Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{P18} GoGo LOVE [ZAWIESZONY]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Czw 21:39, 25 Gru 2008    Temat postu:

OMG OMG OMG !!
Normalnie Edit zamurowalo mnie jak to zobaczylam hihihi :hamster_evillaugh:
Wybacz, rozdzial choooolernie mi sie podoba ale nie mam dzis sily na cytowanie(brak czasu i nalot weny).
Biore sie za pisanie swojego cholerstwa ktore juz powoli sie rozwija :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
edziulek




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa
Płeć: ♀

PostWysłany: Czw 21:57, 25 Gru 2008    Temat postu:

To sie bierz. Bo dawno nic nie wstawiałaś. Czekam!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 13:18, 26 Gru 2008    Temat postu:

MegAnne napisał:

Kondzio napisał:
- Zaraz coś wymyślimy

Kondzio napisał:
- Hmmm… pomyślimy.

Kondzio napisał:
jutro pomyślimy

Dorii ile Ty myślisz :hamster_evillaugh:

Tak normalnie to ja nie myśle, tylko czasami mam takie naloty...

edziulek napisał:
Do gabinetu wszedł młody, wysoki i szczupły mężczyzna z ciemnymi, krótkimi włosami (Forever Love), w ciemnym garniturze z rozpiętą koszulą pod szyją spod której połyskiwał krzyżyk na złotym łańcuszku.

To moje, to ja miałam taką wizję Changminka :hamster_happy:

Ja tego rozdziału komętować nie będę, bo wkońcu to moja zasługa nie?? :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 17:43, 28 Gru 2008    Temat postu:

Dorii napisał:
Tak normalnie to ja nie myśle, tylko czasami mam takie naloty...

Jak to leci... hmm... winny się tłumaczy! :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
edziulek




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 18:17, 28 Gru 2008    Temat postu:

Dobra, wstawiam moje dzisiejsze wypociny. Przyjemnego czytania życzę!


ROZDZIAŁ 4
Minął już tydzień odkąd Edyta zaczęła pracę w GoGo. Na początku miała trochę trudności ze sprawnym poruszaniem się za barem. Musiała zapamiętać gdzie co leży. Z odróżnieniem trunków i kieliszków, o dziwo, nie miała problemu. Zdążyła się nawet zaprzyjaźnić z Doriito. Karolina w końcu znalazła kompankę do dalszej realizacji swojego ulubionego „zajęcia” – tworzenia nowych koktajli i drinków oraz ich testowania (na sobie oczywiście ;) ). Zastanawiało ją również dziwne zachowanie Sia: dosyć często gdzieś wyjeżdżał, chodził jakiś zmartwiony, był małomówny i nawet nie czepiał się o niedomyte kieliszki. A najgorsze było to, że nie zwracał kompletnie żadnej uwagi na jej zaloty. Kilka razy próbowała porozmawiać z nim o tym, co go trapi, ale zawsze miał coś ważniejszego do zrobienia… Do tego dzisiejszego dnia doszło jeszcze dziwne zachowanie Edyty. Od rana chodziła zamyślona i potrafiła patrzeć się w jeden punkt przez dobrą chwilę. Praktycznie się nie odzywała. Co prawda nigdy nie była wylewna, ale zawsze reagowała na to, co się działo w klubie. A dzisiaj jakby się jej mózg zawiesił.
- Dorii! – Zawołała Edyta. – Dorii, spójrz. – i wskazała na czarny elegancki samochód, który stał naprzeciwko głównego wejścia po przeciwnej stronie ulicy. Wszystko wydawałoby się normalne, gdyby nie stał tam od samego rana. Edytę zastanawiało, co taki elegancki samochód może robić w tej dzielnicy. Od czasu do czasu wychodził z niego jakiś mężczyzna, by po chwili wrócić z jedzeniem z pobliskiej restauracji. Ale wsiadał zawsze od strony pasażera, co wskazywało na to, że jest jeszcze drugi mężczyzna – kierowca. Wyglądało to jakby na kogoś czekali.
- Ooo, jednak nie straciłaś języka! – odezwała się Karolina. – Co Ci nie pasuje w tym samochodzie? Auto jak każde inne…
- Stoją tu od rana…
- No i co w tym dziwnego? Stoją, bo widocznie mają taką potrzebę! I nie mów mi, że to dzisiejszy powód twojego ociągania się w pracy?!. Bierz się do roboty. Musimy jeszcze posprzątać salę, a ty nawet nie umyłaś kieliszków! – Odpowiedziała zdenerwowana Doriito. – O, widzisz? Właśnie odjeżdżają.
Edycie nadal coś nie pasowało. Podeszła do drzwi i przez szybę obserwowała oddalające się powoli auto. Samochód odjechał ok. 200 metrów dalej i zatrzymał się. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn w czarnych garniturach i ciemnych okularach. Jeden rozmawiał przez komórkę, a drugi rozglądał się tak, jakby kogoś wypatrywał. Po chwili jeden z mężczyzn wsiadł spowrotem do auta i odjechał zostawiając drugiego, który rozglądał się dalej. Po 5 minutach pojawił się następny czarny samochód. Zatrzymał się obok mężczyzny.
- Boshe, Changmin! – Zaniepokojona do tej pory Edka, była teraz przerażona. Podbiegła do Karoliny, mówiąc tylko jedno zdanie – Dorii, jakby co, to nigdy mnie nie widziałaś. Zapamiętaj! – i ruszyła w stronę tylnego wyjścia. Dorii aż zatkało z wrażenia. Nie spodziewała się takiego zachowania po Edycie. Nawet nie zdążyła nic odpowiedzieć. Po kilku minutach do lokalu wszedł młody elegancki mężczyzna i podszedł do baru.
- Przepraszam pana bardzo, ale klub jest teraz zamknięty. Zapraszam wieczorem. – Powiedziała Karolina.
- Ja nie w tym celu. – odezwał się chłopak. – Szukam kogoś…
- Nie znam jej! – krzyknęła Dorii zanim Max zdążył wyciągnąć zdjęcie poszukiwanej osoby. – Nigdy jej nie widziałam!
- Skąd wiesz, że jej nie znasz, skoro nawet nie wiesz o kogo pytam? – odezwał się spokojnym głosem Changmin. – Widzę, że jednak wiesz, kogo szukam…
- Nie znam jej i nigdy nie widziałam, mówię poważnie…
- Musisz mi powiedzieć, gdzie jest Edyta. Odpowiadam za jej bezpieczeństwo…
- No dobrze, wybiegła tędy – odpowiedziała Doriito, wskazując na tylnie wyjście z klubu. Ledwo dokończyła zdanie, a chłopaka już nie było. - Ja naprawdę zwariuję! – krzyknęła do siebie. Zamknęła główne wejście przed następnymi niespodziewanymi gośćmi i pobiegła na górę do garderoby siostry. – Tinek, masz może trochę tego badziewia od Burmi?
- Co?! – odpowiedziała zaskoczona Martyna. – Ty, największy wróg zioła, chcesz go ode mnie?! Nie wierzę!
- Muszę coś ze sobą zrobić, bo zwariuję. Wszyscy dzisiaj się jakoś dziwnie zachowują. Sia mnie unika, a Edyta właśnie wybiegła z klubu, jakby się czegoś przestraszyła. A nieraz mówiłaś, że trawka uspokaja…
- Ja myślę, że skręty ci nic nie dadzą, skoro już masz jakieś urojenia. Lepiej przestań tyle pić! – krzyknęła zdenerwowana Tina. – Teraz, proszę cię, wyjdź, bo muszę się przygotować do występu. – i nagle usłyszała strzał, a potem kilka następnych. – Do cholery, co jest?! – Zbiegły obie na dół i usłyszały kolejny huk:
- No pięknie, zbita szyba! Sia nas zabije! – Krzyknęła zdesperowana Dorii i ruszyła w stronę tylniego wyjścia.
- Dorii, co ty robisz?! Zgłupiałaś?! – Odezwała się Tina. – Chcesz, żeby nas pozabijali?! Wracaj tu natychmiast!
Dziewczyny usłyszały jeszcze kilka strzałów, jakieś krzyki i odjeżdżający samochód. Odetchnęły z ulgą, gdy wszystko się uspokoiło. Postanowiły obejrzeć straty dokonane przez strzały. Otworzyły drzwi i…
- Boshe, Edka! - Krzyknęła Tina. - Nic ci się nie stało?!
- Mi nic. Ale postrzelili Changmina… - Odpowiedziała zapłakana dziewczyna tuląc do siebie Maxa.
- Boshe, Karol, on jest nieprzytomny! Trzeba wezwać karetkę… - Powiedziała Tina.
- Tylko nie karetkę… - Odpowiedział nagle Changmin, który jakimś cudem zdołał się ocknąć. – Nic mi nie będzie. Postrzelili mnie w ramię. Macie chyba jakieś bandaże?... - Dziewczyny pomogły mu wstać i ruszyli razem do środka.

- Ja nadal uważam, że trzeba wezwać karetkę. – Powiedziała Tina, opatrując Maxowi ranę.
- A ja ci mówię, że to zły pomysł! – odpowiedział chłopak. – Nic mi nie będzie… Ta kula tylko mnie drasnęła.
- Ale krwawisz, może wdać ci się zakażenie i na dodatek możesz mieć wstrząśnienie mózgu po upadku. Więc powinien obejrzeć cie lekarz.
- Nic mi nie będzie! – Krzyknął Max. – Nie z takich opresji już wychodziłem.
- Ale…
- Daj już mu spokój z tą karetką! – Powiedziała Dorii, która przez dłuższy czas nic się nie odzywała. – Niech nam lepiej wyjaśni o co w tym wszystkim chodzi i kim do cholery jest?!
- On jest moim przyjacielem. – Odezwała się Edyta. – Przyjechał tu z mojego powodu. Mój ojciec go za mną wysłał.
- Ale dlaczego? – Zapytała Martyna.
- Bo uciekłam z domu. – Odpowiedziała ze spuszczoną głową Edyta.
- Jak kobieta, mająca dwadzieścia parę lat mogła uciec z domu?! – Powiedziała Dorii. – Jesteś w końcu dorosłą osobą…
- Gdyby twój ojciec zmuszał cię do ślubu z człowiekiem, którego nie kochasz, to co byś zrobiła na moim miejscu?! – Odpowiedziała Edka ze łzami w oczach.
- Nie rozumiem, jak ojciec może zmuszać cię do ślubu?!
- Jak jest się bogatym i wpływowym człowiekiem, to można… - Odezwał się Changmin. – I mimo to uważam, że powinnaś wrócić ze mną do domu i porozmawiać jeszcze raz z ojcem.
- On nie zechce mnie nawet wysłuchać. – Powiedziała z wyrzutem Edyta. – Zaplanował już całą moją przyszłość i nic go nie powstrzyma przed przekazaniem całego interesu George’owi.
Ojciec Edyty był jednym z najbogatszych ludzi w Stanach. Był właścicielem koncernu paliwowego. Mimo, iż każdy w społeczeństwie uważał go za prawego człowieka, czerpał też zyski z przemytu broni do krajów trzeciego świata. Koncern był tylko przykrywką dla tej nielegalnej działalności. Bardzo kochał swoją córkę i nigdy nie pozwoliłby zrobić jej krzywdy. Szczególnie po stracie swojej pierwszej żony, Eleine. Zginęła w pożarze razem z ojcem Changmina, który był bliskim przyjacielem jej męża. Od tamtej pory Max i Edyta wychowywali się razem. Byli dla siebie niemal jak brat z siostrą. Gdy Changmin stał się mężczyzną, zaczął pracować dla ojca Edyty. Poznał jego działalność od podszewki. Dostał także od niego najważniejsze zadanie, chronić jego córkę za wszelką cenę. Dlatego właśnie dzisiejszego dnia zjawił się w Nowym Yorku.
- A kim jest ten George, że twój ojciec aż tak go ubóstwia? – Odezwała się Tina.
- Jest jego prawą ręką. – odpowiedziała Edyta. – Jest dyrektorem koncernu. Poza Maxem, mój ojciec ufa mu jak nikomu na świecie… Chce mu przepisać firmę i wydać mnie za niego, aby interes pozostał w rodzinie.
- A kim byli ci gangsterzy, którzy do was strzelali? – zapytała Karola.
- To byli moi ludzie… - odpowiedział Changmin.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 18:34, 28 Gru 2008    Temat postu:

Łał Kondzio rób mi tak więcej niespodzianek xDDD
Kondzio napisał:
Dorii, jakby co, to nigdy mnie nie widziałaś. Zapamiętaj! – i ruszyła w stronę tylnego wyjścia. Dorii aż zatkało z wrażenia. Nie spodziewała się takiego

Uhuhu a ty dokąd?

Kondzio napisał:
Tinek, masz może trochę tego badziewia od Burmi?
- Co?! – odpowiedziała zaskoczona Martyna. – Ty, największy wróg zioła, chcesz go ode mnie?! Nie wierzę!

Pszczoła nam zbzikowała xDDDD

Kondzio napisał:
- Boshe, Karol, on jest nieprzytomny!

Inteligencja pierwsza klasa xDDD

Kondzio napisał:
- Ja nadal uważam, że trzeba wezwać karetkę. – Powiedziała Tina, opatrując Maxowi ranę.
- A ja ci mówię, że to zły pomysł! – odpowiedział chłopak. – Nic mi nie będzie… Ta kula tylko mnie drasnęła.
- Ale krwawisz, może wdać ci się zakażenie i na dodatek możesz mieć wstrząśnienie mózgu po upadku. Więc powinien obejrzeć cie lekarz.
- Nic mi nie będzie! – Krzyknął Max. – Nie z takich opresji już wychodziłem.
- Ale…
- Daj już mu spokój z tą karetką! – Powiedziała Dorii, która przez dłuższy czas nic się nie odzywała.

Jezu jak ja bym chciała zobaczyć te scenke w realu :hamster_evillaugh:

Kondzio napisał:
- A kim byli ci gangsterzy, którzy do was strzelali? – zapytała Karola.

A tacy tam niewinni gangsterzy co uciekli z więzienia xD

Kondzio napisał:
- To byli moi ludzie… - odpowiedział Changmin.

Tej Kociak ale masz zajebistych ludziów :hamster_evillaugh:

Edit ja chce ciąg dalszy!!!!!!! :hamster_smile:
Pliiiis :hamster_happy:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Nie 23:22, 28 Gru 2008    Temat postu:

Edit jestes booooooooooooooooooooska :hamster_evillaugh:
Nie bede cytowac bo chyba musialabym caly rozdzial tu wstawic hihihi :hamster_bigeyes:
chociaz nie, jedno musze zacytowac

edziulek napisał:

- Nie znam jej! – krzyknęła Dorii zanim Max zdążył wyciągnąć zdjęcie poszukiwanej osoby. – Nigdy jej nie widziałam!

Boze zabilas mnie tym. :hamster_evillaugh: a wlasciwie to twoja siora mnie zabila :hamster_bigeyes:
Coz za elokwencja :hamster_evil: :hamster_evil:

A no i powiedz mi jeszcze co TO ma oznaczać:
edziulek napisał:

- To byli moi ludzie… - odpowiedział Changmin.

Powiedz mi dlaczego jego wlasni ludzie strzelają do niego??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 9:31, 29 Gru 2008    Temat postu:

Sia napisał:
Boze zabilas mnie tym. :hamster_evillaugh: a wlasciwie to twoja siora mnie zabila :hamster_bigeyes:
Coz za elokwencja :hamster_evil: :hamster_evil:

No chciała tylko pomóc! XDD

Sia napisał:
Powiedz mi dlaczego jego wlasni ludzie strzelają do niego??

Się pomylili? XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 16:53, 29 Gru 2008    Temat postu:

edziulek napisał:
Z odróżnieniem trunków i kieliszków, o dziwo, nie miała problemu.

Ja się nie dziwię :hamster_evillaugh:
edziulek napisał:

- Nie znam jej! – krzyknęła Dorii zanim Max zdążył wyciągnąć zdjęcie poszukiwanej osoby. – Nigdy jej nie widziałam!

Nie żebym kogoś obrażała, ale jej inteligencja w tym momencie jest rozbrajająca :hamster_bigeyes:

edziulek napisał:
mimo to uważam, że powinnaś wrócić ze mną do domu i porozmawiać jeszcze raz z ojcem.

Taaa... i powiedzieć że kochasz Maxa!! :hamster_cies2: :hamster_inlove:

edziulek napisał:

- To byli moi ludzie… - odpowiedział Changmin.

Strzeleć do szefa??? UUUUU... to nieładnie :hamster_speachless2: :hamster_yells:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 9:26, 21 Sty 2009    Temat postu:

Edek gdzie kolejny rozdział?!
I jak śmiesz mnie popędzać jak sama nie piszesz?! XDD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blood_baby




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dream...

PostWysłany: Pią 21:43, 23 Sty 2009    Temat postu:

Edek, wybacz, że tak późno komce, ale jakoś tak... oj, i tak wiem, że mi wybaczysz :hamster_evil:

edziulek napisał:
Z odróżnieniem trunków i kieliszków, o dziwo, nie miała problemu.

no dziwne żebyś ty miała problem z odróżnieniem trunków... :hamster_evil:
edziulek napisał:
oraz ich testowania (na sobie oczywiście ;) ).

ja też chce.... kocham takie testowanie... w mojej poprzedniej pracy bardzo często byłam królikiem doświadczalnym naszego barmana :hamster_evil:
edziulek napisał:
dzisiaj jakby się jej mózg zawiesił.

na każdego czasem przychodzi moment, kiedy jego mózg postanawia wziąść urlop... ja to ostatnio często przeżywam.... :hamster_giveup: :hamster_gossip:
edziulek napisał:

- Nie znam jej! – krzyknęła Dorii zanim Max zdążył wyciągnąć zdjęcie poszukiwanej osoby. – Nigdy jej nie widziałam!

normalnie inteligencja pierwsze klasa.... :hamster_giveup: :hamster_petrified: pogratulowac.... :hamster_XD:
edziulek napisał:
Tinek, masz może trochę tego badziewia od Burmi?

no tak, nie ma to jak trawka na rozluźnienie umysłu.... :hamster_evil:
edziulek napisał:
tuląc do siebie Maxa.

najpierw ucieka, a potem ryczy że coś mu się stało... zdecyduj się... :hamster_speachless2:
edziulek napisał:
porozmawiać jeszcze raz z ojcem.

ta równie dobrze może porozmawiać ze ścianą... mam to samo... jak mu coś na mózg padnie to nic do niego nie przemówi... :hamster_giveup:
edziulek napisał:

- To byli moi ludzie… - odpowiedział Changmin.

no i wyszło szydło z worka. sam ustawił swoich, żeby Edka się pokazała... żałosne... :hamster_puke:
Edi pisz dalej... mnie ciekawość zeżre...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 22:38, 23 Sty 2009    Temat postu:

No właśnie Edek! ~~~ ;(
Kiedy napiszesz ciąg dalszy?? ;(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doriito




Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łuków
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 23:11, 23 Sty 2009    Temat postu:

blood_baby napisał:
edziulek napisał:
- Nie znam jej! – krzyknęła Dorii zanim Max zdążył wyciągnąć zdjęcie poszukiwanej osoby. – Nigdy jej nie widziałam!

normalnie inteligencja pierwsze klasa.... :hamster_giveup: :hamster_petrified: pogratulowac.... :hamster_XD:

Dziekuje, polecam sie na przyszlosc :hamster_explain: :hamster_smile:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 23:21, 23 Sty 2009    Temat postu:

DoSia - do prania mózgów :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
edziulek




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 3:50, 26 Sty 2009    Temat postu:

Właśnie wstawiłam kolejny rozdział. Powiem tylko tyle, że coraz częściej dochodzę do wniosku, że nie powinnam tworzyć takich rzeczy, gdyż są one beznadziejne (oczywiście w moim wykonaniu), a scena erotyczna jest żałosna! Tylko nie ważcie się pisać tekstów typu: "Gadasz głupoty", "Fajnie piszesz", "A właśnie, że się nam podoba"...

Autor ma niestety swój rozum i trudno go przekonać, bo jest strasznie uparty...

Dlatego obawiam się, że kolejne rozdziały będą jeszcze gorszej jakości, niż te wcześniejsze. A spowodowane to jest brakiem talentu, weny i poczucia obowiązku w celu zaspokojenia podstawowej potrzeby "fana", jaką jest ciąg dalszy tego badziewia.

I w związku z tym autor obawia się o swoją reputację na tutejszym forum oraz o stan psychiczny jego "fanów"....


Dobra, koniec pisania... Czas na czytanie...


ROZDZIAŁ 5
- Jacy ludzie?! I czemu, do cholery, ta szyba jest zbita?! – Odezwał się rozwścieczony Junsu, który właśnie wrócił do klubu. – A ty kim jesteś, i czemu krwawisz? – powiedział do Changmina, który macał sobie zranione i obolałe ramię. – Karolina, do gabinetu! JUŻ!!! – Doriito wstała posłusznie z krzesła i udała się za swoim pracodawcą we wskazane miejsce.
- A więc słucham. – Odezwał się Junsu. Na jego czole dało się zauważyć pulsującą żyłkę. Była to oznaka jego naprawdę kiepskiego humoru.
- Ale nie wiem od czego zacząć… - Odezwała się Karolina.
- Najlepiej od początku! Kto i dlaczego zbił szybę?!
- Nie wiem. Nie widziałam. – Odpowiedziała Dorii. – Byłam u Tiny jak to się stało. To przez tych bandziorów, którzy skrzywdzili Changmina.
- Jakich bandziorów?! – Żyłka na czole Sia zaczęła pulsować jeszcze bardziej. Nigdy przedtem w tej okolicy nie doszło do poważniejszych konfliktów z prawem. No może czasem dało się słyszeć psalmy pijackiego chórku i czasem jakaś babcia biła torebką lusterko boczne samochodu, który uniemożliwiał jej przejście na czerwonym świetle na drugą stronę ulicy. Dlatego dzisiejsze zajście bardzo go zaskoczyło. – I kim jest ten Changmin?
- To facet Edki, tzn. jej ochroniarz. Przyjechał tu po nią. Wybiegł za nią przez tylnie wyjście i wtedy zaczęła się ta strzelanina…
- Strzelanina?! – Tego już było za wiele. Kolor twarzy Junsu przypominał teraz ogromnego buraka, a pulsująca żyłka sprawiała wrażenie jakby zaraz miała pęknąć. Biedny manager klubu nie wiedział, co teraz ma począć. Stał przy swoim biurku i patrzył się w oczy Karoliny nie mówiąc ani słowa. Dorii nie miała odwagi nawet mrugnąć okiem. Nie wiedziała czy i w jaki sposób ma się odezwać. W pewnym momencie ją olśniło. Przypomniała sobie, że najlepszym lekarstwem na oderwanie się od rzeczywistości w tej chwili będzie dobre whisky, a takie akurat znajdowało się w prywatnym barku w „Junsowym” gabinecie. Skierowała się w stronę barku i sięgnęła po niezaczętą jeszcze butelkę herbacianego trunku, nalała odrobinę do szklanki i podała ją Sia z dwiema kostkami lodu. Sia wypił alkohol w mgnieniu oka. Widać było, że to jeszcze za mało. Po dwóch szklankach trochę ochłonął. Dzisiaj nie wiele mu trzeba było, aby być wstawionym. Nawet jego pełen dotychczas wrogości wzrok, zmienił się w spojrzenie pełne pożądania. Zbliżył się powoli w stronę Karoliny. Wiedziała już, co się za chwilę stanie. Znała już go przecież 4 lata, więc potrafiła przewidzieć jego zachowanie. Nagle poczuła na swoich ustach miękkie i wilgotne wargi Junsu. Całował ją zachłannie, pozbawiając ją w międzyczasie górnej części garderoby. Przylgnął do nie swoim ciałem, dzięki czemu mogła poczuć jego męskość gotową do zawładnięcia jej ciałem.
- Rozepnij mi rozporek – szepnął Sia na ucho Karolinie. Dziewczyna posłusznie wykonała rozkaz. Sia tymczasem pozbył się także spódniczki Dorii, która bardzo mu przeszkadzała w dalszych podbojach nieziemskich krain. Co prawda zdobywał je już wcześniej wiele razy, ale nadal bardzo go ciekawiły. Sia odsunął się od niej na chwilę. Spojrzeli oboje na swoje nagie i ponętne ciała, po czym ponownie złączyli się w uścisku. Junsu podsadził Karolinę na brzeg biurka, aby było mu wygodniej sięgnąć do dwóch okrągłych pereł. Co prawda piersi Karoli nie były tak okazałe jak biust jej siostry, ale równie jędrne i sterczące. Sia przez chwilę przyglądał się im intensywnie, po czym przyssał się do jednej, drażniąc w tym samym czasie palcem sutek należący do drugiej. Dobrze wiedział, co przeżywa teraz dziewczyna. Drażnienie sutków było dla niej katorgą. Niby przyjemne, a jednak nieznośne. Czuła, jak Sia przygryza i liże je coraz zachłanniej. Myślała, że zaraz wybuchnie.
- Dlaczego się nade mną tak znęcasz – szepnęła niskim podniecającym głosem. – Wejdź we mnie…, teraz… - Junsu wpił się ponownie w jej usta. Jego jedna ręka gładziła jej plecy, a druga powędrowała do strefy poniżej pępka. Zaczął pieścić jej wzgórek łonowy nie zapominając o najwrażliwszym punkcie tego sekretnego miejsca. Dorii ledwo oddychała. – Junsu, proszę… błagam! – powiedziała ledwo słyszalnym tonem.
- Nie tak prędko, maleńka – odpowiedział Sia z perfidnym uśmieszkiem. Dalej pieścił jej łechtaczkę, zbliżając się kilka razy do wejścia do łona dziewczyny. Tego już było za wiele…
- Wsadzaj go… i to już! – Krzyknęła dziewczyna, zapominając o tym, że za drzwiami, w głównym pomieszczeniu siedzi jej siostra i Edyta z Maxem.
Sia w końcu wysłuchał prośby swojej kochanki, bo sam już nie wytrzymywał. Wszedł w nią niespodziewanie i gwałtownie. Właśnie tego dzisiaj potrzebował.
- Junsu, mocniej… Junsu, szybciej…! – Krzyczała coraz głośniej dziewczyna. Odgłos jej jęków jeszcze bardziej go stymulował. Aż w końcu nie wytrzymał i eksplodował. – Boshe, Sia, jeszcze nigdy się tak nie czułam…
- Ubierz się lepiej – odpowiedział chłopak, który zdążył już ochłonąć i wrócić do rzeczywistości.
– Musimy, się zastanowić, co powiemy policji… W każdym bądź razie, nie możemy im wspominać o strzelaninie. – Powiedział Junsu. Już nie był zdenerwowany. Teraz mówił spokojnym, opanowanym tonem. Dzięki Karolinie mógł rozładować swoje emocje. Łączył ich tylko sex i wspólna praca. Oboje nie widzieli nic złego w tym, co robią „potajemnie”. Sia nigdy nic nie obiecywał Karolinie, ani ona nigdy niczego od niego nie oczekiwała. Oboje byli samotni, więc czemu nie mieliby tego wykorzystać i mieć romansu… Co prawda byli też przyjaciółmi, ale sex nie sprawiał żadnych przeszkód.
Gdy oboje się ubrali i trochę ogarnęli wrócili spowrotem do trójki, pozostawionej wcześniej samym sobie. Musieli przecież wspólnie ustalić, co powiedzą policjantom. Co prawda, policja rzadko interesowała się to dzielnicą ze względu na niski poziom przestępczości, ale historia o strzelaninie mogłaby wzbudzić ich wrodzoną czujność i podejrzliwość. Wystarczyło tylko jakieś w miarę realne uzasadnienie, aby mogli wrócić spokojnie do swoich obowiązków – delektowania się lukrowanymi pączkami, koniecznie z dziurką, która zapobiegała przed nadmiernym tyciem… (od autora: pączek z dziurką ma przecież mniej kalorii niż normalny, hehehe).
- Słuchajcie – powiedział Junsu. – Musimy wspólnie ustalić, co powiemy funkcjonariuszom. Nie możemy nic wspominać o zaszłej sytuacji. Powiemy, że to jakieś dzieciaki strzelały petardami i rzucili w szybę kamieniem. – Ta wersja zdawała się mu najsłuszniejsza. Już nie raz w okolicy zdarzały się fałszywe alarmy o pożarze czy jakimś włamaniu. Gdy wszystko wychodziło na jaw, okazywało się, że były to jakieś głupie żarty, wykonywane przez tutejszą młodzież. Więc teraz wystarczyło uspokoić policję powołując się na tamte wydarzenia.
- No dobrze – odezwała się Tina. – A co ze świadkami?
- Zapewniam, że żadnych nie było. – Odparł Sia. – Naprzeciwko tylnego wyjścia jest opuszczona pralnia. Dzieciakom też nikt nie uwierzy. A w sąsiednich kamienicach mieszkają sami niedosłyszący i niedowidzący emeryci, którzy tez nie powinni nam zaszkodzić.
- A Max? – Zapytała Tina. – Przecież Max ma ranę postrzałową. Jak go zobaczą, to nam nie uwierzą! –
Powiedziała zmartwiona Tina.
- Edyta z Maxem pójdą do was na górę. Nie będziemy nic o nim wspominać. Policja nie powinna tu węszyć. Zresztą mężczyzna szwędający się o tej porze po okolicy wzbudziłby niezłe zainteresowanie ludzi. Wtedy dopiero mielibyśmy poważny problem. Więc nie wolno mu pod żadnym pozorem opuszczać budynku… - Przynajmniej jeden problem z głowy. Znaczyło to dla Junsu bardzo wiele i przyniosło wielką ulgę zmęczonemu organizmowi chłopaka od wielu wciąż nie wyjaśnionych kwestii dotyczących dalszej przyszłości GoGo. – To co, macie jeszcze jakieś uwagi? Skoro nie, to dziewczyny do sprzątania, a Edyta z Maxem na górę. Policję biorę na siebie…
Tina od dłuższego czasu czekała na chwilę, kiedy będzie mogła spokojnie porozmawiać z siostrą na temat tych dziwnych odgłosów, które dały się słyszeć z gabinetu podczas „prywatnej rozmowy” Sia z Dorii.
- Kobieto, szanuj się trochę! – powiedziała szorstkim głosem Tina (jakbym słyszała własną matkę hi hi). – Dalej dajesz mu się wykorzystywać. Ma cię na każde swoje skinienie. Tak nie można!
- Nie musisz mnie pouczać! – odpowiedziała Doriito. – Nie zapominaj, że jestem dorosła i sama za siebie odpowiadam. Zresztą co w tym złego, że z nim sypiam?
- Ale czy możecie chociaż nie robić tego w obecności wszystkich!? – Zapytała Martyna. – Wiesz, co inni mogą sobie pomyśleć, słysząc wasze jęki?!
- Nie obchodzi mnie to! – Odpowiedziała oburzona Karola. – Zresztą co im do tego?! To wolny kraj. Każdy robi to, na co ma ochotę…
- Ale zachowujesz się jak DZIWKA! – i w tym momencie Tina poczuła piekący ból na swoim policzku, którego przyczyną była ręka jej młodszej siostry. Dzięki temu sobie uświadomiła, że przesadziła.
- Nie waż się nigdy więcej tak do mnie mówić! – powiedziała Dorii ze łzami w oczach. – Potrzebuję mężczyzny. Czy tak trudno to zrozumieć?! Nie jestem dziwką…
- Przecież ty go nawet nie kochasz… - Tina zbliżyła się w stronę siostry chcąc ją przytulić. Lecz ta ją odtrąciła. – Nie możesz dawać się tak wykorzystywać. To nie jest mężczyzna dla ciebie. Na pewno kiedyś znajdziesz kogoś, kto cię pokocha…
- Miłość nie istnieje! – mówiąc to, łzy po policzku Karoliny zaczęły spływać coraz częściej.
- To nie usprawiedliwia twojego zachowania. Pamiętaj, że Sia to twój pracodawca. I, że twoje zachowanie ma także wpływ i na moje życie…
- Mówisz tak, jakbyś była zazdrosna o niego... Widzę, jak na niego patrzysz i wypinasz tyłek na parkiecie. Ale zapamiętaj sobie, że to do mnie należy, nie do ciebie! – krzyknęła zdenerwowana i wyszła na zewnątrz pozbierać rozbite szkło. Tina miała rację, nazywając ją dziwką. Potrafiła wylądować w łóżku z facetem, którego znała ledwo dwie godziny, a właściwie to znała tylko jego imię. Ale cóż począć… Pragnęła bliskości mężczyzny. Chciała się zakochać, ale nie potrafiła. Kiedyś w dzieciństwie wierzyła w tego jedynego, który kiedyś przyjedzie po nią w srebrnej zbroi na białym rumaku i zabierze ze sobą do swego pałacu, gdzie będą żyli kochając się do końca życia (autor miał na myśli uczucie, a nie sex!!!!). Ale to była tylko bajka. Nauczyła się, że ludźmi rządzi pieniądz i można liczyć tylko na siebie, a uczucia i rodzina zostały odsunięte na dalszy plan (Karol, znowu cytuję mamuśkę. Ratuj!). Dlatego musiała się dopasować do otaczającego ją świata, w którym sex jest mylony miłością…
Tymczasem Tinek prowadziła dwóch panów w niebieskich mundurach do gabinetu Junsu.
- Witam panów serdecznie – Powiedział Junsu kłaniając się nisko przybyłym policjantom. – W czym mogę pomóc?
- Doszły nas słuchy o jakichś dziwnych odgłosach w tej okolicy. – Odezwał się jeden z „niebieskich”. - Chcieliśmy tylko sprawdzić, czy nic się nie stało i czy nie zauważył pan kogoś podejrzanego…
- Oprócz kilku dzieciaków nikogo tu nie było. Co prawda stłukli nam szybę, ale nic poważniejszego nie zaszło.
- A co z tymi odgłosami? Jeden z mieszkańców doniósł nam o jakiejś strzelaninie.
- Zapewniam, że żadnej strzelaniny nie było. – Odpowiedział Sia. – To pewnie któryś z tych małolatów rzucił jakaś petardę… Wiedzą panowie przecież, że od lat nie mieliśmy tutaj żadnych rozbojów, a w szczególności w biały dzień. A ludzie zawsze szukają sensacji.
- Skoro pan tak mówi to więcej nie przeszkadzamy. – Po czym obaj pożegnali się i wyszli z budynku. Sia odetchnął z wielką ulgą. Całe szczęście, że tutejsi „gliniarze” byli tacy naiwni. Ale nadal niepokoiła go sytuacja ze strzelaniną. Co będzie, jeśli ludzie, którzy postrzelili Maxa zechcą tu wrócić…


Od autora: Tylko błagam, nie zraźcie się tą sceną erotyczną, bo jest do kitu. Wasze są o wiele lepsze. Edek nie potrafi pisać tego w sposób subtelny, bo mu to nie wychodzi. Ale przyznam się wam, że jak to pisałam to miałam niezłą chcicę. Nieszczęsny Edek musiał to sobie wszystko wyobrazić i miał mokro w majtkach...


Ostatnio zmieniony przez edziulek dnia Pon 3:51, 26 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin