Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[P18] Untitled
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 23:52, 29 Lis 2011    Temat postu:

Miałam już dzisiaj na to nie odpowiadać, ale i tak nie zasnę, więc... :hamster_dunno:

Yuri napisał:
dobrze ze chociaż po nich :beauty:

Tylko zauważ, że napisałam tam "można się spodziewać", a nie że będzie na pewno :hamster_evil:


Yuri napisał:
będę czekać :hamster_bigeyes:

Tylko korzeni nie zapuść :hamster_evil:


Tina napisał:
Ale my jesteśmy :hamster_XD:

Naprawdę? :hamster_evil:


Tina napisał:
Mniam, mniam :hamster_evillaugh:

Umarłam :hamster_XD:


Tina napisał:
Prawie robi wielką różnicę :hamster_XD:

I to bardzo :hamster_evillaugh: może następnym razem mu się uda :hamster_XD:


Tina napisał:
Szepnij tylko słówko to Die cię ogrzeje :hamster_evil:

Nie musi szeptać :hamster_evil: Die i tak to chętnie zrobi :hamster_dunno:


Tina napisał:
Wszyscy chyba mają nadzieję, że szybko ta pora przyjdzie :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD:


Tina napisał:
Ale ja naprawdę nie rozumiem po co się ubierał :hamster_evil:

Bo mu zimno było, a Die nie miał siły na igraszki :hamster_dunno:


Tina napisał:
Już próbuje Cię rozbierać :hamster_XD:

Raczej próbuje mu się dobrać do zawartości spodni :hamster_XD:


Tina napisał:
Zawsze i wszędzie :hamster_XD:

Nie wydaje mi się :hamster_XD:


Tina napisał:
no to dawaj :hamster_evil:

Po pysku? :hamster_dunno:


Tina napisał:
Może nie umrze :hamster_XD:

No wiesz? :hamster_XD:


Tina napisał:
E tam, tylko trochę się rozgrzejesz wlokąc go do łóżeczka :hamster_XD:

O ile w ogóle dałby radę :hamster_XD: Nie twierdzę, że Tooru to słabeusz, ale bezwładne ciało waży dwa razy więcej :hamster_XD:


Tina napisał:
I żebym szybciej mógł Cie przelecieć zapomniał dodać :hamster_XD:

To nie w stylu Tooru :hamster_XD: Prędzej Die by taki tekst mógł walnąć :hamster_evillaugh:


Tina napisał:
Stwierdzam, że ten smark do niego pasuje :hamster_XD:

A może gil? :hamster_picknose: :hamster_lol:


Tina napisał:
Czyżby jednak Kouki za Yuri nie przepadał?? :confused:

Dziwna interpretacja tego zdania :hamster_XD:


Tina napisał:
Wolałbym co innego z Tobą robić :hamster_evil:

A co? :hamster_evil: Prowadzić sesję terapeutyczną Kyo? :hamster_XD:


Tina napisał:
Ja też myślę, że rozmowa nie ma :hamster_evil:

Też zaczynam się do tego skłaniać... *wskazuje ręką drzwi* Wiesz gdzie jest wyjście :hamster_XD:


Tina napisał:
Ale to lepiej w inny sposób sobie wyjaśniać :hamster_XD:

Lekcja pierwsza: anatomia kobiecego ciała? :hamster_XD:


Tina napisał:
O mamusiu, tylko parę??

Parę dużych rzeczy :hamster_sorry:


Tina napisał:
Czyli on też jest bi :hamster_XD:

Faktycznie tak wyszło... ale już nie chciałam w poważne tematy wprowadzać pytania o orientacje :hamster_XD: jednakże wyjaśnię to wkrótce choć nie potwierdzam ani nie zaprzeczam, że Kouki jest bi :hamster_dunno:


Tina napisał:
Tylko czy napewno sobie ubzdurał :confused:

:hamster_evil:


Tina napisał:
No własnie, powiedz co masz powiedzieć i idźcie do sypialni :hamster_evil:

Jestem za! Ale w sumie... kanapa w salonie od biedy też może być :hamster_XD:


Tina napisał:
O Rany, pomieszanie z poplątaniem w tych ich stosunkach @_@

A no trochę... dużo osób z PSC się przewinie, ale to wyjaśnię przy następnej części :hamster_sorry:


Tina napisał:
I nagle się odkochał ?? :confused:

Pod warunkiem, że kochał :hamster_sorry: No i mógł kochać ich oboje... tak też się zdarza w życiu


Tina napisał:
No teraz to dał :hamster_XD:

:hamster_XD: Blondyn w końcu no :hamster_XD:


Tina napisał:
Tak?? :confused:

No Japończycy są honorowi, etc więc wydaje mi się, że tak. Mam tu na myśli normalnego Japończyka, a nie jakiś element typu gwałciciel czy morderca :hamster_XD:


Tina napisał:
Hahahaha, Kao :hamster_XD:

Umarłam podwójnie :hamster_XD: Od dziś moja komórka wabi się Kaoru :hamster_XD:


Tina napisał:
I tak nigdy się go nie nauczysz :hamster_XD:

A ciekawe jakby brzmiał po naszemu :hamster_XD:


Tina napisał:
No właśnie, co tam było w tym smsie??

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :hamster_evil:


Tina napisał:
To tylko taka zmyła, nie daj się nabrać :hamster_XD:

Nieprawda, nieprawda! :hamster_XD:


Tina napisał:
Co oni mają z tym odpowiadaniem samemu sobie :hamster_XD:

Lubią inteligentne odpowiedzi? :hamster_XD: :hamster_dunno:


Tina napisał:
Dokłądnie tak jak dla nas chiński :hamster_XD:

No, na przykład "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie. I Szczebrzeszyn z tego słynie" :hamster_XD: albo "Czy sushi się suszy?" :hamster_evillaugh: I większość nas, polaków, ma z tym problem, a co dopiero Japończyk :hamster_XD:


Tina napisał:
Meg, powiedz mu coś po polskiemu i idźcie wreszcie zwiedzić Twoją sypialnię :hamster_evil:

Umarłam po raz któryś tam :hamster_XD:


Tina napisał:
No i znowu nici z seksu ;(

Niestety... :hamster_evil:


Tina napisał:
No więc chyba Kouki nie przepada za Kyo :hamster_XD:

Chyba :hamster_evil:


Tina napisał:
I tu popieram Dagę. Powinien zacząć od siebie :hamster_XD:

A ja was nie popieram :hamster_XD:


Tina napisał:
Widzisz, sama chcesz to czemu mu nie pozwolisz?? ;(

Bo to nie ten czas :hamster_dunno:


Tina napisał:
Chodź do mnie, ja Cię przygarnę :hamster_evillaugh:

Na Ciebie też jeszcze nie czas :hamster_dunno:


Tina napisał:
Ale my się cieszymy z tego nawyku :hamster_XD:

Czemu mnie to nie dziwi? :hamster_XD:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Wto 23:52, 29 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 16:45, 30 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Tylko zauważ, że napisałam tam "można się spodziewać", a nie że będzie na pewno :hamster_evil:

zauważyłam, ale to mi daje choćby nawet najmniejszą nadzieję
Meganne napisał:

Nie musi szeptać :hamster_evil: Die i tak to chętnie zrobi :hamster_dunno:

jakos mu się nie dziwię

Meganne napisał:

Tina napisał:
Już próbuje Cię rozbierać :hamster_XD:

Raczej próbuje mu się dobrać do zawartości spodni :hamster_XD:

na jedno wychodzi

Meganne napisał:

Tina napisał:
Czyżby jednak Kouki za Yuri nie przepadał?? :confused:

Dziwna interpretacja tego zdania :hamster_XD:

mnie też zadziwiła
Meganne napisał:

Lekcja pierwsza: anatomia kobiecego ciała? :hamster_XD:

mogłaby to być bardzo fascynująca lekcja :hamster_XD:

Meganne napisał:

A ciekawe jakby brzmiał po naszemu :hamster_XD:

tez jestem ciekawa :)

Meganne napisał:

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :hamster_evil:

dlatego niemożliwe by kobiety poszły do nieba :hamster_XD:


kiedy możemy się spodziewać kontynuacji ??? :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 20:39, 30 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
na jedno wychodzi

Ale nie musi go rozbierać, żeby dobrać się do tego czego chce :hamster_evil:

Yuri napisał:
mogłaby to być bardzo fascynująca lekcja :hamster_XD:

Dla niego oczywiście? :hamster_evil:

Yuri napisał:
dlatego niemożliwe by kobiety poszły do nieba :hamster_XD:

To prawda :hamster_XD:

Yuri napisał:
kiedy możemy się spodziewać kontynuacji ??? :hamster_bigeyes:

Nie podam konkretnego dnia, bo nie jestem pewna jak mi to wyjdzie, ale w tym tygodniu powinien się pojawić rozdział... :hamster_sorry: Ale niczego nie obiecuje, bo kolejne problemy mi się nawarstwiły, a nie chcę napisać na "odpieprz się" rozdziału, albo to co mi się gdzieś tam na dnie umysłu błąka - wolę przemyślany plan wprowadzać w życie bohaterów bez zbędnego mieszania :hamster_dunno: Ale na 99% do niedzieli coś się pojawi :hamster_sorry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Czw 9:55, 01 Gru 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Ale nie musi go rozbierać, żeby dobrać się do tego czego chce :hamster_evil:

ale jak będzie nagi to będzie wygodniej... tak :confused:
Meganne napisał:

Dla niego oczywiście? :hamster_evil:

dla was obu :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

Nie podam konkretnego dnia, bo nie jestem pewna jak mi to wyjdzie, ale w tym tygodniu powinien się pojawić rozdział...

spoko, my cierpliwe jesteśmy, Poczekamy grzecznie :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

bo kolejne problemy mi się nawarstwiły

to najpierw rozwiąż swoje problemy a potem pisz, chyba ze pisząc mozesz sobie odreagować
bo jak to się mówi są rzeczy ważne i ważniejsze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Czw 23:45, 22 Gru 2011    Temat postu:

Ekhm... niespodzianka? :hamster_sorry:

14.

Toshiya wpatrywał się w przymknięte powieki chłopaka i czuł drżenie jego ciała gdy przyciągał go do siebie by zamknąć blondyna w objęciach. Oboje byli zdenerwowani, ale chcieli tego; nie mogli zaprzeczyć.
Ruiza nie spuszczał wzroku z ciemnych tęczówek Toshiyi, gdy drżącymi dłońmi obejmował go za szyję, a Toshi wsuwał palce w blond kosmyki ciągnąc za nie w delikatnej pieszczocie muskając przy tym skórę głowy.
- Ruiza – wychrypiał cicho owiewając rozchylone, wilgotne wargi chłopaka swoimi gorącym oddechem. Młody przymknął oczy do końca czekając na upragniony dotyk, ale jedyne czego się doczekał to cichy, pieszczotliwy chichot tuż przy uchu; nie otworzył oczu czekając na ciąg dalszy wydarzeń. – Jesteś taki niecierpliwy, słonko? – szepnął wprost w jego ucho muskając je delikatnie, wręcz nie wyczuwalnie wargami, by po chwili przesunąć nimi delikatnie po fioletowym policzku chłopaka. Zatrzymał się w kąciku ust, słyszał przyspieszony oddech Ruizy, czuł gorąco i drżenie ciała i nie pragnął niczego innego jak zatopienia się w tych cudownych, pełnych, malinowych wargach, teraz kusząco rozchylonych, proszących o pieszczotę.
Toshimasa odsunął się trochę od młodego, który jęknął niezadowolony próbując się przybliżyć, a chwilę później leżał na środku łóżka, a nad nim pochylał się Toshiya uśmiechając się drapieżnie. Rui spoglądał na niego spod przymrużonych powiek i wpatrywał intensywnie w oczy. Mężczyzna przesunął opuszkami palców po zaróżowionym policzku młodego i pochylił się nad nim tak, że ich nosy się stykały. Hara nie mógł oderwać oczu od pociemniałych bursztynowych tęczówek blondyna. Oddychał ciężko pragnąc poczuć pod swoimi wargami jego uległe usta, ale cały czas bał się, że przestraszy młodego albo on po prostu uzna, że nie chce tego wszystkiego.
Tego wszystkiego?
Ruiza obserwował uważnie spod przymrużonych powiek starszego mężczyznę, dostrzegł prawie niezauważalną zmianę w jego postawie, ale nie odzywał się; cały czas czekał na jego dalszy ruch. Chyba by teraz nie przeżył gdyby starszy się wycofał, ale gdy ponownie przesunął nosem pieszczotliwie po krzywiźnie jego nosa westchnął tylko z rozkoszą ciesząc się jego bliskością, ciepłem i wszystkim tym co się z nim wiązało. Nie wiedział dlaczego, ale w tej chwili zapomniał o swoim ojcu, o tym co mu zrobił i do czego zmuszał; teraz liczył się tylko Toshimasa.
- Proszę – cichy szept rozdarł ciszę między nimi, a Totchi poczuł nagły przypływ gorąca na policzki, gdy wyobraźnia podsunęła mu niezbyt niewinne obrazy gdzie Rui prosi go o więcej, mocniej i głębiej wijąc się pod nim. Zagryzł wargę; nie mógł przewidzieć dokąd ich zaprowadzi to co się działo teraz, ale chciał się dowiedzieć. Zaczynał odczuwać przy tym chłopaku taki mętlik w głowie, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie miał.
- Śliczny – wychrypiał Toshiya przyglądając się zaróżowionym policzkom, rozchylonym, błyszczącym ustom, lśniącym bursztynowym tęczówkom, wsłuchiwał się w jego przyspieszony oddech, wdychał jego upajający zapach i czuł jak kręci mu się od niego w głowie.
- Proszę – powtórzył nagląco Ruiza i niepewnie położył swoje dłonie na policzkach basisty, chłopak czuł jak drżą i są leciutko spocone, ale wcale, a wcale mu to nie przeszkadzało. Uśmiechnął się pochylając mocno nad nim tak, że ich wargi praktycznie się dotykały, ale to było za mało dla blondyna; chciał więcej, mocniej. Musiał poczuć starszego mężczyznę całym sobą. Może nie do końca, ale pragnął go w końcu pocałować, spróbować tych rozkosznych ust, które nie dawały mu spokoju od momentu w którym Toshi wyraźnie dał mu do zrozumienia, że chciałby tego samego.
Hara delikatnie ucałował kącik ust chłopaka przytrzymując tam usta na kilka chwil; miękkość i gładkość jego skóry doprowadziła do wrzenia krwi w całym jego ciele. Rozchylił swoje wargi i musnął to samo miejsce które ucałował czubkiem języka; z ust Ruizy wyrwał się cichutki jęk, a on sam wsunął palce w ciemne włosy muzyka.
Przesunął językiem po delikatnym zranieniu na dolnej wardze, aż dotarł do drugiego kącika z drugiej strony ust i tam też złożył delikatny pocałunek. W tym czasie usta Ruizy rozwarły się mocniej, a chłopak zaczął cicho dyszeć, jego palce szarpnęły ostrzegawczo za kosmyki jakby ponaglając Toshiyę. Mężczyzna nie odrywając ust od młodego leniwie oblizał swoje wargi muskając językiem usta młodego, który zakwilił cicho i nie zdążył zrobić nic więcej, bo został uciszony przez delikatne muśnięcie warg ciemnowłosego; drugie muśnięcie przerodziło się w nieśmiały nacisk ust na usta Rui’ego; oboje otworzyli szeroko oczy wpatrując się w siebie. Toshiya bał się, że zaraz dostanie zawału, a młody zwieje się schować w jakiś ciemny zakamarek domu.
Nic takiego się nie wydarzyło, a gdy Ruiza nieśmiało potarł swoimi ustami o jego oboje zmrużyli oczy cały czas bacznie obserwując siebie nawzajem. Czuły dotyk powolutku zamieniał się w coraz mocniejszy i odważniejszy nacisk i pieszczotę przyprawiającą o słodkie drżenie serc. Młody z radością i nieporadnością całował usta starszego mężczyzny, ciągnąc za jego włosy w delikatnej pieszczocie, a Toshiya mruczał cicho z przyjemności jaką dawały mu wargi blondyna. Musiał się powstrzymywać by nie pocałować go tak, jak pragnął; mocno, gwałtownie wdzierając się językiem pomiędzy te malinowe usteczka.
Prawie zawył z radości, gdy poczuł prawie niewyczuwalne muśnięcie jego języka na swojej górnej wardze; natychmiast uchylił usta czekając na ciąg dalszy, chciał dać wolną rękę chłopakowi, wtedy będzie miał pewność, że robi wszystko z własnej, nieprzymuszonej woli. Jednak Ruiza rozłączył ich wargi z cichym westchnieniem, a gdy Toshiya posłał mu zamglone, zdziwione spojrzenie dostrzegł figlarne błyski w złotych tęczówkach chłopaka.
- To ty miałeś pocałować mnie – wyszeptał urywanym głosem, który sprawił, że włoski na karku Toshiego stanęły dęba – a nie ja ciebie, wiesz? – dokończył uśmiechając się tak zmysłowo, że nawet podbite oko, rozcięta warga, ani nic innego nie przyćmiewały tego, jak bardzo chłopak był pociągający w swojej niewinności, bo Toshiya nie miał wątpliwości, że Ruiza nie ma zbyt dużego doświadczenia, a już na pewno nie z mężczyznami; dowód dostał właśnie na tacy, a właściwie na ustach. Jego nieporadny pocałunek był jednocześnie tak uroczy i seksowny, że Toto musiał bardzo się skupić, żeby nie dać ponieść się emocjom.
- Nie myśl – usłyszał naglący głos chłopaka czując jego wargi prawie na swoich – po prostu to zrób.
Toshiya ostatni raz spojrzał w oczy Ruizy, a chwilę później przywarł wargami do jego słodkich, ulegle rozchylonych ust, całując z początku wolno i delikatnie, ale gdy Rui przygryzł jego wargę; przestał się hamować. Naparł silniej ustami na jego całując coraz mocniej, a Rui odwzajemniał jego pocałunki z taką samą żarliwością z jaką ofiarowywał mu je Hara. Toshiya czuł we włosach jego dłonie, co rusz szarpiące za kosmyki włosów, sprawiając mu przyjemny ból, a wargi, które smakowały czymś słodkim wręcz kusiły go do grzechu.
Nie myśląc już o niczym położył się na chłopaku, który stęknął w jego wargi, ale gdy chciał się odsunąć przytrzymał go przy sobie rozsuwając uda i oplótł się nogami wokół pasa Toshiego, który poczuł napór bioder chłopaka na swoje.
Żeby odciążyć młodego podparł się łokciami po obu stronach głowy blondyna ani na moment nie rozłączając ich ust. Ruiza rozchylił swoje usta i prawie natychmiast poczuł w nich wilgotny i śliski język basisty, który wręcz brutalnie penetrował wnętrze jego warg pieszcząc język, podniebienie i policzki. Jęknął donośnie w usta muzyka czując, jak zasysa jego język w swoje usta; z kącika ust blondyna spłynęła cienka stróżka śliny, ale żaden nie zwrócił na to uwagi. Liczył się tylko ten pocałunek zrodzony z potrzeby bliskości drugiego człowieka, pożądania skumulowanego gdzieś głęboko w nich do siebie nawzajem.
Prawie warknął, czując jak Rui otarł się swoim kroczem o jego i naparł na niego mocno, unieruchamiając jego biodra; nie mógł pozwolić by pocałunek skończył się ostrym pieprzeniem. Nie tego chciał… no, nie do końca tego. Owszem, miał ochotę pójść na całość z blondynem, kochać go do upadłego mocno i gwałtownie, a później wolno i delikatnie, ale właśnie – on chciał się z nim kochać, a nie zaczynać od zwierzęcego pieprzenia.
Nie, nie kochał go, ale czuł, że gdyby tylko chłopak dopuścił go do siebie wystarczająco blisko mógłby oddać mu swoje serce pragnąc w zamian tylko tego samego, ani mniej, ani więcej.
Toshiya zwolnił trochę zaczynając leniwią wędrówkę językiem w ustach młodego delektując się jego smakiem i delikatnością; czuł drżenie jego ciała, przyspieszony oddech i słyszał cichutkie pomrukiwanie. Wolno przesunął językiem wokół języka Ruizy wycofując się z żalem, bo im obu zaczynało brakować tchu. Odsunął swoje usta z cichym mlaśnięciem i z czułością zlizał strużkę śliny z kącika warg młodego mrucząc przy tym, jak zadowolony kocur. Ruiza dyszał w rozchylone usta ciemnowłosego i powolutku uchylił powieki spoglądając na niego spod kurtyny nienaturalnie długich, wręcz kobiecych rzęs.
- Koniec? – spytał cichutko, schrypniętym głosem, młody uśmiechając się przekornie, choć w jego oczach zamigotały dziwne blaski. Toshi parsknął pod nosem całując jego słodko uległe usta po raz ostatni i wyswobodził się z jego uścisku, a Rui niemal natychmiast przylgnął do jego boku, jakby nagle wystraszony, że Toshimasa może zniknąć.
- Więcej nie dostaniesz – mruknął ni to kpiąco ni żartobliwie czekając na reakcję blondyna, który prychnął jak urażony kociak i mocniej wtulił się w jego bok sycząc cicho z bólu. – Co jest? – Toshi spojrzał na młodego, który ukrył się pod kurtyną swoich trochę przydługich, jasnych włosów. Pieszczotliwie odgarnął mu je z czoła, a Rui podniósł na niego wzrok uśmiechając się tak, jakby właśnie dostał się do nieba.
- Wszystko okej – wyszeptał i nagle zarumienił się mocno. – Po prostu… to i owo mnie boli.
- Przepraszam, zapomniałem… - zaczął Toshi, ale zaraz został uciszony gdy łokieć młodego wbił mu się między żebra, a z ust zamiast słów wydobył się jęk bólu.
- Sam jestem sobie winien – odparł całkiem poważnie, a Toshiya miał wrażenie, że wcale nie nawiązuje do ich pocałunku; wiedział jednak, że nie może naciskać na blondyna. Przyjdzie taka pora kiedy wszystkiego się dowie, na pewno. – Dziękuję – padło niespodziewanie z ust mniejszego mężczyzny, a Toshi zaprzestał delikatnego gładzenia dłonią jego boku. – Ale… nie wyrzucisz mnie teraz, prawda?
- Dlaczego miałbym cię wyrzucać… teraz? – zapytał niepewnie Toshimasa czując, że pod tym pytaniem czai się coś naprawdę niedobrego. Rui wzruszył ramionami wtulając się w ciało muzyka wręcz boleśnie go ściskając.
- Bo… spróbowałeś i teraz pewnie stwierdzisz, że jestem do niczego i… - mamrotał cicho chłopak, a Toshiya gwałtownie przewrócił młodego na plecy przygważdżając go swoim ciałem do materaca. Chłopak jęknął cicho z bólu, ale nie zaprotestował najmniejszym ruchem czy słowem.
- Nie pieprz bzdur, Ruiza – warknął pochylając się nad nim; włosy opadły mu na oczy i policzki. – Nie chcę nigdy więcej słyszeć od ciebie takich i podobnych rzeczy – dodał ciut spokojniej choć nadal w jego głosie pobrzmiewała złość. – Jesteś wyjątkowy i ja ci to udowodnię.
Ruiza wpatrywał się w jego ciemne tęczówki, a po chwili uśmiechnął delikatnie dotykając policzka Toshimasy, który wtulił się w jego dłoń. Lekko musnął wargami rozchylone usta Hary i objąwszy go za szyję wtulił się w niego śmiejąc się cicho; Toshiya pogładził jego włosy kładąc się na boku i przyciągnął go do siebie.
Po chwili śmiech zamienił się w cichy płacz, a Totchi poczuł, że chłopak musiał doznać naprawdę wielkiego cierpienia i po prostu pozwolił mu się wypłakać gładząc go uspakajająco po plecach.

Gdyby Yuri miała określić jednym słowem to jak została powitana w rodzinnym domu to… chłód byłby najodpowiedniejszym określeniem. Wszyscy odnosili się do niej z chłodną uprzejmością nie pytając o nic, Daga nie była pewna czy to dobrze czy źle, bo jeśli oni sądzili, że wróciła na stałe to tym razem na lotnisko pojedzie kompletnie sama.
- Jeszcze soku? – spytał beznamiętnie ojciec przy obiedzie, a Daga podniosła na niego wzrok szukając u niego jakichkolwiek oznak, że cieszy się z jej powrotu, ale niestety zawiodła się.
- Poproszę – odpowiedziała cicho ponownie skupiając wzrok na swoim talerzu. Zastanawiała się czy dobrze zrobiła, bowiem sytuacja w domu była napięta przez jej niespodziewaną wizytę. Może powinna była zostać w Tokio i nie uciekać przed smutkami? Obawiała się, że właśnie tak powinna postąpić i nie zakładać z góry, że Meg po prostu ją odstawiła na boczny tor, w końcu brunetka też musiała przemyśleć wiele spraw i podjąć decyzje, których nie podejmuje się w pięć minut, ale teraz było za późno.
- Więc wróciłaś – usłyszała chłodny głos matki przesycony satysfakcją, że jej dziecko jednak wróciło do kraju z którego tak bardzo pragnęło uciec.
- Przyjechałam… na wakacje – odparła wymijająco. – Za dwa tygodnie wracam do Japonii.
- Ach tak – syknęła kobieta wstając nagle od stołu i bez słowa opuściła pomieszczenie w którym zaległa grobowa cisza. Yuri poczuła, że zbiera się jej na płacz, gdy usłyszała spokojny, ciut cieplejszy niż wcześniej, głos ojca:
- A gdzie twoja przyjaciółka?
Daga przełknęła sok, który właśnie piła i odpowiedziała niepewnie:
- Musiała… musiała zostać, ma strasznie dużo pracy.
- Pracy powiadasz. I dlatego wyglądasz jak zbity pies? I nie próbuj mi wmówić, że to przez nas. Mam oczy i mimo mojego wieku potrafię łączyć fakty – mężczyzna uważnie przyglądał się córce po czym westchnąwszy cicho dodał: - Cokolwiek powie mama… możesz zostać tutaj tak długo jak będziesz chciała.
Yuri poczuła łzy spływające po policzkach i gdy chciała wstać i uściskać rodzica zorientowała się, że została sama.
Myślała, że będąc w kraju w którym się urodziła, wychowała i poznała Meg coś się zmieni; coś, a konkretnie jej spojrzenie na całą sprawę z basistą i wokalistą D=OUT. Niestety, cały czas miała przed oczami to jak Reika obejmował blondyna i całował go namiętnie. Obaj całowali się tak, jakby świat miał się skończyć – i skończył się świat, ale nie ich a Yuri, która czuła się tak jakby dostała pałką po głowie. W jednej chwili znienawidziła ich obu, zwłaszcza, gdy usłyszała od Reia, że tylko Kouki może mu dać prawdziwy seks, a współżycie z nią było jedynie przykrym obowiązkiem dla niego; na początku był po prostu ciekawy jak to jest z białą, a potem wręcz zmuszał się do pieprzenia z nią; nie kochania, a właśnie pieprzenia, zwykłego, zwierzęcego aktu.
- Niech cię cholera – szepnęła do siebie przymykając oczy.
Nie potrafiła zrozumieć, gdzie popełniła błąd, ale żałowała, że poznała jego i całą resztę; gdyby mogła cofnęłaby czas. Niestety; nie mogła.
Poznała Reikę zupełnie przypadkiem; w niewielkim markecie. Zgubiła portfel czego nawet nie zauważyła i chłopak dogonił ją na parkingu oddając go jej z wielkim uśmiechem na ustach przyglądając się z zaciekawieniem intrygującej dziewczynie. Daga nie miała pojęcia kto przed nią stoi i na samym początku Rei jej nie powiedział kim tak naprawdę jest.
Dziewczyna czuła się troszeczkę nieswojo pod jego badawczym wzrokiem, ale grzecznie podziękowała wprawiając tym samym chłopaka w jeszcze większe zafascynowanie; jej japoński był naprawdę dobry, jak na obcokrajowca. Yuri cały czas pamiętała, jak Reika wpatrywał się w jej zielone oczy albo jasne włosy co chwilę zachwycając się ich wyglądem, wyjątkowością i wieloma innymi atutami. Później wszystko potoczyło się naprawdę szybko; spotkali się kilka razy na kawie, poznając wzajemnie, spędzając miło czas, a gdy w końcu mężczyzna wyznał jej czym się zajmuje Daga myślała, że sobie z niej żartuje, a później była speszona i nie bardzo wiedziała jak się zachować, ale Rei wcale nie miał oporów większych czy też mniejszych i cały czas był tak samo przyjaźnie nastawiony. Blondynka nawet nie zorientowała się kiedy zostali parą; a Rei z niewielkim bukietem egzotycznych kwiatów wyznawał jej miłość w windzie całkowicie ją tym zaskakując. Jego gorące wyznanie zostało nagrodzone nieśmiałym pocałunkiem w policzek, a chwilę później namiętnym prosto w usta, gdy basista po prostu przyparł dziewczynę do ściany kabiny jednocześnie wciskając „stop” na panelu.
To były naprawdę dobre miesiące; Reika mimo nawału pracy wynajdywał wiele możliwości by poświęcić ukochanej jak najwięcej czasu. Zapraszał ją na prywatne przyjęcia do wytwórni czy też klubów, zapoznał z chłopakami z zespołu i traktował jak księżniczkę.
Daga do końca swojego życia nie zapomni wyrazu twarzy Meg, gdy zaprosiła ją do siebie do mieszkania i przedstawiła Reikę jako swojego chłopaka; okazało się bowiem, że brunetka znała – wtedy jeszcze słabo, ale znała – zespół w którym grał chłopak i Yuri szczerze żałowała, że nie sfotografowała miny dziewczyny, która była po prostu zniewalająca. Prawdopodobnie wyraz twarzy Yuri również był bezcenny w momencie w którym dowiedziała się z kim Meg miała stłuczkę, kto spowodował jej niewielkie załamanie nerwowe po stracie psów i kto został jej przyjacielem. Do dnia dzisiejszego spotkała Kyo zaledwie raz i to całkiem przypadkiem; nie rozumiała dlaczego brunetka tak bardzo broniła tej znajomości. Może była o niego zazdrosna? Może łączy ich coś więcej? Reszty zespołu w ogóle nie poznała – nie licząc Toshiyi - i choć kilka razy nieśmiało pytała przyjaciółkę czy mogłaby jakoś zorganizować spotkanie z nimi, ona zawsze ucinała dyskusję twierdząc „że oni nie mają czasu”. Yuri trochę to bolało, bo brunetka dobrze wiedziała, jak bardzo dziewczyna lubi Dir en grey, ale nie naciskała już więcej. Choć czuła się zazdrosna o jej dość częste spotkania z wokalistą cieszyła się jej… szczęściem? Tak, chyba tak to mogła określić. Musiała przyznać, że dzięki małemu wokaliście Meg bardzo szybko otrząsnęła się po wypadku. I nawet ocalały szczeniak dostał imię po sprawcy wypadku. Co prawda dziewczyna wypierała się tego, ale nie trudno było połączyć fakt, że bezimienny dotąd szczeniak nagle dostał na imię „Nii”, a Kyo zupełnie przypadkiem ma na nazwisko Niimura; Daga była ciekawa czy chłopak również tak myśli, a może to są jej urojenia? Równie dobrze pies mógł dostać imię po gitarzyście zespołu Girugamesh albo tak po prostu…
Blondynka westchnęła cicho uśmiechając się do swoich wspomnień, ale zaraz spochmurniała. Związek z Reiem był cudowny do momentu, gdy chłopak nie zaczął jej oszukiwać o czym nikomu nie wspominała, a na koniec upokorzył ją całując się z wokalistą D=OUT praktycznie przed jej nosem; dziewczyna bowiem była prawie pewna, że on ją widział mimo, że się tego wypierał.
- Czemu, Reika? Byłam za mało dobra dla ciebie? – szepnęła wtulając się w poduszkę, a kilka samotnych łez zwilżyło jej policzki wsiąkając w materiał. – I dlaczego ciągle cię kocham, draniu?
Odpowiedział jej cichy szloch; jej własny.

Ruiza obudził się w łóżku Toshiyi; sam. Nie miał pojęcia, która była godzina, ale musiało być późno – za oknami panowała ciemność rozświetlana jedynie nikłymi, pomarańczowożółtymi światełkami latarni ulicznych. Uśmiechnął się do siebie choć wcale nie było mu wesoło gdy pomyślał, że zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka; najpierw całuje się z facetem swoich marzeń, a potem ryczy jak głupi z nieznanych dla starszego powodów, ale Rui nie potrafiłby mu tego wyjaśnić. Nie przyszła na to pora, a teraz miał zamiar cieszyć się tym co dał mu los.
Dokuczliwy ból żeber i nogi przerwał mu rozmyślania; w momencie w którym rozbłysło światło w pokoju, on próbował usiąść i zakręciło mi się w głowie w efekcie z jego warg wyrwał się jęk niezadowolenia, a po sekundzie ciche mruczenie, gdy Totchi objął go delikatnie przytulając do swojego boku.
- Gdzie chciałeś iść? – zamruczał mu do ucha, gdy blondyn ufnie się w niego wtulił ignorując wszystko dokoła.
- Chciałem… cię znaleźć – wymamrotał zawstydzony, a Toshiya westchnął czując, że młody znowu zamyka się w sobie i staje się tchórzliwym, zastraszonym stworzonkiem. A jeszcze kilka godzin temu aż się prosił o gwałt. Z nim jest coś nie tak czy z basistą? Toto już sam tego nie rozumiał.
- Mogłeś zawołać – zwrócił mu uwagę i pogłaskał po delikatnym policzku. – Nie zostawiłbym cię przecież. Tym bardziej, że to jest moje łóżko – zachichotał, a Ruiza się naburmuszył mocniej obejmując Toshiego. – No, już dobrze – wyszeptał, gdy młody zadrżał w jego ramionach; nie rozpłakał się jednak.
- Mogę… mogę z tobą… spać? – spytał cicho i niepewnie, a Toshiyi szybciej zabiło serce.
- Oczywiście – odparł natychmiast i poczuł jak ciało blondyna się rozluźnia. – Ale najpierw weźmiesz prysznic i sprawdzimy, jak wyglądają twoje zranienia. Zwłaszcza noga. Inaczej Meg zrobi mi krzywdę – mruknął wygrzebując się z łóżka i wziął w ramiona drobne ciało Ruizy. – I z czego chichoczesz?
- Lubię ją – odpowiedział po prostu, spoglądając w oczy Toshiyi; zamrugał wolno zdając sobie sprawę, że ich twarze dzieli nie więcej niż kilka centymetrów.
- Bardzo? – szepnął Toshimasa uważnie lustrując Ruizę, a on westchnął cichutko:
- Ciebie bardziej – po czym zarumienił się odwracając wzrok, a Hara uśmiechnął się pod nosem niosąc chłopaka do swojej łazienki.

Komórka leżąca na stoliku przed brunetką wcale nie miała zamiaru nagle zaatakować swojej właścicielki, która wpatrywała się w nią dość niepewnym wzrokiem. Nic z tego nie rozumiała; dlaczego Tina napisała do niej zamiast do Yuri? Jasne, przyjaźniły się, jednak to nie była taka przyjaźń jak z blondynką; dziewczyny znały się właściwie od zawsze, a Meg pojawiła się dziesięć lat temu i była taką koleżanko-przyjaciółką na doczepkę, dlatego teraz zastanawiała się co takiego stało się, że Tina odezwała się do niej, a nie do Dagi.
Miała wyrzuty sumienia, że nie dała znaku życia i nie odezwała się do blondynki, ale obie miały wiele do przemyślenia i najlepiej to zrobić w samotności. Chciała do niej zadzwonić, napisać smsa czy nawet jechać do mieszkania oddalonego od jej własnego o dobrą godzinę jazdy, ale rezygnowała tak szybko, jak o tym myślała. Obie potrzebujemy czasu, pomyślała uporczywie wpatrując się w telefon.
Dochodziła druga w nocy, a brunetka mimo zmęczenia nie miała ochoty na sen. A raczej na sen w pustej, zimnej sypialni; strasznie brakowało jej Nii mimo, że widziała go kilka godzin temu, ale tak bardzo zżyła się z tym psem, że każda minuta bycia osobno była dla niej nieznośna i teraz nie miał kto wygrzać jej łóżka, sapać do ucha i spychać na podłogę. Meg uśmiechnęła się pod nosem; zdecydowanie była jedną z tych właścicielek psów, które ukrywały przed całym światem fakt, że śpi z psem w łóżku. Problem powstawał wtedy, gdy ktoś miał u niej nocować, ale w Tokio miała zaledwie paru dobrych znajomych, których nie zapraszała do siebie do mieszkania, a Yuri była przyzwyczajona do „nocnych igraszek z Nii w roli głównej”.
Meg parsknęła cicho pod nosem wyobrażając sobie minę Koukiego gdyby zobaczył, że łóżko w większej części zajmuje Nii, dla brunetki zostaje niewielki kącik, albo raczej brzeżek. Biorąc pod uwagę jego zapędy pewnie biedny pies zostałby oddelegowany na kanapę w salonie, a blondyn…
Dziewczyna przełknęła ślinę i przymknęła oczy nie chcąc sobie wyobrażać tego co mogłaby robić z blondwłosym wokalistą w swojej sypialni. Och, pieprzyć sypialnię! Z nim mogłaby zawsze i wszędzie. Ale z drugiej strony była pewna, że nigdy nie pokonałaby swoich kompleksów i nie dopuściłaby go do siebie aż tak blisko; a co to byłby za związek bez seksu?
Ale teraz… teraz już za dużo kroków poczyniła naprzód i nie mogła się wycofać. Tym będzie się martwić, jak już wszystko się ułoży; miała nadzieje, że tak będzie.
Ziewając przeciągle napisała krótkiego smsa Tinie, że będzie czekać na lotnisku po czym otulając się za dużą bluzą potuptała do sypialni nawet nie zapalając po drodze światła; w trakcie krótkiego spaceru po mieszkaniu towarzyszyły jej brzydkie słowa wypowiadane przez nią samą gdy wpadała na różne rzeczy, niby znała mieszkanie na pamięć, ale w nocy zmieniało się w jakiś cholerny tor przeszkód i pojawiały się kłopoty ze spokojnym przejściem z pomieszczenia do pomieszczenia. No bo po co zapalać lampy? Ach, tak, przecież nie wymieniła przepalonej żarówki, więc…
Położyła się z dresie na łóżku nawet nie wchodząc pod kołdrę, nastawiła budzik i nawet nie zorientowała się kiedy zasnęła nawet pomimo braku Nii u swojego boku.


CDN.

Gdyby nie YFC "All my love" to nie wiem kiedy zabrałabym się za poprawianie bzdur w rozdziale i kiedy by się pojawił. Ale teraz chyba jakąś motywację mam do pisania dalej jak wstawiłam tą część... hm. Nocne igraszki Ruizy i Toshiyi w łazience otworzą kolejny rozdział, bo tak patrzę, że ich do łazienki wysłałam i ucięłam :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin