Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zły wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pon 20:44, 26 Wrz 2011    Temat postu:

Yuri napisał:

Nie lubię cię... Toshi jak możesz

No wisz, miałaś wybór :hamster_XD:

Yuri napisał:

Tina napisał:

Ani krzyki Dagi, które w sumie dość szybko uciszył brutalnym ciosem w twarz

Drań

Oj tak ;(

Yuri napisał:

Nie masz Tina nawet pojęcia jak ja przeżywałam to opowiadanie...
Mam zbyt wybujałą wyobraźnię :hamster_frozen:

Z jednej strony cieszę się, ze przeżywałaś, ale z drugiej... smutno mi że Cię zasmuciłam ;(

Yuri napisał:

I znów mi się płakać chce

Nie płacz, Gackt przyjdzie i utuli :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:

Pilnuj i nie opuszczaj nawet na krok :hamster_bigeyes:

Ech :hamster_XD:

Yuri napisał:

Ta to się wszędzie wciśnie :hamster_XD:

Ej bo jak Cię zaraz...

Yuri napisał:
ale nie Gackt.... bo się zamknę w sobie :hamster_sorry:

Ja też ja też :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:

Tina napisał:

Meganne napisał:

Źle żeś ulokował uczucia

Czekaj, czekaj, Daga zaraz tu napisze co myśli o tych źle ulokowanych uczuciach :hamster_XD:

Ehem.... ŻE JAK TO ŹLE ULOKOWANE?????? no i tyle jesli o moje zdanie chodzi :hamster_XD:

A nie mówiłam :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 21:22, 26 Wrz 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
nie zgadzam się Kyo tak, ale nie Gackt.... bo się zamknę w sobie :hamster_sorry:

Gackt też jak dla mnie :hamster_evillaugh: I nie zamykaj się w sobie jeszcze! Najpierw wrzuć resztę ficka :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:
Ehem.... ŻE JAK TO ŹLE ULOKOWANE?????? no i tyle jesli o moje zdanie chodzi :hamster_XD:

Nie mogę :hamster_XD: Umarłam :hamster_XD: Ale ja nie w takim sensie to powiedziałam :hamster_evillaugh: Tylko w sensie, że źle ulokował, bo... bo... bo źle :hamster_XD:

Tina napisał:
No wisz, miałaś wybór :hamster_XD:

No to taka drobna aluzja ze strony Tiny, że sama jesteś sobie winna :hamster_XD:

Tina napisał:
Nie płacz, Gackt przyjdzie i utuli :hamster_evillaugh:

To ja nie wiem czy jest się z czego cieszyć :hamster_evillaugh: Zakochany facet to... straszny facet :hamster_XD:

Tina napisał:
Yuri napisał:

Ta to się wszędzie wciśnie :hamster_XD:


Ej bo jak Cię zaraz...

Nu, nu, nu! Bez bójek mi tu! :hamster_XD:

Tina napisał:
A nie mówiłam :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:

Pozostawię to już bez komentarza :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pon 21:45, 26 Wrz 2011    Temat postu:

No dobra, nie będe wredna i dodam przedostatnią część. Jako, że w środę jadę do Warszawy i nie wiem co bedzie z moim internetem więc jutro dodam ostatnią ;) A już w stolicy postaram się napisac coś nowego :hamster_XD:

Part 4

Kiedy rozmyślał momentalnie stanęła mu przed oczami roześmiana twarz. Tina. Jego wielka miłość, której już nie ma i nigdy nie będzie. „Dlaczego znowu to się dzieje?” pomyślał na nowo przeżywając wydarzenia sprzed 5 lat. „To jakieś cholerne deja vu.” On, Tina i Toshiya. A teraz Daga. „Jak to możliwe, że coś takiego może się wydarzyć dwukrotnie?”
Ponownie widział siebie siedzącego na dywanie i rozszlochaną Tinę błagającą go, żeby coś zrobił. Krzyczała, że przecież Toshiya nie może jej zostawić, nie teraz, nie tak. Nie wiedział co mógłby zrobić, nie miał pojęcia jak ją pocieszyć. Do tej pory po nocach śni mu się jak wchodzi do jej mieszkania. Tyle krwi, wszędzie ta przerażająca czerwień. I ona. Martwa i zimna. Patrząca na niego pustymi oczyma. Pogrzeb, krzyk, łzy. Był pewien, że nie zdoła tego przetrwać, nie da rady. Ale przeżył. A tamten nawet nie raczył przyjść i jej pożegnać.
Przez 5 lat starał się zapomnieć. Już myślał, że mu się udało. Spotkał Dagę i pokochał, mimo iż obiecał sobie, że nigdy więcej. I nagle ona mówi mu, że kocha. Nie jego, tylko znowu tego pieprzonego basistę. Próbował. Starał się ją przekonać, że Toshiya jest zły. Ale ona nie słyszała lub nie chciała słyszeć.
I teraz to. Wiedział, że tym razem musi coś zrobić. Tyle, że teraz jest gorzej. Tina mu się oddała, a Daga… Nie. Nie może jej stracić. Drugi raz już by mu się nie udało wytrwać, dlatego obiecał sobie, że jej nie zostawi. Nigdy.

Na ile gorzej było tym razem okazało się jakiś miesiąc później. Już mu się wydawało, że będzie dobrze. Daga jakoś sobie radziła. Siniaki i zadrapania zniknęły, a jej zdarzyło się nawet raz uśmiechnąć. Leciutko co prawda, ale jednak. I wtedy przyszło najgorsze.
Okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Wszyscy radzili jej, żeby usunęła dziecko. W końcu było wynikiem gwałtu. Ale ona nie mogła tego zrobić. Zawsze uważała, że dziecko nie jest niczemu winne. Nie potrafiłaby tak po prostu skazać go na śmierć. Wiedziała, że ten mały człowieczek będzie przypominał jej o cierpieniu jakiego doświadczyła. Jednak nic innego nie
pozostawało jak pozwolić mu żyć.

Po pewnym czasie nauczyła się nawet na swój sposób cieszyć obecnym stanem. Miała Gackta, najlepszego przyjaciela o jakim mogła tylko marzyć. Pomagał jej we wszystkim. Gdzyby nie on nie zdołałaby przetrwać.
Z biegiem czasu nauczyła się kochać to dziecko, które przecież nie prosiło się na ten świat. Myślała, że teraz może być już tylko lepiej.

Niestety myliła się.
Pewnego dnia, będąc w 4 miesiącu ciąży postanowiła wreszcie przełamać swoje opory i po raz pierwszy wyjść samej z domu. Nie powiedziała o swoich zamiarach Satoru, ponieważ wiedziała, że on nie byłby do tego przekonany. Zaraz po tym jak chłopak poszedł do studia nagraniowego, ubrała się i zeszła przed blok. Początkowo planowała jedynie przejść się naokoło osiedla, jednak szybko stwierdziła, że powinna więcej przebywać na świeżym powietrzu. Dla zdrowia dziecka.

Osoba, którą spotkała w trakcie swojej wyprawy była tą, której miała nadzieję nie spotkać już do końca swojego życia. Chodnikiem, w jej kierunku szedł nikt inny jak Toshiya, największy koszmar jej życia. Jego widok tak zmroził dziewczynę, że kompletnie nie wiedziała co ma zrobić. Stanęła w miejscu, a przez jej głowę przebiegały tysiące myśli. On natomiast z każdym krokiem był bliżej niej. Kiedy ją zobaczył niczym nie zrażony podszedł i z perfidnym uśmieszkiem po prostu się przyglądał. Miała
wrażenie, jakby rozbierał ją wzrokiem. Momentalnie powróciły wszystkie najgłębiej skrywane wspomnienia. Znowu patrzyła w te przerażające, zimne oczy. Wszystkie wydarzenia tego wieczora przesuwały się przed jej oczami niczym niekończący się film.

Pragnęła jak najszybciej się z tego wyrwać. Przestać widzieć, nie chciała już spoglądać w tą znienawidzoną twarz. Zaczęła biec. Przed siebie, gdziekolwiek. Byle jak najdalej od niego.
Nie myślała co robi, gdzie jest. Była ślepa na wszystko dookoła. Nagle gdzieś z oddali usłyszała głośny dźwięk klaksonu. Zanim jednak zdążyła zorientować się skąd on dochodzi i co się właściwie dzieje poczuła przeszywający ból w prawym boku i momentalnie straciła przytomność.

Gackt nagrywał właśnie ostateczną wersję swojej najnowszej piosenki, gdy poczuł w kieszeni wibrowanie telefonu. Ponieważ od rana towarzyszyło mu dziwne przeczucie, nie zastanawiał się zbyt długo. Przerwał nagranie i odebrał telefon.
Chwilę później był już w drodze do szpitala. Daga miała wypadek. Potrącił ją samochód.
„Jakim cudem. Przecież miała siedzieć cały czas w mieszkaniu” pomyślał biegnąc szpitalnym korytarzem. Na miejscu dowiedział się od lekarza, że z dziewczyną nie jest najlepiej. Została dość mocno uderzona i na dodatek przeleciała kilka metrów w powietrzu. Była operowana. Bał się pytać o więcej. Bał się, że może ją stracić. Że znowu zostanie sam. Odszedł kawałek, usiadł pod ścianą i po prostu się rozpłakał. Nie był w stanie dłużej tłumić w sobie emocji.

Płakał przez cały czas operacji, łzy płynęły po jego twarzy również wtedy, gdy pozwolono mu na chwilę wejść do sali pooperacyjnej. Dopiero kiedy usłyszał od pielęgniarki, że teraz już wszystko powinno być w porządku, że wygrała tę walkę, przestał.
Siedział przy niej jeszcze długo tej nocy, mimo iż wielokrotnie lekarze próbowali go stamtąd wygonić. Bał się ją zostawić. Był przekonany, że jeśli teraz wyjdzie już więcej jej nie zobaczy. Dopiero nad ranem wyszedł tylko dlatego, że zagrozili, że wyciągnął go siłą.

Daga wracała do zdrowia. Dowiedziała się, że uciekając przed Toshiyą wpadła pod samochód. Powiedzieli jej, że długo walczyli o jej życie więc domyślała się, że nie powinna nawet pytać o dziecko. Jednak wkrótce pielęgniarka przekazała jej wiadomość, której się obawiała. Nie udało się uratować ciąży. Obrażenia były zbyt rozległe. Tego dnia długo płakała. Wiedziała, że w rzeczywistości tak będzie lepiej, jednak mimo wszystko nie mogła przestać.

Satoru przyszedł dopiero tego dnia, którego wypisywali ją do domu. Nie pytała dlaczego go nie było. Wolała cieszyć się, że teraz jest. Kiedy wszedł jedyne co zrobiła to przytuliła się do niego. Ale on nie pocałował jej w policzek lub czoło jak zawsze. Miała wręcz wrażenie, że próbował ją od siebie odsunąć. Bała się, nie wiedziała co jest grane. Gdy próbowała zagadać i zapytać się o co chodzi zbywał ją mówiąc, że tylko jej się zdaje.

Wszystko wyjaśniło się kilka dni później, gdy odwiedził ją You. Nie spodziewała się go, martwiło ją natomiast to, że nie Gackt nie przyszedł z nim. Kiedy chłopak kazał jej usiąść i posłuchać przestraszyła się nie na żarty.
Bardziej przerażające było to, co usłyszała chwilę później. You powiedział jej, że Satoru siedzi w areszcie. Tego ranka, którego wyszedł ze szpitala dowiedział się, że przyczyną wypadku był nikt inny jak Toshiya. Postanowił raz na zawsze rozprawić się z nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 22:07, 26 Wrz 2011    Temat postu:

Tina napisał:
Do tej pory po nocach śni mu się jak wchodzi do jej mieszkania. Tyle krwi, wszędzie ta przerażająca czerwień. I ona. Martwa i zimna. Patrząca na niego pustymi oczyma. Pogrzeb, krzyk, łzy. Był pewien, że nie zdoła tego przetrwać, nie da rady. Ale przeżył. A tamten nawet nie raczył przyjść i jej pożegnać.

... Brak mi słów.

Tina napisał:
Tina mu się oddała, a Daga…

A Daga się stawiała -.-

Tina napisał:
Okazało się, że dziewczyna jest w ciąży.

Dzidzia Toshiyi :hamster_smile: Nie, no bez żartów. Bachor gwałciciela -.-

Tina napisał:
Wszyscy radzili jej, żeby usunęła dziecko. W końcu było wynikiem gwałtu. Ale ona nie mogła tego zrobić. Zawsze uważała, że dziecko nie jest niczemu winne.

Podziwiam wszystkie kobiety, które tak uważają. Osobiście nie potrafiłabym patrzeć, kochać i wychowywać takie dziecko... Po prostu nie.

Tina napisał:
Znowu patrzyła w te przerażające, zimne oczy.

Boję się :hamster_shiver:

Tina napisał:
Nie udało się uratować ciąży.

Wyjdę na nie czułą i w ogóle, ale tak jest lepiej :hamster_shiver:

Tina napisał:
You powiedział jej, że Satoru siedzi w areszcie. Tego ranka, którego wyszedł ze szpitala dowiedział się, że przyczyną wypadku był nikt inny jak Toshiya. Postanowił raz na zawsze rozprawić się z nim.

Ohohoho... cóż. Wyjdę na dziwną, ale... szkoda mi Toshiyi... Jednak zdecydowanie jego lubię bardziej niż Gackta i mimo tego co zrobił jestem po jego stronie, choć sama siebie nie rozumiem w tej chwili :confused: Chyba jednak leki mi gorączki nie zbiły :hamster_sorry:

Ech i ostatnia część została... ;( Szkoda, ale jestem ciekawa jak to się skończy. I co z Toshiyą... ale on nie umarł, prawda? :hamster_sorry: To już w ogóle, Tina, zburzyłaś mój świat :hamster_XD: I przepraszam, że tak ubogo z cytatami, ale jestem już umordowana :hamster_redface: a chciałam jeszcze pomęczyć media dzisiaj :hamster_sorry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 11:18, 27 Wrz 2011    Temat postu:

Tina napisał:


Kiedy rozmyślał momentalnie stanęła mu przed oczami roześmiana twarz. Tina. Jego wielka miłość, której już nie ma i nigdy nie będzie.

Z jednej strony lepiej dla mnie... z drugiej musiał tyle wycierpieć... a po środku to oczywiście nigdy w życiu nie życzyłabym Tince śmierci
Tina napisał:

I nagle ona mówi mu, że kocha. Nie jego, tylko znowu tego pieprzonego basistę.

To trzeba było się starać kotku od początku a nie zgrywać kochającego przyjaciela
Tina napisał:

Tina mu się oddała, a Daga…

A Daga to już wszyscy wiedzą
Tina napisał:


Okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Wszyscy radzili jej, żeby usunęła dziecko. W końcu było wynikiem gwałtu. Ale ona nie mogła tego zrobić. Zawsze uważała, że dziecko nie jest niczemu winne.

Moje maleństwo. Dziecko to dziecko... jakby nie było część mnie :hamster_bigeyes:
Tina napisał:


Pewnego dnia, będąc w 4 miesiącu ciąży postanowiła wreszcie przełamać swoje opory i po raz pierwszy wyjść samej z domu.

eee.... to chyba nie jest dobry pomysł
Tina napisał:

Chodnikiem, w jej kierunku szedł nikt inny jak Toshiya, największy koszmar jej życia.

Uciekaj.....

Tina napisał:

Daga miała wypadek. Potrącił ją samochód.

Matko jaka ja głupia jestem
Tina napisał:

Odszedł kawałek, usiadł pod ścianą i po prostu się rozpłakał. Nie był w stanie dłużej tłumić w sobie emocji.

..... brak mi słów
Tina napisał:

Nie udało się uratować ciąży. Obrażenia były zbyt rozległe.

Kolejny przypływ łez ;(
Tina napisał:

You powiedział jej, że Satoru siedzi w areszcie. Tego ranka, którego wyszedł ze szpitala dowiedział się, że przyczyną wypadku był nikt inny jak Toshiya. Postanowił raz na zawsze rozprawić się z nim.

Mój biedny Gackt... tylko mu samych problemów przysparzam :hamster_cies2:


Meganne napisał:

Tina napisał:
Nie udało się uratować ciąży.

Wyjdę na nie czułą i w ogóle, ale tak jest lepiej :hamster_shiver:

E tam nieczułą.W sumie rzeczywiście tak może być lepiej

Meganne napisał:
I co z Toshiyą... ale on nie umarł, prawda?

Haha:XD: No chyba aż tak Tina by daleko w tym nie zaszła :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Wto 18:01, 27 Wrz 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

A Daga się stawiała -.-

Oj stawiała ;(

Meganne napisał:

Wyjdę na nie czułą i w ogóle, ale tak jest lepiej :hamster_shiver:

I masz rację ;(

Meganne napisał:

Ohohoho... cóż. Wyjdę na dziwną, ale... szkoda mi Toshiyi... Jednak zdecydowanie jego lubię bardziej niż Gackta i mimo tego co zrobił jestem po jego stronie, choć sama siebie nie rozumiem w tej chwili :confused: Chyba jednak leki mi gorączki nie zbiły :hamster_sorry:

Oj!!! Jak może być Ci bardziej szkoda Toshiyi niż G?? buuu

Meganne napisał:
To już w ogóle, Tina, zburzyłaś mój świat :hamster_XD:

Ależ dlaczego?? :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:

Z jednej strony lepiej dla mnie... z drugiej musiał tyle wycierpieć... a po środku to oczywiście nigdy w życiu nie życzyłabym Tince śmierci

Hahaha, nieźle, zawsze myślałam, że tylko dwie strony są :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:

To trzeba było się starać kotku od początku a nie zgrywać kochającego przyjaciela

Ale przecież Tochi był pierwszy ;(

Yuri napisał:

Moje maleństwo. Dziecko to dziecko... jakby nie było część mnie :hamster_bigeyes:

Wiedziałam, że tak do tego podejdziesz ;)

Yuri napisał:

Uciekaj.....

Próbowała ;(

Yuri napisał:

Matko jaka ja głupia jestem

No comment... Jutro za to oberwiesz

Yuri napisał:

Tina napisał:

Odszedł kawałek, usiadł pod ścianą i po prostu się rozpłakał. Nie był w stanie dłużej tłumić w sobie emocji.

..... brak mi słów

Mi też się łezka w oku zakręciła jak to pisałam ;(


No i obiecałam to dotrzymuję słowa...

Part 5
- Co on zrobił? – zapytała zszokowana
- Pobił go. Mocno. Nawet bardzo. Toshiya jest w szpitalu, dziś jest już lepiej ale przez kilka dni lekarze bali się o jego życie.
- Nie obchodzi mnie ten drań. Chcę wiedzieć co z G?
- Dziś miał kolejne przesłuchanie. Jest oskarżony o próbę zabójstwa.
- Co takiego?! – dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy – Przecież on nie chciał go zabić.
- Boję się to mówić, ale raczej chciał. Sam powiedział tak policji. Gdyby nie Die, nie wiem jak by się to skończyło.
Daga nie mogła uwierzyć w to co słyszała. Była pewna, że musiała zajść jakaś pomyłka. Niemożliwe, żeby Satoru chciał zabić Toshiyę. To prawda, że był zbulwersowany, że tamten zdołał uniknąć kary za gwałt, ale żeby miał się posunąć do tego?
Gackta wypuścili tydzień później. Okazało się, że jego „ofiara” miała na tyle przyzwoitości, żeby nie wnosić oskarżenia. Jednak pomimo tego, że nic mu już nie groziło nadal dziwnie się zachowywał. Odkąd wrócił ani razu jej nie przytulił, nie dotknął. Kiedy ona do niego podchodziła widziała w jego oczach strach. Przerażenie i ból.
- Satoru, co się dzieje? Dlaczego się mnie boisz?
- Co? Zdaje Ci się.
- Unikasz mnie, boisz się mnie dotknąć czy przytulisz. O co chodzi?
- O nic, naprawdę. Przesadzasz.
I tak było codziennie. Miała już tego serdecznie dość. G był jej przyjacielem i widziała, że coś go gnębi. Przez długi czas mężczyzna unikał odpowiedzi na zadawane przez nią pytania. Jednak któregoś dnia nie wytrzymał. Bał się, że jeśli powie prawdę straci ją, ale czuł też, że jeśli nie powie to straci ją na pewno. Więc wyznał jej, że od początku jest w niej zakochany. Po raz pierwszy opowiedział wszystko. O swoim nieudanym małżeństwie, o Tinie. O lękach, bólu, strachu i niepewności. Wyznał wszystko co do tej pory ukrywał.
Kiedy skończył popatrzył w nieodgadnioną lecz najukochańszą na świecie twarz. Choć raz chciał umieć czytać w myślach i wiedzieć czy powinien zostać czy natychmiast wyjść z tego mieszkania. Tak cholernie się bał, ale nie miał już wątpliwości czy zrobił dobrze. Już kiedyś ten strach sprawił, że na dobre stracił ukochaną osobę.
Daga siedziała cały czas starając się przetrawić informacje które przed chwilą usłyszała. Zastanawiała się co właściwie powinna zrobić i jak się zachować. Bała się, to chyba oczywiste, ale mimo wszystko postanowiła zaryzykować. Wstała i podeszła do przyjaciela zarzucając mu ręce na szyję i przytulając swój policzek do jego.
- Ale Ty wiesz, że Twoje fanki mnie ukamienują? – zapytała z uśmiechem – I, że będziesz musiał mnie bronić?
- Czy Ty chcesz powiedzieć, że…
- Też Cię kocham, Satoru – przerwała mu wtulając się ramiona jedynego faceta, któremu kiedykolwiek będzie w stanie zaufać.


Epilog
Rok później (15 styczeń)
Daga wracała właśnie z pracy potwornie zmęczona. Gackt obiecał, że odbierze ją dziś, ale oczywiście jak zwykle zasiedział się w studio. Szczerze mówiąc już dość miała chłopaka-gwiazdora. I o dziwo nie chodziło o fanki. One w sumie dość szybko dały jej spokój. Problemem był sam Satoru. Ostatnio ciągle nie było go w domu. Wiecznie gdzieś ganiał. Jak nie studio nagraniowe to siłownia. Jak nie tam to You. Mogłaby tak jeszcze długo wymieniać miejsca w których można było go spotkać i żadnym z nich nie było ich wspólne mieszkanie. W sumie wiedziała na co się pisze, ale w tym miesiącu zdecydowanie przesadzał.
Złorzecząc na czym świat stoi przekręciła klucz w zamku i weszła do pustego mieszkania. Kiedy weszła do salonu oniemiała. W rogu świeciła się niewielka lampka, która mimo wszystko pozwalała zobaczyć wnętrze salonu. Wszędzie była czerwień. A na środku salonu stał ON. Ubrany w garnitur w dłoniach trzymał ogromny bukiet czerwonych róż. Podszedł szybko do niej całując w policzek.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, kochanie – powiedział wręczając jej kwiaty.
- Pamiętałeś – odparła wzruszonym głosem momentalnie zapominając o tym jak bardzo była na niego zła – Dziękuję, są piękne.
- To nie koniec prezentów. Zostały jeszcze dwa. Chodź i zamknij oczy – wziął ją za rękę i poprowadził w stronę drzwi wejściowych. Na wszelki wypadek zawiązał jej oczy szalikiem, żeby nie podglądała.
- Gdzie Ty mnie prowadzisz?
- Zobaczysz – usadził ją w samochodzie i włączył silnik.
W jakieś 5 minut później się zatrzymali. Wyprowadził ją i rozwiązał szalik. Jej oczom ukazał się duży, piętrowy dom.
- Co to jest? – zapytała zszokowana.
- Nasz nowy dom. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Właściwie to Twój, gdybyś jednak zdecydowała się mnie tam nie wpuścić – powiedział puszczając do niej oko.
- Ale… ale… jak to?
- Aha, i przepraszam za ten miesiąc. Bo wiesz, trzeba było jakoś go urządzić. A przecież nie mogłem Ci powiedzieć gdzie jestem. Wiec chłopaki musieli mi trochę pomóc. Nie gniewaj się – pocałował ją lekko w usta jednocześnie biorąc za rękę i wprowadzając do domu.
Wnętrze było po prostu wspaniałe. Zawsze uważała, że Satoru ma świetny gust, ale w tym przypadku przeszedł samego siebie.
- Jest cudowny, po prostu idealny. Ale…
- Ciiii. Nie ma żadnego ale. Zawsze mówiłaś, że chciałabyś mieć taki. Więc już masz .
- Dziękuję. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć.
- Najlepiej jakbyś powiedziała tak.
- To znaczy? O co tym razem chodzi?
- O kolejny prezent – powiedział sięgając do kieszeni marynarki i klękając przed dziewczyną – Czy zgodzisz się zostać moją żoną? – zapytał uroczyście patrząc jej prosto w oczy.
Po policzkach Dagi spłynęły łzy. Jednak tym razem były to łzy szczęścia. Nareszcie była szczęśliwa i zapowiadało się na to, że już tak pozostanie.
- Oczywiście, że tak kochanie – odpowiedziała klękając przed najcudowniejszym, najukochańszym mężczyzną i całując go.
Zdecydowanie zapowiadało się, że tak już pozostanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 19:38, 27 Wrz 2011    Temat postu:

Tina napisał:
Oj!!! Jak może być Ci bardziej szkoda Toshiyi niż G?? buuu

Cóż :hamster_evillaugh: Tak wyszło :hamster_evillaugh: Bo ja naprawdę polubiłam Toshiyę :hamster_XD: Niestety :hamster_sorry:

Tina napisał:
Ależ dlaczego?? :hamster_evillaugh:

A tak wyszło :hamster_XD:

Tina napisał:
- Pobił go. Mocno. Nawet bardzo. Toshiya jest w szpitalu, dziś jest już lepiej ale przez kilka dni lekarze bali się o jego życie.

O nie... Toshiya ;( Muszę iść do psychiatry xD

Tina napisał:
- Boję się to mówić, ale raczej chciał. Sam powiedział tak policji. Gdyby nie Die, nie wiem jak by się to skończyło.

Cholera, tknij go jeszcze raz palcem to ja zabiję ciebie :hamster_smile: *Meg pojechała do psychiatryka* :hamster_XD:

Tina napisał:
Choć raz chciał umieć czytać w myślach i wiedzieć czy powinien zostać czy natychmiast wyjść z tego mieszkania.

Zostań! Bądź prawdziwym mężczyzną! :hamster_XD: Ja wiem, że w twoim przypadku to będzie trudne, ale postaraj się... :hamster_XD:

Tina napisał:
- Czy Ty chcesz powiedzieć, że…

I w tym momencie Gackt powinien mieć taką minę -> :hamster_bigeyes: :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
wtulając się ramiona jedynego faceta, któremu kiedykolwiek będzie w stanie zaufać.

Słodko aż mdli :hamster_XD:

Tina napisał:
- Oczywiście, że tak kochanie

Happy end :hamster_smile:

Coś znowu ubogo u mnie z cytatami... Przepraszam, ale ledwo widzę na oczy, a jeszcze zagadałam się po drodze z rodzicami i ten komentarz piszę ponad półtorej godziny :hamster_evillaugh:
Kurcze, szkoda, że to już koniec -.- I znowu nie będę miała co czytać :hamster_evillaugh: Chociaż dziwnie mi się czytało o związku damsko-męskim :hamster_XD: Podobało mi się :hamster_smile: I chcę więcej takich tekstów :hamster_smile: I ja chcę więcej Toshiyi! A najlepiej to Kaoru i Die :hamster_evillaugh: Oj psychiatryk już na mnie czeka z terapią anty dirową :hamster_XD:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Wto 19:39, 27 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 10:52, 28 Wrz 2011    Temat postu:

Tina napisał:

Okazało się, że jego „ofiara” miała na tyle przyzwoitości, żeby nie wnosić oskarżenia.

ofiara... ja mu dam ofiarę
Tina napisał:

Więc wyznał jej, że od początku jest w niej zakochany.

Tylko dlaczego tak późno :hamster_cies2:
Tina napisał:

- Ale Ty wiesz, że Twoje fanki mnie ukamienują? – zapytała z uśmiechem – I, że będziesz musiał mnie bronić?

Oj tak.... bronić własnym ciałem :hamster_evil:
Tina napisał:

Daga wracała właśnie z pracy potwornie zmęczona.

tylko ja potrafię być na tyle głupia by pracować mając takiego faceta
Tina napisał:


Wiecznie gdzieś ganiał. Jak nie studio nagraniowe to siłownia. Jak nie tam to You.

eh.... studio ok ale YOU, toż to zdrada na całego :P
Tina napisał:

szędzie była czerwień. A na środku salonu stał ON.

:hamster_XD: skojarzył mi się właśnie diabeł stojący w płomieniach :hamster_XD:

Tina napisał:

Czy zgodzisz się zostać moją żoną?

No ba... jasne że tak :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
- Pobił go. Mocno. Nawet bardzo. Toshiya jest w szpitalu, dziś jest już lepiej ale przez kilka dni lekarze bali się o jego życie.

O nie... Toshiya ;( Muszę iść do psychiatry xD

... chyba jednak rzeczywiście lekarz ci sie przyda :hamster_XD:

Meganne napisał:

Cholera, tknij go jeszcze raz palcem to ja zabiję ciebie :hamster_smile:

MEG przerażasz mnie...
Meganne napisał:

Zostań! Bądź prawdziwym mężczyzną! :hamster_XD: Ja wiem, że w twoim przypadku to będzie trudne, ale postaraj się... :hamster_XD:


Jak mozesz toż to 100% samiec jest :hamster_XD:
Meganne napisał:

Tina napisał:
- Czy Ty chcesz powiedzieć, że…

I w tym momencie Gackt powinien mieć taką minę -> :hamster_bigeyes: :hamster_evillaugh:

Oj tak powinien :hamster_bigeyes: chciałaby to w sumie zobaczyć
Meganne napisał:

I ja chcę więcej Toshiyi! A najlepiej to Kaoru i Die :hamster_evillaugh:

Z Tochim ja mogłabym coś napisać o Kao i Die to tak średnio bo nie bardzo ich znam... ale na pary pomiedzy nimi to już nie masz co liczyć w moim wykonaniu.. ja się do takiego pisania po prostu ni nadaje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 13:20, 28 Wrz 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
... chyba jednak rzeczywiście lekarz ci sie przyda :hamster_XD:

Lekarz nie za wiele może :hamster_evillaugh: Sama się leczę :hamster_XD: I nawet dobrze mi idzie :hamster_XD:

Yuri napisał:
MEG przerażasz mnie...

To dobrze xD Lubię przerażać :hamster_XD:

Yuri napisał:
Jak mozesz toż to 100% samiec jest :hamster_XD:

Kwestia gustu :hamster_smile:

Yuri napisał:
Oj tak powinien :hamster_bigeyes: chciałaby to w sumie zobaczyć

Kurcze, nie wierzę, że to mówię, ale też bym chciała to zobaczyć. To by było... urocze? XD

Yuri napisał:
Z Tochim ja mogłabym coś napisać o Kao i Die to tak średnio bo nie bardzo ich znam... ale na pary pomiedzy nimi to już nie masz co liczyć w moim wykonaniu.. ja się do takiego pisania po prostu ni nadaje

Ooo tak :hamster_smile: napisz :hamster_smile: Czy ja chwilę temu nie twierdziłam że się sama leczę i dobrze mi idzie... Yuri! Przez ciebie moje leczenie idzie... w długą :hamster_XD: A co do Die i Kao to nie chodziło mi o to, żeby oni razem byli XD Tak mi się po prostu napisało XD Sama bym coś o nich naskrobała ale nie bardzo się orientuje kto jest kim :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Krótkie historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin