Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[P18] Untitled
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 15:47, 19 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
Dołączam do waszego zacnego grona i przedstawiam wam moje... wypocinki

ciesze się na samą myśl o tym
Meganne napisał:

Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba i miałam ochotę go usunąć i napisać jeszcze raz

dobrze ze nie usunełaś bo na serio super ci wyszło
Meganne napisał:

Kiedy Toshiya zajrzał do sypialni młodego, on drzemał spokojnie obejmując ramionami poduszkę i marszcząc brwi, wzdychając co chwilę.

słodziuchno
Meganne napisał:

Wyglądał uroczo i niewinnie, gdy pocierał oczy odganiając resztki snu, a po chwili ziewnął nie zasłaniając ust dłonią.

jeszcze słodziej :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:


- Ale tak szybko wyszedłeś… pomyślałem, że jesteś na mnie zły

Jeśli już to na siebie, ze nie potrafi się powstrzymać :hamster_evil:
Meganne napisał:

A najchętniej to by wciągnął go do łóżka i wtulił się w niego, zasypiając.

doskonale to rozumiem

Meganne napisał:


No… łóżko też było dużo większe i całe pomieszczenie pachniało Toshiyą.

no tak łóżeczko duże więc można poszaleć :hamster_XD:
Meganne napisał:

czy coś…

czy coś?????
Meganne napisał:

próbując jednak skupić się na filmie, a nie na Toshiyi.

a to w ogóle jest możliwe :confused:
Meganne napisał:
Zaciskał pięści na koszulce Die’a zdając sobie, że to żadne grzmoty i trzęsienie ziemi, a kaszlący Daisuke.

woooo.... to nieźle go musiało złapać to przeziębienie
Meganne napisał:

Ty tu jesteś naprawdę?

nie... śni ci się tylko :hamster_evil:
Meganne napisał:
Przeleć w końcu Die’a i będzie po sprawie

no właśnie... już drugą okazję miałeś
kiedy dojdzie wreszcie no ten tego do zbliżenia :hamster_XD:

Meganne napisał:
Kocham cię, Tooru, kocham, kocham, kocham

a nie można było tak od razu??
kurcze człowieku ile ty mu kazałeś na to czekać
Meganne napisał:

Cholera, ale skąd on załapał to paskudztwo? Niemożliwością było to, żeby przez kilka godzin załapać taki solidny kaszel.

:hamster_dies: czy Die umrze :confused:
nie, nie... to tylko moja głupia wyobraźnia @_@
prawda :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

dziewczyna wyglądała… wyzywająco?

to po raz pierwszy ją widzi w .... takim stanie :confused: :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

Ciemnobrązowe włosy łagodnie natapirowane opadały na ramiona okryte skórzaną kurtką kończącą się tuż nad biodrami na których zawieszone były dwa paski – biały i czarny – z ćwiekami. Z jednej strony zwisał niewielki, srebrny łańcuszek, a czarne dżinsy opinały długie nogi w szpilkach. Całości dopełniał wyzywający makijaż; jasne oczy były otoczone wachlarzami wytuszowanych rzęs sprawiając wrażenie, jakby jej oczy były większe niż w rzeczywistości, powieki pokryte ciemnoszarym cieniem, a usta pociągnięte bezbarwnym błyszczykiem.

wooooooo........... szalejesz kobieto

Meganne napisał:

- Mogę wiedzieć dlaczego wyglądasz jakbyś prosiła się o gwałt? –(...)
- Może się proszę?

rozwaliło mnie to
Meganne napisał:


- A czemuś się tak wystroiła?

a co nie wolno jej?

Meganne napisał:

Czyli w wersji domowej to twoje cudeńko tak wygląda

zaskoczono no nie? :hamster_lol:
Meganne napisał:

- Nie, wiesz, ja podziękuję za jakiekolwiek kontakty ze znanymi ludźmi

hmmm... jesteś pewna
Meganne napisał:

Sama coś wspominała, że spotyka się czasami z jakimś wokalistą…

no to chyba już przestała :hamster_dunno:
Meganne napisał:

- Jesteś dziwką?

A powinna być?
Meganne napisał:

- Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę uke!

zastanów się jeszcze nad tym... a moze tak na zmianę? :hamster_lol:
Meganne napisał:

- Jeśli tym o czym pomyślałam – oblizała czubkiem języka wargi spoglądając wymownie na krocze blondyna – to…

ktoś tu się perwersyjny robi

Brutalny pocałunek mógł mieć z każdą lepszą dziwką
pewnie wypróbował to już wiele razy

Meganne napisał:

. Dlaczego? Tak mało jej ufała? Tak mało dla niej znaczyła, że brunetka nie mogła jej powiedzieć prawdy?

:hamster_cies2:
Meganne napisał:

Przepłakała całą jazdę taksówką do domu, całe po południe, wieczór i część nocy aż usnęła zmęczona szlochem.

no nie... kolejna wypłakuje morze łez
Meganne napisał:

Nie chciała stracić przyjaźni brunetki

zdecydowanie nie!
Meganne napisał:

Przyjaźń jest na lata, całe życie, a mężczyźni pojawiają się i znikają… nie można mieć pewności, że zostaną do końca życia.

niestety taka prawda
Meganne napisał:

A Yuri miała uraz do mężczyzn i traktowała ich wszystkich jednakowo; nie chciała się wiązać.

ehhh.... rozgryzłaś mnie :hamster_XD:
Meganne napisał:

Punkt ósma zrozumiała, że dziewczyna na pewno nie przyjedzie i choć bardzo się starała to łzy i tak spłynęły po policzkach. Obawiała się, że Meg podjęła decyzję.

;(
Meganne napisał:

To było tak cholernie niewinne i podniecające jednocześnie, że Ruiza czuł się tak jakby zaraz miał umrzeć od nadmiaru emocji.

może niech nie umiera zanim sie nie prześpi z Toshim :hamster_XD:
Meganne napisał:

Wilgotny, gorący język musnął wpierw niepewnie jasną skórę chłopca by po chwili wyznaczać na niej wilgotny ślad;

:hamster_inlove:
Meganne napisał:
W końcu to nie on zaczął, ale na pewno nie przerwie tego…

no właśnie właśnie nie przerywaj mu
Meganne napisał:


Jak tylko się przebudził się i zorientował, że w jego ramionach śpi Ruiza wtulający się w jego klatkę piersiową z nogą przerzuconą przez jego uda, powinien uciekać jak najszybciej.

ale dobrze że tego nie zrobił :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:


nie pragnął niczego innego, jak kochania się z nim tu i teraz.

bierz go, ale już :hamster_XD:
Meganne napisał:


- Nie przestawaj – wyszeptał gardłowo Ruiza i basista o mało co nie doszedł w spodniach.

Naprawdę Toshi mało ci trzeba :hamster_lol:
Meganne napisał:


- Dość

ale, ale.... jak to...
Meganne napisał:

W jego oczach pojawiły się łzy upokorzenia.

Riu nie.... nie płacz
Meganne napisał:

. Musi się stąd wynieść zanim pożądanie i pragnienie bliskości drugiego człowieka zamieni się w miłość.

I coś ty Toshi najlepszego zrobił?

Meganne napisał:
, żeby osłodzić fragment po Yuri.

nie nie osłodziło :hamster_frozen:
raczej wzmocniła głód :hamster_XD:
ja chcę więcej i nie komplikuj im już tak życia
Meganne napisał:
Cóż. Nie wiem kiedy będzie kolejna część, bo jeszcze nie ogarnęłam nadgarstka, więc rozdział będzie powstawał przez kilka rat/dni

normalnie aż smutno mi się zrobiło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Sob 18:41, 19 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:

dobrze ze nie usunełaś bo na serio super ci wyszło

Oczywiście znowu myślimy podobnie :hamster_XD:

Yuri napisał:

no tak łóżeczko duże więc można poszaleć :hamster_XD:

Ktoś tu się nam rozkręca :hamster_evil:

Yuri napisał:

a to w ogóle jest możliwe :confused:

Pod warunkiem że Tochi nie będzie się śmiał to jest to niemożliwe :hamster_XD:
Ale jeśli ogląda się komedię, to napewno da się zrobić :hamster_lol:

Yuri napisał:

kiedy dojdzie wreszcie no ten tego do zbliżenia :hamster_XD:

Oj tak, oj tak :hamster_XD:

Yuri napisał:

a nie można było tak od razu??
kurcze człowieku ile ty mu kazałeś na to czekać

Ciekawe czy powtórzy to po trzeźwemu... tfu... po zdrowemu :hamster_XD:

Yuri napisał:

:hamster_dies: czy Die umrze :confused:

Ja Ci tu dam Die umrze

Yuri napisał:

to po raz pierwszy ją widzi w .... takim stanie :confused: :hamster_evillaugh:

Najwyraźniej :hamster_XD:

Yuri napisał:

Meganne napisał:

- Nie, wiesz, ja podziękuję za jakiekolwiek kontakty ze znanymi ludźmi

hmmm... jesteś pewna

No ja myślę, że nie bardzo :hamster_lol:

Yuri napisał:

zastanów się jeszcze nad tym... a moze tak na zmianę? :hamster_lol:

Ty, to jest myśl :hamster_XD:

Yuri napisał:

no nie... kolejna wypłakuje morze łez

Może dzięki temu szybciej nauczysz się pływać :hamster_XD:

Yuri napisał:

ehhh.... rozgryzłaś mnie :hamster_XD:

Widzisz jak Cię wszyscy dobrze znają :hamster_XD:

Yuri napisał:

może niech nie umiera zanim sie nie prześpi z Toshim :hamster_XD:

Oj jestem zdecydowanie za :hamster_evil:

Yuri napisał:

no właśnie właśnie nie przerywaj mu

Ja tam bym powiedziała: No właśnie, właśnie Meg, NIE PRZERYWAJ IM!!!

Yuri napisał:

bierz go, ale już :hamster_XD:

A Ty co?? Na Nii ćwiczyłaś?? Daje jakieś efekty?? :confused:
:hamster_XD:

Yuri napisał:

Riu nie.... nie płacz

No właśnie, chodź, ciocia Tinka pocieszy :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 19:03, 19 Lis 2011    Temat postu:

Nie zacytuję, bo na pewno wolicie rozdział od cytatów, a nie dam rady tego i tego zrobić, więc powiem tylko tyle... myślicie, że Die pozwoliłby Kyo być na górze? :hamster_evil:
A komentarze mnie zabiły :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Sob 19:07, 19 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
Nie zacytuję, bo na pewno wolicie rozdział od cytatów, a nie dam rady tego i tego zrobić

No zdecydowanie wolimy rozdział :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

, więc powiem tylko tyle... myślicie, że Die pozwoliłby Kyo być na górze? :hamster_evil:

Hmmm... Ciężkie pytanie. Normalnie zapewne nie. Ale po tym co Kyo ostatnio wyrabiał to mam wrażenie, że DaiDai pozwoliłby mu na wszystko byleby tylko z nim był :hamster_XD: :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 19:17, 19 Lis 2011    Temat postu:

Tina napisał:
No zdecydowanie wolimy rozdział :hamster_bigeyes:

Jak ja was dobrze znam :hamster_XD:

Tina napisał:
Hmmm... Ciężkie pytanie.

Dające do myślenia :hamster_evil:

Tina napisał:
Ale po tym co Kyo ostatnio wyrabiał to mam wrażenie, że DaiDai pozwoliłby mu na wszystko byleby tylko z nim był :hamster_XD: :hamster_evil:

To ja powiem tak: ich pierwsze zbliżenie będzie... spektakularne :hamster_evil: ale trochę na nie poczekacie, bo jeszcze się nad nimi poznęcam. I nad resztą też :hamster_dunno: *śmiech psychola* :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 23:24, 19 Lis 2011    Temat postu:

Rozdział był gotowy o 20.30 (proszę na mnie za mocno nie wrzeszczeć, bo strzelę fochem :hamster_evil:) i miałam dopisać na końcu... to po rozdziale powiem :hamster_XD: I chyba krótko mi wyszło, ale następny będzie troszeczkę dłuższy :hamster_redface:

11.
Meg zajechała pod dom Toshiyi z ciężkim sercem. Gdy wróciła od Kyo, wzięła prysznic i przebrana w dres przesiedziała na kanapie w saloniku do rana nad kubkiem wystygniętej herbaty, a Nii drzemał u jej stóp grzejąc jej zmarznięte nogi swoim ciałem.
Nie płakała. Nie miała siły, ale jej serce krwawiło. Była rozdarta między uczuciem do Koukiego, a przyjaźnią z Yuri, jednak podjęła decyzję. Nie może się z nim więcej spotykać. O siódmej rano napisała do niego smsa z prośbą o spotkanie wieczorem. Nie napisała po co, jedynie to, że muszą porozmawiać. Chłopak najwidoczniej był już w studiu, bo odpisał jej, że będzie po dwudziestej i nie może się już doczekać. Meg otarła niesforną łzę spływającą po lewym policzku. Była przerażona wizją zerwania kontaktu z blondynem. Naprawdę się zakochała.
Nie zdążyła wysiąść z samochodu, a Toshiya już wybiegał z domu jakby go stado wilków goniło i nie miało znaczenia to, że w Japonii wilków nie ma.
- Mogę? – rzucił zdenerwowany wskazując głową jej samochód, dziewczyna przytaknęła wypuszczając Nii.
- Kluczyki są w stacyjce – mruknęła. – Ach, Toshiya, ja nie wiem czy będziecie mieć próbę, bo Die z Tooru nie będzie na pewno.
- O – Toshi uniósł brew. – Dogadali się? – spytał z nikłym uśmiechem na ustach wsiadając do vana.
- Nie wiem. Ale chyba są na dobrej drodze – pokręciła głową. – W każdym razie Die ma straszną grypę i jest u Tooru.
- Aha – mruknął Toshi wpatrując się przed siebie obojętnym wzrokiem, nerwowo stukając palcami po kierownicy. – Ale Kaoru do mnie nie dzwonił.
- Może o niczym nie wie – zasugerowała dziewczyna. – W każdym razie jedź ostrożnie, mam trochę łyse opony.
- Zauważyłem wczoraj, gdy o mało co nie zabrałem jakiejś starszej pani na przejażdżkę – roześmiał się Toshiya, a Meg parsknęła pod nosem. – Do zobaczenia.
Brunetka pomachała mu, a w domu szybko się rozebrała i popędziła do sypialni Ruizy z psem drepczącym posłusznie za nią. Gdy tam dotarła o mało co nie dostała zawału. Rui leżał na łóżku i płakał wtulając się w poduszkę. Bez zastanowienia wskoczyła na łóżko koło niego, a chłopak się w nią wtulił szlochając głośno, a Nii ułożył się tuż koło niego.
- On mnie nie chce – powtarzał cichutko w kółko i mocno ściskał dziewczynę, która miała już łzy w oczach na widok rozpaczy młodego. Nie wiedziała co tu się wydarzyło, ale jeśli połączyć to z prędkością z jaką Toto opuścił dom to mogło oznaczać tylko jedno – między nimi do czegoś doszło i źle się skończyło.
Meg nic nie rozumiała; wystarczyło spojrzeć na Toshiyę, żeby zauważyć, że blondyn nie jest mu obojętny, a tu coś takiego.
- Kochanie, nie denerwuj się, to ci zaszkodzi – szepnęła gładząc chłopaka po plecach i włosach kołysząc go delikatnie w swoich ramionach.
- Niech zaszkodzi – wyszlochał – Nie zależy mi.
Brunetka potrząsnęła nim oburzona.
- Nie pieprz bzdur, bo ci skopie tyłek – warknęła podnosząc twarz Ruizy by mogła spojrzeć w jego zaczerwienione oczy. – Cokolwiek się stało… będzie dobrze. Toshiya się wystraszył – strzeliła i gdy zobaczyła nikłą iskierkę nadziei w oczach chłopca wiedziała, co się tutaj stało.
Stary dupek, pomyślała uśmiechając się delikatnie do Ruizy, który uspokoiwszy się trochę położył na łóżku. Dziewczyna okryła go kołdrą, pocałowała w czoło i kazała odpocząć. Nowofundland został z nim w łóżku zerkając co rusz na chłopaka jakby pilnując czy coś mu się złego nie dzieje.
Sama poszła do kuchni przygotować jakieś śniadanie dla młodego, które później w niego wciśnie z lekami i dla siebie kawę. Starała się nie myśleć o wieczorze, bo to tylko ją przygnębiało. Ale coraz trudniej było jej zapanować nad sobą; dłonie drżały, a głowa bolała. Obawiała się tej rozmowy, ale musiała to zakończyć mimo, że cholernie ją to zaboli.

Totchi wszedł na salę prób i już od progu lider go zaatakował.
- Czym tym, kurwa, jeździsz? – spytał takim tonem, jakby Toshi przyjechał traktorem z kupą łajna na przyczepie.
- Eee – Toshiya przez moment gorączkowo zastanawiał się nad odpowiedzią. Przecież nie mógł powiedzieć do kogo należy ten samochód. – Pożyczyłem od mechanika, bo mój został u niego – prychnął przybierając podobny ton do Kao. starszy mężczyzna zmierzył go spojrzeniem pełnym jadu i gdyby jego wzrok zabijał to Toto już dawno wąchałby kwiatki od spodu.
- Gówno totalne – warknął odchodząc od Totchiego, który aż zagotował się ze złości. Nie rozumiał co się działo. Owszem, lider jeździł jednym z nowszych modeli Mitshubishi, ale nigdy nie czepiał się chłopaków, że oni jeżdżą przeciętnymi samochodami. To było podejrzane, ale gdy rozejrzał się po Sali i zobaczył Shinyę uśmiechającego się niepewnie zza perkusji podszedł do niego, kucając.
- A tobie za co się oberwało? – wyszeptał kładąc dłoń na kolanie przyjaciela. Shin parsknął.
- Krzywo zaparkowałem.
Toshimasa pokręcił głową i zerknął na lidera, który przeglądał papiery z taką zawziętością, jakby miał zamiar je zaraz rozszarpać. A Die i Kyo faktycznie nie było, ale Toshi postanowił się nie wychylać i nie mówić nic na ten temat.
Po chwili Kao rozdał im zadrukowane kartki.
- Zapoznajcie się z tym – burknął.
- Co to?
- Nowa wersja naszego kontraktu – uśmiechnął się nieprzyjemnie. – Potem jedźcie w cholerę i nie pokazujcie się do końca tygodnia. – po czym opuścił salę. Nie całe dwie minuty później usłyszeli pisk opon pod oknami.
- Cholera.
- Cholera – powtórzył Shinya, który nigdy nie używał wulgarnych słów i zagłębił się w tekście, a Toshi usilnie zastanawiał się co ze sobą zrobi jak to przeczyta, bo na pewno nie był gotowy na powrót do domu i zobaczenie Ruizy.
Godzinę później razem z Shinyą opuszczali budynek, gdy niespodziewanie perkusista zaproponował piwo u siebie w domu. Mężczyzna z ulgą przyjął zaproszenie i pół godziny później siedzieli nad puszkami piwa w salonie Terachiego obżerając się pizzą. Rozmawiali jak zza dawnych czasów o wszystkim i o niczym co chwilę śmiejąc się jak małe dzieci. Toshimasie właśnie tego brakowało – swobodnych rozmów z przyjacielem, ale w głębi umysłu cały czas myślał o Ruizie. Wiedział, że go zranił, widział to w jego cudownych oczach, ale spanikował. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdyby posmakował jego ust to byłby stracony i doszło by do czegoś więcej na co chłopak na pewno nie był gotów ani fizycznie ani psychicznie - pieprzyłby go tak długo, aż Ruiza błagałby o litość. Co innego trochę sobie pozwolić na delikatną pieszczotę choć i to było ciężko przerwać, smak Ruizy był oszałamiający, a jego skóra pachniała czymś tak erotycznym, że basista nie potrafił myśleć o niczym innym jak o jego ciele.
- Gdzie żeś tak odpłynął? – wymamrotał Shin oblizując palce i zerkając zaciekawiony na przyjaciela upił łyk piwa.
- Emm…
- Czyżbyś myślał o swoim cudzie? – zachichotał Shinya czkając i chichocząc. Nie był wstawiony, ale trochę mu już szumiało w głowie.
- Cudzie?
- No nie mów, że nikogo nie masz bo w to nie uwierzę – parsknął młodszy chłopak i zabrał się za kolejny kawałek pizzy.
- Nie mam? – Toshiya uśmiechnął się szeroko udając głupa, ale przyjaciel za dobrze go znał i wiedział, że ten kłamie jak nic.
- Nie chcesz, nie mów – mruknął w końcu. – Ale skoro teraz jesteś ze mną to może zajmij się mną – uniósł brwi i parsknął widząc minę Toshiyi. – Ale nie w ten sposób o którym właśnie pomyślałeś.
- A szkoda – mruknął Toto upijając łyk piwa. – A tak w ogóle, Shin… to jakiej ty jesteś orientacji?
Shinya spojrzał na niego dziwnie zagryzając wargę.
- A czemu chcesz to wiedzieć? Tak nagle? Jakoś nigdy wcześniej się tym nie interesowałeś – odparł wymijająco odkładając pizzę do pudełka. Wolał nie jeść w trakcie takiej rozmowy, żeby przypadkiem się nie udusić, albo w najlepszym wypadku nie opluć Totchiego.
- Z ciekawości pytam – burknął Totchi dopijając resztkę alkoholu i sięgnął po kolejną butelkę uzmysławiając sobie, że nie będzie mógł prowadzić. Cholera, nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że nie jest swoim wozem, ale postanowił, że będzie się martwił jak będzie musiał jechać do domu.
- I gwarantujesz mi, że jak ci powiem to się na mnie nie rzucisz? – spytał uważnie mu się przyglądając i zaplótł dłonie na kolanach.
- Czyli nie jesteś hetero – zauważył Toshimasa. – A czemu…
- Rzucić się możesz na mnie z pięściami albo z zamiarem gwałtu – mruknął cierpko Shinya wzruszając ramionami.
- Nie uderzyłbym cię – obruszył się mężczyzna i dodał: - Ale chyba nie musiałbym cię gwałcić, co? – uśmiechnął się lubieżnie. – To jak to z tobą jest, Shin? – przysunął się do chłopaka i położył dłoń na jego. – Jesteś taki niewinny na jakiego wyglądasz? – przesunął dłoń na udo Shina masując je sugestywnie i zbliżając się do krocza.
- A co ci do tego? – prychnął mężczyzna patrząc na basistę zmrużonymi oczami. – Jestem homo, okej? Ale to wcale nie oznacza, że możesz mnie przelecieć tylko dlatego, że jesteś sfrustrowany seksualnie – parsknął odpychając od siebie przyjaciela. Toshiya spojrzał na niego z głupią miną. – No co?
- Sfrustrowany seksualnie? – powtórzył wolno.
- Tak. Ktoś musi zafundować ci porządne rżnięcie, ale to nie będę ja – warknął Shinya i ponownie zabrał się za pizzę; był strasznie głodny.
- Ewentualnie to ja mogę rżnąć kogoś – prychnął urażony Totchi spoglądając na perkusistę, który przełknął i spytał:
- Zawsze jesteś seme?
- A skąd pewność, że jestem gejem? – odparował natychmiast, ale widząc kpiący uśmieszek na ustach przyjaciela dodał: - Zawsze.
- I nie wiesz jak to jest na dole? Nie próbowałeś nigdy? – pytał dalej zaciekawiony popijając każde słowo łykiem piwa.
- Raz. Shin… ty chyba nie chcesz ze mną gadać o seksie? – roześmiał się, ale widząc poważną minę przyjaciela zwątpił. – Ekhm…
- To, że nigdy wcześnie nie rozmawialiśmy na takie tematy nie znaczy, że nie potrafię tego robić – prychnął. – No, mów.
- Okej, a ty w zamian za to opowiesz mi o swoim pierwszym razie – uśmiechnął się drapieżnie siadając wygodniej na podłodze.
- Z kobietą czy z mężczyzną? – mruknął obojętnie Shinya siadając obok Toshimasy.
- Ccco?
- Proste pytanie, Totchi, a ty nie rozumiesz? – zaśmiał się Shinya i oparł głowę o ramię przyjaciela. – Przespałem się w liceum ze starszą od siebie dziewczyną i… było fajnie, tak mi się wydawało dopóki nie dorwał mnie jej facet. Nie wiedziałem, że Aoi miała chłopaka i bałem się, że mi wleje. Cholera, ale on pieprzył mnie tak długo, że po wszystkim zemdlałem z wysiłku. Wtedy zrozumiałem, że kobiety nie dają mi tego co może dać mi facet i nigdy więcej z żadną nie spałem. I zanim spytasz, nie, nie żałuję i byłem z nim z własnej woli, do niczego mnie nie zmusił.
- Czyli zawsze jesteś na dole? – mruknął trawiąc to co właśnie usłyszał. Shin roześmiał się.
- A wyobrażasz sobie mnie na górze? – westchnął przeciągle.
- Czyli nie wiesz jak to jest być seme?
- Wiem, ale mi się nie podobało aż tak bardzo, żeby to powtórzyć. Wolę być uke. Zdecydowanie mam więcej profitów z bycia uległą stroną niż dominującą – zachichotał cicho. – No, to teraz spowiadaj się, Toshimasa.
- Mnie dla odmiany nie podobało się bycie na dole. Ani trochę. Może to dlatego, że trafiłem na złego partnera – uciął krótko mężczyzna nie chcąc wdawać się w szczegóły; nie wspominał tego miło.
- Był dla ciebie brutalny – zgadł Shinya kręcąc głową. – To wcale ci się nie dziwię, że nie chcesz więcej tego robić. Ale z odpowiednim mężczyzną to…
- Terachi czy ty mi coś proponujesz? – mruknął Toshiya spoglądając na chłopaka, który podniósł głowę z jego ramienia i popatrzył mu prosto w oczy wzrokiem bazyliszka. – Okej, nie było pytania.
- Jedź do domu, Totchi. Zamówię ci taksówkę, wóz odbierzesz jutro.
Toshiya westchnął tylko cichutko zamykając oczy.

Daisuke spoglądał na Kyo, który uważnie mu się przyglądał podczas gdy on jadł rosół. Zastanawiał się jakim cudem był taki dobry i stawiał na to, że Tooru zamówił z jakiejś knajpki, bo sam raczej tego nie ugotował. Chociaż biorąc pod uwagę obecność tej dziewczyny w środku nocy…
- Skoro nagle ozdrowiałeś, to możesz jechać do domu – mruknął Niimura. Die spojrzał na niego ze smutkiem i wychrypiał:
- Nie ozdrowiałem – Kyo skrzywił się słysząc jego głos, ale i tak poczuł dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa. Patrzył uważnie na zarumienionego chłopaka który w tempie ekspresowym pochłaniał drugą miskę zupy i zastanawiał się czy pozwolić mu tu zostać. Gdy rano próbował sam iść do łazienki, prawie zemdlał po drodze, więc młodszy mężczyzna obawiał się trochę, że może sobie zaszkodzić sam w domu. Ale z drugiej strony ma zostać u niego i wodzić na pokuszenie cały czas?
- Słyszę.
- Jeśli tak bardzo ci przeszkadzam – Die pociągnął nosem i kichnął – to oczywiście pojadę do… - ponownie kichnął - … domu.
- Zostaniesz tutaj – mruknął nieprzyjaźnie Kyo mając ochotę rzucić się na Daisuke i kochać się z nim do upadłego. – Jak poczujesz się lepiej to stąd wylecisz – dodał groźnie marszcząc brwi.
- I jak zacznę się do ciebie dobierać? – spytał Die cicho patrząc prosto w ciemne oczy wokalisty, który rzucił mu spłoszone spojrzenie.
- A masz siłę? – prychnął blondyn i założył ramiona na piersi. – Nie wydaje mi się.
- Pocałuj mnie – zażądał nagle po chwili ciszy ciemnowłosy i odstawił pustą miskę na szafkę.
- Zgłupiałeś – warknął Niimura zbliżając się do mebla, żeby zabrać naczynie, ale sekundę później leżał na łóżku przygnieciony ciałem starszego mężczyzny. Poczuł gorący oddech na wargach i jęknął czując dłoń muzyka błądzącą po jego kroczu. Die ścisnął męskość Kyo ocierając się o niego jak kot, a Niimura mruczał cicho z przyjemności. Jeśli jeszcze chwilę wcześniej miał zamiar się opierać to teraz nie miał to żadnego znaczenia. Chciał tego.
- Pocałuj mnie – powtórzył łagodniej i ujął między swoje wargi usta Kyo. Ssał je delikatnie rozchylając swoim językiem. Niimura objął mocno gitarzystę i wsunął język w jego gorące usta. Smakował rosołem, lekarstwami, które zostawiła Meg i czymś niepowtarzalnym.
Pocałunek był leniwy i wolny, obaj rozkoszowali się nim nie przestając się ocierać o siebie. Kyo zaczął sapać w usta ciemnowłosego gdy mężczyzna rozpiął jego spodnie i wsunął dłoń po bieliznę. Krzyknął w jego wargi czując palce na swoim penisie rytmicznie przesuwające się po całej długości. Jego zmysły wariowały, a biodra same zaczęły poruszać próbując pieprzyć rękę Die’a.
- Zdejmiemy spodnie, żeby było ci wygodniej, dobrze, kochanie? – wyszeptał namiętnie Die, a Kyo był zdolny tylko do głośnego jęknięcia unosząc biodra. Daisuke uśmiechnął się rozpromieniony pozbywając zbędnego materiału. Już po chwili mógł podziwiać męskość Kyo w swojej dłoni. Ponownie przywarł do ust Kyo spragniony ich smaku i tym razem on wsunął język w chętne wnętrze powtarzając językiem ruchy swojej dłoni. Czuł się szczęśliwy mimo wycieńczenia grypą. Pragnął dać przyjemność swojemu maleństwu i on mu na to pozwalał. Był taki chętny, że Die miał ochotę rozebrać do końca jego, a potem siebie i kochać się z nim długo i powoli, ale wiedział, że w tej chwili nie jest wstanie. Był za bardzo zmęczony i obolały. Ale troszeczkę się zabawić może.
Kyo ugryzł go w wargę i gdy gitarzysta się odsunął zdziwiony spojrzał w oczy chłopaka z żalem. Tooru zaś patrzył na niego zamglonym wzrokiem dysząc przez rozchylone usta i wyjęczał czując mocniej zaciskające się palce na swoim penisie:
- Tam…
Die wyszczerzył się radośnie i na tyle na ile miał siłę, szybko znalazł się między udami chłopaka, który bezwstydnie je rozsunął wypychając biodra. Die oblizał wargi pochylając się nad męskością młodszego mężczyzny czubkiem języka polizał czubek na którym zebrała się wilgoć.
Kyo krzyknął głośno wyginając plecy w łuk. Nie zdążył załapać oddechu, gdy czubek jego penisa uderzył o gardło Die’a, który mrucząc z przyjemności wysłał wibracje w jego ciało i zaczął mocno acz wolno ssać co rusz muskając go językiem i zasysając skórę, zaczął poruszać głową. Tooru zacisnął dłonie na pościel i powstrzymywał się przed pieprzeniem ust chłopaka, który wyglądał nieziemsko z jego męskością głęboko w ustach.
- Kurwa, Daisuke… jeszcze! Błagam, jeszcze! – jęczał nieskładnie czując lekkie muśnięcia języka, gdy Die na chwile wypuścił go ze swoich gorących ust. Wsunął główkę w usta i zassał się na niej wydobywając z blondyna coraz głośniejsze krzyki i jęki. Jedną dłonią gładził jego udo, a drugą zaczął muskać jądra co chwilę zagłębiając się w szczelinę między pośladkami. Kyo był tak podniecony, że nie zdawał sobie sprawy do czego zmierza Die.
Ciemnowłosy delikatnie zaczął masować wejście wokalisty nie przestając ssać jego główki. Jednocześnie pochłonął całą męskość Kyo i wsunął w jego nieprzygotowane ciało dwa palce. Z ust Kyo wydobyło się głośne warknięcie, a zaraz potem jęknięcie.
- Popierdoliło cię? – syknął, ale Die nie zwrócił na niego uwagi, a Kyo po chwili czuł tak obezwładniającą przyjemność, jaką dawały mu usta Daisuke, że przestał się zastanawiać nad tym co robi chłopak. Bezwstydnie wypychał biodra chcąc znaleźć się jak najgłębiej w chętnych ustach, pojękiwał coraz głośniej.
Die poruszył wolno palcami szukając tego specyficznego punktu w ciele Kyo, który zaczął odczuwać przyjemność pomieszaną z bólem. Jeszcze nikt nie był w nim, nawet jednym paluszkiem, a co dopiero dwoma, ale gdy poczuł jak rozkosz rozlewa się falami po jego ciele krzyknął dochodząc prosto w usta Daisuke, który łapczywie wszystko spijał do ostatniej kropelki nie zaprzestając ssać, lizać i poruszać palcami drażniąc splot nerwów we wnętrzu Kyo, który prawie rzucał się po łóżku.
- Dość, dość, dość… - błagał ochrypniętym głosem, gdy Die nie przestawał go pieścić. Nie wiedział czy miała być to swego rodzaju zemsta ale obawiał się, że jeśli chłopak nie przestanie go ssać i dotykać tam w środku to umrze od nadmiaru przyjemności. – Błagam, Die… dość! – jęknął, a jego biodra bez udziału woli poruszały się wolno wsuwając pomiędzy wargi gitarzysty, który po chwili wypuścił go z ust oblizując się niczym kot, wysunął palce z jego wnętrza.
- Wyglądasz nieziemsko – wychrypiał patrząc na dyszącego, zarumienionego i spoconego Kyo. Zanim tamten zdążył zareagować został pozbawiony koszulki i leżał przed Daisuke w stroju Adama. Przesuwał pieszczotliwie dłońmi po drżącym udach i biodrach chłopaka rozkoszując się jego uroczym wyglądem.
- Jak mi wrócą siły to połamię ci palce – wycharczał Kyo, gdy Die doczołgał się do niego i zaczął całować jego szyję leniwymi muśnięciami.
- Och – westchnął. – Nie zabijesz mnie tylko połamiesz palce? – zdziwił się Die przygotowany na wszystko.
- Uhm – przytaknął mruczącym głosem blondyn. – Żebyś nigdy więcej ich we mnie nie wciskał – dodał i wtulił się w ciało Die, który zatrząsnął się od kaszlu. – Nie powinieneś tego robić – dodał czule
- Będę je w ciebie wciskał. I nie tylko to – zamruczał robiąc malinkę na szyi blondyna. – I chciałem tego – odparł z prostotą uśmiechając się z wysiłkiem. Niby nie zrobił aż tak wiele, ale poczuł się zmęczony. Kyo patrzył na niego z miłością i pogłaskał go po policzku. – I… będzie następny raz, prawda? – spytał cicho, niepewnie i wyglądał jak małe, zaszczute zwierzątko. Tooru ucałował jego pełne wargi muskając je delikatnie, wyczuł na nich swoje nasienie. Oblizał je językiem nie pogłębiając pieszczoty, gdy Die rozchylił zachęcająco usta.
- Myślisz, że po tym mógłbym… Nie mógłbym, Die – odpowiedział cicho. – Nie licz, że od razu wszystko będzie w porządku, ale…
- Ciii – Daisuke wtulił się w Kyo okrywając go kołdrą po drodze muskając palcami jego zgrabne pośladki. – Kocham cię – Tooru drgnął zaskoczony.
- Ty… - zająknął się podnosząc na niego lśniące oczy i starając się nie okazywać entuzjazmu prychnął: - Die!
- Kocham cię – powtórzył spokojnie uśmiechając się czule. – Może i w nocy byłem ledwo żywy, ale wiem co mówiłem – westchnął cicho przytulając się do drobnego ciałka jeszcze mocniej. – I wiem, że ty mnie też. Już to powiedziałeś, ale…
- Kocham cię – przerwał mu Kyo i pocałował delikatnie wilgotne wargi. – Bardzo.
Die rozpromienił się i położył głowę na klatce piersiowej chłopaka. Rozkoszowali się swoją bliskością.
- Tooru? – spytał po chwili ciszy.
- Tak, Daisuke?
- Jeśli ta mała jeszcze raz wspomni o porno w 3D z waszym udziałem to jej zrobię krzywdę – uśmiechnął się muskając opuszkami palców żebra chłopaka. – A tak po za tym możesz ją do nas zaprosić. Chętnie ją poznam.
Kyo roześmiał się głośno mocniej obejmując ukochanego. Czuł, że teraz wszystko zacznie się powolutku układać.

Cdn.

Okej. Mam nadzieję, że się podobała scenka ostatnia, bo to wszystko przez moją babkę i ciotkę. Tylko dlatego powstała ta scena. Słabo wyszła, bo ręka mi dokuczała, ale ogólnie to jestem zadowolona. No i rozdział pojawia się teraz a nie wcześniej, bo miałam w zamiarze dopisać jeszcze jedną scenę tyle, że smutną, ale postanowiłam, że zakończę ten rozdział takim miłym akcentem :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Nie 0:09, 20 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
I chyba krótko mi wyszło, ale następny będzie troszeczkę dłuższy :hamster_redface:

Krótko, nie krótko, ważne, że cudownie :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Nie może się z nim więcej spotykać.

dobrze, że wybrałaś Yuri :hamster_bigeyes:
pocierpisz, pocierpisz i przejdzie

Meganne napisał:
Była przerażona wizją zerwania kontaktu z blondynem. Naprawdę się zakochała.

Ale cię oszukał
No dobra, nie powiedział prawdy ale to praktycznie to samo

Meganne napisał:

– Ach, Toshiya, ja nie wiem czy będziecie mieć próbę, bo Die z Tooru nie będzie na pewno.
- O – Toshi uniósł brew. – Dogadali się? – spytał z nikłym uśmiechem na ustach wsiadając do vana.

Hahahaha, jaki on domyślny :hamster_XD: :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Zauważyłem wczoraj, gdy o mało co nie zabrałem jakiejś starszej pani na przejażdżkę

aaaaa, umarłam :hamster_rofl:

Meganne napisał:

Gdy tam dotarła o mało co nie dostała zawału. Rui leżał na łóżku i płakał wtulając się w poduszkę.

Rui, nie plakusiaj ;(

Meganne napisał:

- On mnie nie chce – powtarzał cichutko w kółko i mocno ściskał dziewczynę, która miała już łzy w oczach na widok rozpaczy młodego.

Tochi, ty draniu

Meganne napisał:

– Cokolwiek się stało… będzie dobrze. Toshiya się wystraszył – strzeliła i gdy zobaczyła nikłą iskierkę nadziei w oczach chłopca wiedziała, co się tutaj stało.

Widać że psycholożka :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Czym tym, kurwa, jeździsz? – spytał takim tonem, jakby Toshi przyjechał traktorem z kupą łajna na przyczepie.

No nie!!!!! :hamster_rofl:
Traktor z kupą łajna ahahahahahaha nie żyje :hamster_XD:

Meganne napisał:

i gdyby jego wzrok zabijał to Toto już dawno wąchałby kwiatki od spodu.

Mam wrażenie, że gdyby wzrok mógł zabijać to na ziemi byłoby conajmniej o połowę mniej ludzi, albo i więcej :hamster_XD:

Meganne napisał:

- A tobie za co się oberwało? – wyszeptał kładąc dłoń na kolanie przyjaciela. Shin parsknął.
- Krzywo zaparkowałem.

:hamster_rofl: Kao jest the best :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Potem jedźcie w cholerę i nie pokazujcie się do końca tygodnia.

Kao odwołujący próbę?? I to przez calutki tydzień?? @_@
Czy ktoś go gdzieś podmienił?? :confused:

Meganne napisał:

Toshi usilnie zastanawiał się co ze sobą zrobi jak to przeczyta, bo na pewno nie był gotowy na powrót do domu i zobaczenie Ruizy.

Wróć to może wreszcie się do niego dobierzesz :hamster_evil:

Meganne napisał:

ale w głębi umysłu cały czas myślał o Ruizie.

A to jakaś nowość :hamster_dunno:

Meganne napisał:

pieprzyłby go tak długo, aż Ruiza błagałby o litość.

Ja tam nie widzę przeciwwskazań :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Czyżbyś myślał o swoim cudzie?

No raczej, widzisz Tochi, dla wszystkich to oczywiste :hamster_dunno:

Meganne napisał:

- Nie mam?

I kogo Ty próbujesz oszukać?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

– A tak w ogóle, Shin… to jakiej ty jesteś orientacji?

No wiesz co?? Tak prosto z mostu?? :hamster_giveup:

Meganne napisał:

- I gwarantujesz mi, że jak ci powiem to się na mnie nie rzucisz?

On Ci czegoś takiego nigdy nie może zagwarantować :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Ale chyba nie musiałbym cię gwałcić, co?

A nie mówiłam :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Jestem homo, okej? Ale to wcale nie oznacza, że możesz mnie przelecieć tylko dlatego, że jesteś sfrustrowany seksualnie

Brawa dla tego pana :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Tak. Ktoś musi zafundować ci porządne rżnięcie, ale to nie będę ja

Hahahahah :hamster_XD: Cóż za szczerość :hamster_XD:

Meganne napisał:

- A skąd pewność, że jestem gejem? – odparował natychmiast, ale widząc kpiący uśmieszek na ustach przyjaciela dodał: - Zawsze.

Aaaaaaaa :hamster_rofl:

Meganne napisał:

- Raz. Shin… ty chyba nie chcesz ze mną gadać o seksie?

A czemu nie?? :confused:

Meganne napisał:

- Z kobietą czy z mężczyzną? – mruknął obojętnie Shinya siadając obok Toshimasy.

Nie no, Shin staje się moim guru normalnie :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Przespałem się w liceum ze starszą od siebie dziewczyną i… było fajnie, tak mi się wydawało dopóki nie dorwał mnie jej facet.

Wow :hamster_evil:

Meganne napisał:

- A wyobrażasz sobie mnie na górze? – westchnął przeciągle.

No raczej nie bardzo :hamster_XD:

Meganne napisał:

Zastanawiał się jakim cudem był taki dobry i stawiał na to, że Tooru zamówił z jakiejś knajpki, bo sam raczej tego nie ugotował.

Widzisz, on też wątpi w talent kucharski Kyo :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Jeśli tak bardzo ci przeszkadzam

Nie on jest tylko sfrustrowany, że jeszcze nie może Cię dostać :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Zostaniesz tutaj – mruknął nieprzyjaźnie Kyo mając ochotę rzucić się na Daisuke i kochać się z nim do upadłego. – Jak poczujesz się lepiej to stąd wylecisz – dodał groźnie marszcząc brwi.

Aha, już to widzę :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Zgłupiałeś – warknął Niimura zbliżając się do mebla, żeby zabrać naczynie, ale sekundę później leżał na łóżku przygnieciony ciałem starszego mężczyzny. Poczuł gorący oddech na wargach i jęknął czując dłoń muzyka błądzącą po jego kroczu. Die ścisnął męskość Kyo ocierając się o niego jak kot, a Niimura mruczał cicho z przyjemności. Jeśli jeszcze chwilę wcześniej miał zamiar się opierać to teraz nie miał to żadnego znaczenia. Chciał tego.

Ja tam nie będę mówić kto w tej chwili zwariował :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Pocałuj mnie...
...który prawie rzucał się po łóżku.

Ponownie musiałabym zacytować całą scenkę, co myślę, że nie ma większego sensu :hamster_XD:
Więc po raz kolejny zaznaczyłam początek i koniec :hamster_XD:
Meg, kocham Twoje scenki i teraz poproszę żeby w każdym rozdziale jakaś była :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Dość, dość, dość… - błagał ochrypniętym głosem, gdy Die nie przestawał go pieścić. Nie wiedział czy miała być to swego rodzaju zemsta ale obawiał się, że jeśli chłopak nie przestanie go ssać i dotykać tam w środku to umrze od nadmiaru przyjemności. – Błagam, Die… dość!

A jak on błagał to co?? :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Będę je w ciebie wciskał. I nie tylko to – zamruczał robiąc malinkę na szyi blondyna. – I chciałem tego – odparł z prostotą uśmiechając się z wysiłkiem.

Hahahahaha :hamster_XD:
Uwielbiam bezpośredniość Die'a :hamster_rofl:

Meganne napisał:

- Kocham cię – powtórzył spokojnie uśmiechając się czule. – Może i w nocy byłem ledwo żywy, ale wiem co mówiłem – westchnął cicho przytulając się do drobnego ciałka jeszcze mocniej. – I wiem, że ty mnie też. Już to powiedziałeś, ale…
- Kocham cię – przerwał mu Kyo i pocałował delikatnie wilgotne wargi. – Bardzo.

Oooooo, jak słodko :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

- Jeśli ta mała jeszcze raz wspomni o porno w 3D z waszym udziałem to jej zrobię krzywdę – uśmiechnął się muskając opuszkami palców żebra chłopaka. – A tak po za tym możesz ją do nas zaprosić. Chętnie ją poznam.

No i na koniec ponownie umarłam :hamster_XD:

Meganne napisał:

Mam nadzieję, że się podobała scenka ostatnia, bo to wszystko przez moją babkę i ciotkę.

Bardzo się podobało :hamster_bigeyes:
Daj mi do nich numery :hamster_XD:
Niech częściej Cię wkurzają to będziesz tworzyć takie cudeńka :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Tylko dlatego powstała ta scena. Słabo wyszła

Słabo?? :confused:
A ciebie boli ręka czy główka?? :confused:

Meganne napisał:

No i rozdział pojawia się teraz a nie wcześniej, bo miałam w zamiarze dopisać jeszcze jedną scenę tyle, że smutną, ale postanowiłam, że zakończę ten rozdział takim miłym akcentem :)

Czyżby ta smutna miała byś Twoja i Koukiego??
Bo myślę, że nie będziesz tak bardzo się znęcać nad Tochim i Ruizą :hamster_XD:
Ja chcę dalej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 1:01, 20 Lis 2011    Temat postu:

Tina napisał:
pocierpisz, pocierpisz i przejdzie

Nie jestem tego taka pewna ;(

Tina napisał:
No dobra, nie powiedział prawdy ale to praktycznie to samo

No, ale nie wiadomo jaka jest jego wersja lub Yuri nie wie o wszystkim... Zamykam buzię :hamster_evil:

Tina napisał:
Widać że psycholożka :hamster_XD:

To był komplement? :hamster_XD: bo nie wiem czy dziękować czy szykować się do bójki :hamster_XD:

Tina napisał:
Traktor z kupą łajna ahahahahahaha nie żyje :hamster_XD:

Mój traktor jest mordercą :hamster_XD:

Tina napisał:
Mam wrażenie, że gdyby wzrok mógł zabijać to na ziemi byłoby conajmniej o połowę mniej ludzi, albo i więcej :hamster_XD:

To chyba niewiele ludzi by zostało :hamster_XD:

Tina napisał:
:hamster_rofl: Kao jest the best :hamster_XD:

On też jest sfrustrowany seksualnie :hamster_XD:

Tina napisał:
Czy ktoś go gdzieś podmienił?? :confused:

UFO? :hamster_evil:

Tina napisał:
No wiesz co?? Tak prosto z mostu?? :hamster_giveup:

Możemy jeszcze objazdami jechać :hamster_evil:

Tina napisał:
Nie no, Shin staje się moim guru normalnie :hamster_XD:

Moim też :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No raczej nie bardzo :hamster_XD:

Serio? :hamster_XD:

Tina napisał:
Widzisz, on też wątpi w talent kucharski Kyo :hamster_XD:

Ale między zupą, a kanapką jest duża róznica :hamster_dunno:

Tina napisał:
Nie on jest tylko sfrustrowany, że jeszcze nie może Cię dostać :hamster_XD:

Cholera, wszyscy w moim ficku są frustratami :hamster_XD:

Tina napisał:
Meg, kocham Twoje scenki i teraz poproszę żeby w każdym rozdziale jakaś była :hamster_evil:

Słuuucham? W tej chwili zdechłam :hamster_XD: zastanowię się :hamster_evil: ale cieszę się, że Ci się podobają :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
A jak on błagał to co?? :hamster_evil:

Kyo sobie tego nie przypomina :hamster_XD:

Tina napisał:
No i na koniec ponownie umarłam :hamster_XD:

:hamster_evil:

Tina napisał:
Bardzo się podobało :hamster_bigeyes:

:hamster_bigeyes:

Tina napisał:
Daj mi do nich numery :hamster_XD:

Jak się domyślam chcesz im podziękować? :hamster_XD: myślę, że jakbyś powiedziała za co to obie by dostały zawału :hamster_XD:

Tina napisał:
Niech częściej Cię wkurzają to będziesz tworzyć takie cudeńka :hamster_bigeyes:

Myślę, że dam radę bez tego :hamster_XD:

Tina napisał:
Słabo?? :confused:

No, tak trochę...

Tina napisał:
A ciebie boli ręka czy główka?? :confused:

Ręka gdyby mogła to już by odpadła :hamster_XD: GŁÓWKI nie posiadam :hamster_XD: ale z moją głową wszystko okej skoro mogę jeszcze pisać coś co się podoba :hamster_evil:

Tina napisał:
Czyżby ta smutna miała byś Twoja i Koukiego??

Spuszczam zasłonę milczenia :hamster_picknose:

Tina napisał:
Bo myślę, że nie będziesz tak bardzo się znęcać nad Tochim i Ruizą :hamster_XD:

Odpuszczę im trochę :hamster_evil: ale oprócz nich jest jeszcze kilka osóbek, które mogę podręczyć, m. in. nie zapominajmy o Shinyi, Kaoru... i więcej osób nie wymienię bo zaraz coś chlapnę :hamster_XD:

Tina napisał:
Ja chcę dalej

Ja też, ale nie mam siły pisać ;( Rozdział może się pojawi jutro też o podobnej porze co dziś... albo w poniedziałek :hamster_picknose:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 12:00, 20 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
ale następny będzie troszeczkę dłuższy :hamster_redface:

Już się cieszę na samą myśl o tym
Meganne napisał:

Nie miała siły, ale jej serce krwawiło.

:hamster_cies2:
Meganne napisał:
Nie może się z nim więcej spotykać.

..... smutno mi
Meganne napisał:
Naprawdę się zakochała.

Ups
Meganne napisał:

o mało co nie zabrałem jakiejś starszej pani na przejażdżkę

hmmm.... zależy na jaką przejażdżkę :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:
szybko się rozebrała i popędziła do sypialni Ruizy

no tak goła wbiega do sypialni Ruizy... normalnie porno wszędzie się szerzy :hamster_evil:
Meganne napisał:

- On mnie nie chce

chce tyle że aż za barzdo
Meganne napisał:
Cokolwiek się stało… będzie dobrze. Toshiya się wystraszył

tak, właśnie.
Meganne napisał:

Obawiała się tej rozmowy, ale musiała to zakończyć mimo, że cholernie ją to zaboli.

kurcze, ciekawa jestem tej rozmowy.... ciekawe co z tego wyniknie
Meganne napisał:


- A tobie za co się oberwało? (...)
- Krzywo zaparkowałem.

odpowiedź stulecia :hamster_XD:
Meganne napisał:

Potem jedźcie w cholerę i nie pokazujcie się do końca tygodnia.

Wolne im daje? Toż to niemożliwe
Meganne napisał:

pieprzyłby go tak długo, aż Ruiza błagałby o litość.

ekhm... to ja czekam :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

- No nie mów, że nikogo nie masz bo w to nie uwierzę

nikt nie uwierzy
Meganne napisał:
A tak w ogóle, Shin… to jakiej ty jesteś orientacji?

nie ma to jak bezpośredniość
Meganne napisał:

Ale chyba nie musiałbym cię gwałcić, co?

róznie to bywa
Meganne napisał:

- Sfrustrowany seksualnie

widzisz Toshi wszyscy to zauważają :hamster_XD:
Meganne napisał:

- I nie wiesz jak to jest na dole? Nie próbowałeś nigdy?

cóż za fascynująca rozmowa... że też mi się takie nie zdarzają :hamster_lol:
Meganne napisał:


Zamówię ci taksówkę, wóz odbierzesz jutro.
Toshiya westchnął tylko cichutko zamykając oczy.

Spoko Toshi, Meg jest już w lepszym nastroju, nie ukatrupi cię.... moze :hamster_dunno:
Meganne napisał:

Chociaż biorąc pod uwagę obecność tej dziewczyny w środku nocy…

A jednak pamięta :hamster_evil:
Meganne napisał:

Poczuł gorący oddech na wargach i jęknął czując dłoń muzyka błądzącą po jego kroczu.
Die ścisnął męskość Kyo ocierając się o niego jak kot, a Niimura mruczał cicho z przyjemności.

Że tak powiem bardzo stymulujący opis :hamster_XD:
Meganne napisał:

Smakował rosołem, lekarstwami, które zostawiła Meg i czymś niepowtarzalnym.

ciekawa mieszanka
Meganne napisał:

Jego zmysły wariowały, a biodra same zaczęły poruszać próbując pieprzyć rękę Die’a.

w końcu musiał coś przelecieć... Die czy jego ręka co za różnica. Ważne że nie robi tego sam ze sobą :hamster_evil:
Meganne napisał:
Był taki chętny, że Die miał ochotę rozebrać do końca jego, a potem siebie i kochać się z nim długo i powoli, ale wiedział, że w tej chwili nie jest wstanie.

szkoda :hamster_sorry:
Meganne napisał:

Tooru zacisnął dłonie na pościel i powstrzymywał się przed pieprzeniem ust chłopaka, który wyglądał nieziemsko z jego męskością głęboko w ustach.

:hamster_redface: Boskie :hamster_redface:
Meganne napisał:

- Kurwa, Daisuke… jeszcze! Błagam, jeszcze!

normalnie role nam się odwracają... dopiero co Die błągał

Meganne napisał:

Kyo był tak podniecony, że nie zdawał sobie sprawy do czego zmierza Die.

bo nikt mu tak jeszcze ni robił :hamster_evil:
Meganne napisał:

Jeszcze nikt nie był w nim, nawet jednym paluszkiem, a co dopiero dwoma

jak to się mówi... kiedyś musi być ten pierwszy raz :hamster_XD:
Meganne napisał:

- Jak mi wrócą siły to połamię ci palce

ale przecież było ci przyjemnie
Meganne napisał:

- Będę je w ciebie wciskał. I nie tylko to (...)I chciałem tego

O właśnie właśnie dobrze powiedziane :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

I… będzie następny raz, prawda?

Będzie prawda? :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

- Jeśli ta mała jeszcze raz wspomni o porno w 3D z waszym udziałem to jej zrobię krzywdę

Dobrą ma pamięć pomimo gorączki. Sorry Meg na majaki nic nie da rady zgonić
Meganne napisał:
miałam w zamiarze dopisać jeszcze jedną scenę tyle, że smutną, ale postanowiłam, że zakończę ten rozdział takim miłym akcentem :)

to może dobrze ze nie napisałaś
w każdym bądź razie czekam na więcej :) tak jak zawsze :hamster_evillaugh:


Meganne napisał:

Tina napisał:
No dobra, nie powiedział prawdy ale to praktycznie to samo

No, ale nie wiadomo jaka jest jego wersja lub Yuri nie wie o wszystkim... Zamykam buzię :hamster_evil:

dokładnie. W sumie nie wiadomo co się tam dokładnie wydarzyło. Ale mam nadzieję że to się szybko wyjaśni



Meganne napisał:

Tina napisał:
:hamster_rofl: Kao jest the best :hamster_XD:

On też jest sfrustrowany seksualnie :hamster_XD:

jak każdy w tym opowiadaniu :hamster_evillaugh:
Meganne napisał:

Spuszczam zasłonę milczenia :hamster_picknose:

szkoda :hamster_frozen:


Ostatnio zmieniony przez Yuri dnia Nie 12:10, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 14:12, 20 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
Już się cieszę na samą myśl o tym

A ja nie :hamster_XD: nie mam napisanego ani jednego słowa

Yuri napisał:
hmmm.... zależy na jaką przejażdżkę :hamster_evillaugh:

Zgon :hamster_XD:

Yuri napisał:
no tak goła wbiega do sypialni Ruizy... normalnie porno wszędzie się szerzy :hamster_evil:

Zgon nr 2 :hamster_XD: no kurcze czy ja napisałam, że do naga? :hamster_XD:

Yuri napisał:
kurcze, ciekawa jestem tej rozmowy.... ciekawe co z tego wyniknie

Wierz mi... ja też :hamster_dunno:

Yuri napisał:
Wolne im daje? Toż to niemożliwe

A jednak on też ma swoje... powody

Yuri napisał:
ekhm... to ja czekam :hamster_evillaugh:

To sobie poczekasz :hamster_evil:

Yuri napisał:
cóż za fascynująca rozmowa... że też mi się takie nie zdarzają :hamster_lol:

A jesteś pewna, że chciałabyś taką? :hamster_XD: bo ja chyba nie :hamster_XD:

Yuri napisał:
Spoko Toshi, Meg jest już w lepszym nastroju, nie ukatrupi cię.... moze :hamster_dunno:

Nie ja aż taka zła nie jestem ;(

Yuri napisał:
Że tak powiem bardzo stymulujący opis :hamster_XD:

:hamster_evil:

Yuri napisał:
Die czy jego ręka co za różnica.

No właśnie... :hamster_evil:

Yuri napisał:
Ważne że nie robi tego sam ze sobą :hamster_evil:

On nie ma takich zapędów jak You :hamster_XD:

Yuri napisał:
:hamster_redface: Boskie :hamster_redface:

:hamster_evil:

Yuri napisał:
normalnie role nam się odwracają...

Oj, jeszcze nie raz się odwrócą :hamster_evil: znaczy... ups :hamster_XD:

Yuri napisał:
ale przecież było ci przyjemnie

Ale jak prawdziwy seme poczuł się... zagrożony :hamster_XD:

Yuri napisał:
Będzie prawda? :hamster_bigeyes:

A to mnie pytasz? :hamster_evil: Tooru pytaj :hamster_dunno:

Yuri napisał:
Sorry Meg na majaki nic nie da rady zgonić

Jakoś to przeżyję :hamster_evil:

Yuri napisał:
to może dobrze ze nie napisałaś

To może w ogóle dalej nie napiszę? :confused: :hamster_evil:

Yuri napisał:
w każdym bądź razie czekam na więcej :) tak jak zawsze :hamster_evillaugh:

Czy ja się kiedyś doczekam tekstu, że wam się nie podobało i nie chcecie dalej? :hamster_XD:

Yuri napisał:
W sumie nie wiadomo co się tam dokładnie wydarzyło.

KTOŚ na pewno nie wie co się tam dokładnie wydarzyło :hamster_sorry:

Yuri napisał:
Ale mam nadzieję że to się szybko wyjaśni

No ja nie wiem czy szybko :hamster_XD:

Yuri napisał:
jak każdy w tym opowiadaniu :hamster_evillaugh:

Na to wychodzi :hamster_XD: a jak się Tina pojawi to będzie hard porno :hamster_XD:

Yuri napisał:
szkoda :hamster_frozen:

Za dużo byście chciały wiedzieć od razu :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 15:02, 20 Lis 2011    Temat postu:

Meganne napisał:


A ja nie :hamster_XD: nie mam napisanego ani jednego słowa

buuu... ale jak to???

Meganne napisał:

Zgon nr 2 :hamster_XD: no kurcze czy ja napisałam, że do naga? :hamster_XD:

nie musiałaś moja wyobraźnia odpowiednio zareagowała :hamster_dunno:
Meganne napisał:

A jednak on też ma swoje... powody

domyślam się. w końcu Kao to jednak człowiek a nie cyborg, pomimo plotek jakie dookoła krążą :hamster_XD:

Meganne napisał:

On nie ma takich zapędów jak You :hamster_XD:

na to wygląda :hamster_XD:
Meganne napisał:

To może w ogóle dalej nie napiszę? :confused: :hamster_evil:

nawet mi się nie waż
Meganne napisał:

Czy ja się kiedyś doczekam tekstu, że wam się nie podobało i nie chcecie dalej? :hamster_XD:

hmmmm.... NIE
Meganne napisał:

KTOŚ na pewno nie wie co się tam dokładnie wydarzyło :hamster_sorry:

obstawiam że tą osobą jestem ja... :hamster_sorry:
Meganne napisał:

Na to wychodzi :hamster_XD: a jak się Tina pojawi to będzie hard porno :hamster_XD:

uhu... to ja nie wiem czy chcę zeby się pojawiała... chociaż a co tak :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 15:36, 20 Lis 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
buuu... ale jak to???

Tak wyszło? :hamster_sorry: ale zaraz się za to zabiorę... nie wiem tylko z jaką prędkością będę pisać

Yuri napisał:
nie musiałaś moja wyobraźnia odpowiednio zareagowała :hamster_dunno:

Wyobraźnia powiadasz :hamster_XD:

Yuri napisał:
domyślam się. w końcu Kao to jednak człowiek a nie cyborg, pomimo plotek jakie dookoła krążą :hamster_XD:

No, biedny nie wytrzymał presji :hamster_XD:

Yuri napisał:
nawet mi się nie waż

Zastanowię się :hamster_evil:

Yuri napisał:
hmmmm.... NIE

Zgon

Yuri napisał:
obstawiam że tą osobą jestem ja... :hamster_sorry:

A ja obstawiam, że chyba dowiecie się tego w kolejnym rozdziale... :hamster_dunno: albo was podręczę i dopiero w następnym :hamster_evil:

Yuri napisał:
uhu... to ja nie wiem czy chcę zeby się pojawiała... chociaż a co tak :hamster_evillaugh:

Umarłam :hamster_XD: Dam jej coś na wstrzymanie to może nie będzie tak... ostro :hamster_XD:
A teraz spróbuję coś napisać :hamster_dies:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pon 0:50, 21 Lis 2011    Temat postu:

No Meguś, to co z tym rozdzialikiem?? Mam czekać czy iść spać?? :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 1:02, 21 Lis 2011    Temat postu:

Umarłam :hamster_XD:
A rozdział zaraz będzie :hamster_evil:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 1:14, 21 Lis 2011    Temat postu:

Przedstawiam najdłuższy rozdział, jak dotychczas się pojawił a przynajmniej mam takie wrażenie :hamster_redface:

12.
Gdy Tooru opanował śmiech zerknął z iskierkami w ciemnych oczach na gitarzystę, który wtulony w niego uśmiechał się delikatnie.
- Mogę ją zaprosić – wymamrotał wsuwając palce w jego włosy i delikatnie je przeczesując dodał: - Ale do… nas? – mruknął przekornie, a Die podniósł głowę i spojrzał mu prosto w oczy. Na ich dnie zamigotał smutek i niepewność.
- Tak… tak mi się powiedziało – bąknął cicho i położył z powrotem głowę na klatce piersiowej chłopaka, który westchnął głęboko i uniósł twarz ciemnowłosego ku swojej by móc patrzeć mu prosto w oczy.
- Die… - zamruczał gładząc kciukami jego policzki, a po chwili wsunął dłonie w jego włosy. – Wszystko w swoim czasie – musnął wargami jego nos, a potem czoło zatrzymując na nim usta na dłużej. Daisuke zamknął oczy czując ciepłe usta Tooru na sobie i odprężył się. Nawet nie zdawał sobie sprawy jaki był spięty. – I myślę, że jak już poczujesz się lepiej to zaproszę Meg skoro i tak ją pamiętasz.
- Już się czuję lepiej – wymamrotał niewyraźnie, gdy Kyo przesunął wargami po jego skroni, policzku i kończąc na wargach polizał je językiem zanurzając jego koniuszek w chętnym wnętrzu. Ciemnowłosy szerzej uchylił wargi zapraszając słodki język wokalisty głębiej. Zamruczał, gdy skorzystał z zaproszenia i delikatnie muskał jego własny narząd smaku co chwilę ssąc jego koniuszek czym doprowadzał gitarzystę do drżenia. Całował go z uczuciem delektując się słodkim smakiem mężczyzny, który z równą czułością oddawał jego pieszczoty. Die jęknął w momencie rozłączenia ich ust, wcale nie był zadowolony z zakończenia pocałunku, który tak bardzo mu się podobał. Chciał więcej i więcej.
- Wydaje ci się – przytulił mocniej do siebie delikatnie drżące ciało starszego mężczyzny, a po chwili w sypialni słychać było tylko równy, spokojny oddech Kyo i trochę bardziej hałasujący Die’a.

- Proszę chwilę poczekać – zwrócił się Toshiya do taksówkarza po czym skierował się do domu. Spotkał Meg, która wychodziła właśnie z łazienki wycierając wilgotne dłonie w spodnie. – Nie ma ręczników w tym domu? – parsknął na widok zdezorientowanej miny dziewczyny.
- Są? – mruknęła. – Nie zwróciłam uwagi – uśmiechnęła się słodko i niewinnie choć w jej oczach był smutek i co nie umknęło bystremu spojrzeniu Toshiego były zaczerwienione tak, jakby dziewczyna płakała, a jej policzki były nienaturalnie blade.
- Wszystko okej? – spytał niepewnie przyglądając się brunetce która wzruszyła ramionami odwracając wzrok. – Słuchaj… faktycznie próby nie było i mamy wolne do końca tygodnia, ale… byłem u Shina, wypiliśmy parę piw…
- I moje auto zostało pod jego domem – dokończyła Meg i ku zdziwieniu Toshiego machnęła lekceważąco dłonią. – Nie przejmuj się. Będzie bezpieczniej jak wrócę sobie taksówką.
- O, to przed domem czeka ta którą przyjechałem. Tutaj masz pieniądze – wyciągnął z portfela plik banknotów, ale Meg cofnęła się o krok.
- Stać mnie na taksówkę.
- To w takim razie to jest za paliwo, które wyjeździłem – upierał się Toshiya zbliżając do dziewczyny, która uśmiechała się kręcąc głową. Wyminęła Totchiego ubierając bluzę i buty.
- Nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy. Ale mam prośbę… czy Nii mógłby u ciebie zostać do jutra? – spytała cicho ponownie nie patrząc na Toshiyę, tylko kontemplując jakiś obraz wiszący na ścianie w korytarzu. Toto wyszczerzył się radośnie.
- Jasne. Nie ma problemu. Fajnego masz futrzaka – odpowiedział. – Podrzucę go razem z autem tylko daj mi swój adres.
Dziewczyna zostawiła mu adres i swój numer telefonu tak na wszelki wypadek po czym rzuciła:
- Uważaj na Ruizę. Dzisiaj był bardzo… przybity. Dużo dla niego znaczysz.
Gdy za Meg zamknęły się cicho drzwi Toshiya niepewnie skierował swoje kroki do sypialni młodego. Drzwi były zamknięte, więc Toto zapukał delikatnie w drewno i nacisnął klamkę, ale… nic się nie stało. chłopak musiał je zamknąć od środka.
- Ruiza? – zawołał z nutą niepokoju w głosie, a po drugiej stronie dało się słyszeć przyspieszony oddech. – Otwórz, proszę. Chcę z tobą porozmawiać.
W sypialni zapadła cisza, a Toshi oparł czoło o chłodne drewno. Nie będzie łatwo, powinien się tego spodziewać. Sam był sobie winien. Nie wolno mu było tak się zabawiać uczuciami chłopaka, ale… cholera, przestraszył się i nie chciał mu zrobić krzywdy.
- Ruiza?
Cisza.
- Ruiza, proszę, chcę ci wyjaśnić… otwórz mi! – Toshiya miał ochotę uderzyć pięścią w drzwi, ale wiedział, że to niczego nie rozwiąże a nie chciał nastraszyć młodego. Pragnął mu wyjaśnić swoje postępowanie, chciał przytulić do siebie jego drobne ciało i przeprosić za swoje zachowanie rano. – Ruiza! Proszę cię!
Jednak drzwi w dalszym ciągu pozostały zamknięte, a Toshiya z ciężkim sercem zmuszony był na razie odpuścić. Nie może go przyciskać, bo to nic nie da.
- Jak będziesz chciał pogadać… to będę u siebie – wymamrotał smutno, ale nie doczekał się żadnej odpowiedzi ani najmniejszego dźwięku.
Zostawił otwarte u siebie drzwi i przez pierwsze piętnaście minut siedział na łóżku wpatrując się w nie, czekając na blondyna. Chłopak nie przyszedł, a nawet nie odblokował drzwi co w domu w którym panowała cisza na pewno byłoby słychać. Totchi zaczął się obawiać, że przekreślił swoje szanse na wszystko co mogło być między nimi. Położył się na łóżku zamykając oczy; zaczął wspominać dzisiejszy poranek i od razu zrobiło mu się cieplej. Chciałby tak codziennie budzić się z Ruizą u boku i oddawać się takim przyjemnym czynnościom, a nawet posunąć się dalej i to nie tylko rano, ale i wieczorem i…
Cichy szmer w okolicach drzwi wyrwał Toshimasę z krainy marzeń. Gwałtownie otworzył oczy i uniósł się na łokciach zerkając w kierunku hałasu. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech, gdy dostrzegł Ruizę stojącego w progu z dłońmi schowanymi w kieszeniach bluzy i głową nieśmiało spuszczoną w dół, grzywka opadła mu na oczy całkowicie je zasłaniając.
- Chodź – wyciągnął w jego kierunku dłoń i spojrzał na niego wyczekująco; chłopak przez moment wyglądał tak jakby miał zamiar z krzykiem uciec albo rozpłakać się na miejscu, ale wolno ruszył w kierunku Hary. Nie dotknął jednak jego wyciągniętej ku niemu dłoni tylko usiadł na skraju łóżka i zanim Toshimasa się odezwał, sam zaczął:
- Najlepiej będzie jak się stąd wyniosę – powiedział szybko odwracając głowę w bok by nie patrzeć na starszego mężczyznę. – Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś i postaram się jakoś odwdzięczyć, ale…
- Ruiza, zamknij się – Toshimasa chwycił za ramiona młodego i obrócił go twarzą do siebie. – Zamknij się, do cholery, i posłuchaj mnie bardzo, ale to bardzo uważnie. – ujął w dłonie jego twarz, a w oczach młodszego pojawiły się łzy, dolna warga zagryziona zębami zaczęła niebezpiecznie drżeć.
- Nie! – Rui szarpnął głową, ale uścisk Toshiego był na tyle mocny, że nie udało mu się tego zrobić.
- Zamknij się – warknął Toshimasa przysuwając się do blondyna. – Przepraszam, okej? Przepraszam za swoje zachowanie rano. Nie powinienem był tego robić, nie bez twojej zgody i nie wtedy kiedy ty spałeś z ufnością wtulając się we mnie. Nie powinienem był później wyżyć się na tobie i tak po prostu cię zostawić bez słowa wyjaśnienia – Toshi wciągnął głośniej powietrze i spojrzał w błyszczące oczy chłopaka.
- To już nie jest ważne – wyszeptał cicho nie odwracając wzroku.
- Jest ważne. Dla mnie. I dla ciebie – Toshi przysunął się jeszcze bliżej aż ich nosy prawie się stykały. – Nie chciałem cię… wykorzystać. I w dalszym ciągu nie chcę. Nie wiem, jak to się stało, ale jesteś dla mnie bardzo ważny i ja… potrzebuję cię. Proszę, Ruiza, nie możesz odejść. A co jeśli stanie ci się coś złego? Nie wybaczę tego sobie – dyszał w jego rozchylone usta, które nie wiadomo kiedy się uchyliły, a po policzkach spłynęły pierwsze krystaliczne łzy. – Ruiza… nie pocałowałem cię rano, bo bałem się… bałem się, że nie będę w stanie się powstrzymać i wziąłbym cię czy byś tego chciał czy nie. Och, Ruiza, nawet nie wiesz jak trudno mi jest opanować się przy tobie, nie myśleć cały czas o tobie i nie marzyć w śnie i na jawie o twoich oczach, twoim głosie, ciele… - Toshiya prawie dotykał warg młodego i chłopak miał wrażenie, że przy każdym jego kolejnym słowie czuje wręcz niewyczuwalne muśnięcia jego skóry.
- Dlatego mnie nie… pocałowałeś? – wyszeptał drżącym głosem chłopak patrząc zaszklonymi oczami w ciemne tęczówki Hary, który patrzył na niego z cierpieniem wymalowanym w swoich czarnych oczach. Skinął wolno głową. – Nie dlatego, że jestem brzydki? – spytał cichutko, a Toshi drgnął zaskoczony.
- Nie! – zaprzeczył gorąco ocierając się swoim nosem o jego. – Jesteś najśliczniejszym mężczyzną jakiego kiedykolwiek spotkałem – wychrypiał sunąc nosem po policzku młodego i ostatnie słowa szepcząc wprost do jego ucha zachichotał, gdy Rui parsknął.
- Śliczna może być dziewucha! – obruszył się, a Toshi na powrót spojrzał w jego bursztynowe oczy i pogładził czule kciukiem jego policzek.
- Jesteś śliczny – uśmiechnął się widząc błysk zadziorności w oczach młodszego.
- Skoro tak to… - na chwilę zawahał się ale odważnie dokończył: - … to pocałuj mnie tu i teraz.

Meg nie mogła znaleźć sobie miejsca w domu. Co chwilę zmieniała swoją pozycję na kanapie w salonie aż w końcu poszła usiąść na krześle w kuchni. Niecałe pięć minut później leżała w łóżku z poduszką na głowie.
Bała się, nie mogła się opanować. Drżały jej ręce, a godzina dwudziesta zbliżała się coraz większymi krokami. Brunetka nie była pewna czy ma się ładnie ubrać czy lepiej zrobić z siebie szarą myszkę. Postawiła na opcję drugą. W końcu jestem tylko szarą myszką, pomyślała smutno i w momencie, gdy wiązała włosy w skromną kitkę rozległ się brzęczyk domofonu. Na drżących nogach podniosła słuchawkę rzucając:
- Dwunaste piętro.
Odłożyła słuchawkę i odsunęła zasuwy w drzwiach. Spojrzała ostatni raz na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęła się widząc swoją zmarnowaną postać. Powtarzała sobie usilnie w myślach, że musi to zrobić i być dzielną kobietą, a nie przerażoną nastolatką, którą od dawna nie była. Serce o mało co nie wyskoczyło jej z piersi, gdy rozległ się dźwięk dzwonka przy drzwiach. Dziewczyna zerknęła na nie bojąc się otworzyć. Zbliżyła się do nich jakby zaraz miały ją zabić i postanowiła, że będzie unikać patrzenia na Koukiego, jak diabeł unika wody święconej. I pod żadnym pozorem ni pozwoli mu się dotknąć.
Dzwonek rozległ się po raz drugi, a Meg poczuła piekące łzy pod powiekami. Właśnie za chwilę miała się zakończyć najpiękniejsza znajomość jej życia i była tym załamana.
Nacisnęła klamkę uchylając je i gwałtownie odskoczyła do tyłu, gdy blondyn wszedł do mieszkania w którym nigdy nie był, jednak wcale nie rozglądał się dookoła by patrzeć jak żyje brunetka, a utkwił w niej swoje ciemne spojrzenie ukryte za niebieskimi kontaktami.
- Cześć – rzucił, a dziewczyna skinęła tylko głową nie podnosząc na niego wzroku, a gdy zrobił krok w jej stronę cofnęła się tak gwałtownie, że wpadła na niewielką szafkę na buty. – Meg? Co się dzieje? – spytał wyraźnie zaniepokojony blondyn znów robiąc kilka kroków w kierunku brunetki, która odsuwała się od niego coraz bardziej spłoszona. Zachowywała się zupełnie jak nie ona; zawsze pełna energii, pyskata czasem nieśmiała, teraz wyglądała jak przestraszony szczeniak.
- Mu… musimy pogadać – wyjąkała nie zdając sobie nawet sprawy, jak trudna będzie dla niej ta rozmowa. Mimo wszystko łudziła się, że Kouki nie jest takim draniem i to wcale nie przez niego rozpadł się związek Yuri, ale wiedziała, że są to płonne nadzieje; całował się z Reiką i nic tego nie zmieni.
- Domyślam się, że rozmawiałaś z Yuri – powiedział cicho blondyn uważnie przyglądając się dziewczynie. Co ona ze sobą zrobiła? Rozciągnięta szara bluza z kapturem była o co najmniej trzy rozmiary za duża kończyła się w połowie ud, pod spodem były spodnie od kompletu i mimo, że Meg nie była taka niska, jak Daga to i tak nogawki zakrywały całe jej stopy i ciągnęły się po podłodze. Włosy związała, w uszach nie miała ani jednego kolczyka i tylko w wardze pobłyskiwał kawałek metalu. Wyłamywała sobie palce i uciekała wzrokiem na boki byleby tylko na niego nie spojrzeć. Wyglądała jakby płakała i jakby zaraz miała znowu się rozpłakać.
- Chodźmy… - przez chwilę nie wiedziała, gdzie będzie najbezpieczniej. Miała niewielkie mieszkanie; niewielka kuchnia z oknem dzięki czemu była dość jasna, dość duży salon w dwoma dużymi oknami rozświetlającymi pomieszczenie, mała łazienka bez okna co było trochę upierdliwie, ale w końcu to był blok, a nie dom, wąski korytarz i sypialnia, która była największym pomieszczeniem w całym mieszkaniu i posiadała ogromne okno wraz z dużym balkonem. Jak dla Meg i Nii to było wystarczająco dużo miejsca, ale pewnie dla kogoś takiego jak Kouki czy Kyo to mieszkanie było malutkie. No i standard też był o wiele, wiele niższy niż u Tooru; w mieszkaniu wokalisty D=OUT nigdy nie była, mimo, że kilka razy ją do siebie zapraszał, ale zawsze się wymigiwała. Nie chciała z nim zostać sam na sam w takim miejscu jak mieszkanie, obawiała się jego reakcji i swoich.
W końcu Meg zdecydowała się, że w salonie będzie najlepiej.
- Tutaj – skinęła głową wchodząc do salonu i rzucając okiem czy wszystko uprzątnęła stanęła przy oknie spoglądając na szary krajobraz za nim. Była pewna, że wokalista usiądzie na kanapie tudzież fotelu, ale gdy poczuła jego ramiona oplatające ją w pasie zadrżała mimowolnie, a z jej oczu popłynęły łzy bez udziału jej woli.
- Puść mnie, proszę – poprosiła słabo czując, że jeszcze chwila, a porzuci swoją decyzję o zerwaniu znajomości z nim i wtuli się w niego mocno łaknąc jego bliskości.
- Meg, co się dzieje? – zapytał zaniepokojony mężczyzna mocniej ją obejmując, potarł policzkiem o jej wilgotny policzek i gwałtownie odwrócił ją do siebie przodem. – Meg? Powiedz mi – wyszeptał ujmując w dłonie jej twarz i próbując zajrzeć w zapłakane oczy, poczuł kolejną falę strachu zalewającą jego serce. Dziewczyna zacisnęła powieki spod których wypłynęło jeszcze więcej łez, a z jej gardła wydobył się szloch. Starała się cofnąć, odsunąć od niego, ale Kouki przyparł ją do ściany tuż obok okna nie wypuszczając z objęć jej twarzy.
- Nie… nie możemy… się… więcej spotykać – wyjąkała w końcu wybuchając płaczem; otworzyła oczy i spojrzała w zszokowane tęczówki Koukiego. – Proszę, puść mnie, wyjdź i nigdy… nie wracaj – zadrżała kładąc swoje dłonie na jego i próbując je odciągnąć starała się wyślizgnąć spomiędzy niego a ściany. Niestety wokalista nie miał zamiaru jej puścić. Nie chciał. Musiał dowiedzieć się dlaczego tak się zachowywała, dlaczego płakała i co takiego powiedziała jej Daga, że podjęła taką decyzję.
- Nie, Meg, nie wyjdę dopóki mi wszystkiego nie powiesz – szepnął ocierając lśniące kropelki z jej policzków. Pochylił się nad nią prawie dotykając jej ust swoimi. – Nie wyjdę nawet wtedy gdy to zrobisz – dodał jeszcze ciszej po chwili i musnął ustami rozchylone, mokre od łez wargi dziewczyny. Meg szarpnęła się gwałtownie, ale i to nie przyniosło skutku.
- Kouki… to koniec, rozumiesz?! – warknęła nagle i już nie przypominała tego przestraszonego stworzenia jakie zastał chwilę wcześniej wchodząc do mieszkania. – Nie chcę się z tobą więcej spotykać! Nie dam się oszukać! Myślałeś, że jestem pierwszą lepszą naiwną?! Tylko dlatego, że nie jestem stąd i będzie łatwiej mnie zbajerować, tak?! To się przeliczyłeś, nie dam się bezczelnie wykorzystać i być powodem do żartów! – krzyczała uderzając dłońmi w klatkę piersiową chłopaka. – Chciałeś się pochwalić przed innymi, że chodzisz z białą? A może miałeś zamiar potem pozwolić Reice zrobić dla mnie mały pokaz co? Skoro Yuri widziała, to ja nie mogę być gorsza co!? założyliście się?! – płakała coraz głośniej dysząc głośno, a Kouki nie przestawał obejmować jej twarzy choć wielokrotnie próbowała się wyrwać. – Jak mogłeś mi to zrobić…? – wyjąkała opadając z sił. – Jak? Co ja ci takiego zrobiłam, że tak mnie oszukiwałeś i obiecywałeś nie wiadomo co? no, powiedz mi, Kouki, dlaczego? – dziewczyna rozpłakała się rozdzierająco, a blondyn poczuł, jak jego oczy wilgotnieją. Puścił policzki Meg, ale ta nawet nie zareagowała i po chwili była tulona do jego klatki piersiowej. Szloch zawładnął jej ciałem, które drżało w objęciach mężczyzny, a on poczuł łzę spływającą po policzku. Wszystko zaczęło mu się układać w jedną całość; dziwne zachowanie Reiki, rozstanie z Yuri i jej nienawiść do niego.
Kouki chciał, żeby brunetka najpierw porozmawiała z przyjaciółką, sądził, że tak będzie lepiej. Nie chciał jej opowiadać tego co się wydarzyło dopóki dziewczyna nie dowie się prawdy od Dagi, ale nie spodziewał się, że ta prawda będzie nie do końca prawdą. Yuri nie kłamała , ale nie wiedziała i nie widziała wszystkiego, a Reika mimo, że zapewnił Koukiego wielokrotnie iż wyjaśnił wszystko blondynce najwidoczniej kłamał. Tylko dlaczego? Przecież się przyjaźnili, nawet jeśli Rei zbłądził.
- Nie płacz, kochanie, nie płacz – wychrypiał przez ściśnięte gardło patrząc na rozpacz Meg. Nic nie mógł poradzić na to, że się w niej zakochał chociaż się tego nie spodziewał. Od początku myślał, że połączy ich przyjaźń; dziewczyna nie była nawet w połowie tak ładna i zgrabna w porównaniu do kobiet z którymi miał styczność. Ona nawet nie mogła się równać z Yuri, ale miała w sobie to ciepło i zrozumienie, którego tak bardzo potrzebował. I była naprawdę uroczą istotą choć czasami miał ochotę sprać jej tyłek za nieodpowiednie zachowanie. Nim się zorientował zwykła sympatia zamieniła się w uczucie o wiele gorętsze i gdy do niego doszło pożądanie to Kouki przestał sobie z tym radzić. Nie mógł przestać myśleć, śnić i marzyć o dziewczynie pragnąc chociaż jej spojrzenia pełnego ciepła czy delikatnego dotyku, który zdarzał się rzadko, ale był tak elektryzujący, jakby ktoś poraził go prądem.
Zakochał się w jej szaroniebieskich oczach, które były naturalne i piękne same w sobie, a nie sztuczne jak większość. Już gdy przy pierwszym spotkaniu spojrzał w te niesamowite tęczówki poczuł dziwne ciepło w sercu. I wiedział, że właśnie przez oczy Meg zapałał do niej uczuciem poważniejszym niż zwykła sympatia. Pokochał jej charakter, który czasami dawał mu się we znaki, ale nie zmieniłby go za nic. Uwielbiał jej wesoły śmiech, który zawsze poprawiał mu nastrój i psotne spojrzenia, jakie często mu rzucała na przekór temu co do niej mówił. Nie było rzeczy której by w niej nie kochał i wielbił; wiedział jednak, że dziewczynie będzie w to trudno uwierzyć, już dawno zauważył, że mimo tego, że była dość pewna siebie to miała problem ze swoim wyglądem. Często narzekała na niektóre swoje wady, a on wtedy zapewniał ją, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Na początku mówił tak z grzeczności i chęci poprawienia jej nastroju, bo Reice czasem się zdarzyło po paru piwach powiedzieć coś nieprzychylnego na temat jej figury, a on sam lubił drobne kobiety takie jak Yuri, ale z czasem przestały się dla niego liczyć i nie pragnął niczego innego jak pełnych kształtów Meg. Oprócz tego była jedną z wyższych dziewczyn. A raczej najwyższą; była na równi z Reiką, co strasznie go irytowało, a gdy zakładała buty na obcasie co robiła niezwykle rzadko i blondyn tylko raz miał okazję ją w nich widzieć przewyższała jego basistę doprowadzając go do furii. A Kouki nie zwracał na to uwagi; jedyne na co wtedy patrzył pamiętnego wieczoru w klubie w którym był cały zespół wraz z menadżerem i Yuri, to niesamowicie długie nogi brunetki. I dopiero po rozstaniu Reia i Dagi odważył się do niej zbliżyć, a spotkanie w centrum handlowym było dla niego jak gwiazdka z nieba.
- Kouki, idź – wyszlochała cicho nie odwzajemniając jego uścisku. – Błagam cię… nie zniosę tego dłużej – próbowała się wyswobodzić, ale wokalista nie miał zamiaru jej puścić. Mimo, że dziewczyna płakała i nie chciała go tutaj to on czuł się tak dobrze trzymając ją w objęciach, właściwie po raz pierwszy. Wcześniej jakoś nigdy nie miał okazji choćby do objęcia jej ramieniem, co dopiero mówić o przytulaniu jej do siebie.
- Nie, Meg – odparł cicho zachrypniętym głosem. – Nie mogę i nie chcę – dodał czując jak jej łzy moczą mu szyję, a gorący oddech parzy skórę; po raz kolejny uderzyło w niego to, jak bardzo Meg różni się od kobiet z którymi bywał wcześniej. Wszystkie sięgały mu zaledwie do ramienia, a brunetka była od niego niższa o pół głowy, czasami trochę więcej, gdy się garbiła za co nagminnie przy każdym ich spotkaniu blondyn ją karcił. Wcale mu nie przeszkadzał jej wzrost, a ona najwidoczniej i z tym źle się czuła.
- Proszę… - jęknęła próbując uwolnić się z jego silnego uścisku.
- Ja też cię proszę, Meg – zamruczał i uspokajająco pogładził ją dłonią po plecach zatrzymując ją na biodrze okrytym bluzą. Tak bardzo jej pragnął, tak bardzo chciał zdjąć z niej to za duże ubranie i podziwiać jej ciało, dotknąć go… Jej delikatny zapach drażnił jego nozdrza, a ciepło jej ciała nie pozwalało mu jej wypuścić.
- Kouki – wydyszała z rozpaczą w głosie i podniosła na niego wzrok, spojrzenie niebieskich oczu spotkało się z szaroniebieskim, przypominającym zachmurzone niebo przed deszczem i Kouki był pewien, że do końca życia wygląd chmur przed deszczem będzie dla niego najpiękniejszym widokiem.
- Uspokoisz się, porozmawiamy na spokojnie, a później… - zawahał się patrząc w jej zapłakane oczy i pragnął wymazać z nich cały smutek zastępując go radością - … później podejmiemy wspólnie decyzję.
- Ale…
- Szszsz – położył jej palec na wargach o których tyle śnił i przesunął po nich pieszczotliwie opuszką palca trącając niewielką kulkę z prawej strony dolnej wargi. – Teraz cicho – powiedział wpatrując się jak zahipnotyzowany w oczy dziewczyny. Poprowadził ją w stronę fotela na którym sam usiadł, szybko pociągając ją za sobą tak, że wylądowała mu na kolanach. Poczuł, jak jej ciało zesztywniało, a on mimo tego, że była troszkę ciężka poczuł się naprawdę szczęśliwy mając ją tak blisko.
- Puść mnie, jestem za cięż… - zaczęła próbując wstać, ale mężczyzna mocno objął ją w pasie przyciskając do siebie.
- Zamknij się, Meg – powiedział mrużąc oczy. – Nie jesteś ciężka – obruszył się, a widząc jej zawstydzone spojrzenie i czując napięte mięśnie pogładził ją jedną dłonią po wilgotnym, zarumienionym policzku. – Przestań – mruknął gdy Meg próbowała oprzeć nogi o oparcie fotela tak by nie siedzieć na nim całym ciężarem ciała.
- Kouki, ja naprawdę…
- Zamknij się, powiedziałem – nie spuszczał spojrzenia z jej przestraszonych, smutnych tęczówek i po chwili pełnej milczenia poczuł, jak jej ciało się rozluźnia. Brunetka poruszyła się poprawiając swoją pozycję i przycisnęła biodrem biodra chłopaka, który jęknął cicho.
- Widzisz?! – wykrzyknęła przerażona i na powrót się spięła próbując uwolnić z jego kolan.
- Ciii – zamruczał jej oporne ciało do swojej klatki piersiowej. – To wcale nie to o czym pomyślałaś – dodał uśmiechając się przekornie choć w jego spojrzeniu był smutek. Dziewczyna zamrugała gwałtownie oczami i odwróciła speszona wzrok.
- Nie chcę ci zrobić krzywdy – wyszeptała zduszonym szeptem czując, jak policzki ją palą ze wstydu.
- Robisz mi krzywdę swoim zachowaniem – powiedział cicho blondyn. – Robisz mi krzywdę tym, że odpychasz mnie od siebie, nie chcąc żadnych wyjaśnień – spuścił wzrok na ramię dziewczyny. - Robisz mi krzywdę tym, że nie chcesz mnie pokochać… - wyszeptał prawie niesłyszalnie, ale brunetka słyszała doskonale każde słowo wokalisty.
Zapadła cisza przerywana ich oddechami; dla Meg była to tortura siedzieć z nim, a właściwie na nim, być tak blisko i cierpiała z tego powodu. Musiała go wyrzucić ze swojego życia, musiała, ale teraz… nie potrafiła. A Kouki rozkoszował się bliskością ukochanej kobiety, która w tym samym momencie myślała tylko o tym, jak się go pozbyć z mieszkania.
- Powiesz mi teraz wszystko? – poprosił cicho dotykając jej policzka i zwrócił jej twarz ku sobie. Spotkał spojrzenie pełne rezygnacji i bezbrzeżnego smutku. Wolno skinęła głową.
- Napijesz się herbaty? – spytała drżącym głosem, ale blondyn pokręcił głową.
- Pamiętasz co ci powiedziałem na parkingu? – Meg przytaknęła cicho. – I to się wcale nie zmieniło mimo, że tu jestem. Gdybym wiedział… spotkalibyśmy się w każdym innym miejscu, ale nie w twoim mieszkaniu – dodał patrząc na smutne oczy, które tak bardzo kochał. Meg podniosła drżącą dłoń ze swoich kolan i niepewnie, po raz pierwszy, dotknęła policzka blondyna bojąc się tego co za chwilę miało nastąpić. Oczy jej rozbłysły gdy przesuwała opuszkami palców po jego podbródku po czym z powrotem po linii szczęki na policzek. Kouki przymknął oczy; cholera, tak pragnął dotyku tej dziewczyny, że zwykłe muśnięcia zdawały się go palić żywym ogniem. Czuł jej dotyk na swoich skroniach, czole, policzkach, nosie… zadrżał, gdy przesunęła palcem wskazującym po jego dolnej wardze.
- Kouki – szepnęła cicho, a mężczyzna otworzył oczy – powiedz mi dlaczego zabrałeś Dadze Reikę?

Cdn.

I co? :hamster_bigeyes:


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Pon 1:14, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin