Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[P18] Untitled
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 20:49, 15 Lis 2011    Temat postu:

Tina napisał:
No widzisz, czyli dobrze się zaczyna :hamster_XD:

Ja nie wiem czy to jest dobrze :hamster_XD:

Tina napisał:
A to mamy powiedzieć że się nie podobało?? :hamster_evil:

Hm :confused: mówcie prawdę :hamster_evil:

Tina napisał:
Teraz tylko czekam czy się pojawię czy nie :hamster_XD:

Zastanawiam się jeszcze nad tą kwestią :hamster_XD: Nie wiem czy psychicznie to wytrzymam :hamster_XD:

Tina napisał:
Powtarzasz się :hamster_XD:

Każdemu się czasem zdarza :hamster_evil:

Tina napisał:
Wcale nie, mogłaś się na niego rzucić :hamster_evil:

Ano mogłam :hamster_XD:

Tina napisał:
To bierz go :hamster_evil:

Do atakuuuu! :hamster_XD:

Tina napisał:
No dokończ, dokończ, gdzie go właściwie masujesz co?? :hamster_evil:

No barki, no... :hamster_redface:

Tina napisał:
Ja tam myśle, że może nadmiar czegoś :hamster_XD:

Czego? :confused:

Tina napisał:
Może dirowinek?? :confused:

Aaaa :hamster_XD: Umarłam :hamster_XD:

Tina napisał:
Ooooo, właśnie, świetny pomysł :hamster_evil:

Mordujesz mnie :hamster_XD:

Tina napisał:
No ale to chyba musicie się zamienić miejscami, bo narazie to on na blacie siedzi :hamster_evil:

Zgon :hamster_XD: Zawsze mogę na niego wskoczyć :hamster_XD: na Kyo, nie na blat :hamster_XD:

Tina napisał:
Czasem się da, tylko druga osoba musi się odpowiednio postarać :hamster_evil:

Znaczy się musi mocno walnąć czymś w głowę? :hamster_evil:

Tina napisał:
Ale w sumie to ja też chętnie bym na to sobie popatrzyła :hamster_evil:

Erotomanka :hamster_XD:

Tina napisał:
No to ja już w ogóle nie rozumiem dlaczego nadal stoisz przed nim zamiast leżeć pod nim :hamster_evil:

Ale czemu mam się kłaść pod stołem? :confused: :hamster_evil:

Tina napisał:
To też, ale myślę, że bardziej interesującym widokiem byłyby twoje próby kopnięcia się w tyłek :hamster_XD:

Zapomnij w ogóle :hamster_XD: takie rzeczy to tylko po 22 :hamster_XD:

Tina napisał:
No tutaj to w sumie muszę się zgodzić :hamster_evil:

Jon, Gackt nununu :hamster_XD: Pamiętasz ich? :hamster_XD:

Tina napisał:
Ale przy takim budowaniu napięcia oni wszyscy wykitują :hamster_XD:

Oj tam... co najwyżej niektórzy... wybuchną :hamster_XD:

Tina napisał:
Łącznie z nami :hamster_XD:

A to pech :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Oooo, to ja chcę to przeczytać :hamster_evil:

Czemu mnie to nie dziwi :hamster_lol:

Tina napisał:
Ale jeszcze jakoś się trzyma, a p0o spotkaniu z tym brutalem rozpadnie się na najmniejsze kawałeczki :hamster_XD:

Skleje go kropelką :hamster_evil:

Tina napisał:
Ale... ale... ale dlaczego mnie?? :confused:

A co siebie będziemy bić :hamster_XD:

Tina napisał:
No to teraz będzie problem, żeby kiedyś jakiś przebił te zgony :hamster_XD:

To jest niewykonalne :hamster_XD:

Tina napisał:
Nie martw się nie jesteś sama :hamster_evil:

To ma mnie pocieszyć? :hamster_lol:

Tina napisał:
No Kyo robiący kanapki?? :confused:

No... tak? Kanapki nawet Kyo potrafi zrobić... :confused:

Tina napisał:
Zjadliwe kanapki???? :confused: :confused:

A da się zrobić niezjadliwe? :hamster_XD: To tylko kanapki :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Lepsze kanapki niż Tochi?????? :confused: :confused: :confused:

A to wszystko dlatego, że Tooru użył Smakowitej Deluxe, która pachnie jak świeżutki bochenek, a Toshiya tylko Delmy, która ma kluskę na opakowaniu :hamster_XD:

Tina napisał:
A czym?? I jak?? :hamster_evil:

Jesteś pewna, że chcesz znac odpowiedź na to pytanie? :hamster_evil: *zaciera rączki*

Tina napisał:
No nie mów, ze o tym nie pomyślałaś :hamster_evil:

Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi :hamster_XD:

Tina napisał:
Oj, to będą musiały być dłuuuugie "korepetycje" :hamster_evil:

Oooo tak i baaaardzo intensywne :hamster_XD:

Tina napisał:
Hahahahaha, umarłam całkowicie :hamster_XD:

Sama to napisałaś no... :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Niby mi nie pasują jako para, no ale może być ciekawie :hamster_evil:

Oj pasują, pasują :hamster_evil:

Tina napisał:
To ja mam nadzieję, ze te chęci będą duże :hamster_evil:

Póki co nie ma żadnych :hamster_dunno: ani jednego słowa nie napisałam :hamster_dunno:

Tina napisał:
I będzie jeszcze dziś :hamster_evil:

Cuda się zdarzają :hamster_evil:

Tina napisał:
No to teraz jest do pobicia 26 zgonów, ciekawe, ciekawe :hamster_XD:

Podejmujesz się wyzwania? :hamster_XD:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Wto 20:50, 15 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 21:01, 15 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Ale zgon bo Toshiya zrobił kanapki, czy zgon, że kanapki Kyo były smaczniejsze? :hamster_XD:

No to znaczy że w tym miejscu powinien być podwójny zgon
Meganne napisał:

Właśnie, właśnie :hamster_evillaugh: zwłaszcza, że ja nie nie wiem jak powinna zachowywać się 25 letnia osoba :hamster_XD:

ja też nie wiem
Meganne napisał:

Raczej: ups ktoś będzie musiał odkupić kubeczek :hamster_XD:

Na pewno nie ja :hamster_lol:
Meganne napisał:

Już? :hamster_evil: to co będzie w dalszych rozdziałach, jak się rozkręcę? :hamster_XD:

oj.... bo tak jakoś wyszło. W następnych rozdziałach też się będę rumienić... tylko moze tak bardziej :hamster_redface:
Meganne napisał:

A może to Kouki rzucił się na Reikę, ty widziałaś tylko pocałunek, a nie widziałaś jak Reika nokautuje Koukiego bo zwiałaś? :hamster_evil: proszę się tym nie sugerować tylko :hamster_XD:

No właśnie też taką opcję rozważałam....
ale chyba Reika jakoś by próbował mnie chyba potem odzyskać... chyba że byłam na tyle głupia że go nie słuchałam
W każdym bądź razie czekam na wyjaśnienie :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

Będzie gorzej :hamster_giveup:

No to mnie pocieszyłaś
Meganne napisał:

Żartowałam :hamster_evil: może dzisiaj wieczorem dam jak mi się uda :hamster_dunno:

:hamster_inlove:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Wto 21:17, 15 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Tina napisał:
A to mamy powiedzieć że się nie podobało?? :hamster_evil:

Hm :confused: mówcie prawdę :hamster_evil:

No ale nasza prawda już Cię nie dziwi :hamster_XD: Niedługo nam wpadniesz w samozachwyt :hamster_evil:

Meganne napisał:

Zastanawiam się jeszcze nad tą kwestią :hamster_XD: Nie wiem czy psychicznie to wytrzymam :hamster_XD:

Ty psychicznie miałabyś nie wytrzymać? :confused:

Meganne napisał:

No barki, no... :hamster_redface:

... i co dalej?? :hamster_evil:

Meganne napisał:

Zawsze mogę na niego wskoczyć :hamster_XD: na Kyo, nie na blat :hamster_XD:

No pewnie, że na blat :hamster_XD:

Meganne napisał:

Znaczy się musi mocno walnąć czymś w głowę? :hamster_evil:

Może to i by pomogło :hamster_XD:

Meganne napisał:

Erotomanka :hamster_XD:

Przyznaję się bez bicia :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ale czemu mam się kłaść pod stołem? :confused: :hamster_evil:

W udawaniu głupola jesteś świetna, albo w robieniu głupola ze mnie :hamster_XD:

Meganne napisał:

Zapomnij w ogóle :hamster_XD: takie rzeczy to tylko po 22 :hamster_XD:

No dobra, to jeszcze jakieś dwie godzinki :hamster_XD:

Meganne napisał:

Jon, Gackt nununu :hamster_XD: Pamiętasz ich? :hamster_XD:

Jak mogłabym zapomnieć :hamster_bigeyes:
W końcu całą ścianę mam nimi wytapetowaną :hamster_XD:

Meganne napisał:

Czemu mnie to nie dziwi :hamster_lol:

Widocznie za dobrze mnie znasz :hamster_XD:

Meganne napisał:

Skleje go kropelką :hamster_evil:

Co kropelka sklei, sklei...
A to może powinnaś wcześniej, bo wtedy żadna siłą nie rozklei, nawet tren brutal Tochi :hamster_XD:

Meganne napisał:

A co siebie będziemy bić :hamster_XD:

Siebie nawzajem :hamster_XD:

Meganne napisał:

To ma mnie pocieszyć? :hamster_lol:

No tak troszeczkę :hamster_XD:

Meganne napisał:

A to wszystko dlatego, że Tooru użył Smakowitej Deluxe, która pachnie jak świeżutki bochenek, a Toshiya tylko Delmy, która ma kluskę na opakowaniu :hamster_XD:

:hamster_rofl:

Meganne napisał:

Jesteś pewna, że chcesz znac odpowiedź na to pytanie? :hamster_evil: *zaciera rączki*

Zaryzykuję :hamster_XD:

Meganne napisał:

Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi :hamster_XD:

Ha, czyli jednak :hamster_evil:

Meganne napisał:

Oj pasują, pasują :hamster_evil:

No nie wiem, może :confused:

Meganne napisał:

Póki co nie ma żadnych :hamster_dunno: ani jednego słowa nie napisałam :hamster_dunno:

A ja próbuję coś napisać i gówno mi wychodzi ;(

Meganne napisał:

Cuda się zdarzają :hamster_evil:

To ja wierzę w te cuda :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
No to teraz jest do pobicia 26 zgonów, ciekawe, ciekawe :hamster_XD:

Podejmujesz się wyzwania? :hamster_XD:
:bath: [/quote]
Obawiam się, że nie dam rady :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 21:24, 15 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
No to znaczy że w tym miejscu powinien być podwójny zgon

:hamster_XD:

Yuri napisał:
ja też nie wiem

A może Tina wie? :hamster_evil:

Yuri napisał:
Na pewno nie ja :hamster_lol:

A kto go zbił, co? :hamster_evil:

Yuri napisał:
oj.... bo tak jakoś wyszło. W następnych rozdziałach też się będę rumienić... tylko moze tak bardziej :hamster_redface:

Tak bardziej? :hamster_evil: w razie czego pamiętaj, że 998 to numer straży pożarnej :hamster_evil:

Yuri napisał:
No właśnie też taką opcję rozważałam....
ale chyba Reika jakoś by próbował mnie chyba potem odzyskać... chyba że byłam na tyle głupia że go nie słuchałam

Kto wie, kto wie... :hamster_dunno:

Yuri napisał:
W każdym bądź razie czekam na wyjaśnienie :hamster_bigeyes:

Ech w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak pisanie następnej części... która jest właściwie prawie gotowa, ale... strasznie nudna mi wyszła :hamster_dies:

Yuri napisał:
No to mnie pocieszyłaś

:hamster_giveup:

Yuri napisał:
:hamster_inlove:

Napisałam MOŻE :hamster_evil: I raczej nie liczyłabym dzisiaj na cud :hamster_XD:

Tina napisał:
No ale nasza prawda już Cię nie dziwi :hamster_XD:

Nie byłabym taka pewna :hamster_evil:

Tina napisał:
Niedługo nam wpadniesz w samozachwyt :hamster_evil:

Eeetam... daleko mi do tego :hamster_dunno:

Tina napisał:
Ty psychicznie miałabyś nie wytrzymać? :confused:

No, ja, a kto? :hamster_evil: taka ekipa jest w tym ficku, że naprawdę :hamster_XD: Tylko Persen mi pozostaje :hamster_XD:

Tina napisał:
... i co dalej?? :hamster_evil:

Chyba nie myślisz, że Ci powiem? :hamster_evil:

Tina napisał:
No pewnie, że na blat :hamster_XD:

Wolę na Kyo :hamster_XD:

Tina napisał:
Może to i by pomogło :hamster_XD:

Raczej wyrządziło więcej szkód :hamster_XD:

Tina napisał:
Przyznaję się bez bicia :hamster_XD:

Nie musisz :hamster_evil: i tak już wszyscy to wiedzą :hamster_evil:

Tina napisał:
W udawaniu głupola jesteś świetna

Ćwiczyłam to przez dwadzieścia lat swojego życia :hamster_XD:

Tina napisał:
albo w robieniu głupola ze mnie :hamster_XD:

A to dopiero zaczynam ćwiczyć :hamster_XD: i jak mi idzie? :hamster_XD:

Tina napisał:
No dobra, to jeszcze jakieś dwie godzinki :hamster_XD:

Nie licz na nic :hamster_XD:

Tina napisał:
W końcu całą ścianę mam nimi wytapetowaną :hamster_XD:

O matko :hamster_XD:

Tina napisał:
Widocznie za dobrze mnie znasz :hamster_XD:

I to mnie przeraża :hamster_XD:

Tina napisał:
Co kropelka sklei, sklei...

Zgon totalny :hamster_XD:

Tina napisał:
A to może powinnaś wcześniej, bo wtedy żadna siłą nie rozklei, nawet tren brutal Tochi :hamster_XD:

No nie wiem... jak się rozsypie to można posklejać do kupy, a jak się pogniecie to dupa :hamster_dunno:

Tina napisał:
Siebie nawzajem :hamster_XD:

Lepiej Ciebie :hamster_evil:

Tina napisał:
No tak troszeczkę :hamster_XD:

Zgon :hamster_XD:

Tina napisał:
:hamster_rofl:

No co? :hamster_evil:

Tina napisał:
Zaryzykuję :hamster_XD:

Hmm... a jakie było pytanie? :hamster_evil:

Tina napisał:
Ha, czyli jednak :hamster_evil:

Oj tam, oj tam :hamster_dunno:

Tina napisał:
No nie wiem, może :confused:

Pasują :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
A ja próbuję coś napisać i gówno mi wychodzi ;(

A mi wychodzi masło maślane :hamster_XD:

Tina napisał:
To ja wierzę w te cuda :hamster_XD:

A co ja jestem? Etatowy Jezus? :hamster_XD:

Tina napisał:
Obawiam się, że nie dam rady :hamster_XD:

Ja chyba też bym nie dała :hamster_XD:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Wto 21:35, 15 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 1:12, 16 Lis 2011    Temat postu:

Nie wiem czym sobie zasłużyłyście, ale mam rozdział :hamster_dunno:
I cholera podoba mi się :hamster_evil: zwłaszcza końcówka :hamster_evil:

9.
Toshiya wszedł do domu zaskoczony ciszą jaka w nim panowała. Ogarnęły go złe przeczucia. A jeśli coś się stało młodemu?
Skierował się do sypialni i kamień spadł mu z serca widząc Ruizę opartego o wezgłowie łóżka i… Meg przytuloną do jego boku. Nii zaś pochrapywał w nogach wielkiego łoża.
Toto poczuł złość i zazdrość na ten widok, a gdy Rui go dostrzegł położył palec wskazujący na swoich wargach nakazując tym samym, żeby był cicho. Toshi zmarszczył brwi i spojrzał na brunetkę przyglądając się jej uważnie. Dopiero po chwili dostrzegł ślady łez na policzkach i dłonie zaciskające się w pięści na koszulce chłopaka.
- Gdzie jest Yuri? – spytał szeptem kucając przy łóżku, nie spuszczał wzroku z Meg, która w tej chwili wydała mu się tak krucha, jak porcelanowa laleczka.
- Kazałem jej jechać do domu – odpowiedział szeptem blondyn, a gdy napotkał zdziwione spojrzenie basisty dodał: - Potem ci powiem.
Och. Mógł na to przystać. Chłopak miał zamiar z nim rozmawiać choć teraz nie przypominał tego wystraszonego dzieciaka, ani rozpalonego mężczyzny. Z jego postawy biła czułość i Toshiya uśmiechnął się widząc, jak chłopak delikatnie przeczesuje włosy dziewczyny swoimi długimi palcami obejmując ją drugim ramieniem.
Wycofał się z pokoju idąc do kuchni. Wstawił wodę na herbatę, a kluczyki od samochodu Meg położył na stole. Nie minęło kilka minut od zaparzenia herbaty, a w kuchni pojawił się Ruiza lekko utykając.
- Nie powinieneś wstawać – Toshiya podszedł do niego i niewiele myśląc położył dłonie na jego biodrach przyciągając go do siebie. Ruiza podniósł na niego wzrok uśmiechając się krzywo.
- Nic mi nie będzie – mruknął, ale nie odepchnął od siebie mężczyzny. Czuł, że jego dotyk wręcz palił go przez ubranie i pragnął poczuć dłonie Totchiego na nagiej skórze.
- Ale powinieneś uważać na siebie – Toshi uśmiechnął się delikatnie pochylając nad młodym. Jedynie to, że jego umysł pamiętał jeszcze o tym, że Meg jest z nimi, to pocałowałby tego dzieciaka tu i teraz. Ale zadowolił się maleńkim pocałunkiem w czoło Ruizy, który zarumienił się delikatnie. – Usiądź lepiej – podprowadził go do krzesła i posadził na nim, jak małe dziecko. Blondyn przewrócił oczami, ale ta opiekuńczość i troskliwość mężczyzny była strasznie urocza. – Gdzie jest Meg?
- Tutaj – dziewczyna stanęła w progu kuchni uśmiechając się niepewnie. Najwidoczniej była w łazience, bo jedynymi oznakami płaczu były zaczerwienione policzki i oczy. – Toshiya… przepraszam za dzisiaj. Nie wiem co we… znaczy wiem co we mnie wstąpiło, ale… przepraszam po prostu – bezradnie wzruszyła ramionami uśmiechając się słabo. Mężczyzna pokręcił głową.
- Nie przejmuj się, Meg. Każdy ma gorszy dzień – powiedział ciepło. – Napijesz się herbaty?
- Nie, nie – pokręciła głową. – Ja już pojadę – zabrała kluczyki od samochodu i skierowała się na korytarz. – Ruiza, przepraszam, że dzisiaj tak wyszło… - mruknęła cicho, gdy już się ubrała, a chłopak stanął przy niej opierając się o ścianę.
- Nie przepraszaj. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży. I nie przyjeżdżaj jutro, jeśli… no wiesz – objął dziewczynę, a Toshiya zdziwił się, że chłopakowi tak łatwo przyszło wykonanie tego gestu. Cóż, w końcu brunetka była kobietą, może to dlatego.
- Przyjadę – pocałowała go delikatnie w policzek bez większych oporów, a Totchi poczuł się irracjonalnie zazdrosny o to, że ona może go tak po prostu całować. – Lepsze to niż siedzenie samej w domu. Chyba, że nie chcesz…?
- Masz rację – skinął głową uśmiechając się lekko. – Przyjedź, nie będziesz sama. I nie smuć się już, hm? Szkoda takich ładnych oczu, żeby były pełne smutku.
- Mhm – mruknęła słabo brunetka. – To… do jutra – otworzyła drzwi, zapięła bluzę i ruszyła w kierunku samochodu, a Nii bez szemrania ruszył za nią. Obaj mężczyźni stali w drzwiach i patrzyli, jak dziewczyna wolno odjeżdża spod domu po czym zamknęli drzwi, gdy zimny podmuch wiatru wtargnął do środka.
- To teraz powiedz mi co tu się stało, bo mam złe przeczucia – poprosił Toshiya, gdy znaleźli się w ciepłej kuchni przy kubkach z herbatą. Ruiza spojrzał na niego z namysłem.
- Nie wiem za wiele. Jak pojechałeś to po śniadaniu poszedłem spać, bo głowa mnie bolała, a i dziewczyny były jakieś… inne. Więc to była dobra okazja, żeby sobie pogadały. I jak się obudziłem to zastałem płaczącą Meg w kuchni i roztrzęsioną Yuri w łazience. Nie odzywały się do siebie, gdy pytałem co się stało, dlatego, wysłałem Yuri do domu taksówką, a Meg pozwoliłem się wypłakać, aż zasnęła. No i przyszedłeś ty. Tyle. – Ruiza wzruszył ramionami upijając łyk napoju.
- Wiesz… to była najdłuższa twoja wypowiedź od kiedy tutaj jesteś – zauważył niepewnie Toshi.
- Nie jestem niemową – obruszył się natychmiast chłopak patrząc na Totchiego buntowniczo. Jego oczy zabłysły dziwnym blaskiem.
- Ale bałeś się… rozmawiać ze mną. Czemu zawdzięczam tę zmianę?
- Może po prostu zrozumiałem, że nic mi tu nie grozi? – odpowiedział pytaniem na pytanie marszcząc brwi.
- To dobrze – odpowiedział Toshiya ciesząc się w duchu jak małe dziecko. – Sądzisz, że się pogodzą?
- Nie wiem. Wyglądało to dość… poważnie – mruknął Rui dopijając herbatę. – Mmm pycha – zamruczał oblizując usta z resztek malinowej herbaty, ale gdy napotkał roziskrzone spojrzenie ciemnych tęczówek natychmiast schował język w ustach. Jakoś… nagle stracił odwagę, którą jeszcze w jakimś stopniu posiadał rano. I gdy zdał sobie sprawę, że teraz są tutaj tylko we dwoje to poczuł dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa. – Chyba… chyba się położę… - wyjąkał nie spuszczając wzroku z Totchiego i wstał gwałtownie. Za gwałtownie, nastąpił na bolącą nogę, jęknął i prawie by upadł, gdyby nie refleks Toshiyi, który otoczył ramionami jego talię i przycisnął go do swojej szerokiej klatki piersiowej. Ruiza nie podniósł na niego wzroku, bo nie był pewien, jak to może się skończyć, a nie chciał się rozczarować.
- Uważaj, słonko – wyszeptał głębokim głosem Toshimasa doprowadzając do drżenia młodszego mężczyzny. – Nie spojrzysz na mnie? – dodał mocniej obejmując drobne ciało, rozkoszował się jego bliskością.
Chłopak pokręcił głową.
- Dlaczego? Przecież nic… ci nie zrobię… - zamruczał przesuwając jedną dłonią po plecach młodego aż wplótł palce w jego aksamitne kosmyki. Delikatnie za nie pociągnął odchylając głowę Ruizy do tyłu. Toshiya wiedział, że dużo ryzykuje, ale musiał wiedzieć na czym stoi. Ruiza w stosunku do Meg był taki inny niż w stosunku do niego, że nie mógł się powstrzymać przed małym sprawdzeniem go. Chociaż nie był pewien czy się powstrzyma w odpowiednim momencie.
- Nnnic? – wyjąkał napotykając ciemne spojrzenie i czując gorący oddech na swojej twarzy przymknął oczy. Toshi jeszcze mocniej odchylił jego głowę pochylając się nad nim. Ruiza wstrzymał oddech, serce waliło mu szaleńczo w piersi, a z ust wyrwał się cichy okrzyk, gdy poczuł śliski język na swojej szyi. To było takie… niesamowite, że odbierało zdolność racjonalnego myślenia, więc Toshiya póki mógł oderwał się od szyi chłopaka czując na języku jego słodki smak. Wbił spojrzenie w jego, które było zasnute lekko mgiełką pożądania. Wiedział już, że chłopak go pragnie, ale jemu zależało na czymś więcej niż seksie. Chciał dużo więcej od blondyna dlatego całą siłą woli puścił włosy Ruizy i po prostu przytulił jego drżące ciało do swojego. Sam był roztrzęsiony tym co zrobił i czuł, że zaczyna się podniecać.
- Mmm – zamruczał cicho Ruiza wtulając się w tors Toshiyi i jęknął boleśnie. – Noga mnie boli – podniósł nieprzytomny wzrok na basistę, który bez namysłu wziął go na ręce i skierował w stronę sypialni gościnnej. Ruiza otulił ramionami jego szyję i oparł czoło o jego policzek próbując uspokoić oddech i dudniące w piersi serce.
Toshiya ułożył młodego w pościeli i zamarł nad nim, gdy chłopak nie puścił jego szyi tylko wpatrywał się w niego z wyczekiwaniem. Rozchylił usta i oblizał je językiem kusząc, błagając o pocałunek. Toshimasa pragnął go pocałować, och, jakże pragnął to zrobić, ale na razie postanowił dać mu trochę czasu. Tylko czy on to wytrzyma?
- Odpocznij – wychrypiał i odchrząknął. – Ja… muszę popracować – wymamrotał oswabadzając się z ramion blondyna, po chwili namysłu nachylił się nad nim i przywarł wargami do gładkiego policzka przytrzymując usta przy jego skórze o wiele dłużej niż to było konieczne. Ruiza zamruczał nie kryjąc się z tym, że jest mu przyjemnie. Bliskość Hary sprawiała mu niebywałą radość i nie potrafił wyjaśnić dlaczego tak się dzieje. Może to przeznaczenie, przemknęła mu przez myśl czując na policzku jego miękkie wargi. Teraz wystarczyłoby przesunąć głowę troszeczkę w prawo i ich usta spotkałyby się w delikatnym pocałunku, ale Ruiza bał się to zrobić.
- Przyjdę do ciebie później to zjemy kolację, hm? – mruknął wprost do jego ucha owiewając je gorącym oddechem, a Rui westchnął cicho potakując. Dopiero gdy drzwi się zamknęły zarumienione wtulił się w poduszkę uśmiechając się do siebie głupkowato mimo bólu rozciętej wargi.

Kyo siedział na kanapie w salonie i wpatrywał się tępo w jeden punkt na ścianie. Na nic nie miał ochoty, a zdarzenia dzisiejszego dnia… po prostu go przerosły. Cały czas miał przed oczami wyraz twarzy podnieconego Daisuke, jego rozgrzanego ciała i…
- Kurwa – warknął Kyo czując jak ciepło kumuluje się w pewnym miejscu jego ciała. Nie mógł przestać o nim myśleć, a to było ponad jego siły. Nawet we własnym domu nie miał chwili spokoju. Wszystko kojarzyło mu się z Diem a teraz czuł na sobie jego zapach, w ustach czuł jego smak.
Dzwonek do drzwi oderwał go od rozmyślań. Nie miał najmniejszej ochoty otwierać, bo nikogo się nie spodziewał jednak zebrał się z kanapy i gdy tylko otworzył drzwi został powalony na ziemię prawym sierpowym Kaoru. Jęknął głucho upadając na panele z głośnym łupnięciem kości. Chwycił się za policzek i poczuł metaliczny posmak krwi w ustach.
- Ciebie też miło widzieć – prychnął nie wstając z podłogi, patrzył na Kao zmrużonymi oczyma i dopiero wtedy dostrzegł za nim jakąś postać. Znajomą postać. Natychmiast zerwał się na równe nogi z zamiarem oddania liderowi, ale postanowił nie rzucać się na większego od siebie mężczyznę tylko zatrzasnąć drzwi i udawać, że nic się nie wydarzyło. Udawać, że Kao wcale tu nie przyszedł z drugim gitarzystą, który patrzył na niego z tym pieprzonym smutkiem w oczach. Miał tego po dziurki w nosie. Pchnął drzwi w tym samym momencie w którym Kaoru wpychał Daisuke do mieszkania i twarz chłopaka spotkała się z drewnem. Kaoru krzyknął, Die zajęczał z bólu, a Kyo wypchnął go z progu zatrzaskując drzwi. Oparł się o nie całym ciężarem czując piekąco rwący ból szczęki, a w oczach pojawiły się znienawidzone łzy. Słyszał warknięcia Kaoru i zachrypniętego Die’a. miał tylko nadzieję, że nie zrobił mu większej krzywdy. Cholera, on nie chciał go przecież uderzyć tymi cholernymi drzwiami, ale… stało się.
Na korytarzu nastała cisza, a Kyo nie zwracając na nic uwagi skierował się do łazienki. Wypluł do umywalki ślinę pomieszaną z krwią, przemył twarz i przyjrzał się swojemu odbiciu w lustrze. Na policzku pojawiał się fioletowy ślad. Oparł dłonie o marmurowy blat otaczający umywalkę, spuścił głowę, a niechciane łzy zrosiły jego policzki.
Dlaczego nie mógł się zakochać w jakimś zwykłym, homoseksualnym mężczyźnie? Dlaczego to musiał być ktoś z zespołu? I akurat tym ktosiem musiał być Die?! No, dlaczego?!
Jęknął głośno zaciskając powieki. Miał tego dość. Nie wyrabiał. Powinien się teraz urżnąć do nieprzytomności, a następnego dnia wisieć nad kiblem i rzygać przez pół dnia cierpiąc na ostry ból głowy spowodowany kacem. Ale nie chciał tego. Był już za stary na to. Właśnie… był stary i cholernie samotny. I dlaczego przypominały mu się słowa Die’a z wczoraj? Idealny moment. Kurwa. Popieprzone życie.
Przechodząc korytarzem usłyszał zrzędliwy głos swojej znienawidzonej sąsiadki, która od chwili dowcipkowania z Meg, przestała zwracać na niego uwagę, a tylko łypała na niego wrogo wzrokiem. podszedł do drzwi z czystej ciekawości i wstrzymał oddech słysząc ostry głos starej kobiety i zachrypnięty jakiegoś mężczyzny.
- Nie będzie tu pan siedział, jak jakiś menel! Poobijany, uchlany i…
- Nie jestem pijany! – czy to… czy to był głos Daisuke? Ale co on tu jeszcze robił? Nie poszedł z Kao? To znaczy lider nie zabrał go ze sobą… ?!
- Ale jest pan menelem! W życiu nie uwierzę, że zna pan kogoś z tego bloku! Och, ewentualnie tego świra spod dziewią…
Kyo gwałtownie otworzył drzwi i spojrzał groźnie na kobietę.
- Jeśli ma coś pani do mnie to proszę powiedzieć mi to prosto w twarz, a nie za moimi plecami, jak śmierdzący tchórz – warknął nieprzyjaźnie wyrzucając z umysłu resztki szacunku do tej starej ropuchy. Starał się nie patrzeć na gitarzystę choć mignęła mu przed oczami jego przemoczona sylwetka. Pada deszcz?
- Och – wydusiła z siebie kobiecina czerwieniejąc gwałtownie po czym odwróciła się na pięcie i zniknęła w swoim mieszkaniu wygrażając pod nosem, że zaraz wezwie policję i będzie po sprawie.
Tooru nie zareagował na jej ostentacyjne groźby burczane cichutkim głosem tylko spojrzał prosto w ciemne oczy gitarzysty. Miał ochotę jednocześnie skopać mu tyłek i pieprzyć się z nim do utraty tchu. Oczywistym było, że wolał drugą opcję, ale była ona nierealna. Jednak nie mógł go odesłać w takim stanie do domu czy gdzie on tam miał zamiar iść – Kyo wolał nie wiedzieć. Dla własnego bezpieczeństwa.
- Trzeba cię opatrzeć i wysuszyć – burknął nieprzyjemnym głosem cofając się do mieszkania. Nie musiał patrzeć czy Die za nim idzie; słyszał jego ciche kroki i charczący oddech. Stając na palcach sięgał po apteczkę stojącą na najwyższej półce, gdy poczuł na biodrach dotyk chłodnych dłoni i gorący oddech na karku. Szarpnął się gwałtownie wyrywając z uścisku Die’a.
- Tooru… - siąknął nosem gitarzysta, a Kyo przerwał mu chłodnym tonem głosu:
- Zamknij się i nie zbliżaj do mnie. w szafce są czyste ręczniki, w suszarce jakieś ubrania a tam masz apteczkę – wskazał ręką na oślep kierunek i wręcz biegiem opuścił łazienkę trzaskając drzwiami. Usłyszał głośne kichnięcie zza drzwi i smętnie pomyślał, że gitarzysta jak nic złapie grypę lub inne świństwo. Rozeźlony poszedł zrobić mu gorącej herbaty, którą wciśnie w niego jak tylko wyjdzie z łazienki, a potem odprawi z kwitkiem. Tak, tak zrobi.
Siedział przy stole nad kubkiem swojej parującej herbaty, gdy usłyszał ciche kroki, a potem westchnięcie, jednak nie podniósł wzroku w dalszym ciągu uparcie wpatrując się w kubek. Szczęka bolała go niemiłosiernie. Już zdążył zapomnieć, jak mocno Kaoru wali, ale to nie było jego największym zmartwieniem gdy Die postawił przed nim apteczkę. Uniósł brwi i zerknął na chłopaka ubranego w trochę przykrótkie spodnie od dresu i za małą koszulkę.
- Mógłbyś mnie opatrzeć? – spytał patrząc mu hipnotyzującym wzrokiem w oczy. – Nie umiem w odbi…
- Zamknij się i siadaj – warknął Kyo chcąc jak najszybciej mieć to za sobą. Spodziewał się, że gitarzysta usiądzie na krześle, ale on wskoczył na blat i wlepił spojrzenie w Niimurę, który poczuł, jak robi mu się coraz cieplej. I to bynajmniej nie była wina ogrzewania czy innego cudu.
Otworzył apteczkę stając między rozsuniętymi udami Die’a i wyciągnąwszy to co było mu potrzebne podniósł wzrok na twarz mężczyzny, który patrzył na niego smutno i jakby z nadzieją. Zniżył wzrok trochę niżej, że nie dać się zmanipulować jego wzrokowi, przycisnął wacik nasączony wodą utlenioną do zranionego nosa. Die syknął, a Kyo przewrócił oczami prawie warcząc ze złości. Czuł na swoich biodrach ciepło ud starszego mężczyzny i miał ochotę wyć z bezsilności. Był przy nim tak blisko a nie mógł nic zrobić. och, albo raczej mógł, ale nie chciał.
Chwilę później skończył opatrywać zranienie Daisuke.
- Już – fuknął chcąc się odsunąć, ale w tym samym momencie Die oplótł nogami biodra chłopaka i ramionami jego szyję. Tooru jęknął czując na ustach delikatny pocałunek i palce wsuwające się w jego włosy i szarpiące lekko za kosmyki. Oparł dłonie po obu stronach Die’a i odwzajemniał jego nieśmiałe muśnięcia nie będąc w stanie się powstrzymać, gdy poczuł znajomy smak, ciepło i zapach mężczyzny, którego kochał nad życie. Die nie przyspieszał niczego, nie ponaglał wokalisty cały czas muskając jego wargi swoimi, mrucząc przy tym cichuteńko z przyjemności. Liczył się z tym, że Kyo może mu po prostu przywalić, ale skoro już oberwał drzwiami… to było mu to bez większej różnicy. Ale Tooru wcale nie zachowywał się tak jakby miał zrobić mu krzywdę. Och, wcale, a wcale!
Prawie zawył ze szczęścia czując dłonie Kyo wsuwające się pod jego własną koszulkę, która znalazł w suszarce. Sunął opuszkami palców po bokach gitarzysty łaskocząc skórę delikatną pieszczotą, doprowadzając Die’a do szaleństwa. Chciał więcej. Dużo więcej. I musiał to dzisiaj dostać.
Nieśmiało rozchylił wargi zapraszając do pogłębienia pocałunku i Kyo zamarł, a Daisuke prawie warknął ze złości. Po co się tak spieszył? Zawsze był w gorącej wodzie kąpany, ale teraz… teraz powinien wiedzieć, że z Kyo trzeba się obchodzić, jak z jajkiem, jakkolwiek irracjonalnie to brzmiało. Jeden niewłaściwy ruch i pyk jajeczko pęka.
Tooru podniósł leniwie powieki napotykając zamglone spojrzenie ciemnych oczu wyższego mężczyzny nie odrywając ust od jego lekko uchylonych warg. Czuł na ustach jego gorący oddech, palce ciągnące za jasne kosmyki i zgrabne nogi oplecione wokół jego bioder. Wpił paznokcie w jego boki, ale Die nawet nie drgnął ani nie mrugnął. Blondyn jakby z obawą uchylił wargi i wsunął język do gorących i chętnych ust gitarzysty intensywnie wpatrując się w ciemne, wręcz czarne tęczówki chłopaka. Musnął czubkiem języka jego język i jęknął cicho zamykając oczy. Nie był w stanie dłużej spoglądać w te niebiańskie oczy i nie dojść w spodniach jednocześnie. Masował językiem jego język, muskał podniebienie i zęby po czym zaczął delikatnie ssać dolną wargę Daisuke z którego gardła wydobył się niski pomruk. Włoski na karku Kyo stanęły dęba, a przez ciało przebiegł prąd kończąc swoją wycieczkę w pewnym twardym miejscu na jego ciele.
Pogłaskał dłońmi gorącą skórę na żebrach Die’a i wysunął ręce spod koszulki by objąć dłońmi twarz mężczyzny jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek, który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej namiętny i gwałtowny. Tooru wsunął dłonie w wilgotne włosy gitarzysty mrucząc z przyjemności, gdy ciemnowłosy zaczynał dominować i to on wsuwał w jego usta swój język penetrując wnętrze ust wokalisty z żarem i zapałem. Pragnął go i w tej chwili nie chciał niczego innego jak kochać się z nim tu i teraz na tym stole w tej kuchni.
Oderwali się od siebie, gdy zaczęło braknąć im tchu. Die oparł czoło o czoło Kyo wysuwając jedną dłoń z jego aksamitnych włosów, pogłaskał go po obitym policzku. Niimura oddychał ciężko, tak samo jak drugi mężczyzna i patrzył na niego w milczeniu wsłuchując się w burze szalejącą za oknem i charczący oddech Die’a.
- Nie wiedziałem, że Kaoru cię uderzy – wychrypiał, a w jego oczach oprócz pożądania zamigotał smutek. – Przepraszam – dodał ciszej muskając opuszkami palców zasinioną skórę. – Bardzo boli? – spytał prawie dotykając ustami warg Kyo, który przełknął ślinę. Mógł teraz odepchnąć chłopaka póki miał okazję, ale… nie chciał. Tak bardzo go chciał mieć tylko dla siebie. Cholera! Kochał go jak szaleniec. Powinien wywalić go za drzwi i starać się wyprzeć z siebie uczucie do niego, ale wiedział, że nie ma na to szans. Wiedział to już wcześniej, ale teraz gdy poznał jego smak… to stało się wręcz nierealne by mógł przestać go kochać i pożądać. Rozsądek kazał mu wyrzucić Daisuke z mieszkania, a serce i ciało wręcz przeciwnie.
- Boli – szepnął i w trakcie mówienie ich wilgotne wargi otarły się o siebie. Die przesunął ustami po ustach Kyo zatrzymując je w kąciku, gdzie było niewielkie rozcięcie. Nie zaprzestając dotykania jego obitego policzka wydyszał:
- Rozchyl usta, Tooru – poprosił niskim, zachrypniętym głosem, któremu Niimura nawet jakby chciał to by się nie oparł. Posłusznie wykonał prośbę i przymknął oczy czując język ukochanego muskający zranienie powodując słodki ból.
Zsunął dłonie na kark chłopaka i delikatnie masował napięte mięśnie zdając sobie sprawę, że gitarzysta jest tak samo spięty i zdenerwowany jak on sam. Muskał jego gładką skórę naciskając w odpowiednich miejscach wywołując tym samym ciche pomrukiwanie Die’a.
Daisuke wsunął język w usta wokalisty rozpoczynając leniwą pieszczotę, a jego dłoń dotychczas pieszcząca policzek zsunęła się niżej przez szyję poprzez klatkę piersiową okrytą materiałem koszulki i chwycił za jej kraniec podciągając do góry.
Tooru mruknął coś, ale mając w ustach język Die’a wyszedł mu jedynie niezrozumiały pomruk. Pozwolił dłoni gitarzysty na leniwą wędrówkę po swoim brzuchu. Czuł opuszki palców krążące wokół swojego pępka sunące to w górę w kierunku sutków i nie docierające do nich po czym zsuwające się w dół do linii bokserek wystających z trzymających się nisko na biodrach spodni. Dotyk bardzo przyjemny, ale był torturą dla spragnionego ciała Kyo. Chciał poczuć mocniej, szybciej. A Die jakby działał na przekór – robił wszystko wolno; przesuwał zaledwie opuszkami palców po brzuchu chłopaka ledwie go dotykając, a pocałunek stał się tak powolny, że Kyo zaczął dyszeć w usta starszego mężczyzny. Pieścił jego język, podniebienie i policzki, ciągnąc za kosmyki włosów i drażnił wrażliwą skórę brzucha. Sam czuł na karku zwinne palce Tooru, które pieściły jego kark i muskały końcówki mokrych włosów. Zamruczał z rozkoszy, gdy Niimura przygryzł jego język; bardzo ostrożnie i delikatnie, żeby mu nie zrobić krzywdy.
Die’owi przeleciało przez myśl, że Kyo teraz przypomina małego kociaka łaknącego pieszczot i mruczącego w podzięce za ofiarowany dotyk. A gitarzysta bardzo chętnie dawał mu to czego chciał. Sam tego pragnął.
Rozłączył ich wargi, które połączyła cienka stróżka śliny, którą ochoczo zlizał kończąc na kąciku warg wokalisty w której zebrało się jej najwięcej. Kyo z wysiłkiem stał na drżących nogach i gdyby nie to, że uda Daisuke oplatały jego biodra pewnie dawno leżałby pod stołem. Splótł palce na karku gitarzysty leniwie otwierając oczy. Jego spojrzenie było nieprzytomne, a oczy iskrzyły się podnieceniem i szczęściem.
Die uśmiechnął się rozczulony patrząc rozkochanym wzrokiem na wokalistę; chciał go widzieć właśnie takiego odkąd zrozumiał, że młodszy mężczyzna nie jest mu obojętny. Wiedziony impulsem przesunął dłonią w górę jego brzucha docierając aż do prawego sutka okrążając go kilka razy palcem. Z ust Kyo wyrwał się jęk tak seksowny, że Die poczuł, jak jego męskość drży na sam dźwięk jego głosu. Cholera, Kyo samymi swoimi jękami mógłby doprowadzić go do orgazmu.
- Przepraszam, Tooru – wychrypiał mrugając oczami by odpędzić niechciane łzy. – Daj mi szansę – szepnął wyciągając dłoń spod koszulki i ujął w obie twarz wokalisty, który uciekł wzrokiem w bok. – Proszę – ich usta znowu były blisko siebie i Die nie czekając na reakcję ze strony Kyo przesunął po dolnej wardze językiem; smakowała malinami. Daisuke zastanowił się czy to jest pomadka ochronna Kyo, której namiętnie używa czy jego naturalny smak. Nie wiedział, która opcja wydawała się… smaczniejsza, ale smak i zapach wokalisty doprowadzały do szaleństwa zmysły ciemnowłosego.
Die nagle odsunął się od Kyo, który spojrzał na niego zaskoczony, a w kuchni rozległo się głośne kichnięcie. Tooru wyślizgnął się z objęć Die’a, który zajęty ponownym kichnięciem i kaszlem pozwolił mu na to, wstawił wodę na świeżą gorącą herbatę, przygotował witaminy i chwytając za dłoń starszego mężczyzny pociągnął go za sobą do salonu, gdzie owinął go w koc, a po chwili podsuwał pod nos dłoń z tabletkami i kubek parującej herbaty.
- Bierz i nie marudź – burknął opryskliwie, jednak na dnie jego oczu zamigotało rozbawienie widząc naburmuszoną minę ciemnowłosego. Chłopak połknął niewielkie tabletki i upił łyk parującego napoju patrząc znad krawędzi na wokalistę, który przyglądał mu się ze zmarszczonymi brwiami. Dotknął dłonią jego czoła i prychnął pod nosem. – Będziesz chory – oznajmił burkliwie wlepiając w niego uważne spojrzenie. – Jesteś rozpalony.
- To ty tak na mnie działasz – wymamrotał sennie Die, a blondyn parsknął.
- Już bredzisz – mruknął i zmusił Die do położenia się na kanapie. Przyniósł mu jeszcze z sypialni ogromną poduszkę, którą wcisnął mu pod głowę i jeszcze jeden koc otulając go dokładnie. – Dzisiaj nocujesz tutaj, ale jutro rano jedziesz do siebie, nie ważne jak będziesz się czuł. Nie jestem aż takim draniem, żeby w taką ulewę wysyłać cię do domu – wymamrotał odgarniając kosmyk włosów z czoła Daisuke. – Ale jeden niewłaściwy ruch i wylatujesz stąd nie ważne jaka pogoda będzie za oknem i jaka godzina na zegarze.
Die jednak już tego nie dosłyszał; zasnął, a Kyo pomyślał, że czeka go długa noc czując jak ciało Die’a drży z powodu gorączki. Przesunął go do oparcia i wsunął się pod koce wtulając z westchnieniem w jego klatkę piersiową. Zdąży się zmyć zanim Die się obudzi. I, cholera, po raz pierwszy Tooru był szczęśliwy z tego, że jest takiej niewielkiej postury.

Cdn.

Pisząc o Die i Kyo czułam się dziwnie :hamster_redface: wolę Kyo i Totchiego i kurde jeśli gdzieś pojawia się przypadkiem on to jego wcale tam nie miało być. Sprawdzałam tekst 2 razy, ale ze względu na godzinę, mogłam coś przeoczyć.
W każdym razie dawno nie byłam tak zadowolona z żadnego tekstu jaki napisałam :hamster_XD: wiem, że rozdział strasznie nudny i nic się nie działo, ale cóż... :hamster_dunno:

EDIT:

Kurczątko nieboskie czy ja naprawdę wstawiłam taki długi rozdział? :confused: z tego przecież by były dwa wasze :hamster_rofl: jak nie trzy :hamster_lol:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Śro 1:13, 16 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 13:06, 16 Lis 2011    Temat postu:

Jako że od wczoraj ledwo funkcjonuję (znowu) tak więc powiem tylko ze podoba mi się bardzo :hamster_inlove:
Wieczorem jakoś do siebie dojdę i skomentuję, obiecuję :hamster_bigeyes:
i nie narzekaj że nasze są krótsze... pomimo wszystko staramy się, choć nam może nie za bardzo wychodzi :hamster_runintears:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Śro 20:42, 16 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
Nie wiem czym sobie zasłużyłyście, ale mam rozdział :hamster_dunno:

A czemu miałyśmy nie zasłużyć?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

I cholera podoba mi się :hamster_evil: zwłaszcza końcówka :hamster_evil:

Mi też :hamster_evil:

Meganne napisał:

Ruizę opartego o wezgłowie łóżka i… Meg przytuloną do jego boku.

No, no, no, nieźle sobie poczynasz :hamster_XD:

Meganne napisał:

Dopiero po chwili dostrzegł ślady łez na policzkach i dłonie zaciskające się w pięści na koszulce chłopaka.

Oj, to przez Yuri czy przez Koukiego? ;(

Meganne napisał:

teraz nie przypominał tego wystraszonego dzieciaka, ani rozpalonego mężczyzny.

Nie chłopak i nie mężczyzna??
To kto??
Kobieta?? :confused: :hamster_XD:

Meganne napisał:

Toshiya podszedł do niego i niewiele myśląc położył dłonie na jego biodrach przyciągając go do siebie.

:hamster_bigeyes:

Meganne napisał:
Czuł, że jego dotyk wręcz palił go przez ubranie i pragnął poczuć dłonie Totchiego na nagiej skórze.

Teraz ten znowu dłonie jakąś żrącą substancją posmarował czy jak?? :confused:

Meganne napisał:

Jedynie to, że jego umysł pamiętał jeszcze o tym, że Meg jest z nimi, to pocałowałby tego dzieciaka tu i teraz.

Ja tam myślę, właściwie to wiem, że Meg nie będzie miała nic przeciwko i chętnie sobie popatrzy :hamster_evil:

Meganne napisał:

Ale zadowolił się maleńkim pocałunkiem w czoło Ruizy, który zarumienił się delikatnie.

No nie, znowu to samo, pozwól się im wreszcie porządnie pocałować

Meganne napisał:

- Nie przejmuj się, Meg. Każdy ma gorszy dzień

Niektórzy tak mają na co dzień --> Kyo :hamster_XD:

Meganne napisał:

I jak się obudziłem to zastałem płaczącą Meg w kuchni i roztrzęsioną Yuri w łazience.

Kłótnia kochanków :hamster_XD:
Lub kochanek :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Wiesz… to była najdłuższa twoja wypowiedź od kiedy tutaj jesteś

Hahaha, nie ma to jak szczerość :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Nie jestem niemową

Nie?? :confused:
To może półmową?? :confused: :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Może po prostu zrozumiałem, że nic mi tu nie grozi?

Po pierwsze: Dopiero teraz?? :confused:
Po drugie: Skąd ta pewność? :hamster_evil:

Meganne napisał:

gdyby nie refleks Toshiyi, który otoczył ramionami jego talię i przycisnął go do swojej szerokiej klatki piersiowej.

:hamster_bigeyes:
:beauty:

Meganne napisał:

Delikatnie za nie pociągnął odchylając głowę Ruizy do tyłu.

No pocałuj go wreszcie, byle porządnie

Meganne napisał:

Ruiza wstrzymał oddech, serce waliło mu szaleńczo w piersi, a z ust wyrwał się cichy okrzyk, gdy poczuł śliski język na swojej szyi.

Robi się ciekawie :hamster_evil:

Meganne napisał:

To było takie… niesamowite, że odbierało zdolność racjonalnego myślenia, więc Toshiya póki mógł oderwał się od szyi chłopaka czując na języku jego słodki smak.

No nie, ja chcę buzi buzi

Meganne napisał:

Toshimasa pragnął go pocałować, och, jakże pragnął to zrobić, ale na razie postanowił dać mu trochę czasu. Tylko czy on to wytrzyma?

Nie wiem czy on wytrzyma, ale wiem że ja nie

Meganne napisał:

– Ja… muszę popracować

No tak, TO wyjątkowo ciężka praca :hamster_evil:
Rączka trochę będzie później bolała :hamster_evil:

Meganne napisał:

Teraz wystarczyłoby przesunąć głowę troszeczkę w prawo i ich usta spotkałyby się w delikatnym pocałunku, ale Ruiza bał się to zrobić.

Tchórz
Jeden gorszy od drugiego

Meganne napisał:

Cały czas miał przed oczami wyraz twarzy podnieconego Daisuke, jego rozgrzanego ciała i…

Oj ciekawy widok, ciekawy :hamster_evil:

Meganne napisał:

Wszystko kojarzyło mu się z Diem a teraz czuł na sobie jego zapach, w ustach czuł jego smak.

Cóż, trzeba było go nie całować :hamster_dunno:
Albo się zaspokoić jak miałeś możliwość :hamster_evil:

Meganne napisał:

został powalony na ziemię prawym sierpowym Kaoru.

No ja się nie dziwię, że powalony :hamster_XD:
W końcu to ręka cyborga :hamster_XD:

Meganne napisał:

Pchnął drzwi w tym samym momencie w którym Kaoru wpychał Daisuke do mieszkania i twarz chłopaka spotkała się z drewnem. Kaoru krzyknął, Die zajęczał z bólu, a Kyo wypchnął go z progu zatrzaskując drzwi.

Ała, to musiało boleć ;(
A Ty draniu nawet nie zareagowałeś

Meganne napisał:

Cholera, on nie chciał go przecież uderzyć tymi cholernymi drzwiami, ale… stało się.

Już ja Ci dam stało się, niech no tylko Cię dorwę

Meganne napisał:

Oparł dłonie o marmurowy blat otaczający umywalkę, spuścił głowę, a niechciane łzy zrosiły jego policzki.

Strasznie oni wszyscy płaczliwi są :hamster_XD:

Meganne napisał:

Był już za stary na to. Właśnie… był stary i cholernie samotny.

No tak, bo zacytuję Rafała: "Ludzie tyle nie żyją" :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Jeśli ma coś pani do mnie to proszę powiedzieć mi to prosto w twarz, a nie za moimi plecami, jak śmierdzący tchórz

Brawo Kyo :hamster_XD:

Meganne napisał:

Starał się nie patrzeć na gitarzystę choć mignęła mu przed oczami jego przemoczona sylwetka. Pada deszcz?

Nie, Die wylał na siebie wiadro zimnej wody bo inaczej nie dałby rady się uspokoić :hamster_evil:

Meganne napisał:

Miał ochotę jednocześnie skopać mu tyłek i pieprzyć się z nim do utraty tchu.

Ja osobiście preferuję drugą opcję :hamster_evil:

Meganne napisał:

Oczywistym było, że wolał drugą opcję, ale była ona nierealna.

A to tylko Ty tak myślisz :hamster_dunno:

Meganne napisał:

Stając na palcach sięgał po apteczkę stojącą na najwyższej półce

I dosięgnął?? :confused:

Meganne napisał:

zerknął na chłopaka ubranego w trochę przykrótkie spodnie od dresu i za małą koszulkę.

Rozczulający widok to musiał być :hamster_XD:

Meganne napisał:

Był przy nim tak blisko a nie mógł nic zrobić. och, albo raczej mógł, ale nie chciał.

No to zacznij chcieć

Meganne napisał:

ale w tym samym momencie Die oplótł nogami biodra chłopaka i ramionami jego szyję....
Nie wiedział, która opcja wydawała się… smaczniejsza, ale smak i zapach wokalisty doprowadzały do szaleństwa zmysły ciemnowłosego.

Tutaj musiałbym zacytować całość więc zaznaczyłam pierwsze i ostatnie zdanie :hamster_evil:
Cała scenka jest po prostu nieziemska, prawie że się zarumieniłam wyobrażając sobie to wszystko :hamster_evil:
Jedno jednak zacytuję ze środka bo mnie zabiło :hamster_XD:
Meganne napisał:

Zawsze był w gorącej wodzie kąpany, ale teraz… teraz powinien wiedzieć, że z Kyo trzeba się obchodzić, jak z jajkiem, jakkolwiek irracjonalnie to brzmiało. Jeden niewłaściwy ruch i pyk jajeczko pęka.

Kyo jako jajeczko :hamster_XD:
No i spadłam z krzesła :hamster_XD:

Meganne napisał:

Die nagle odsunął się od Kyo, który spojrzał na niego zaskoczony, a w kuchni rozległo się głośne kichnięcie.

Ale czemu ja wiedziała, że ktoś albo coś im przerwie??

Meganne napisał:

a po chwili podsuwał

A Tinka jak zwykle przeczytała posuwał :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Będziesz chory

Normalnie następny cud świata odkrył :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Jesteś rozpalony.

Ja chyba wiem od czego :hamster_evil:
I zdecydowanie nie od choroby :hamster_evil:

Meganne napisał:

– Dzisiaj nocujesz tutaj, ale jutro rano jedziesz do siebie, nie ważne jak będziesz się czuł.

Aha, już to widzę :hamster_XD:

Meganne napisał:

Nie jestem aż takim draniem, żeby w taką ulewę wysyłać cię do domu

No z tym durniem to bym nie była taka pewna :hamster_XD:

Meganne napisał:

Przesunął go do oparcia i wsunął się pod koce wtulając z westchnieniem w jego klatkę piersiową. Zdąży się zmyć zanim Die się obudzi. I, cholera, po raz pierwszy Tooru był szczęśliwy z tego, że jest takiej niewielkiej postury.

:hamster_bigeyes: :hamster_bigeyes: :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Cdn.

I tu powtórzę się jak zwykle: Mam nadzieję, że niedługo :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Pisząc o Die i Kyo czułam się dziwnie :hamster_redface: wolę Kyo i Totchiego

A ja KaoxDie :hamster_evil:
Ewentualnie KaoXTochi lub DieXShin :hamster_XD:

Meganne napisał:

W każdym razie dawno nie byłam tak zadowolona z żadnego tekstu jaki napisałam :hamster_XD: wiem, że rozdział strasznie nudny i nic się nie działo, ale cóż... :hamster_dunno:

To dobrze, że jesteś zadowolona bo ja tez :hamster_evil:
A nudne to to napewno nie było :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Kurczątko nieboskie czy ja naprawdę wstawiłam taki długi rozdział? :confused: z tego przecież by były dwa wasze :hamster_rofl: jak nie trzy :hamster_lol:

Oj bo nasza wena częściej ucieka niż przychodzi :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 21:50, 16 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
Jako że od wczoraj ledwo funkcjonuję (znowu) tak więc powiem tylko ze podoba mi się bardzo :hamster_inlove:

To się bardzo cieszę, że się podobało :hamster_bigeyes:

Yuri napisał:
i nie narzekaj że nasze są krótsze...

Nie narzekam. Po prostu to ja się wyrywam przed szereg :hamster_evil: Ale od teraz będę dawać tak jak wy, żeby nie być odludkiem :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
A czemu miałyśmy nie zasłużyć?? :hamster_XD:

Bo jesteście fe? :hamster_evil:

Tina napisał:
No, no, no, nieźle sobie poczynasz :hamster_XD:

No wiesz? :hamster_dunno: ja po prostu... po prostu :hamster_XD:

Tina napisał:
Oj, to przez Yuri czy przez Koukiego? ;(

Przez oboje. Tylko nie wiem przez kogo bardziej :hamster_cies2:

Tina napisał:
Nie chłopak i nie mężczyzna??
To kto??
Kobieta?? :confused: :hamster_XD:

Zgon :hamster_XD:

Tina napisał:
Teraz ten znowu dłonie jakąś żrącą substancją posmarował czy jak?? :confused:

Umarłam :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Ja tam myślę, właściwie to wiem, że Meg nie będzie miała nic przeciwko i chętnie sobie popatrzy :hamster_evil:

Jasne :hamster_evil: i bardzo chętnie się dołączę :hamster_evil:

Tina napisał:
No nie, znowu to samo, pozwól się im wreszcie porządnie pocałować

Nie pozwolę! :hamster_evil:

Tina napisał:
Niektórzy tak mają na co dzień --> Kyo :hamster_XD:

Odczep się od Maleństwa :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
Kłótnia kochanków :hamster_XD:
Lub kochanek :hamster_evil:

Długo zbierałam szczękę z podłogi :hamster_XD:

Tina napisał:
No pocałuj go wreszcie, byle porządnie :hamster_evil:

Nic z tego :hamster_dunno:

Tina napisał:
Robi się ciekawie :hamster_evil:

Raczej gorąco :hamster_evil:

Tina napisał:
No nie, ja chcę buzi buzi

:hamster_evil:

Tina napisał:
Nie wiem czy on wytrzyma, ale wiem że ja nie

Skoro jedzie na ręcznym to raczej nie wytrzyma :hamster_evillaugh: a że Ty nie wytrzymasz to... peszek :hamster_dunno: :hamster_XD:

Tina napisał:
Rączka trochę będzie później bolała :hamster_evil:

Umieeeeram :hamster_XD:

Tina napisał:
W końcu to ręka cyborga :hamster_XD:

:hamster_XD:

Tina napisał:
A Ty draniu nawet nie zareagowałeś

A co się będzie nieproszonym gościem przejmował :hamster_dunno:

Tina napisał:
Już ja Ci dam stało się, niech no tylko Cię dorwę

Ej, ej, ej! Uważaj, bo jak ja Cię dorwę... :hamster_evil: :hamster_XD:

Tina napisał:
Strasznie oni wszyscy płaczliwi są :hamster_XD:

Ckliwa telenowela :hamster_cies2:

Tina napisał:
No tak, bo zacytuję Rafała: "Ludzie tyle nie żyją" :hamster_XD:

Zgon :hamster_XD:

Tina napisał:
Nie, Die wylał na siebie wiadro zimnej wody bo inaczej nie dałby rady się uspokoić :hamster_evil:

Tylko skąd on wziął to wiadro wody? :confused:

Tina napisał:
Ja osobiście preferuję drugą opcję :hamster_evil:

A ja najpierw pierwszą w wersji light, a potem drugą w wersji hard :hamster_evil:

Tina napisał:
I dosięgnął?? :confused:

Jak stanął na palcach to może, może :hamster_evil: Die bardzo chętnie go... podsadzi :hamster_evil:

Tina napisał:
Rozczulający widok to musiał być :hamster_XD:

Zabójczy :hamster_XD:

Tina napisał:
Cała scenka jest po prostu nieziemska

A oni się nawet nie rozebrali :hamster_XD:

Tina napisał:
prawie że się zarumieniłam wyobrażając sobie to wszystko :hamster_evil:

I się powtórzę: oni się nawet nie rozebrali :hamster_XD:
To było tylko zwykłe buzi :hamster_dunno:

Tina napisał:
Kyo jako jajeczko :hamster_XD:

No, a nie? Z nim trzeba ostrożnie... więc jedyne co mi na myśl przyszło to jajko i porcelanowa laleczka... no więc za to drugie pewnie by mnie zamordował dlatego jest jajo :hamster_evillaugh::

Tina napisał:
No i spadłam z krzesła :hamster_XD:

To się cieszę :hamster_evil: znaczy... że Cię rozbawiłam...? :hamster_XD:

Tina napisał:
Ale czemu ja wiedziała, że ktoś albo coś im przerwie??

Bo to jest strasznie przewidywalny fick ;(

Tina napisał:
A Tinka jak zwykle przeczytała posuwał :hamster_XD:

Posuwać go będzie... kiedyś :hamster_evil:

Tina napisał:
Normalnie następny cud świata odkrył :hamster_XD:

Nie podważaj jego inteligencji :hamster_XD:

Tina napisał:
I tu powtórzę się jak zwykle: Mam nadzieję, że niedługo :hamster_bigeyes:

Hm... dzisiaj na pewno nie, bo mam zaledwie połowę tego co normalnie, a dzisiaj już nie dam rady nic napisać, bo uszkodziłam nadgarstek ;( nie mogę nim ruszać więc niestety pewnie w piątek coś się pojawi. Jutro od rana nie ma mnie w domu i wrócę po południu to może uda mi się coś naskrobać i pojawi się rozdział tak jak ostatnio koło 22-23, ale raczej to będzie dopiero w piątek :hamster_dunno: siła wyższa ;( nawet jakby mnie dzisiaj przestała ręka boleć to wolę nie ryzykować i nie pisać po lekach przeciwbólowych :hamster_XD:

Tina napisał:
A ja KaoxDie :hamster_evil:

Najczęściej pojawiające się połączenie w necie :hamster_XD:

Tina napisał:
Ewentualnie KaoXTochi lub DieXShin :hamster_XD:

Toshiya i cyborg... nieeee :hamster_XD:

Tina napisał:
A nudne to to napewno nie było :hamster_evil:

Nie? :confused: przecież tam nic się nie dzieje :confused:

Tina napisał:
Oj bo nasza wena częściej ucieka niż przychodzi :hamster_XD:

A jak już przychodzi to w parze z leniem :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 23:14, 16 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
Nie wiem czym sobie zasłużyłyście, ale mam rozdział :hamster_dunno:


wszystkim, a przede wszystkim naszym uwielbianiem ciebie :hamster_bigeyes: i twoich ficków :hamster_inlove:
Meganne napisał:

I cholera podoba mi się :hamster_evil: zwłaszcza końcówka :hamster_evil:


a mi całość
Meganne napisał:

Toshiya wszedł do domu zaskoczony ciszą jaka w nim panowała. Ogarnęły go złe przeczucia. A jeśli coś się stało młodemu?

a o nas to się już nie martwi :hamster_cies2:
Meganne napisał:

Dopiero po chwili dostrzegł ślady łez na policzkach i dłonie zaciskające się w pięści na koszulce chłopaka.

;( nie płacz Meg

Meganne napisał:

Jedynie to, że jego umysł pamiętał jeszcze o tym, że Meg jest z nimi, to pocałowałby tego dzieciaka tu i teraz.


ależ Meg wam nic nie powie... popatrzy spokojnie :hamster_evil:
Meganne napisał:


- Nie przejmuj się, Meg. Każdy ma gorszy dzień


nawet gdy taki dzień jest codziennie
Meganne napisał:
pocałowała go delikatnie w policzek bez większych oporów, a Totchi poczuł się irracjonalnie zazdrosny o to, że ona może go tak po prostu całować.

a tobie ktoś broni?
Meganne napisał:
I jak się obudziłem to zastałem płaczącą Meg w kuchni i roztrzęsioną Yuri w łazience.

to aż tak źle się nie skończyła to 'pseudo' kłótnia, obie jesteśmy całe nie poobijane :hamster_dunno:
trza się cieszyć :hamster_XD:
Meganne napisał:
wysłałem Yuri do domu taksówką


Dlaczego akurat mnie???
Meganne napisał:


- Może po prostu zrozumiałem, że nic mi tu nie grozi?


Buhaha... jesteś pewien :confused:
Meganne napisał:

Jakoś… nagle stracił odwagę, którą jeszcze w jakimś stopniu posiadał rano.


To przez łzy Meg!
Meganne napisał:
prawie by upadł, gdyby nie refleks Toshiyi, który otoczył ramionami jego talię i przycisnął go do swojej szerokiej klatki piersiowej.

Słodko
Meganne napisał:
Delikatnie za nie pociągnął odchylając głowę Ruizy do tyłu.


:hamster_dies: :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:
Ruiza wstrzymał oddech, serce waliło mu szaleńczo w piersi, a z ust wyrwał się cichy okrzyk, gdy poczuł śliski język na swojej szyi. To było takie… niesamowite

zapowiada się super
Meganne napisał:
Rozchylił usta i oblizał je językiem kusząc, błagając o pocałunek.


:hamster_bigeyes: ja też błagam takie buzi buzi z prawdziwego zdarzenia
Meganne napisał:
Teraz wystarczyłoby przesunąć głowę troszeczkę w prawo i ich usta spotkałyby się w delikatnym pocałunku, ale Ruiza bał się to zrobić.


no ale ale :hamster_cies2: dlaczego
Meganne napisał:

Cały czas miał przed oczami wyraz twarzy podnieconego Daisuke, jego rozgrzanego ciała i…

................ chciałam coś napisać... ale wyleciało mi z głowy :hamster_lol:
Meganne napisał:


Chwycił się za policzek i poczuł metaliczny posmak krwi w ustach.


to musiało boleć
Meganne napisał:


Cholera, on nie chciał go przecież uderzyć tymi cholernymi drzwiami, ale… stało się.


nie chciałem.. ale skoro się stało to się wykrwaw pod moimi drzwiami interweniować nie będę :hamster_dunno:
Meganne napisał:


Dlaczego nie mógł się zakochać w jakimś zwykłym, homoseksualnym mężczyźnie?

bo dzięki temu ten związek jest tak ciekawy :hamster_XD:
Meganne napisał:


Miał ochotę jednocześnie skopać mu tyłek i pieprzyć się z nim do utraty tchu. Oczywistym było, że wolał drugą opcję, ale była ona nierealna.

ależ dlaczego nie :confused:
Meganne napisał:
Rozeźlony poszedł zrobić mu gorącej herbaty, którą wciśnie w niego jak tylko wyjdzie z łazienki, a potem odprawi z kwitkiem.


tak, jasne. Już ja to widzę :hamster_evil:

Meganne napisał:

Die oplótł nogami biodra chłopaka i ramionami jego szyję. Tooru jęknął czując na ustach delikatny pocałunek i palce wsuwające się w jego włosy i szarpiące lekko za kosmyki. Oparł dłonie po obu stronach Die’a i odwzajemniał jego nieśmiałe muśnięcia nie będąc w stanie się powstrzymać, gdy poczuł znajomy smak, ciepło i zapach mężczyzny, którego kochał nad życie.

:hamster_inlove:
Meganne napisał:

Chciał więcej. Dużo więcej. I musiał to dzisiaj dostać.

to się będziesz musiał postarać odrobinkę
Meganne napisał:


jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek, który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej namiętny i gwałtowny.

nareszcie porządny pocałunek
w końcu wyjdzie na to że w tym ficku tylko Die z Kyo potrafią się całować jeśli pójdziemy trybem myślenia Tiny
Meganne napisał:
Pragnął go i w tej chwili nie chciał niczego innego jak kochać się z nim tu i teraz na tym stole w tej kuchni.

no to do dzieła chłopaki
Meganne napisał:


Die’owi przeleciało przez myśl, że Kyo teraz przypomina małego kociaka łaknącego pieszczot i mruczącego w podzięce za ofiarowany dotyk.

Kyo-kociak... mrau... ciekawe :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Z ust Kyo wyrwał się jęk tak seksowny, że Die poczuł, jak jego męskość drży na sam dźwięk jego głosu. Cholera, Kyo samymi swoimi jękami mógłby doprowadzić go do orgazmu.

w końcu toż to głos Kyo, jedyny i niepowtarzalny :hamster_redface:
Meganne napisał:


Die nagle odsunął się od Kyo, który spojrzał na niego zaskoczony, a w kuchni rozległo się głośne kichnięcie.

łoooo.... grypka :confused: spokojnie Kyo już cię odpowiednio rozgrzeje
Meganne napisał:

- Bierz i nie marudź

a już myślałam że tak mówi o sobie
Meganne napisał:

Dzisiaj nocujesz tutaj, ale jutro rano jedziesz do siebie, nie ważne jak będziesz się czuł.

zobaczymy co powiesz rano
Meganne napisał:
I, cholera, po raz pierwszy Tooru był szczęśliwy z tego, że jest takiej niewielkiej postury.

bo mały wzrost ma czasem swoje zalety...
tylko szkoda ze tak rzadko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Śro 23:50, 16 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
wszystkim, a przede wszystkim naszym uwielbianiem ciebie :hamster_bigeyes: i twoich ficków :hamster_inlove:

To ja się skromnie teraz zarumienię :hamster_redface:

Yuri napisał:
a o nas to się już nie martwi :hamster_cies2:

No to jest gej, to czego od niego wymagasz ;(

Yuri napisał:
;( nie płacz Meg

Siła wyższa

Yuri napisał:
Dlaczego akurat mnie???

Bo Toshiya miał mojego złomka? :hamster_dunno:

Yuri napisał:
To przez łzy Meg!

Ale co one mają do tego? :confused:

Yuri napisał:
:hamster_dies: :hamster_bigeyes:

Nie wiem jak mam interpretować tę reakcję :hamster_rofl:

Yuri napisał:
:hamster_bigeyes: ja też błagam takie buzi buzi z prawdziwego zdarzenia

No co wy takie spragnione jesteście, co? :hamster_evil:

Yuri napisał:
................ chciałam coś napisać... ale wyleciało mi z głowy :hamster_lol:

Tutaj zaliczyłam mega zgona :hamster_XD:

Yuri napisał:
w końcu wyjdzie na to że w tym ficku tylko Die z Kyo potrafią się całować jeśli pójdziemy trybem myślenia Tiny

Ech... no to kto następny do buzi buzi? *spogląda na całą ekipę z ficka* Jaka cisza :hamster_XD:

Yuri napisał:
Kyo-kociak... mrau... ciekawe :hamster_bigeyes:

No :hamster_bigeyes:

Yuri napisał:
w końcu toż to głos Kyo, jedyny i niepowtarzalny :hamster_redface:

:hamster_inlove:

Yuri napisał:
bo mały wzrost ma czasem swoje zalety...
tylko szkoda ze tak rzadko

Za to duży nie ma nigdy zalet
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Czw 10:23, 17 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

To ja się skromnie teraz zarumienię :hamster_redface:

Rumień się ile ci się podoba :hamster_XD:
Meganne napisał:

No to jest gej, to czego od niego wymagasz ;(

Choćby odrobiny współczucia i zainteresowania
Meganne napisał:

Bo Toshiya miał mojego złomka? :hamster_dunno:

No w sumie, logiczne :hamster_lol:
Meganne napisał:

Ale co one mają do tego? :confused:

Głupio mu się zrobiło po tym i tyle :hamster_dunno:
Meganne napisał:

Nie wiem jak mam interpretować tę reakcję :hamster_rofl:

Pozytywnie :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

Ech... no to kto następny do buzi buzi? *spogląda na całą ekipę z ficka* Jaka cisza :hamster_XD:

Ale jak to cisza???? ja mogę łapcię ponieść do góry :hamster_lol:
tylko jeszcze nie wiem czy za siebie czy Toshiego :hamster_XD:
Meganne napisał:

Za to duży nie ma nigdy zalet

jak to nie ma?
na koncertach więcej widzisz! ....
W kuchni bez problemu wyciągniesz rzeczy z wyższych półek...
ja muszę to na palcach robić lub nawet podstawiać krzesełko :hamster_sorry:
poza tym takie małe to ma przechlapane ze strony innych... :hamster_frozen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pią 23:08, 18 Lis 2011    Temat postu:

Dołączam do waszego zacnego grona i przedstawiam wam moje... wypocinki
Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba i miałam ochotę go usunąć i napisać jeszcze raz, ale wtedy byście się naczekały na kontynuację.
Pisałam go w ratach. Aż sześciu. Normalnie piszę za jednym zamachem, ewentualnie dziele to sobie na dwie raty. A tutaj... po prostu mi nie szło. I mimo, że wykonanie nie odbiega od poprzednich części niczym to niestety treść... treść psuje mi plan działania. Nie zanudzam na początku, po marudzę na końcu

10.
Kiedy Toshiya zajrzał do sypialni młodego, on drzemał spokojnie obejmując ramionami poduszkę i marszcząc brwi, wzdychając co chwilę. Bez słowa usiadł na brzegu łóżka, wyciągnął dłoń i pogładził go po policzku, a Ruiza natychmiast otworzył oczy, jakby czekał na niego i jego dotyk. Uśmiechnął się błogo patrząc w oczy basisty zaspanym wzrokiem i podniósł się do pozycji siedzącej. Wyglądał uroczo i niewinnie, gdy pocierał oczy odganiając resztki snu, a po chwili ziewnął nie zasłaniając ust dłonią.
- Myślałem, że już nie przyjdziesz – wymamrotał sennie i przysunął się do Toto opierając o jego ramię, wtulił twarz w jego szyję mrucząc cicho czując dłoń basisty na policzku.
- Przecież powiedziałem, że przyjdę – mruknął zaskoczony, że Ruiza tak po prostu się do niego przytulił, uśmiechając rozczulająco.
- Ale tak szybko wyszedłeś… pomyślałem, że jesteś na mnie zły – wybełkotał w jego szyję i objął go w pasie, jakby w obawie, że Totchi będzie chciał znowu uciec.
- Nie mógłbym być na ciebie zły – powiedział szybciej niż zastanowił się nad tym co mówi. Rui drgnął, ale nie podniósł głowy z jego ramienia. Wtulił się w niego tylko mocniej. – Zrobiłem tosty, masz ochotę?
Blondyn skinął głową nie ruszając się z miejsca. Było mu tak błogo przy Toshiyi i nie miał najmniejszej ochoty się stąd ruszać. A najchętniej to by wciągnął go do łóżka i wtulił się w niego, zasypiając. Był zmęczony, noga bolała go coraz mocniej i czuł upierdliwie pulsowanie w skroniach, ale za nic w świecie nie miał zamiaru powiedzieć o tym mężczyźnie, który pewnie dałby mu leki i kazał iść spać, zostawiając samego w ogromnej sypialni. A on tak bardzo łaknął czyjejś bliskości. Jego bliskości.
Ku jego niezadowoleniu Toshiya odsunął się, ale zaraz potem pochylił nad nim biorąc go na ręce i wynosząc z sypialni skierował się w stronę swojego pokoju. Ruiza mocno go objął za szyję nie zwracając uwagi na to gdzie idą. W jego objęciach mógłby znaleźć się nawet w piekle.
Poczuł pod sobą miękką pościel i niechętnie puścił szyję basisty rozglądając się z zaciekawieniem po pomieszczeniu w którym się znaleźli. Była to sypialnia Hary, która właściwie oprócz tego, że była jeszcze większa niż sypialnia gościnna i posiadała plazmę na ścianie i kino domowe nie różniła się niczym więcej. No… łóżko też było dużo większe i całe pomieszczenie pachniało Toshiyą. Ale to był tylko drobny szczegół, który doprowadzał serce blondyna do szybszego bicia.
Dopiero po chwili zauważył na szafce nocnej talerz z tostami, dzbanek z sokiem, dwie szklanki i… jego lekarstwa. Skrzywił się nieznacznie. Jeśli je zażyje to będzie miał odlot, a chciał jak najlepiej wykorzystać to, że może spędzić czas z Totchim.
- Pomyślałem, że moglibyśmy obejrzeć jakiś film czy coś… - Toshi podrapał się po policzku stojąc nad Ruizą, który uśmiechnął się nieśmiało, a na jego policzkach pojawił się rumieniec. – To co? Komedia, horror, dramat? Czy jeszcze coś innego? Albo może masz jakiś film, który chciałbyś obejrzeć?
Rui zagryzł wargę. Głupio mu było się przyznać, że nie zna właściwie żadnych tytułów filmów, bo w „domu” nie mógł oglądać telewizji. Nie chciał też, żeby basista wziął go za jakiegoś ułomnego smarkacza, więc wymamrotał, że może być jakiś horror i prawie jęknął z przyjemności, gdy basista położył się w końcu obok niego. Zjedli tosty popijając je sokiem pomarańczowym, a później basista wcisnął w chłopaka tabletki, które połknął naburmuszony, twierdząc, że na pewno go coś boli. Ciekawe czy powiedział to tak po prostu czy naprawdę wiedział, jak się czuje Ruiza? Chłopak postawił na opcję drugą, bo przecież w jego stanie trudno, żeby nie był obolały. No i Meg dzisiaj mu dogryzła…
Od razu jak przełknął, przysunął się do niego i został objęty przez ramię Totchiego. Oparł głowę o jego ramię, a dłoń na klatce piersiowej kierując wzrok na ekran telewizora, ale prawie nic nie widział i nie słyszał skupiony na równym oddechu Totchiego, jego zapachu i cieple ciała. Był szczęśliwy będąc z nim i po raz pierwszy od bardzo dawna czuł się odprężony. Oczy zaczęły mu się kleić i starał się za wszelką cenę ich nie zamykać, próbując jednak skupić się na filmie, a nie na Toshiyi. Niestety nie udało mu się; po kilku minutach pochrapywał cicho obejmowany czule przez starszego mężczyznę, który dawno nie był taki zadowolony i zrelaksowany.

Głośne grzmoty i trzęsienie ziemi zbudziło Kyo z mocnego snu. Zaciskał pięści na koszulce Die’a zdając sobie, że to żadne grzmoty i trzęsienie ziemi, a kaszlący Daisuke. Podniósł wzrok na niego.
- Tooru? – wycharczał brzmiąc jak zardzewiały zawias bramy. – Ty tu jesteś naprawdę? – patrzył na wokalistę niezdrowo błyszczącymi oczyma, a Kyo pokręcił głową i wyskoczył spod koców. Było mu strasznie gorąco, a Die trząsł się i kaszlał. Zniknął na chwilę w kuchni by po chwili wrócić z termometrem w dłoni, który wcisnął do ust gitarzysty.
- Mphf – burknął marszcząc brwi, ale Kyo przytrzymał termometr w jego ustach, gdy chciał go wypluć.
- Trzymaj – powiedział tylko odgarniając spocone kosmyki ciemnych włosów z rozpalonego czoła. Nie za bardzo wiedział, co ma robić. Gdy bywał chory zawsze Kaoru mu pomagał, jako „nadopiekuńczy lider”, ale w tej chwili było to nierealne; przecież nie zadzwoni po pomoc do faceta, który kilka godzin wcześniej go znokautował.
Daisuke miał prawie trzydzieści dziewięć stopni gorączki i zaczął mamrotać jakieś nieskładne zdania, jęczał, dyszał i kaszlał.
Kyo zdecydował, że najlepszym wyjściem będzie zadzwonienie do Meg i poproszenie jej o pomoc. Nie patrzył na to, że był środek nocy, najważniejszy był teraz Daisuke.
- Kim jesteś i jakim prawem przerywasz mi odpoczynek? – warknęła dziewczyna po drugiej stronie telefonu nazbyt przytomnym głosem.
- Meg? Nie śpisz? – zdziwił się Kyo, gdy brunetka odebrała po pierwszym sygnale. – Nie ważne, słuchaj mam problem.
- W dupie mam twoje problemy, Tooru – wymamrotała. – Przeleć w końcu Die’a i będzie po sprawie – brunetka zachowywała się naprawdę dziwnie, a w jej głosie był sam jad.
- Meg? – spytał niepewnie Niimura czując, że dzieje się coś złego zwłaszcza, gdy dobiegł go jakiś dziwny hałas. – Die jest u mnie i ma straszną grypę. Nie wiem co robić.
- Właśnie słyszę – wyburczała chłodno. – Gdybyś wiedział, to na pewno nie dzwoniłbyś do mn… no, kurwa, no! – krzyknęła, a Kyo aż odsunął komórkę od ucha. Dziewczyna zachowywała się jak nie ona. – Będę u ciebie za pół godziny. Postaraj się, żeby w tym czasie nie umarł. – po czym rozłączyła się, a Kyo nie wiedział czy ma się cieszyć czy być przerażonym. Jednak słysząc charczący głos Die’a zapomniał o brunetce, pognał do łazienki, a po chwili stawiał na ławie koło kanapy miskę z chłodną wodą i ręcznikiem. Położył zimny kompres na czole pochylając się nad Diem, który patrzył na niego zamglonym spojrzeniem.
- Kocham cię, Tooru – wychrypiał, a Kyo zamarł z niedowierzaniem wpatrując się w oczy starszego mężczyzny. – Wiem, że pomyślisz, że to przez gorączkę i w ogóle… - mamrotał słabo. – Ale dzięki temu nie boję się wyznać ci swoich uczuć… Kocham cię, Tooru, kocham, kocham, kocham – powtarzał, a Kyo bez namysłu pochylił się jeszcze bardziej nad nim muskając wargami jego usta wilgotne i słone od potu, żeby już nic więcej nie mówił. Nawet jeśli majaczył to serce Niimury waliło, jak oszalałe. Chociaż przez chwilę czuł się naprawdę szczęśliwy słysząc to wyznanie z ust swojego ukochanego Daisuke.
Odsunął się od mężczyzny, który jęknął niezadowolony, zaraz kichając dwa razy. Kyo pogładził go po wilgotnym policzku zarumienionym od temperatury.
- Tooru – stęknął słabo. – Źle się czuję.
Niimura westchnął patrząc na swojego ukochanego z żalem. Czyż nie tego chciał? Być z nim zawsze; w zdrowiu, w chorobie… Cholera, ale skąd on załapał to paskudztwo? Niemożliwością było to, żeby przez kilka godzin załapać taki solidny kaszel.
- Wiem, Die, wiem – wymruczał przesuwając opuszkami palców po rozchylonych ustach Die’a, który przymknął oczy. Mężczyzna po chwili oddychał głęboko charcząc; zasnął, a Kyo usłyszał ciche pukanie do drzwi. Szybko pobiegł otworzyć i prawie zszedł na zawał widząc Meg; dziewczyna wyglądała… wyzywająco? Ciemnobrązowe włosy łagodnie natapirowane opadały na ramiona okryte skórzaną kurtką kończącą się tuż nad biodrami na których zawieszone były dwa paski – biały i czarny – z ćwiekami. Z jednej strony zwisał niewielki, srebrny łańcuszek, a czarne dżinsy opinały długie nogi w szpilkach. Całości dopełniał wyzywający makijaż; jasne oczy były otoczone wachlarzami wytuszowanych rzęs sprawiając wrażenie, jakby jej oczy były większe niż w rzeczywistości, powieki pokryte ciemnoszarym cieniem, a usta pociągnięte bezbarwnym błyszczykiem.
- Mogę wiedzieć dlaczego wyglądasz jakbyś prosiła się o gwałt? – spytał prowadząc ją do kuchni. Meg zerknęła na niego, a długie kolczyki zadzwoniły cicho.
- Może się proszę? – uśmiechnęła się niewinnie przygryzając wargę, a Kyo przełknął ślinę mrużąc oczy.
- Jednak chcesz odwiedzić moją sypialnię? – wyszeptał Tooru łapiąc się za serce. Meg parsknęła wyciągając z siatek jakieś produkty. – To chodźmy od razu zanim się rozmyślisz. Bardzo chętnie zobaczę co ukrywasz pod tymi ciuchami. – zmierzył wzrokiem jej postać i mruknął z aprobatą.
- Zapomnij, maleństwo. Wydawało mi się, że jesteś gejem – mruknęła odgarniając kosmyk włosów wpadający do oczu.
- Bo jestem – odparł wzruszając ramionami.
- Jestem kobietą, Tooru – zauważyła rozbawiona Meg. – Nie mam płaskiej klaty i fiuta między nogami, więc sorry – uśmiechnęła się słodko, a Kyo pokręcił rozbawiony głową przyglądając się brunetce.
- A czemuś się tak wystroiła?
- Miałam zamiar jechać do jakiegoś klubu i się upić, ale skoro taaaak bardzo mnie potrzebujesz to jestem. Zahaczyłam o sklep całonocny i aptekę. – zmarszczyła brwi odwracając się plecami do chłopaka i cicho pociągnęła nosem. Tooru przytulił dziewczynę do siebie, która zamarła a po chwili westchnęła tylko. – Nie chcę o tym rozmawiać.
- Możesz na mnie liczyć – szepnął Kyo widząc, że z Meg naprawdę jest coś nie tak, ale nie naciskał na nią, bo wiedział, że to nic nie da. – I dzięki, że tu jesteś. Ja naprawdę… - urwał słysząc głośny charkot dochodzący z salonu.
- O – mruknęła dziewczyna i skierowała się do salonu po drodze ściągając szpilki, które upierdliwie stukały obcasami o panele. – O – powtórzyła spoglądając na Daisuke z lekko rozchylonymi ustami. – Czyli w wersji domowej to twoje cudeńko tak wygląda – zachichotała napotykając zamglony wzrok gitarzysty.
- Jesteś aniołem? – wychrypiał Die patrząc to na dziewczynę to na Kyo.
- Raczej diabłem – prychnął wokalista, a zaraz pocierał ramię. – Uwielbiasz mnie bić?
- Taki mały fetysz – zaśmiała się dziewczyna. – Okej… przy jego stanie nie zapamięta, że tu byłam, a jeśli tak to zgoń winę na majaki.
- Dzięki, Meg – powtórzył Tooru. – Kiedyś cię im przedstawię, ale…
- Nie, wiesz, ja podziękuję za jakiekolwiek kontakty ze znanymi ludźmi – burknęła i wsadziła do ust Die’a termometr. Kyo uniósł brwi, bo jeszcze nie dawno Meg wspominała, że nie może się doczekać aż pozna resztę zespołu. Sama coś wspominała, że spotyka się czasami z jakimś wokalistą… ale Niimura nie wyciągnął z niej kto to taki. Ściągnęła kurtkę i rzuciła ją na fotel, a Niimura prawie jęknął na widok bluzki, która więcej odkrywała niż zakrywała. Die miał zamknięte oczy, a gdy je otworzył zamrugał kilka razy i wybełkotał przez termometr:
- Jesteś dziwką?
Meg parsknęła śmiechem kręcąc głową.
- Masz szczęście, człowieku, że jesteś chory. Inaczej zbierałbyś zęby z podłogi – poklepała go pieszczotliwie po policzku. – Wiesz, Tooru, lepiej będzie jak go przeniesiemy do twojej sypialni.
- Nie – jęknął Die. – On mnie rano stąd chce wyrzucić to ja sobie tu poleżę – wymamrotał, gdy Meg odczytywała stopnie na termometrze.
- Zostajesz tutaj i koniec. A Tooru nie ma nic do gadania – fuknęła poprawiając kompres na czole chłopaka. – No, dalej, zanieś go.
- Ty chyba kpisz – warknął wokalista. – Nie uniosę go.
- Ach! Zapomniałam, że w tym związku to on będzie nosił ciebie na rączkach – zachichotała złośliwe. – Biedne uke sobie nie poradzi? – parsknęła śmiechem na widok mordu w oczach przyjaciela.
- Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę uke!
- Oj z nim będziesz. Wybacz, maleństwo, ale on na uke mi nie wygląda – skomentowała drażniąc blondyna, który zrobił się czerwony na twarzy ze złości.
- A ja ci na uke wyglądam? – spytał w miarę spokojnie, a gdy Meg zaczęła wolno przesuwać wzrokiem po jego ciele poczuł się… dziwnie.
- Właściwie – urwała i jeszcze raz otaksowała go wzrokiem – właściwie to ty też na uke nie pasujesz, ale z was dwojga to on – wskazała palcem na zwłoki Daisuke – no wiesz. Wybacz, ale śmiesznie byście wyglądali, gdybyś to ty był seme. Chociaż…
- Meg, przymknij te swoje usteczka, bo zaraz cię zaknebluję – ostrzegł ją Kyo mrużąc oczy, a Meg zerknęła na niego spod kurtyny długich rzęs i uśmiechnęła się niewinnie.
- Jeśli tym o czym pomyślałam – oblizała czubkiem języka wargi spoglądając wymownie na krocze blondyna – to…
- Meg! – warknął Tooru; mimo rozbawienia w oczach starał się je ukryć więc odwrócił się w stronę Daisuke. Brunetka parsknęła śmiechem idąc do kuchni, a Kyo zajął jej miejsce i pogładził policzek Die’a wierzchem dłoni; nie potrafił się powstrzymać przed dotykaniem go, a gdy przypomniał sobie ich pierwszy gwałtowny pocałunek to zapragnął tego jeszcze raz. Chociaż… sam nie wiedział czy pocałunek w palarni czy w jego kuchni bardziej zadziałał na jego zmysły; a raczej odpowiedź mu się nasunęła patrząc na przysypiającego gitarzystę – zdecydowanie kuchnia biła na głowę pomieszczenie w studiu. Brutalny pocałunek mógł mieć z każdą lepszą dziwką, a coś takiego… coś co zafundował mu Die mógł dostać tylko od niego. I nie chodziło o to, że nikt inny nie potrafił tak całować, ale jego każdy najdrobniejszy gest emanował czułością i uczuciem. Kyo bał się pomyśleć czy to jest miłość czy zauroczenie ze strony Die’a. Cholera. Dowcip to na pewno nie był, przecież łzy Daisuke nie mogły być udawane. Nie mogły…?
Tooru pokręcił głową. Miał mętlik w głowie, nie wiedział co myśleć, a choroba chłopaka wcale mu w tym nie pomagała.
- Zabierz go do sypialni – usłyszał za sobą cichy głos Meg i zerknął na nią kątem oka od razu dostrzegając, że dziewczyna wygląda tak, jakby zbierało się jej na płacz. Gdy otwierał usta by cos powiedzieć, ona tylko pokręciła głową. – Pomogę ci – dodała widząc ziewającego Kyo, który jedynie skinął głową. Pomogli pozbierać się drżącemu Daisuke i zaprowadzili go do sypialni Tooru, zapalając jedynie niewielką lampkę na szafce nocnej. Łóżko Kyo stało na podwyższeniu i w sypialni oprócz wielkiej szafy, telewizora i innego sprzętu nie było nic więcej. Sama sypialnia nie była zbyt duża, a jej większą część zajmowało łoże. Meg w normalnej sytuacji zaraz by skomentowała złośliwie jego rozmiar, ale późna pora, wrażenia poprzedniego dnia i zmęczenie dały o sobie znać.
Die zasnął umęczony wtulając się w poduszkę Kyo i chrapał głośno, a Kyo uśmiechnął się ciepło pod nosem.
- W kuchni przygotowałam ci jedzenie, do lodówki schowałam resztę, a na stole zostawiłam lekarstwa i rozpiskę co z czym i o jakich porach – mówiła w miarę wolno pilnując czy Tooru wszystko spamięta. – To zrób ładnie pa, pa i opiekuj się ładnie swoim kochaniem – uśmiechnęła się do Kyo, który parsknął pod nosem przytulając się do Meg na krótką chwilę. Wciągnął jej zapach i mimowolnie westchnął.
- Gdybym nie kochał Daisuke… - zaczął, ale dziewczyna gwałtownie mu przerwała wyrywając się z jego objęć.
- Nie mów tego – prawie wypluła z siebie te słowa i wyszła z sypialni; szybko nałożyła szpilki na nogi, narzuciła kurtkę na ramiona i opuściła mieszkanie, zamykając za sobą drzwi z cichym kliknięciem.

Yuri obudziła się wcześnie rano. Właściwie… właściwie to mało spała, bo cały czas rozmyślała o Meg i o tym o czym mówiła. Spotykała się z nim i nic nie powiedziała. Dlaczego? Tak mało jej ufała? Tak mało dla niej znaczyła, że brunetka nie mogła jej powiedzieć prawdy? Daga poczuła nowe łzy zbierające się w kącikach oczu. Przepłakała całą jazdę taksówką do domu, całe po południe, wieczór i część nocy aż usnęła zmęczona szlochem. Nawet nie chciała sobie wyobrażać jak w tej chwili musi wyglądać.
Zastanawiała się czy Meg po nią przyjedzie, czy odezwie się czy też ją najzwyczajniej w świecie oleje. Bała się, że dziewczyna wybierze Koukiego wszakże był naprawdę przystojny, a Meg miała pełno kompleksów i związek z blondynem mógłby naprawdę sprawić jej wielką radość nawet jeśli ona była nim tylko zauroczona, ale Yuri musiała ją uświadomić, jakim on jest człowiekiem. Nie chciała stracić przyjaźni brunetki; znały się dopiero pięć lat, ale dziewczyna naprawdę mogła określać Meg, jako swoją przyjaciółkę. Nie raz i nie dwa udowodniła, że można na niej polegać, zawsze była rozbrykana i wesoła, czasami zapominała ile tak naprawdę ma lat. Bywała poważna w chwilach kiedy sytuacja tego wymagała i miała cięty język, ale Yuri właśnie taką ją uwielbiała i nie wyobrażała sobie, że miałaby teraz tak po prostu zniknąć z jej życia.
Dwie krystaliczne krople spłynęły po bladych policzkach wnikając w materiał poduszki, a ciałem dziewczyny wstrząsnął szloch.
Nie chciała by ich przyjaźń zakończyła się w taki sposób; przez mężczyznę. I już nawet nie było ważne, że tym mężczyzną jest Kouki. Przyjaźń jest na lata, całe życie, a mężczyźni pojawiają się i znikają… nie można mieć pewności, że zostaną do końca życia. A Yuri miała uraz do mężczyzn i traktowała ich wszystkich jednakowo; nie chciała się wiązać.
W końcu zebrała się w sobie, wzięła szybki prysznic, ubrała i siedząc nad kubkiem pysznej kawy w kuchni czekała na Meg. Yuri zaczęła się denerwować dopiero wtedy, gdy wybiła siódma trzydzieści, a brunetki w dalszym ciągu nie było. Każda kolejna minut była jak maleńka igiełka wbijana w skórę. Blondynka sądziła, że mimo wszystko Meg przyjedzie, przecież miały jechać do Ruizy. Punkt ósma zrozumiała, że dziewczyna na pewno nie przyjedzie i choć bardzo się starała to łzy i tak spłynęły po policzkach. Obawiała się, że Meg podjęła decyzję.

Blondyna obudziło delikatne muśnięcie palców na policzku sunące po linii szczęki aż do szyi. Odchylił głowę do tyłu pozwalając temu lekkiemu dotykowi badać fakturę swojej skóry. To było tak cholernie niewinne i podniecające jednocześnie, że Ruiza czuł się tak jakby zaraz miał umrzeć od nadmiaru emocji. Zamruczał czując delikatny powiew gorącego oddechu owiał wrażliwą skórę, Rui rozchylił usta i oblizał czubkiem języka suche usta.
Wilgotny, gorący język musnął wpierw niepewnie jasną skórę chłopca by po chwili wyznaczać na niej wilgotny ślad; z ust Ruizy wyrwał się cichutki jęk i głębokie westchnienie gdy poczuł dużą, ciepłą dłoń pod swoją koszulką delikatnie masującą napięty brzuch.
Było mu tak dobrze, że nie myślał nad konsekwencjami i tym co się może wydarzyć i co pomyśli o nim Toshiya. W końcu to nie on zaczął, ale na pewno nie przerwie tego… a już na pewno nie w tej chwili. Wiedział, że ma ograniczenia i jego ciało samym swoim wyglądem odpychało, ale chłopak pragnął Totchiego całym sobą.
Język basisty zataczał małe kółeczka na szyi aż doszedł do jego jabłka Adama. Oblizał je po czym wziął w usta ssąc drażniąco wolno i masując językiem wydobywał z gardła młodszego mężczyzny coraz to głośniejsze pomrukiwanie. Toshi zamruczał wysyłając wibracje w skórę blondyna, który napiął mięśnie wzdychając coraz szybciej. Nie był do końca pewien czy to jest sen czy jawa, ale było mu wszystko jedno. W tej chwili najważniejszy był Toshimasa i jego dotyk.
Dłoń masująca brzuch leniwie sunęła w górę w kierunku żeber łaskocząc, drapiąc i uciskając aksamitną skórę. Koszulka podwinęła się ukazując posiniaczone ciało, ale Toshiya był zbyt zajęty całowaniem szyi Ruizy, że nie zwrócił na to najmniejszej uwagi.
Wiedział, że robi błąd. Jak tylko się przebudził się i zorientował, że w jego ramionach śpi Ruiza wtulający się w jego klatkę piersiową z nogą przerzuconą przez jego uda, powinien uciekać jak najszybciej. Ale nie mógł.
Najpierw chciał na niego po prostu popatrzeć, gdy był tak blisko niego, taki zrelaksowany. Nieświadomie jego dłoń zaczęła gładzić biodro chłopaka, a już po chwili delikatnie kładł go na poduszkach i muskał policzki i szyję blondyna, który prężył się przez sen.
Jego jęki, pomrukiwania i westchnienia były najpiękniejszą muzyką dla uszu Toshiyi, a jego skóra była wręcz słodka i już po pierwszy, wczorajszym liźnięciu wiedział, że się od niej uzależnił. Od niego całego. Jego zapach i smak doprowadzały jego ciało do wrzenia i nie pragnął niczego innego, jak kochania się z nim tu i teraz. Ale nie mógł tego zrobić; nie wtedy gdy chłopak nie był w pełni świadomy tego co się dzieje wokół niego.
Toshiya przesunął rozchylonymi, wilgotnymi ustami po szczęce, zarumienionym policzku docierając do drobnego płatka ucha. Ujął go pomiędzy wargi ssąc i przygryzając zębami.
Ruiza uchylił powieki i sapnął, gdy dłoń Hary za mocno nacisnęła obite żebra. Toshiya podniósł głowę odsuwając usta od ucha młodego i spojrzał mu w oczy oddychając głęboko.
- Nie przestawaj – wyszeptał gardłowo Ruiza i basista o mało co nie doszedł w spodniach.
Blondyn ujął w dłonie twarz ciemnowłosego wpatrując się intensywnie w jego ciemne oczy. Toshiya prawie przestał oddychać wpatrując się w te niesamowite bursztynowe oczy, które pochłaniały go bez reszty. Pochylił się nad chłopakiem i potarł swoim nosem o jego w nieśmiałej pieszczocie. Ruiza zamruczał na ten gest mrużąc oczy; rozchylił usta przesuwając po spierzchniętej skórze językiem pozostawiając je lśniące, wilgotne i wręcz błagające o pocałunek. Wzrok Totchiego zatrzymał się na jego wargach, przełknął ślinę i ponownie spojrzał mu prosto w oczy.
- Ruiza – szepnął schrypniętym głosem masując skórę żeber młodego, sunął otwartą dłonią po boku chłopca leniwie muskając gorące ciało. Rui oddychał coraz szybciej nie odrywając spojrzenia od Toshiyi i wygiął lekko plecy w łuk, gdy dłoń Toshimasy zaczęła muskać jego podbrzusze.
Skóra była gorąca, napięta i gładka, błagająca o mocniejsze pieszczoty i Toshiya był skłonny posunąć się dalej, ale wiedział, że to jeszcze nie pora.
- Proszę – wydyszał Rui wsuwając dłonie we włosy Hary. Basista jęknął cicho i wiedział, że jest na straconej pozycji.
- Ruiza… - wymamrotał – ale…
- Taaak – zamruczał Ruiza masując miejsca za uszami Toshiego. – Chcesz tego, prawda? – gorący szept owiał rozchylone usta basisty. – Proszę – dodał na końcu ponownie oblizując wargi i wysunął koniuszek różowego języka. Toshiya jak zahipnotyzowany wodził wzrokiem za językiem Ruizy; czuł suchość w gardle i erekcję boleśnie napierającą na materiał spodni. Blondyn otworzył szerzej oczy mrugając niewinnie i wysunął bardziej język prawie dotykając dolnej wargi Toshiyi. Mruczał przy tym cicho, melodyjnie spoglądając na Totchiego wzrokiem tak niewinnym, że doprowadzał go utraty tchu.
- Dość – warknął ostro Toshimasa i jednym zwinnym ruchem wyskoczył z łóżka. Spojrzał z żalem i złością na młodego po czym bez słowa wszedł do łazienki trzaskając drzwiami tak głośno, że Ruiza aż podskoczył na łóżku. Wpatrywał się zaskoczony w zamknięte drzwi, jego własne podniecenie ocierało się o dres i oddychał głęboko nie wierząc w to co się wydarzyło chwilę temu. W jego oczach pojawiły się łzy upokorzenia. Na co on, idiota, liczył? Że ktoś taki jak Toshiya zwróci na niego, sponiewieranego szczeniaka, uwagę?
Zwlókł się z łóżka i utykając opuścił sypialnię w której odnalazł trochę szczęścia w ramionach Toshiyi. Usiadł ciężko na łóżku w sypialni gościnnej i pozwolił gorącym łzom moczyć swoje policzki. Musi się stąd wynieść zanim pożądanie i pragnienie bliskości drugiego człowieka zamieni się w miłość.

Cdn.

Pierwsza część rozdziału - Ruiza x Toshiya - była jak najbardziej w planach i nawet wyszła lepiej niż zaplanowałam.
Druga część ficka - Die x Kyo x Meg - to totalna porażka. Tego w ogóle nie miało być. To znaczy mnie tam nie miało być o tej porze... i ogólnie to utknęłam w połowie, dopisywałam później po parę zdań i wyszła taka kupa.
Część trzecia - Yuri - również była w planach i wyszła mi trochę krótko i smętnie, ale cóż... tak miało być.
I cześć ostatnia - Ruiza x Toshiya - pojawiła się tylko dlatego, żeby osłodzić fragment po Yuri. Też tego nie miało być.
Najgorsze jest to, że namęczyłam się strasznie nad tą zbitką słów i myśli przez wiele godzin, wkurzając się, trując prochami, usuwając co rusz zdania, słowa, a teraz jak to przeczytałam to mam ochotę się rozpłakać. Całość jest tak płynna jakby powstała jednym tchem Chyba, że to tylko mnie się tak wydaje. Cóż. Nie wiem kiedy będzie kolejna część, bo jeszcze nie ogarnęłam nadgarstka, więc rozdział będzie powstawał przez kilka rat/dni.
To tyle z mojego marudzenia o niczym

EDIT:

I znowu mi wyszło długo. Trudno, będą zawsze długie części. Jak się piszę za jednym zamachem czy pół na pół to potem trudno podzielić, żeby nie skopać, a tutaj przecież nie będę dzielić na sześć, bo w ogóle będzie kupa


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Pią 23:10, 18 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Sob 0:19, 19 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
Dołączam do waszego zacnego grona i przedstawiam wam moje... wypocinki

Cieszymy się straaasznie :hamster_bigeyes:
Tzn. cieszymy się z rozdziału, nie dlatego że wypocinki :hamster_XD:
Choć jak to są wypocinki to ja nie wiem @_@
Kocham po prostu :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba i miałam ochotę go usunąć i napisać jeszcze raz, ale wtedy byście się naczekały na kontynuację.

A spróbowałabyś usunąć I ja bym miała tego nie przeczytać??

Meganne napisał:

Pisałam go w ratach. Aż sześciu.

To żebyś ty wiedziała w ilu ratach ja potrafię czasami pisać moje krótkie rozdziały ;(

Meganne napisał:
I mimo, że wykonanie nie odbiega od poprzednich części niczym to niestety treść... treść psuje mi plan działania.

Ja tam nie wiedzę problemu ani w wykonaniu ani w treści, są genialne :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Wyglądał uroczo i niewinnie, gdy pocierał oczy odganiając resztki snu, a po chwili ziewnął nie zasłaniając ust dłonią.

Oooo, chcę to zobaczyć :hamster_bigeyes:
Jak słodko :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

- Myślałem, że już nie przyjdziesz – wymamrotał sennie i przysunął się do Toto opierając o jego ramię, wtulił twarz w jego szyję mrucząc cicho czując dłoń basisty na policzku.

Jeszcze słodziej :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

- Ale tak szybko wyszedłeś… pomyślałem, że jesteś na mnie zły –

Chyba rozpalony :hamster_evil:

Meganne napisał:

A najchętniej to by wciągnął go do łóżka i wtulił się w niego, zasypiając.

No to na co czekasz?? :confused:
Chociaż myślę, że ostatnie zamierzenie mogłoby się nie udać :hamster_evil:

Meganne napisał:

A on tak bardzo łaknął czyjejś bliskości. Jego bliskości.

No dobrze, że zawęził :hamster_XD:

Meganne napisał:

zaraz potem pochylił nad nim biorąc go na ręce i wynosząc z sypialni skierował się w stronę swojego pokoju.

Robi się ciekawie :hamster_evil:

Meganne napisał:

W jego objęciach mógłby znaleźć się nawet w piekle.

No, no, no dzieciątko nam się rozkręca :hamster_evil:

Meganne napisał:

No… łóżko też było dużo większe i całe pomieszczenie pachniało Toshiyą. Ale to był tylko drobny szczegół, który doprowadzał serce blondyna do szybszego bicia.

To taki drobniutki szczególik :hamster_XD:
Taki tyciusieńki :hamster_XD:

Meganne napisał:

Jeśli je zażyje to będzie miał odlot, a chciał jak najlepiej wykorzystać to, że może spędzić czas z Totchim.

Ale odlot też można dobrze wykorzystać :hamster_evil:

Meganne napisał:

prawie jęknął z przyjemności, gdy basista położył się w końcu obok niego.

Komuś tu mocno seksu brakuje :hamster_evil:

Meganne napisał:

No i Meg dzisiaj mu dogryzła…

No obawiam się, że jakby Ci nie dogryzła to byś chodzić już nigdy nie dał rady :hamster_XD:

Meganne napisał:

Niestety nie udało mu się; po kilku minutach pochrapywał cicho obejmowany czule przez starszego mężczyznę, który dawno nie był taki zadowolony i zrelaksowany.

No ja nie mogę, zasnąc w objęciach Tochi'ego bez seksu przedtem?? :confused:

Meganne napisał:

Zaciskał pięści na koszulce Die’a zdając sobie, że to żadne grzmoty i trzęsienie ziemi, a kaszlący Daisuke.

Moj biedne Dajątko ;(

Meganne napisał:

– Ty tu jesteś naprawdę?

Nie, śni Ci się :hamster_XD:

Meganne napisał:

który wcisnął do ust gitarzysty.

No cóż, skojarzyło mi się :hamster_evil:

Meganne napisał:

ale w tej chwili było to nierealne; przecież nie zadzwoni po pomoc do faceta, który kilka godzin wcześniej go znokautował.

CZemu nie?? Zawsze możesz dostać ponownie :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Kim jesteś i jakim prawem przerywasz mi odpoczynek? – warknęła dziewczyna po drugiej stronie telefonu nazbyt przytomnym głosem.

To i tak zbyt łagodnie było powiedziane :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Meg? Nie śpisz? –

Nie, wiesz. Kontempluję ilość wzorków na poduszce

Meganne napisał:

– Przeleć w końcu Die’a i będzie po sprawie

To może wcale nie być takie trudne :hamster_evil:

Meganne napisał:

Postaraj się, żeby w tym czasie nie umarł.

To może być trudne :confused:

Meganne napisał:

- Kocham cię, Tooru – wychrypiał, a Kyo zamarł z niedowierzaniem wpatrując się w oczy starszego mężczyzny. – Wiem, że pomyślisz, że to przez gorączkę i w ogóle… - mamrotał słabo. – Ale dzięki temu nie boję się wyznać ci swoich uczuć… Kocham cię, Tooru, kocham, kocham, kocham

No nareszcie, tylko czemu żeby to powiedzieć musiałeś się przeziębić??

Meganne napisał:

Nawet jeśli majaczył to serce Niimury waliło, jak oszalałe. Chociaż przez chwilę czuł się naprawdę szczęśliwy słysząc to wyznanie z ust swojego ukochanego Daisuke.

A nie mówiłam, ze tak będzie najłatwiej :hamster_evil:

Meganne napisał:

Być z nim zawsze; w zdrowiu, w chorobie… Cholera, ale skąd on załapał to paskudztwo? Niemożliwością było to, żeby przez kilka godzin załapać taki solidny kaszel.

Oj myślę, że da radę :hamster_XD:
To Die w końcu, co nie? :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ciemnobrązowe włosy łagodnie natapirowane opadały na ramiona okryte skórzaną kurtką kończącą się tuż nad biodrami na których zawieszone były dwa paski – biały i czarny – z ćwiekami. Z jednej strony zwisał niewielki, srebrny łańcuszek, a czarne dżinsy opinały długie nogi w szpilkach. Całości dopełniał wyzywający makijaż; jasne oczy były otoczone wachlarzami wytuszowanych rzęs sprawiając wrażenie, jakby jej oczy były większe niż w rzeczywistości, powieki pokryte ciemnoszarym cieniem, a usta pociągnięte bezbarwnym błyszczykiem.

Wow, tyle powiem @_@

Meganne napisał:

- Mogę wiedzieć dlaczego wyglądasz jakbyś prosiła się o gwałt? ...
- Może się proszę?

Coż za szczerość :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Jednak chcesz odwiedzić moją sypialnię? – wyszeptał Tooru łapiąc się za serce. Meg parsknęła wyciągając z siatek jakieś produkty. – To chodźmy od razu zanim się rozmyślisz. Bardzo chętnie zobaczę co ukrywasz pod tymi ciuchami. – zmierzył wzrokiem jej postać i mruknął z aprobatą.

Ty się lepiej Die'm zajmij erotomanie O?O

Meganne napisał:

- Jestem kobietą, Tooru – zauważyła rozbawiona Meg. – Nie mam płaskiej klaty i fiuta między nogami, więc sorry

Hahaha, ZGON :hamster_lol:

Meganne napisał:

– Czyli w wersji domowej to twoje cudeńko tak wygląda – zachichotała napotykając zamglony wzrok gitarzysty.

Ładnie, co nie?? :hamster_evil:
Tylko jeszcze go trzeba wyleczyć to już w ogóle będzie cudnie :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Jesteś aniołem? – wychrypiał Die patrząc to na dziewczynę to na Kyo.
- Raczej diabłem

Teraz ten jakiś taki szczery się zrobił :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Jesteś dziwką

Tutaj spadłam z łóżka bo akurat leżę pod kołderką :hamster_XD:
Wiec wiedz, że to ciężkie zadanie zwalić mnie z niego, a Tobie się udało :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę uke!
- Oj z nim będziesz. Wybacz, maleństwo, ale on na uke mi nie wygląda

Hahahaha, te wasze szczerości mnie wykończą :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Właściwie – urwała i jeszcze raz otaksowała go wzrokiem – właściwie to ty też na uke nie pasujesz, ale z was dwojga to on – wskazała palcem na zwłoki Daisuke – no wiesz. Wybacz, ale śmiesznie byście wyglądali, gdybyś to ty był seme.

Myślę dokładnie tak samo :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Jeśli tym o czym pomyślałam – oblizała czubkiem języka wargi spoglądając wymownie na krocze blondyna – to…

Kurcze Meg @_@
Czyżbyś jednak chciała jego sypialnię zwiedzić?? :hamster_evil:

Meganne napisał:

zdecydowanie kuchnia biła na głowę pomieszczenie w studiu.

No ja myślę :hamster_evil:

Meganne napisał:

Dowcip to na pewno nie był, przecież łzy Daisuke nie mogły być udawane. Nie mogły…?

Nie, nie mogły
Jak w ogóle śmiesz się nad tym zastanawiać

Meganne napisał:

Łóżko Kyo stało na podwyższeniu i w sypialni oprócz wielkiej szafy, telewizora i innego sprzętu nie było nic więcej. Sama sypialnia nie była zbyt duża, a jej większą część zajmowało łoże.

Normalnie prawie jak u Toshiyi :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Gdybym nie kochał Daisuke…

To i tak byś jej nie przeleciał :hamster_XD:

Meganne napisał:

Dlaczego? Tak mało jej ufała? Tak mało dla niej znaczyła, że brunetka nie mogła jej powiedzieć prawdy?

Aaaaaa ;(

Meganne napisał:

Przyjaźń jest na lata, całe życie, a mężczyźni pojawiają się i znikają… nie można mieć pewności, że zostaną do końca życia.

Jakież to prawdziwe ;(

Meganne napisał:

Punkt ósma zrozumiała, że dziewczyna na pewno nie przyjedzie i choć bardzo się starała to łzy i tak spłynęły po policzkach. Obawiała się, że Meg podjęła decyzję.

Nieeeee :hamster_cies2:

Meganne napisał:

Jak tylko się przebudził się i zorientował, że w jego ramionach śpi Ruiza wtulający się w jego klatkę piersiową z nogą przerzuconą przez jego uda, powinien uciekać jak najszybciej. Ale nie mógł.

No to musiał być widok :beauty:
Jejciu, całą scenkę tu powinnam zacytować :hamster_bigeyes:
Jest nieziemska :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Jego zapach i smak doprowadzały jego ciało do wrzenia i nie pragnął niczego innego, jak kochania się z nim tu i teraz.

A to dopiero teraz do tego doszedł?? :confused:

Meganne napisał:

- Nie przestawaj – wyszeptał gardłowo Ruiza i basista o mało co nie doszedł w spodniach.

No to stary za dużo Ci nie potrzeba :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ruiza zamruczał na ten gest mrużąc oczy; rozchylił usta przesuwając po spierzchniętej skórze językiem pozostawiając je lśniące, wilgotne i wręcz błagające o pocałunek.

No to go wreszcie pocałuj ;(

Meganne napisał:

- Proszę – wydyszał Rui wsuwając dłonie we włosy Hary. Basista jęknął cicho i wiedział, że jest na straconej pozycji.

No jak możesz pozwolić się dalej prosić??

Meganne napisał:

- Dość – warknął ostro Toshimasa i jednym zwinnym ruchem wyskoczył z łóżka. Spojrzał z żalem i złością na młodego po czym bez słowa wszedł do łazienki trzaskając drzwiami tak głośno, że Ruiza aż podskoczył na łóżku.

Nie no, normalnie zamorduję Cię za to
Jak mogłaś ;(
Przecież.... aaaaaaaaaaa :hamster_cies2:

Meganne napisał:

Na co on, idiota, liczył? Że ktoś taki jak Toshiya zwróci na niego, sponiewieranego szczeniaka, uwagę?

No i się poryczałam ;(
Jesteś okropna

Meganne napisał:

Musi się stąd wynieść zanim pożądanie i pragnienie bliskości drugiego człowieka zamieni się w miłość.

Rui, nie :hamster_cies2:

Meganne napisał:

Cdn.

Mam nadzieję, że niedługo i że wreszcie im pozwolisz... ;(

Meganne napisał:

Pierwsza część rozdziału - Ruiza x Toshiya - była jak najbardziej w planach i nawet wyszła lepiej niż zaplanowałam.

Nooo, wyszła super :hamster_XD:

Meganne napisał:

Druga część ficka - Die x Kyo x Meg - to totalna porażka. Tego w ogóle nie miało być. To znaczy mnie tam nie miało być o tej porze... i ogólnie to utknęłam w połowie, dopisywałam później po parę zdań i wyszła taka kupa.

Wcale nie wyszła żadna kupa :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Część trzecia - Yuri - również była w planach i wyszła mi trochę krótko i smętnie, ale cóż... tak miało być.

No trochę za bardzo smętnie ;(

Meganne napisał:

I cześć ostatnia - Ruiza x Toshiya - pojawiła się tylko dlatego, żeby osłodzić fragment po Yuri. Też tego nie miało być.

No to, że tak powiem wcale mi humoru nie poprawiłaś, wręcz pogorszyłas ;(
Biedny Rui :hamster_cies2:
Tzn całość jest po prostu nieziemska, ale dlaczego takie zakończenie?? ;(
Tak swoją drogą jak ty to robisz, że te scenki są... tak... wręcz podniecające :hamster_evil:

Meganne napisał:

Całość jest tak płynna jakby powstała jednym tchem Chyba, że to tylko mnie się tak wydaje.

Nie wydaje Ci się, jest wyjątkowo płynna :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:
Nie wiem kiedy będzie kolejna część, bo jeszcze nie ogarnęłam nadgarstka, więc rozdział będzie powstawał przez kilka rat/dni.

Nie!!!! ;( Nie możesz tego zrobić, jakie kilka dni?? :hamster_cies2:

Meganne napisał:

I znowu mi wyszło długo. Trudno, będą zawsze długie części.

Jupi :hamster_bigeyes:


Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Sob 0:23, 19 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 1:18, 19 Lis 2011    Temat postu:

Tina napisał:
Tzn. cieszymy się z rozdziału, nie dlatego że wypocinki :hamster_XD:
Choć jak to są wypocinki to ja nie wiem @_@
Kocham po prostu :hamster_bigeyes:

Kochasz bo wypocinki? :hamster_XD:

Tina napisał:
I ja bym miała tego nie przeczytać??

Na to wyszło :hamster_dunno:

Tina napisał:
To żebyś ty wiedziała w ilu ratach ja potrafię czasami pisać moje krótkie rozdziały ;(

Pochwal się, pochwal :hamster_evil:

Tina napisał:
Ja tam nie wiedzę problemu ani w wykonaniu ani w treści, są genialne :hamster_bigeyes:

A ja widzę ;( jestem zakompleksiona :hamster_cies2:

Tina napisał:
Oooo, chcę to zobaczyć :hamster_bigeyes:

To? :hamster_evil:
...
To znaczy jego próchnicę czy zaropiałe migdałki? :hamster_XD:

Tina napisał:
Chociaż myślę, że ostatnie zamierzenie mogłoby się nie udać :hamster_evil:

No wiesz... przy dobrych chęciach... albo ich braku :hamster_XD: kto wie :hamster_XD:

Tina napisał:
Taki tyciusieńki :hamster_XD:

Ale jak znaczący :hamster_dunno:

Tina napisał:
Ale odlot też można dobrze wykorzystać :hamster_evil:

Erotomanka :hamster_XD:

Tina napisał:
Komuś tu mocno seksu brakuje :hamster_evil:

*rozgląda się* Tobie? :hamster_evil:

Tina napisał:
No ja nie mogę, zasnąc w objęciach Tochi'ego bez seksu przedtem?? :confused:

Ano tak :hamster_evil: ale za to przebudzenie będzie milusie :hamster_XD:

Tina napisał:
No cóż, skojarzyło mi się :hamster_evil:

To nie muszę dodawać, że pisząc to pomyślałam o Tobie? :hamster_evil:

Tina napisał:
CZemu nie?? Zawsze możesz dostać ponownie :hamster_XD:

Zgon :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Nie, wiesz. Kontempluję ilość wzorków na poduszce

Skąd wiedziałaś?! :hamster_XD:


Tina napisał:
No nareszcie, tylko czemu żeby to powiedzieć musiałeś się przeziębić??

Mało powiedziane, że przeziębił :hamster_XD: dżuma :hamster_XD:

Tina napisał:
To Die w końcu, co nie? :hamster_XD:

:hamster_XD:

Tina napisał:
Teraz ten jakiś taki szczery się zrobił :hamster_XD:

To wszystko wina późnej pory :hamster_XD:

Tina napisał:
Tutaj spadłam z łóżka bo akurat leżę pod kołderką :hamster_XD:

A co Ty tam pod kołderką robisz? :hamster_XD: Die więzisz? :hamster_XD:

Tina napisał:
Wiec wiedz, że to ciężkie zadanie zwalić mnie z niego, a Tobie się udało :hamster_XD:

Mam się cieszyć? :hamster_evil: chyba tak... w końcu to tylko dwa słowa, a Ty spadłaś z wyrka :hamster_XD: mam nadzieje, że to był bolesny upadek :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Tina napisał:
Czyżbyś jednak chciała jego sypialnię zwiedzić?? :hamster_evil:

A po co od razu sypialnię zwiedzać? :hamster_evil: Niech odpina pasek i zamek, ściąga wszystko i jedziemy :hamster_evil: Die i tak ledwo co kontaktuje :hamster_XD: wmówimy mu, że ogląda porno w 3D :hamster_XD:

Tina napisał:
Jak w ogóle śmiesz się nad tym zastanawiać

Bo to Kyo filozof? :confused:

Tina napisał:
To i tak byś jej nie przeleciał :hamster_XD:

Czemu? :hamster_XD:

Tina napisał:
Jejciu, całą scenkę tu powinnam zacytować :hamster_bigeyes:
Jest nieziemska :hamster_bigeyes:

:hamster_redface:

Tina napisał:
A to dopiero teraz do tego doszedł?? :confused:

Jeszcze nie doszedł. Najpierw musi znaleźć się w łazience :hamster_XD:

Tina napisał:
Nie no, normalnie zamorduję Cię za to
Jak mogłaś ;(
Przecież.... aaaaaaaaaaa :hamster_cies2:

Wystarczy jak powiem przepraszam?


Tina napisał:
No i się poryczałam ;(
Jesteś okropna

Widzę że wyzwalam w Tobie różne emocje :hamster_XD:

Tina napisał:
Mam nadzieję, że niedługo i że wreszcie im pozwolisz... ;(

To nie ich pora :hamster_evil:

Tina napisał:
No to, że tak powiem wcale mi humoru nie poprawiłaś, wręcz pogorszyłas ;(

Aż tak źle było? ;( Przecież było malutkie mizu-miziu...

Tina napisał:
Tzn całość jest po prostu nieziemska, ale dlaczego takie zakończenie?? :hamster_cies2:

Szczerze? Bo straciłam cierpliwość i chlapnęłam pierwsze co mi przyszło na myśl. Gdyby nie ta ręka to w tym rozdziale pewnie by się ze sobą zabawili, jak nie przespali :hamster_dunno: I teraz Tina urwie mi nadgarstek :hamster_XD:

Tina napisał:
Tak swoją drogą jak ty to robisz, że te scenki są... tak... wręcz podniecające :hamster_evil:

Ojej! Teraz to się zarumieniłam, jak burak :hamster_redface: Znaczy... staram się, żeby były jak najbardziej obrazowe, trochę yaoi oglądam a przy pisaniu ostatniej sceny pomogła mi piosenka "Bang Young Kuk - I remember" bo nie mogłam wystartować :hamster_redface: I wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że pisałam ją prawie cztery godziny :hamster_picknose: Chociaż i tak uważam, że nie umiem pisać takich rzeczy

Tina napisał:
Nie!!!! ;( Nie możesz tego zrobić, jakie kilka dni?? :hamster_cies2:

Zobaczę, jak mi pójdzie pisanie jutro... pomysł jest na następny rozdział, tylko muszę "przelać to na papier"... a głównie piszę jedną ręką, więc cholernie wolno to idzie

Tina napisał:
Jupi :hamster_bigeyes:

Hahaha, wiedziałam, że to jest dobra wiadomość dla was :hamster_evillaugh:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Sob 1:19, 19 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Sob 1:33, 19 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Kochasz bo wypocinki? :hamster_XD:

No w sumie :hamster_XD:
Chociaż raz ty musiałaś się napocić :hamster_XD:

Meganne napisał:

Pochwal się, pochwal :hamster_evil:

Do ostatniego chyba z 15 razy się przymierzałam :hamster_XD:
O matko, i znowy 15 ;(

Meganne napisał:

A ja widzę ;( jestem zakompleksiona :hamster_cies2:

To wywal te kompleksy :hamster_XD:

Meganne napisał:

To znaczy jego próchnicę czy zaropiałe migdałki? :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD:

Meganne napisał:

No wiesz... przy dobrych chęciach... albo ich braku :hamster_XD: kto wie :hamster_XD:

Ciężko mi w to uwierzyć :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Ale odlot też można dobrze wykorzystać :hamster_evil:

Erotomanka :hamster_XD:

Ale ja nie napisałam w jaki sposób :hamster_evil: :hamster_XD:

Meganne napisał:

*rozgląda się* Tobie? :hamster_evil:

:hamster_XD:

Meganne napisał:

To nie muszę dodawać, że pisząc to pomyślałam o Tobie? :hamster_evil:

Nie, nie musisz :hamster_XD:

Meganne napisał:

Skąd wiedziałaś?! :hamster_XD:

Bo ja Kyo udaje i filozofuje :hamster_XD:
I czasem mi się udaje coś wymyślić :hamster_XD:

Meganne napisał:

A co Ty tam pod kołderką robisz? :hamster_XD: Die więzisz? :hamster_XD:

A to już zostanie moją słodką tajemnicą :hamster_evil:

Meganne napisał:

Mam się cieszyć? :hamster_evil: chyba tak... w końcu to tylko dwa słowa, a Ty spadłaś z wyrka :hamster_XD: mam nadzieje, że to był bolesny upadek :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

No, bolało ;(

Meganne napisał:

A po co od razu sypialnię zwiedzać? :hamster_evil: Niech odpina pasek i zamek, ściąga wszystko i jedziemy :hamster_evil: Die i tak ledwo co kontaktuje :hamster_XD: wmówimy mu, że ogląda porno w 3D :hamster_XD:

Ała, znowu spadłam :hamster_XD:

Meganne napisał:

Czemu? :hamster_XD:

Bo jest filozofem :hamster_XD:

Meganne napisał:

Jeszcze nie doszedł. Najpierw musi znaleźć się w łazience :hamster_XD:

A tak, zapomniałam :hamster_XD:

Meganne napisał:

Wystarczy jak powiem przepraszam?

Nie, chcę scenkę z nimi

Meganne napisał:

Widzę że wyzwalam w Tobie różne emocje :hamster_XD:

Oj żebyś wiedziała ile emocji :hamster_XD:

Meganne napisał:

To nie ich pora :hamster_evil:

Nie!!!!!!!!!!!! ;(

Meganne napisał:

Aż tak źle było? ;( Przecież było malutkie mizu-miziu...

Ale miziu-miziu było słodkie, tylko czemu Rui po nim płacze?? ;(

Meganne napisał:

Szczerze? Bo straciłam cierpliwość i chlapnęłam pierwsze co mi przyszło na myśl. Gdyby nie ta ręka to w tym rozdziale pewnie by się ze sobą zabawili, jak nie przespali :hamster_dunno: I teraz Tina urwie mi nadgarstek :hamster_XD:

A żebyś wiedziała

Meganne napisał:

Znaczy... staram się, żeby były jak najbardziej obrazowe, trochę yaoi oglądam

No to chyba i ja muszę sobie pooglądać :hamster_evil:
Daj jakieś namiary :hamster_XD:

Meganne napisał:
I wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że pisałam ją prawie cztery godziny :hamster_picknose:

Ja moją pisałam dłużej, a jest mniej erotyczna ;(

Meganne napisał:

Chociaż i tak uważam, że nie umiem pisać takich rzeczy

Nie no, strzelę Cię zaraz

Meganne napisał:

Zobaczę, jak mi pójdzie pisanie jutro... pomysł jest na następny rozdział, tylko muszę "przelać to na papier"... a głównie piszę jedną ręką, więc cholernie wolno to idzie

No to z jednej strony powiem nie męcz ręki, ale z drugiej chcę dalej :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Jupi :hamster_bigeyes:

Hahaha, wiedziałam, że to jest dobra wiadomość dla was :hamster_evillaugh:

No raczej :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin