po chwili zrównali się z nim pozostali członkowie zespołu, poza Junsu.
- Jak mnie nie puścisz ugryzę cię w dupsko! - zagroziłam, szarpiąc się, gdy nie pomogło, z całej siły uszczypnęłam go w chudy pośladek (gryzienie postanowiłam zostawić na czarną godzinę). Chłopak krzyknął wysokim głosem a ja wylądowałam na podłodze. Dopięłam celu, choć może wolałabym żeby to mniej bolało mnie samą.
- Nie no nie wierzę – usłyszałam znajomy głos. - ciebie tez dorwali?
- Jin Ae! - nie wiedziałam czy się cieszyć czy ręce załamać , że ją tez spotkała dola niewolnika.
- Za co siedzisz? Bo ja za niewinność – stwierdziła Jin Ae. Ja tam myślę że to kara za niedocenienie tego że załatwiłam bilety, świniaku jeden!
- Nie powiedzieli mi jeszcze – zrobiłam zakłopotaną minę. - Właśnie! Odczytajcie mi moje prawa szuje jedne, wy kapitalistyczne psy!
- Nic ci nie jest? - zapytał Yoochun z troska w głosie.
- Wszystko mi jest, baranie! A poza tym mam prawo zachować milczenie i z niego skorzystam! A co! Jak mi zostanie siniak – wysyczałam wściekle, rozcierając obolałe miejsca
- Daj pomasuję – zaśmiał się chłopak.
- Sam się masuj, ty i ten twój tam chłoptaś!
- Jesteście może spokrewnione! - pytanie Junsu zawisło w ciszy.
- NIE! - wrzasnęłyśmy obie jednocześnie.
- Mam dosyć – powiedziałam zła już na całego. - panowie wybaczą, ale zważywszy na dzikie okoliczności wolałabym opuścić ten przybytek rozpusty i dziwnych obyczajów.
- Przecież miałaś milczeć – wyszczerzył się Changmin.
- Cooooooo? Najpierw mnie tu siłą przywleczono a teraz jeszcze każecie mi się zamknąć? Jin Ae, idziemy! - ruszyłam przed siebie. Znajdę jakieś drzwi i się skończy, nie będą mnie tu przestawiać jak kukłę jakąś.
A aaaaaa jednak będą... ledwo zrobiłam parę kroków, Yoochun podszedł do mnie szybkim krokiem i ponownie mnie przeniósł na poprzednie miejsce. Nabierał chłopak wprawy, jeszcze trochę mnie podźwiga i dorobi się 50 cm w łapie. Swoją drogą, przydałoby mu się. Kątem oka zauważyłam że podobna próba w wykonaniu Jin Ae została skutecznie opanowana.
- Patrzcie ktoś zostawił wam pudełko czekoladek – raptem wypaliła Jin Ae, zupełnie bez sensu. Świdrując mnie wzrokiem wskazała na niebieskie pudełko z pomarańczową wstążką. Ble, co za paskudne połączenie. - Pewnie wasze zagorzałe fanki, czy to nie urocze? - kontynuowała.
- Tak urocze. Prawie tak urocze jak ty próbując odwrócić moja uwagę. – skwitował Junsu, uśmiechając się krzywo. - Prawie ci się udało.
Jae wybuchnął śmiechem.
- I czego się szczerzysz reniferze?? - zdenerwował mnie napad wesołości tego lalkowatego koksa na nogach jak zapałki.
- Choć, może jednak sprawdzimy co tam jest skoro oni nie chcą – Jin Ae puściła do mnie oczko i popatrzyła złowrogo na Junsu. - Ciekawe jakie pyszności się tam kryją.
Podeszłam do pudełka, otworzyłam je i wzięłam jedną czekoladkę.
- Trochę żylaste ale całkiem niezłe – skomentowałam, przeżuwając. Sięgnęłam po następną, i jeszcze jedną - No co? - Jin Ae patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Zeżarła.... - wyszeptała załamana.
Chłopcy wybuchli śmiechem. Jin Ae znów rozdrażniona spróbowała jeszcze raz uciec. I tym razem bez skutku.
W chwile potem zauważyłam że Junsu chwyta Jin Ae i ciągnie za sobą jak worek ziemniaków.
- EUN MI!!!!!!!!!!!!!!!! - wydarła się na pożegnanie.
Pomachałam jej radośnie ręką. Wzrok mój przykuło kolejne kolorowe pudełko.

Siedziałam sobie spokojnie rozpracowując którąś już z kolei bombonierkę, czekając na powrót Jin Ae i Junsu z gorącego sam na sam. Obok siedział Miśki i próbował coś zagadać.
- To więc od kiedy jesteś naszą fanką?
- Przestałam nią być pół godziny temu – oznajmiłam chłodno, wybierając kolejny smakołyk. Toffi już było to może teraz... orzechowe!
- Super, zawsze chciałem mieć dziewczynę która nie jest fanką!
- Ale ja nie mam ochoty być twoją dziewczyną.
- Ale na imprezę ze mną pójdziesz, prawda?
- NIE – moja odpowiedź brzmiała bardzo stanowczo. Teraz mam ochotę na.... o ta wydaje się dobra. Blaaaaah, marcepan. Skrzywiłam się, nie znoszę marcepanu. Zerknęłam szybko na Yoochuna. Przyglądał mi się przez chwilę bez słowa.
- Bardzo cię proszę – obniżył swój głos. Czekoladka zatrzymała się w połowie drogi do moich ust. Błagam tylko nie to!
- Zrób to dla mnie – głos wibrował w powietrzu. Eun Mi, opanuj się. Nie możesz ulec! NIE MOŻESZ!
- To tylko jeden wieczór – kusił.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA – zatkałam uszy. - Nie słyszę cię, wcale cię słyszę, na na na naaaaaaaa! Mów normalnie, inaczej nie chce z tobą rozmawiać!
Uśmiechnął się złośliwie i pokiwał głową na znak zgody. Opuściłam ręce.
Plan A zawiódł, postanowił wykorzystać plan B.
- Jak mogłaś! - wykrzyknął, celując we mnie oskarżycielsko palcem.
- Hę? - zamarłam. Przecież ja nic takiego nie robię, siedzę sobie tu tylko i...
- Zjadłaś nasze cenne czekoladki od fanów!
- Co? - otworzyłam ze zdziwienia buzię. - Przecież sami mówiliście że mogę i że...
- To były czekoladki które ktoś przygotował z miłością i poświęceniem. Czekoladki dla naszego zespołu! Od fanów! - krzyczał. - Błagaj o wybaczenie i przyjmij karę! Musisz to odpracować! Idziesz ze mną!
- Jeeeeenyyyy, taka tragedia... odkupie wam te czekoladki.
- Nie możesz! To nie będą już TE SAME czekoladki!
Siedziałam jak skamieniała. Tom wdepła. O słaby charakterze... było tyle żreć?
- Dooooooooooobra! - wrzasnęłam wściekła. - Odpracuję te czekoladki! Choć nie wiem czemu się rzucasz, i tak smakowały jak gówno! - rzuciłam w niego tym co mi zostało w rekach. Odwróciłam się do niego plecami i ze wściekłą miną postanowiłam go ignorować. Zadowolony przyklęknął obok i powiedział już normalnie:
- No nie gniewaj się, Eun Mi.

- Przepraszam... naprawdę... - wyjąkałam skruszona.
- Ty mnie nie przepraszaj! - darła się JinAe - Tam będą same VIPy. Bierzesz pod uwagę jak będziemy przy nich wyglądać?
- No to już jest jakiś pozytyw, może jakiegoś uda nam się w toalecie przelecieć! - próbowałam ratować swoją pozycję. Myśl pozytywnie Eun Mi, nie daj się!
- Tego tutaj możesz przelecieć w toalecie obok matole bezduszny i będzie po krzyku! – wrzasnęła wskazując palcem na Miśka, który zaśmiał się gdzieś za moimi placami. Krwi...
- Aishhhhhh – westchnęła ciężko Jin Ae. Całe szczęście zeszła ze mnie i postanowiła dla odmiany wyżyć się na Junsu. Kretyn, nawet nie wie w co się wpakował, ciągnąc ją tutaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 17:05, 06 Maj 2009    Temat postu:

Ahaha boski rozdział :hamster_bigeyes:
Jedno muszę zacytować:
Aya napisał:
z całej siły uszczypnęłam go w chudy pośladek (gryzienie postanowiłam zostawić na czarną godzinę).

Miałam zgona jak to przeczytałam :hamster_XD:
Gdybym miałam więcej zacytować to omg byłby to najdłuższy post na świecie :hamster_sweatdrop:
Normalnie spadałam z krzesła czytając XDD Boskie teksty :hamster_evillaugh:
Czekam na dalej :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayano




Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 18:43, 10 Cze 2009    Temat postu:

Oki dawno nic nie wrzucałam więc trzeba to nadrobić ^.^

JinAe

- Jin Aeeeeeeee, w co ja mam sie ubrać? – Jęki kumpeli rozbrzmiewały po całym domu. Zdawało mi sie nawet, że mój ukochany lakier do paznokci, który dopiero, co odstawiłam na półkę, drgnął od nadmiaru decybeli. – Ja nie chcę! To jakaś masakra jest, w co ja mam się ubrać i w ogóle!
- Najlepiej w worek po kartoflach – Mruknęłam do siebie szorując zawzięcie zęby.
- Słyszałam! I w ogóle jak go lubiłam na zdjęciach tak teraz nie lubię go wcale!
- WO, teraz spłynęło na ciebie światło? Allelujaaaaa! – Kiepskie podsumowanie jej marnego wywodu, ale nic innego nie przychodziło mi akurat do głowy. Od felernego powrotu do mieszkania miałam jakąś sarkastyczną blokadę. - będą tu za jakieś... półtorej godziny. I nie sądzę żeby odpuścili nam teraz, kiedy zaszło to tak daleko. – Westchnęłam zrezygnowana siadając na łóżku w jej pokoju.
Szybko pożałowałam tych słów, gdyż buzie Eun Mi wykrzywił diabelski uśmiech.
- Już ja coś wymyśle ziom, odechce im się od razu – Tymi słowami potwierdziła moje złe przeczucia. I po co ja się odzywałam?
Następnym razem ugryź się w język – Mruknęłam sama do siebie, gdy wprowadzała mnie w szczegóły swojego misternego spisku.
Gdy mijały ostatnie minuty wyznaczonego nam łaskawie czasu, podskoczyła mi adrenalina.
- To się źle skończy. – Warknęłam, choć sama nie wiem, po co. Blondyna była uparta jak osioł, kiedy już wbiła sobie cos do łba, nie było zmiłuj.
- To się źle skończy! – Powtórzyłam, gdy rozległ się dźwięk dzwonka, a ta ruszyła cała uchachrana do drzwi.
Kurcze, co oni tacy punktualni? Czaili sie pod drzwiami cały czas, czy jak?
Trzask zamka i w wejściu ukazała się dobrze znana nam dwójka oprawców.
Wtem usłyszałam *plask*. Od razu doszło do mnie, co mogło się stać.
Wychyliłam sie nieznacznie z za pleców Eun Mi by bliżej przyjże sie całej sytuacji i ich minom.
Najpierw jednak zobaczyłam Su, lecz gdy i on spojrzał na mnie zmieniłam gwałtownie obiekt obserwacji. Niech nie myśli, że jest jakiś wyjątkowy.
Zobaczyłam bliżej nieokreślony wyraz Miśkowej twarzy, który po chwili wybuchł donośnym śmiechem. Sama musiałam sie powstrzymywać od parsknięć. Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Owsiankowa maseczka, która miała służyć, jako broń dalekiego rażenia wątpliwie ozdabiała teraz czarne lśniące mokasyny nieproszonego gościa.
Wiedziałam, że to zły pomysł, bardzo, bardzo zły pomysł!!!
Czego ona się właściwie spodziewała? Takie maseczki to dla nich nic nowego. Sami sie pewnie takich szlajają po mieszkaniu. Tyle, że ich nie pochodzi z drogerii, czy z zasobów domowych. A ta piżama? Dobrze, że moja jest w pralce – pomyślałam. Zakładając nogę na nogę, uważając przy tym, aby nie odsłonić za wiele.
Mój strój niestety nie był lepszy, ale ten baran nie dał mi wyboru. Albo to, albo brudny szlafrok.
Skończyło się na tym, że paradowałam na krześle w halce i fioletowych boxerkach. ZUO!
W końcu sie doigrałam. Jasnowłosy ruszył w moja stronę.
- Jeśli się nie odwalisz lowelasie, to przysięgam, że zrobię ci obciach! Rozbiorę się i zacznę tańczyć na rurze! – Zagroziłam.
Widać nie zrobiło to na nim wrażenia, bo oparł się delikatnie łokciami o moje kolana i spojrzał zaczepnie.
- Jeśli miałoby ci to poprawić humor – powiedział słodko
Myślałam, że zaraz mnie zemdli.
- Nie patrz tak na mnie! – Warknęłam, gdy zamrugał robiąc minę niewiniątka. Skubany manipulant.
- Tzn. jak?
- Właśnie TAK! – Znów się wyszczerzył. Że też szczęka go od tego nie boli. No, tak. Jeśli wsiąść by pod uwagę rozdzielczość jego buzi, gdy daje popis na scenie, można by zaryzykować stwierdzenie, że zniesie wszystko. Choćby jajko.
- Eun Mi! Zabierz go ode mnie nim moje stalowe serce wyrwie się z piersi, przywiąże mu je do łydki i spuszczę z 10 piętra, aby rozpłaszczył się na płytkach chodnikowych!!!
- Jakbym sama problemów nie miała! - Syknęła z za drzwi swojego pokoju.
Junsu pokiwał głowa, sprawiając, że owionął mnie jego boski zapach. Bosh, to powinno być zabronione.
- To nasza pierwsza randka, a ty juz ofiarowujesz mi swoje serce? – Zaśmiał sie krótko gardłowo. Kopara mi opadła.
- Ty nic nie czaisz, nie?

- Wynoś się z mojego pokoju, bo dostaniesz gazem pieprzowym! – Warknęłam, podczas gdy gnój w najlepsze grzebał w mojej szafie. Słysząc moje słowa odwrócił lekko głowę i spojrzał pytająco.
- To masz coś takiego?
- Ee eee... nie, ale w kuchni mam pieprzniczkę!
Prychnął rozbawiony i powrócił do przerwanej wcześniej czynności.
- Masz sporą szafę – dodał po chwili. Wszystko czyste, wyprasowane...Dam głowę, że ¾ nigdy nie miałaś na sobie – Żachnął się. Posłałam mu spojrzenie bazyliszka.
- To powinno być dobre. – Zerknęłam z zaciekawieniem, co też wybrał. No proszę cię!!!
- AAAAAAAAAA...Oddawaj to zboczeńcu!!! – Skoczyłam sie na niego jak drapieżnik na ofiarę wyrywając czerwony, koronkowy komplet bielizny. Miał szczęście, że go nie staranowałam. Myślałam, że odruchowo odskoczy, ale ani myślał. Kładąc delikatnie resztę ubrań na łóżku skierował się w milczeniu do drzwi pokazując mi na palcach, że mam 5 minut na doprowadzenie sie do porządku. Spojrzałam na moją wieczorna kreacje. W sumie to wybrał te same rzeczy, w których normalnie sama bym sie ubrała. Pewnie, gdy innych ubierali styliści, on smarował notatki.
- Nie chce... – Pisnęłam sama do siebie. A niech go licho! Wyciągnęłam z szafki dwa prześcieradła i przywiązałam je mocno do poręczy łóżka, drugi koniec wyrzucając za okno, po czym zapalając swoją mini lampkę w szafie i pochwycając ulubiona książkę władowałam się do środka zatrzaskując drzwi.
Minęło kilka minut. Trzask drzwiami, wyraźnie ktoś wlazł do środka. Chwila ciszy i kolejny trzask.
- No i z głowy. – Pomyślałam odkładając na bok romansidło i wystawiając głowę z kryjówki. Kretynka. Tak to odpowiednie słowo dla mojej osoby.
- Naprawdę myślałaś, że jestem taki głupi? – Jego głos zadźwięczał mi w uszach jak syrena alarmowa. Stał sobie dumny, podpierając się łokciem o drzwi – ChangMin robi tak za każdym razem jak coś mu kazać.
Głupi małolat, a myślałam, że jestem oryginalna
- Eh, zachowujesz się jak dziecko – Dodał po chwili. Już miałam się odwrócić i mu odpyskować, gdy łapiąc za koniec mojej halki ściągnął ją ze mnie. Skubaniec miał szczęście, że miałam pod spodem stanik
- AAAAAAAAAAAA!!!!! ZBOCZENIEC!!! – Wydarłam się najpierw podbiegając do otwartego okna podnosząc ryk, a następnie ładując się z powrotem do szafy. Toż nie zgłupiałam do reszty, żeby mnie ktoś jeszcze zobaczył. Drzwiczki lekko się uchyliły i czyjaś ręka powoli podała mi moje imprezowe ciuchy.
- Jeśli nie chcesz żebym cię własnoręcznie ubrał to radzę się pospieszyć. Grrrrrr.......
Cóż począć, zrobiłam, co kazał, choć nie bez długiego łańcuszka przekleństw. Wystrojona wypełzłam z wątpliwej kryjówki i zakładając nogę na nogę, wściekła usiadłam na krześle.
- No, takie to było trudne? – Odpowiedziałam mu złowrogim warknięciem. Jeszcze nikt mnie tak nie upokorzył.
- Teraz czas zając się twoją fryzura i make-upem. – Moja mina musiała mówić sama za siebie. Chyba mu się w głowie coś poprzewracało! To ja zwykle wszystkim robiłam make-up i układałam włosy.
Kompromis. Pierwszy i ostatni w naszym przypadku. On odwala się od moich kosmetyków, za to ja zniosę jego palce w moich strąkach. Musze przyznać, że to było całkiem przyjemne. W dzieciństwie, zawsze lubiłam jak siostra mnie czesała i głaskała po głowie. Po zabawie z prostownicą, czułam jak jego dłonie modelują poszczególne pasma. Zamknęłam oczy. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Jin Ae, ten tutaj to twój wróg opanuj się!
- Gotowe! Wyglądasz ślicznie. – To ostatnie zamruczał mi do ucha, tak, że przeszły mnie dreszcze.
- Może być. – Bąknęłam, aby czasem nie poczuł się zbytnio dumny ze swego dzieła.
- Pozwolisz, ze udam sie teraz do łazienki? – Dodałam wzniośle, zakładając drugi kolczyk, poczym dumnie opuściłam pokój.
W drodze do łazienki szybkim krokiem minął mnie Yoo niosący dwa kubki, z jak mi się zdawało herbata ziołową. Pomijając to, że zasmrodził nią całe mieszkanie wszystko było w porządku, tylko, czemu wredny uszatek musiał pochwycić akurat mój kubek! Oni to jednak są siebie warci. Dwaj sadyści, czyhający na biedne białogłowy!
Ah, łazienka. A może tak by się zamknąć i przeczekać tą całą żenadę? Na rozbiórkę i zdejmowanie drzwi z zawiasów, chyba by się nie odważyli. Zawsze można by ich wtedy oskarżyć o bezprawne wtargnięcie i zdemolowanie domu.
Zaraz po przekroczeniu progu doszedł mnie dość intensywny zapach, wręcz odurzający. Od razu poznałam, co tak pachnie. Mój ulubiony płyn do kąpieli!!!!!! Rzuciłam się do opróżnionej do cna butelki i jęknęłam zdegustowana. A to wredna szuja!!!
- Co do... – Odwróciłam się do sedesu, gdyż zaczęły się z niego wydobywać niepożądane dźwięki. – AAAAAAAAAA...!!!!!!!!!!!!!!
- Co się stało. – Do pomieszczenia wpadł zaalarmowany moim donośnym krzykiem Junsu.
- KIBEL NA MNIE WARCZY..OT, CO!!! – Wrzasnęłam rzucając mu sie przerażona na szyje, wymijając go następnie – Zatłukę jędze!!! EUN MI!!!!!!!!!!!!!!!!
Krocząc ku pokojowi mojej ofiary, poczułam, że zaraz i mi zacznie płynąć piana z pyska.
Wiązanka przekleństw zdawała się niemieć końca. Zatłukę, ubije, uduszę! Wsadzę łeb do kibla i spuszczę wodę!
- EUN MIIIIIIIIIIIII!!!! – Ryknęłam tak, że ta wzdrygnęła się na łóżku. - Może mi łaskawie wyjaśnisz, dlaczego wlałaś mój ULUBIONY i CIĘŻKI DO ZDOBYCIA płyn do kąpieli do kibla??? Możesz być z siebie dumna, kibel aż pianę toczy z pyska, tak mu dogodziłaś!
Yoochun wytrzeszczył o czy, po czym zerwał się na nogi i wrzasnął:
- TY! – Ups, chyba juz wiem, po co to zrobiła. Ale mój płyn? MÓJ PŁYN!!!
- Taaaaak mi niedobrze.
- Niedobrze tak? A mój płyn? – Warknęłam groźnie. Czekaj, czekaj juz ja cię wrobię w dostawę.
- Ja to załatwię – powiedział do mnie gniewnym głosem. Wzruszyłam ramionami. Skoro sam się zaoferował. A co mi tam. Niech się sama z nim użera. Po tym, co zrobiła cieszę się, że trafiła akurat na niego, HA!





EunMi

Siedziałam przy komputerze klikając bezmyślnie. KLIK KLIK. Cholera. KLIK. Ja %^**(%$. KLIK. Kurna! Usłyszałam jak Jin Ae opuszcza łazienkę.
JinAeeeeeeee – zawyłam przeciągle – Ja nie chcę! To jakaś masakra jest, w co ja mam się ubrać i w ogóle!
W worek po kartoflach najlepiej – usłyszałam złośliwy komentarz.
I w ogóle jak go lubiłam na zdjęciach tak teraz nie lubie go wcale!
WOOOO, teraz spłynęło na ciebie światło? Allelujaaaaa! - weszła do mojego pokoju i przysiadła a na łóżku – będą tu za jakieś... półtorej godziny. I nie sądzę żeby odpuścili nam teraz, kiedy zaszło to tak daleko.
Już ja coś wymyśle ziom, odechce im się od razu – uśmiechnęłam się krzywo.

Dzwonek do drzwi. Nerwowo poprawiłam turban z ręcznika na głowie i podniosłam się sztywno, żeby mi maseczka z płatków owsianych nie odpadła. Przynajmniej na razie. Wystroiłam się w za duża kraciasta piżamę, starając się wyglądać jak najmniej zachęcająco. Ze swojego pokoju wyszła JinAe w totalnym negliżu. Ta to ma wyczucie. Chcemy się ich przecież pozbyć a nie zachęcić do gwałtu! Otworzyłam drzwi zamaszystym ruchem, przechylając się w pseudo-baletowej pozie. Maseczka właśnie spłynęła ze mnie i z miękkim *plask* wylądowała na miśkowm bucie.
O cholera, ale się odstawili. Normalnie aż mi się gorąco zrobiło. Ale nic to, show must go on, nie odpuszczę póki oni nie odpuszczą.
Ich miny były bezcenne, za owsiankę zapłacisz kartą mastercard. Miski wybałuszył na mnie oczy, najwidoczniej im nie dowierzając, po czym ku mej zgrozie wybuchł śmiechem. Czy to znaczy że jeszcze się nie poddał?
Wpakowali się do mieszkania.
Junsu pognał za Jin Ae a ja zostałam z oprawca sam na sam.
Uważaj! Nabrudzisz tu owsianką! Najlepiej wyjdź i nie wracaj.
Już to zrobiłaś wcześniej, jedna plama w ta czy w tamtą nie zrobi różnicy.
Faktycznie, panele w przedpokoju tu i ówdzie zdobiły nieapetyczne kleksy. Westchnęłam.
Nie idę - powiedziałam, wycofując się do swojego pokoju.
To chyba już było ustalone wcześniej. Ni wykręcisz się.
Ale to od początku jakiś niewypał jest.
Wtedy rozległ się rozpaczliwy wrzask Jin Ae.
Eun Mi! Zabierz go ode mnie! - reszty nie dosłyszałam.
Jakbym sama problemów nie miała! - odwrzasnęłam.
Mam ci opowiedzieć z jakim bólem Changmin przyjął wiadomość o zjedzonych czekoladkach? - kontynuował Micky.
Jeszcze chwila i ty będziesz mu opowiadał o bólu jaki ci sprawię jeśli nie dasz mi spokoju! - warknęłam.
No już, ubierz się ładnie i po krzyku.
Nie.
Ubieraj się – jego głos niebezpiecznie przyjął niższy ton.
Zmuś mnie – zmrużyłam groźnie oczy, po czym usiadłam na swoim fotelu w aroganckiej i naburmuszonej pozie. Zadarłam nos do góry i ostentacyjnie patrzyłam się w okno.
Dobra – powiedział lekko. Usłyszałam dziwne szelesty i niepokojące stukania. Zerknęłam ukradkiem by sprawdzić co tez takiego wymyślił. Szuja grzebał w najlepsze w mojej szafie.
Ej! zostaw to! - wydarłam się. Nie zwrócił na mnie uwagi. Po chwili rzucił we mnie sukienką, po czym na nowo wsadził łeb do szafy.
Gdzie trzymasz bieliznę?
WON! - ryknęłam, rzucając się ku niemu. Wypchnęłam go za drzwi.
Włóż to będzie dobrze – zawołał, po czym zachichotał.

Zaczęłam się zastanawiać co teraz. Sięgnęłam po chusteczki do demakijażu i pozbyłam się owsianki, bo zaczęła zasychać. Czułam że ta bitwę widowiskowo przegrywam. W ogóle trzeba było nie otwierać. A mama kózka ostrzegała! Ech, gdybym uważniej słuchała bajek w przedszkolu.
Przemyślałam gruntownie niezręczność sytuacji. W przedziwny sposób faceci którzy byli dla mnie całkiem przyjemnym hobby do zbierania na zdjęciach i płytach zmaterializowali się w moim przedpokoju i teraz ganiają nam po domu, próbując zmusić do uległości...W sumie to jedyne co mi pozostało to się cieszyć że do drzwi nie zapukał Marylin Manson w pełnym makijażu, kabaretkach i butach na koturnie.
Usłyszałam stukanie butów w przedpokoju. Zrobiłam minę cierpiętnika, zasłoniłam usta dłońmi i wybiegłam z pokoju, kierując się do łazienki.
Z drogi, będę rzygać! - wrzasnęłam, mijając Micky'ego w wąskim przejściu, po drodze gubiąc mój turban. Zatrzasnęłam drzwi, przekręciłam zamek i zaczęłam rozglądaćza miską. Miska jakaś, pojemnik, cokolwiek.... Chwyciłam pierwsze co wpadło mi w ręce. Szampon. Otworzyłam i wycisnęłam do kibla. Zero pożądanego efektu dźwiękowego. Odstawiłam butelkę.
Eun Mi, dobrze się czujesz? - usłyszałam zmartwiony głos amanta zza drzwi.
Nie dobrze mi, to pewnie przez te czekoladki... - wyjęczałam żałośnie. Chwyciłam musującą kulkę do kąpieli.
Ueeeeeee – wyjęczałam, po czym rzuciłam kulkę do kibla. PLUM! Cholera, to miał byćodgłos wymiotów a nie kloca!
Eun Mi...
Woda w sedesie zaczęła musować.
Wybacz ale chyba nie dam rady – tym razem w łapach miałam płyn do kąpieli. Odkręciłam korek i hojnie wlałam całą zawartość z dużej wysokości do sedesu. - Ueeeeeeeeeeeee – doprawiłam efektem dźwiękowym. Teraz już było o niebo lepiej. Szkoda jeszcze że nigdy nie opanowałam sztuki bekania na zawołanie.
 Eun Mi, otwórz - Micky załomotał w drzwi, widać zmartwiony już nie na żarty. - Eun Mi!
Odczekałam chwilę, pociągnęłam za spłuczkę i otworzyłam drzwi. Symulując słabość wyszłam z łazienki.
Muszę... muszę się położyć – wyszeptałam wątłym głosem. Objął mnie, pomagając iść
Zadzwonię po karetkę – powiedział.
Nie , nie trzeba. Położę się, wezmę jakieś leki i powinno mi przejść do jutra – zareagowałam szybko. Oby nie za szybko bo się kapnie że coś nie tak!
Pomógł mi położyć się na łóżku, przykrył kocem i popędził do kuchni parzyć herbatę. Sięgnęłam po stojąca na stoliku nocnym szklankę z woda i spreparowałam sobie pot na twarzy. HA! Powinnam dostać Oscara!
Minęło nieco ponad 5 minut, gdy wrócił Yoochun, niosąc dwa parujące kubki. Podał mi jeden i przysiadł z zatroskaną miną na skraju mojego łózka.
Jesteś pewna że nie potrzebujesz lekarza? - zapytał. (tak! psychiatry! xD)
EUN MIIIIIIIIIIIII – rozległo się po całym domu. Zamarłam. Do pokoju wparowała wystrojona już Jin Ae z butelką po płynie w rękach.
Może mi łaskawie wyjaśnisz dlaczego wylałaś mój ULUBIONY i CIĘŻKI DO ZDOBYCIA płyn do kąpieli do kibla??? Możesz być z siebie dumna, kibel aż pianę toczy z pyska, tak mu dogodziłaś!
Yoochun wytrzeszczył oczy, po czym zerwał się na nogi i wrzasnął:
TY!
Taaaaak mi niedobrze – opadłam na poduszki, udając głupią. Ja nic nie wiem!
Niedobrze tak? A mój płyn? - warczała Jin Ae
Ja to załatwię – powiedział do niej Yoochun mrożącym krew w żyłach głosem. Jin Ae wzruszyła ramionami i wyszła.
Ty podstępna szujo! - ściągnął ze mnie koc, którym jeszcze przed chwilą tak czule mnie otulił. - Ubieraj się już, albo cie wywlokę jak stoisz.
Toć leżę przecież!
Masz 5 minut! - wrzasnął i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tusia




Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba XD~~
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 10:29, 22 Cze 2009    Temat postu:

już to kiedyś czytałam na innym forum i nadal podoba mi się tak jak wtedy^^
strasznie fajnie piszesz tylko czekam na więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 12:16, 01 Lip 2009    Temat postu:

Ja też czekam na więcej!!! :hamster_bigeyes:
Kiedy ciąg dalszy? :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayano




Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 1:13, 22 Sie 2009    Temat postu:

Po dłuuugiej przerwie XD

JinAe

Zeszliśmy na dół, gdzie stały dwa luksusowe samochody. Junsu podszedł do czarnych drzwi i otworzył od strony pasażera szczerząc się w uśmiechu. Zrobiłam minę cierpiętnicy. Wziąwszy głęboki oddech ruszyłam w stronę swojego koszmaru.
Przez całą drogę nie odezwałam się do niego ani słowem. Chcąc na chwilę zapomnieć o czekającym mnie dramacie wpatrywałam się rozmarzonym wzrokiem w mijające nas budynki i święcące latarnie. Czułam, jednak, że on wybrał sobie inny obiekt. Jak zajechaliśmy na miejsce, nawet tego nie dostrzegłam. Dopiero jak drzwiczki od mojej strony zostały brutalnie otwarte, a ja o mało, co przez nie nie wypadłam, wróciłam do szarej rzeczywistości.
Podniosłam wzrok do góry, a potem obejrzałam się za siebie. Kiedy on zdążył wysiąść z wozu? Z resztą, kogo to obchodzi. Teraz stał przede mną z wyciągniętą ku mnie ręką i delikatnym uśmiechem. Az zaparło mi dech w piersiach. Zajęło mi chwilę nim odzyskałam władzę w ciele, a mój oddech wyrównał tempo. Nieśmiało podałam mu dłoń i wyskoczyłam z auta.

Kolorowe światła, głośna muzyka i gorąca wrzawa. Na domiar złego tłum ludzi mijających nas i podchodzących by bezczelnie wlepiać w nas swoje patrzały. W dodatku ciągłe kłapanie ich jadaczek wcale nie umilało mi pobytu. Ah, czym sobie na to zasłużyłam. Za bardzo narzekałam? Już nigdy nie będę przysięgam, tylko zabierzcie mnie stąd!
- I na co się kurde lampisz małpiszonie – Burknęłam pod nosem, gdy kątem oka obcięła mnie jakaś laska. Głupi babsztyl z kiecką od Prady. Pewnie sobie myśli, że jest lepsza, bo ma od cholery stylistów. Ja ubieram się sama i wyglądam o niebo lepiej!
- Nie chce... – Jęknęłam chyba po raz setny ściskając mocno ramie Su. - Ci wszyscy ludzie sa przerażający!
Skubaniec musiał być w niebo wzięty, lecz w tej chwili interesowało mnie jedynie obmyślanie planu ucieczki. Mimo wszystko jego osoba skutecznie odwracała uwagę tych wszystkich snobów, a będąc blisko niego czułam jego słodki zapach. Niema to jak perfumy kosztujące krocie.
W końcu dołączyli do nas Eu Mi i Yoo. Poznałam po identycznym wozie, a po akcji otwierania drzwi do auta byłam pewna, że chłopcy nieźle to sobie obmyślili. W sumie byłam w szoku, że pozwoliła, aby pomógł jej wysiąść. Mogłabym się założyć, że go wyśmieje, albo, choć warknie by sie odsunął, bo jej przeszkadza. A tu nic.
Spojrzała na mnie wymownie, widząc, że skulona i przerażona przywarłam do Junsu. Jeszcze chwila i będzie turlała się po podłodze.
- Może wejdziemy? – Z zamyślenia wyrwała mnie propozycja Junsu. Serio pyta czy chcę spotkać się oko w oko z poniżeniem, czy się ze mnie nabija? Zrobiłam błagalną minę, przywierając stopami ściśle do podłoża. Zaśmiał się. W ogóle nie liczył się z moimi uczuciami.
Spory parkiet, ostre światła, olbrzymia kula dyskotekowa, SuJu, DJ-ka...SuJuuuuuuu???!!!
Gromada nieokrzesanych chłopaków otoczyła nas ze wszystkich stron. Całkowite oblężenie, zerowe szanse ucieczki. Nieeeeeeee!!!!!
- Siema Xiah
- Junsu
- Cześć Junsu – Su, Su i jeszcze raz Su. Więcej ich mama nie miała? Mnożna się jak króliki, toż to nie Wielkanoc.
- JUN-CHAAAAAAAAAAN!!! – Zamarłam. Głośny ryk jednego ze członków Super Junior rozeszło się echem po sali. Wszystkie twarze skierowane były na nas. Myślałam, że to koniec.
- Shindong, nie wrzeszcz tak. – Wysapał ze śmiechem mój partner starając się wyzwolić z uścisku wielkiego goryla. To jest TO! To moja szansa. Cofnęłam się uradowana o kilka kroków
- To twoja dziewczyna? – I wszystko diabli wzięli. Trzynaście par oczu obcinających mnie od stup do głowy. Miałam ochotę krzyczeć.
- Zgadza się – Odparł z dumą obejmując mnie ramieniem – Jest trochę nieśmiała, woli bardziej zaciszne miejsca.
- To zrozumiałe – Przytaknął jeden z bandy
Moje oczy pomniejszyły się do rozmiaru cienkich szparek. Shindong jednak dalej wpatrywał się we mnie wnikliwie
- Coś ci się nie podoba? – Zapytałam prosto z mostu. Jak zaraz nie przestanie to dostanie po jajkach
- Wiesz.... - Zaczął – Ja zawsze preferowałem blondynki. – Na jego pucułowatej gębie zagościł wredny uśmieszek
- To przefarbuj Hee Chula, bo tylko to ci pozostało – Wycedziłam przez żeby. Cała ekipa wybuchła gromkim śmiechem, a moja ofiara poczerwieniała.
- Wychodzę – Ryknęłam i bez namysłu ruszyłam ku drzwiom. Moja desperacka akcja została jednak udaremniona. A czego ja sie spodziewałam? Ze niby mnie puści?
- Mówiłem ci już, że lubię jak się złościsz!!?? – Wyszeptał mi do ucha.
- No, też mi nowina! Może pomyliłeś partnerki. – Zbiłam go z tropu - Powinieneś zarywać do Eun Mi. Macie wspólne hobby, doprowadzanie mnie do szaleństwa.
- Hmm. - Zamyślił się. - Naprawdę? - Dodał głosem pełnym samozadowolenia. Na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
- Mam może bić brawo? - Spytałam z sarkazmem.
-WOW Xiah, ty patrz, jaki tort! – Zerknęłam z zaciekawieniem na obiekt ślinotoku męskiej części sali. Ogromny pięknie przystrojony tort kusił kolorami i warstwa bitej śmietany. Od razu przypomniały mi się felerne czekoladki w tandetnym pudełku. Obrzydlistwo. Jednak stwarzało to niepowtarzalna okazje do ucieczki. Az, żal było nie wykorzystać.
Szybko odszukałam wzrokiem zaginioną towarzyszkę idącą jak mi się zdawało do toalety i pędem rzuciłam się w jej stronę.
- Eun Mi, wiejemy! – Krzyknęłam zadyszana.
- Jestem z tobą siostro!
Solidarność plemników, a tak niewiele brakowało do pełni wolności. Żal.
Że tez przy samym wyjściu musiałyśmy natrafić na tego durnego JaeJoonga! Znalazłby sobie sam jakąś laskę a nie pilnuje czyjeś! No może przesadziłam. W każdym razie nie poddamy się bez walki. O, NIE!
- I co teraz?- Zapytała Eun Mi, gdy znalazłyśmy się z powrotem na sali.
- Pojęcia nie mam – Odparłam rozglądając się gorączkowo i szukając szansy na ucieczkę. Nagle mnie olśniło. DJ-ka!
- InSung! – Wrzasnęłam, machając z całych sił rękoma do znajomej buzi.



EunMi

Siedziałam ubrana, ale z grobową miną. Zostały jeszcze włosy i makijaż.Wlazł nie pukając.
- A teraz uczesz się ładnie i idziemy - powiedział sucho.
Bez słowa sięgnęłam po suszarkę. Cały czas mi się przyglądał. Wciąż milcząc zabrałam się za makijaż. Zerknęłam w odbicie lustra. Cały czas tam był, spokojnie pijąc herbatę. Już ja cię urządzę – w głowie snuły mi się mordercze myśli. Cień, tusz do rzęs... Chwyciłam za szminkę. Znów zerknęłam w lustro. Popędził mnie gestem dłoni. Patrząc na jego odbicie przyłożyłam szminkę do warg. Gotowe.
Odstawił kubek, wstał i pokiwał głową z aprobatą.
- Pójdę zobaczyć - co z Junsu i JinAe.
- Junsu nie żyje a JinAe właśnie rozszarpuje jego trupa – mruknęłam. Wyszedł.
Spojrzałam na swoje odbicie. W bezsilnej złości zaczęłam trzeć, usta, rozmazując szminkę. Cholera.

Stałam naprzeciwko lustra gapiąc się tępo na własną twarz. Przyglądałam się uważnie swoim rysom, jak gdybym widziała je po raz pierwszy. Zastanawiałam się dlaczego ja? Przecież nikomu nic złego nie robie, siedzę przy swoim komputerku i odwalam swoją robotę najlepiej jak umiem. Chciałam się tylko trochę rozerwać a tu proszę, jak to się kończy. Albo zaczyna, bo podejrzewałam że najgorsze przede mną.
Wrócił. Zobaczył co zrobiłam ze szminką. Syknął z dezaprobatą, chwycił chusteczkę i ruszył ku mnie naprawiać co zniszczyłam. Otrząsnęłam się z odrętwienia i ze złością wyrwałam mu ją z rak.
Zeszliśmy na dół, gdzie stały jego samochód. Junsu i Jin Ae zdążyli już odjechać, samochód mignął mi tylko przez chwilę, po czym zniknął za zakrętem. Yoochun podszedł do czarnego luksusowego auta i otworzył drzwi od strony pasażera zapraszając zachęcającym gestem. Podeszłam jak skazany do szubienicy. Widząc że się nie garnę do środka, ochraniając jedną ręka moją głowę wepchnął mnie siłą.
- Nie mieszczę się w twoim resoraku – nogami wbijałam się w deskę rozdzielczą.
- Chwila – pochylił się nade mną i sięgając jedną ręką przez mój fotel przesunął całość, przez chwilę niemal leżąc na moich kolanach. Uśmiechnął się błyskając złośliwie zębami. Zagotowało się we mnie, ale zaczęłam sobie powtarzać: spokojnie EunMi, nie daj mu tej satysfakcji. Wdech wydech. Wdech wydech. Wszystko jest złudzeniem, nawet ta jego słodka buźka szczerząca się znad moich nóg.

Światła nocnego miasta migały za oknem. Cały czas milczeliśmy. Włączyłam radio. Leci Bolero. Micky zerknął na mnie kątem oka i wyłączył radio. Patrząc na niego przekornie znów je włączyłam. Wyłączył. Pstryk. Kikaseeeeeteeeeee... Pstryk. Cisza. Pstryk Kimi no kanashi mimoooooo~~. Pstryk Cisza. Odczekałam nucąc w myślach. Pstryk. Włączyłam akurat gdy Miśki ciągnął najwyższe partie. Ha aaaaaaaaaahaaaaaa~~ . Pstryk. Wyciągnęłam rękę by kontynuować ta irytującą grę. Niech sobie nie myśli że teraz już będzie z górki. Błyskawicznym ruchem powstrzymał moją dłoń i ścisnął ją, dając znak że jeszcze chwila i przegnę. Przestałam. Póki co.
W końcu wjechał na strzeżony parking i zatrzymał wóz. Chwyciłam za klamkę. Usłyszałam ciche trzaśnięcie – zablokował zamek. Zirytowana spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Patrzył tylko, uśmiechając się pod nosem. KLIK – drzwi były otwarte. Sięgnęłam po klamkę. KLIK zamknięte. Jasna cholera! KLIK – otwarte. Tym razem nie ruszyłam nawet palcem. Parsknął cicho po czym wysiadł z samochodu, podszedł do drzwi od strony pasażera i nonszalancko je otworzył, królewskim gestem oferując pomoc przy wysiadaniu. Dobra! Chcesz zgrywać urocza parkę, to niech ci będzie! Podałam mu rękę, która on sobie wsunął pod ramię.

Junsu i Jin Ae czekali na nas przy wejściu. Widziałam po minie Jin Ae, że też marzy o tym by wziąć nogi za pas. Chociaż... dostrzegłam na jej twarzy delikatną zmianę. Czyżby czar księcia z bajki zaczął odnosić skutek?
Spojrzałam na nią wymownie. Przekaz był jasny: wiejemy przy pierwszej nadarzającej się okazji. Już nie chodziło nawet o to że nas zmuszono. Wśród ludzi z branży muzycznej czułyśmy się strasznie nieswojo, jakbyśmy przyleciały z innej planety. Nawet salonowa Lwica, jaką była Jin Ae, spokorniała i położyła po sobie uszy, kurczowo trzymając się Junsu. No tak... Ponoć nawet oprawcę można polubić jeśli po uwięzieniu okaże ofierze trochę serca.
Micky co krok witał się z kimś, kogoś pozdrawiał lub zatrzymywał się by zamienić parę słów. Wiązało się to oczywiście z prezentacją mojej osoby. Czułam na sobie ciekawskie spojrzenia i zachciało mi się ryczeć. Próbowałam delikatnie oswobodzić swoja rękę z uścisku Yoochuna, jednak mnie nie puścił.
- Pic mi się chce – wyszeptałam.
- Chwila, zaraz pójdziemy.
- Ale ja muszę już – nalegałam.
- Ale to naprawdę chwila... - rzucił.
- Pójdę sama – po raz kolejny spróbowałam się oswobodzić.
- Tak, a potem szukaj wiatru w polu frajerze – powiedział z przekąsem, umilkł jednak gdy dostrzegł moja spłoszoną minę. - No dobrze, odstawie cie do reszty chłopaków, przypilnują cie dla mnie. Ja przywitam się z kim trzeba i zaraz wrócę.
- Nie spiesz się – mruknęłam pod nosem. Spojrzał na mnie podejrzliwie. - Poczekam na ciebie – powiedziałam słodko i uśmiechnęłam się. Widać byłam dość przekonująca. Przekazał mnie pod opiekę Changminowi. Chwyciłam szklankę z woda i wypiłam duszkiem zawartość. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na chłopaka.
- A ty tak samotnie? - zapytałam. - Nie wyniosłeś sobie dziewczyny z widowni?
- Nie, jestem bardziej wybredny.
- To dobrze – zaśmiałam się. - Wystarczy że ja i Jin Ae cierpimy.
- Nie cieszycie się? - zapytał z niedowierzaniem Changmin.
- A z czego, powiedz ty mi? Czuje się jak idiotka że dałam się w to wciągnąć. Teraz żałuję że nie położyłam się plackiem w poprzek moich drzwi. Mam ochotę się rozpłakać... - wyznałam, biorąc tym razem szklankę z sokiem. - Ja w sumie nawet nie chciałam jakoś specjalnie was spotkać. Poszłam na koncert żeby trochę odpocząć od pracy, bo całymi dniami siedzę przy komputerze. A ta sytuacja... jest dość niezręczna – zakończyłam, wzdychając ciężko.
Changmin spojrzał na mnie już bez złośliwości w oczach. Staliśmy przez chwile milcząc. Dokończyłam mój sok i odstawiłam szklankę na tace przechodzącego kelnera. Ruszyłam w kierunku łazienki.
- Ej, miałem cie pilnować! - powiedział, widząc że się oddalam.
- Spokojnie, do łazienki chyba mogę iść – rzuciłam i wieszałam się w tłum.
Szłam przez salę. Wścibskie i krytyczne spojrzenia wciąż mi towarzyszyły. W jednej chwili poczułam się taka malutka, zapragnęłam po raz kolejny tego wieczoru ulotnić się jak najszybciej. W drzwiach minęła mnie jakaś chuda dziewczyna w wulgarnej mini spódniczce. Spojrzała na mnie z taką pogardą, że zemdliło mnie na sam jej widok. Zatrzymałam się przed lustrem, po raz kolejny tego dnia studiując moją twarz. Przemyślałam jeszcze raz całą tą sytuację. Wszystko co się do tej pory zdarzyło, towarzyszące mi uczucia. Od tej pory zachowuj się jak dumna kobieta a nie jak zastraszona gówniara – powiedziałam sama do siebie.
Wtem wparowała do łazienki Jin Ae.
- EunMi, wiejemy!
- Jestem z tobą siostro! - przytaknęłam jej.
- Gdzie Junsu? - zapytałam.
- Tam gdzieś... - machnęła ręką. - Super Junior go dorwało, to mamy chwilę zanim z wszystkimi się wyściska. A Miśki?
- Całuje w raczki swoje eks – powiedziałam.
- Serio? - zapytałam oburzona JinAe.
- Oj nie wiem... Zresztą nie moja działka. Po prostu stąd chodźmy.
Ruszyłyśmy w stronę głównego wyjścia. Właśnie mijałyśmy ochronę, gdy z tyłu rozległo się wołanie.
- A panie dokąd?
- JinAe, nie odwracaj się. Idziemy dalej – mruknęłam. Nic to nie dało. Yunho podbiegł i zagadał.
- Już idziecie? Zaraz się rozkręci. Poczekajcie chociaż na tort.
- A jaki macie? – zapytałam szybko. - Ałaaaaaa – JinAe uszczypnęła mnie w rękę. - Eeeee, nie dzięki, jestem na diecie...
- Eun Mi źle się czuje – powiedziała Jin Ae.- Miło było, ale musimy iść.
- Naprawdę? co cię boli??? - zapytał zmartwiony Yunho.
- Gówno! - pomyślałam wściekła. Dlaczego on musi być taki troskliwy?
- A takie tam... nic poważnego – mruknęłam. - Naprawdę...
- To poczekajcie chwilę, powiem chłopakom, odwiozą was!
- NIE – wrzasnęłyśmy obie. Yunho obrzucił nas zdziwionym spojrzeniem.
- Co tam? - do rozmowy dołączył się czwarty głos. Ku nam szybkim krokiem podszedł JaeJoong.
- Dziewczyny chcą już iść. EunMi nie czuje się najlepiej – powiedział Yunho z mina na zdechłego chomika.
- Bzdura! - Jae Joong przejrzał nas od razu. - Szybciutko do środka, zabawa się jeszcze nie zaczęła!
- Ale... - zaczęłyśmy.
- Jak sobie pójdziecie, powiem chłopakom i znów zrobią wam wjazd na chatę – zagroził, prowadząc nas obie z powrotem. - Dla waszego własnego dobra grzecznie dotrwajcie do końca.
- I co teraz?- zapytałam, gdy znalazłyśmy się z powrotem na sali.
- Pojęcia nie mam – Jin Ae rozglądała się gorączkowo szukając szansy na ucieczkę. - InSung! - wrzasnęła nagle, gorączkowo machając do dj'a.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 17:49, 22 Sie 2009    Temat postu:

Zabójczy rozdział :hamster_evillaugh:
Ubawiłam się na nim xDDDD
Mam nadzieję, że następny będzie trochę szybciej niż ten :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayano




Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 23:10, 22 Sie 2009    Temat postu:

Ej...myślałam że nikt tego nie czyta, tak? Więc po co mam ludzi zanudzać XD
Mi wystarcza że mam ubaw w pisaniu lol
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin