Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[P18] Untitled
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 21:10, 29 Paź 2011    Temat postu: [P18] Untitled

Tytuł: Untitled
Ostrzeżenia: wulgarny język, sceny erotyczne, yaoi
Postacie:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Meg
Yuri
Tina

Właściwie... to powstało przez przypadek. Siedząc u lekarza i czekając na wizytę prawie dwie godziny (ach ta polska służba zdrowia -.-) wyjęłam notes, cupnęłam pod ścianą i zaczęłam sobie pisać. Ludzie co prawda dziwnie na mnie patrzyli, ale co tam.
A dzisiaj stwierdziłam, że może warto to pociągnąć dalej... tak więc mam nadzieję, że nikt się nie zanudzi, nie dostanie zawału tudzież cokolwiek podobnego :) Na razie postacie są jakie są i nie planuję więcej dodawać żadnych ważnych osób... ostrzeżenia na razie też są jakie są choć nie wiem czy przypadkiem nie dopiszę jeszcze pewnej rzeczy. Ale na razie nie planuje niczego takiego. I umieściłam to w tasiemcach, bo nie mam pojęcia w ilu częściach to się zamknie.
Miłego czytania ^^

1.

Toshiya zmęczony wsiadł do swojego samochodu i oparł czoło o kierownicę. Był wycieńczony dziesięciogodzinną próbą zarządzoną przez Kaoru, który zdawał się nie widzieć zmęczenia zespołu i dopiero, gdy Kyo zaczął fałszować tak bardzo, że nie dało się go słuchać, Shinya prawie wydłubał sobie pałeczką oko, Die zerwał trzy struny naraz raniąc sobie palce, a Totchi prawie upuścił swój ukochany bas na podłogę, postanowił zakończyć próbę. Sam wydawał się być rześki i wypoczęty, tak, jakby jego na tej próbie wcale nie było. Chłopcy zawsze zastanawiali się skąd Kao bierze siły, ale z drugiej strony byli bardzo zadowoleni z faktu, że mają takiego silnego lidera.
Mężczyzna po omacku wsunął kluczyk do stacyjki i zapuścił silnik. Nie miał siły wracać do domu, ale nie uśmiechało mu się nocowanie w samochodzie na parkingu przed salą prób. Marzył tylko o gorącym prysznicu i ciepłym łóżku. Tak, to zdecydowanie było dla niego najważniejsze po całej tej mordędze. Kochał grać, ale w takich momentach miał po prostu ochotę rzucić to wszystko w cholerę i stać się zwykłym, przeciętnym mężczyzną, a nie sławnym basistą Dir En Grey.
Nawet nie zauważył, gdy wjechał w jakąś uliczkę, która samym swoim wyglądem przerażała. Wszędzie były jakieś kontenery, worki i kartony. Dokoła unosiła się mgła i zaczął lać deszcz. Toshi warknął pod nosem wduszając gaz do dechy. Chciał jak najszybciej wyjechać z tego dziwnego miejsca i wrócić do domu. Był śmiertelnie wykończony, oczy mu się zamykały, a dłonie zsuwały z kierownicy. Mięśnie miał obolałe i chciał tylko relaksu, ale… ale jak pomyślał o tym, że w domu nikt na niego nie czeka… robiło mu się ciężko na sercu. Marzył by mieć kogoś bliskiego, kogoś do kogo mógłby się po prostu przytulić i zapomnieć o całym świecie. Kogoś z kim mógłby porozmawiać, pośmiać się czy pomilczeć. Jeść wspólne posiłki, oglądać telewizję leniąc się na kanapie. Pragnął mieć do kogo się odezwać. Nie chciał ciągle wracać do zimnego, ciemnego mieszkania, które wręcz go odrzucało i jego jedyną zaletą było to, że miał święty spokój. Jednak mimo spokoju w głębi duszy marzył o tym, że wraca do domu, gdzie czeka na niego ukochany i… i właśnie tu był największy problem. Nie tylko sława przeszkadzała mu w znalezieniu kogoś bliskiego. Odkąd pamiętał zawsze wolał chłopców. I to był jego problem – nie sam homoseksualizm, ale to w jakim położeniu się znalazł. Nie mógł narażać zespołu na uszczerbek w reputacji. Nie chciał by obrzucili ich błotem tylko dlatego, że basista woli chłopców, a nie dziewczynki choć dobrze wiedział, że jego kumple są biseksualni. A przynajmniej tak mu się wydawało. Jednak nigdy o tym nie rozmawiali i Toshiya jakoś nie miał ochoty poruszać tego tematu.
Nagle przed maskę wyskoczyła mu drobna postać. Mężczyzna poczuł się tak jakby ktoś na niego wylał kubeł lodowatej wody, a całe zmęczenie z niego spłynęło. Otworzył szeroko oczy hamując gwałtownie i szarpiąc kierownicą, wjechał w kilka kartonów stojących przy jezdni. Rozległ się dźwięk gniecionego metalu i Toshi był pewien, że uderzył w coś więcej niż kartony. Z przerażeniem zerknął na ulicę i w strugach deszczu dostrzegł postać skuloną po drugiej stronie tuż pod ścianą jakiegoś budynku. Nie będąc pewnym co robić zgasił silnik i rozejrzał się niepewnie. Zastanawiał się czy jak tylko nie wysiądzie z auta to nie oberwie czymś w głowę, a ktoś nie zwinie mu samochodu. Wszystkiego mógł się spodziewać po tej dzielnicy i przy takiej pogodzie. Jednak gdy ponownie zerknął w kierunku postaci podjął decyzję.
Wysiadł z samochodu zatrzaskując drzwi i podbiegł do skulonej dziewczyny tudzież chłopaka. Nie był w stanie tego określić przez lejący deszcz.
- Hej – zaczął niepewnie czując jak zimno go otacza. – Wszystko okej? – zapytał głupio zdając sobie sprawę jak idiotycznie musi brzmieć. Stoi w deszczu, chwilę wcześniej prawie rozjechał człowieka na ulicy, a teraz pyta czy wszystko w porządku.
- Idź sobie – odpowiedział mu cichy głos, zdecydowanie należący do mężczyzny. Ale to musiał być jeszcze nastolatek, świadczyła o tym jego drobna budowa. Toshimasa przemoknięty do ostatniej nitki popatrzył na chłopca po czym wyciągnął w jego kierunku dłoń odgarniając pozlepiane kosmyki z twarzy.
- Chodź – powiedział tylko i mimo słabych protestów chłopaka pomógł mu wstać i zaprowadził do samochodu usadawiając na siedzeniu pasażera. Sam szybko też wsiadł do środka i włączył ogrzewanie. Nie przejmował się tym, że będzie miał brudną i mokrą tapicerkę. Ważniejszy był ten szczeniak, który o mały włos nie wpadł mu pod koła i nie zginął pod nimi.
Spojrzał na niego i wstrzymał oddech. Patrzyła na niego para najpiękniejszych ciemno bursztynowych oczu, jakie kiedykolwiek dane mu było zobaczyć. Oczu, które były pełne przerażenia. Chłopak miał rozmazany makijaż na policzkach, blond kosmyki włosów skołtunione i ociekające wodą. Jednak nie to było najtragiczniejsze – chłopiec miał podbite oko i rozciętą wargę. Jego ubranie było poszarpane i nie tylko przemoczone, ale i brudne.
- Umm – zaczął niepewnie Toshi patrząc na przerażonego chłopaka siedzącego obok i zastanawiał się co dalej. Po cholerę on wysiadał z auta i go tu brał skoro teraz nie ma pomysłu na to co z nim zrobić? Ale z drugiej strony jak pomyślał, że mógłby przejechać obok i zostawić go tutaj…
- Niech mi pan krzywdy nie robi… - wyszeptał drżącym głosem chłopak i zacisnął dłonie na kolanach. – Proszę – dodał płaczliwie i podniósł na basistę załzawione oczy. Toshiya poczuł jak robi mu się słabo. Czy ten blondyn sądził, że on wziął go bo…?
- Nie bój się. Nic ci nie zrobię – zapewnił szybko, za szybko. Zganił się za to w myślach. – Pomogę ci. Nic więcej. Tylko pomogę.
Chłopak nic nie mówiąc wcisnął się w fotel i siąknął cicho nosem. Drżał cały z zimna i strachu. Nie był pewien czego może się spodziewać po nieznajomym. Nie zwracał uwagi na to gdzie jadą. Modlił się w duchu, żeby tylko nie spotkało go nic gorszego.
Po pół godzinie zatrzymali się pod niewielkim domkiem na obrzeżach Tokio. Toshi zerknął na chłopca, który otarł wierzchem dłoni łzy, ale nie powiedział ani słowa. Deszcz już dawno przestał padać i dokoła było zupełnie cicho. Dochodziła pierwsza w nocy, a na niebie świeciły miliony gwiazd. Bez słowa wysiadł z samochodu i otworzył drzwi po stronie chłopaka, który spojrzał na niego ze strachem wymalowanym w jego przecudnych bursztynowych oczach. Basista uśmiechnął się delikatnie pomagając wysiąść blondynowi, który wydał mu się nagle taki kruchy i bezbronny. Drżał cały i nogi się pod nim uginały. Delikatnie utykał na jedną nogę i garbił się, jakby obawiał każdego ruchu Toshiego w jego kierunku. Pociągał nosem co chwila i ocierał policzki prawdopodobnie z łez. Toshiya otworzył drzwi i wprowadził chłopca do domku, zamykając za nim cicho drzwi. Zapalił światło w korytarzyku i przyjrzał się młodemu.
- Musisz się umyć, dam ci jakieś swoje ubrania i opatrzymy twoje zranienia – powiedział spokojnie podchodząc do blondyna, który cofnął się gwałtownie o krok do tyłu i wstrzymał oddech. Toshi zamarł, a po chwili uśmiechnął się uspokajająco. – Spokojnie. Naprawdę nie mam względem ciebie żadnych złych zamiarów. Chcę ci pomóc.
Chłopiec podniósł na niego swoje niesamowite spojrzenie i wolno skinął głową. Basista pokazał chłopakowi łazienkę, dał czyste ręczniki, koszulkę i bluzę ze spodniami od dresu. Podejrzewał, że na młodego to i tak będzie sporo za duże, ale na pewno lepsze niż jego brudne i przemoczone ciuchy. Usłyszał cichy szczęk zamka, gdy blondyn zablokował drzwi od środka i uśmiechnął się smutno. Doskonale rozumiał przerażenie chłopaka, który nagle znalazł się u zupełnie obcego mężczyzny i nie miał pojęcia czego się spodziewać. Spotkało go coś złego i bał się, że teraz trafił z deszczu pod rynnę. Toshiya zaparzył dwa kubki herbaty i postawił je na stole w momencie w którym blondyn niepewnie wszedł do kuchni. W dalszym ciągu był w swoich mokrych ubraniach, nie umyty, ze spływającym po policzkach makijażem wraz z kropelkami wody skapującymi z włosów i prawdopodobnie łzami płynącymi z oczu. obraz nędzy i rozpaczy, pomyślał Toshimasa patrząc na chłopca, który rozglądał się niepewnie po kuchni. W pewnej chwili jego wzrok spoczął na parującym kubku napoju, przełknął głośno ślinę. Wzrok Toshiego podążył za nim i uśmiechnął się zachęcająco.
- Weź. Zrobiłem dla ciebie – odezwał się i wskazał ruchem głowy herbatę, gdy młody na niego spojrzał. Chłopiec zbliżył się wolno do stołu i wziął szybko kubek do rąk, Toshiya był prawie pewien, że poparzył sobie dłonie, w końcu to był prawie wrzątek. Upił parę łyków po czym odstawił naczynie na blat i ponownie wbił niepewne spojrzenie w basistę. Przez chwilę wpatrywali się w siebie w milczeniu, a Toshi chłonął widok tych niesamowitych oczu. ogarnął się jednak szybko.
- Umyj się i przebierz, bo się jeszcze przeziębisz – mruknął ciepło. Blondyn nerwowo zagryzł zranioną wargę, skrzywił się po czym w miarę możliwości uciekł do łazienki. Toshiya spojrzał w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał i dostrzegł na panelach drobne ślady krwi. Zaklął pod nosem. I wcale nie chodziło o to, że ten mały pobrudził mu nieskazitelnie czystą podłogę. Bardziej przejął się tym skąd ta krew się wzięła. Obawiał się, że chłopca spotkało coś naprawdę złego i może mieć dużo więcej obrażeń niż siniec pod okiem i rozcięta warga. Wytarł ślady krwi jakąś szmatą i ziewnął przeciągle. Znowu poczuł zmęczenie, a gdy pomyślał, że już o ósmej rano rozpoczyna się kolejna próba to nie miał siły na nic więcej jak tylko rzucenie się do łóżka i zapadnięciu w sen. Ale nie, zachciało mu się zbawiać świat!
- Kurwa – zaklął zwracając się twarzą do okna, za którym rozciągał się widok na sąsiedztwo. Wszędzie były pogaszone światła, co świadczyło tylko o tym, że wszyscy śpią. Toshiya też chciał już spać, ale najpierw musiał ogarnąć tego chłopaka o niesamowitych oczach. Lecz się, debilu, pomyślał i usłyszał ciche łkanie dobiegające z łazienki. Nie zastanawiając się w ogóle skierował swoje kroki pod łazienkę i delikatnie zapukał w ciemne drewno.
- Wszystko w porządku? – spytał słysząc tylko i wyłącznie cichy szloch. Nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi ponownie zastukał, ale i tym razem nie było żadnego najmniejszego odzewu. – Hej, odezwij się – poprosił nie wiedząc co się dzieje tam w środku. Poczuł zaniepokojenie, gdy ciche, prawie niesłyszalne kroki rozległy się w kierunku przeciwnym do drzwi i szloch się nasilił. Toshiya nacisnął klamkę i drzwi, o dziwo, się otworzyły. Zajrzał niepewnie do środka. – Mogę wejść? – spytał zdając sobie sprawę, jak idiotycznie musiał zabrzmieć, ale odpowiedzi i tak nie uzyskał. Wszedł głebiej do pomieszczenia. Na samym środku łazienki leżały ubrania chłopaka, a on sam siedział skulony koło wanny w kącie obejmując ramionami kolana i płacząc cicho. Patrzył z przerażeniem na Toshiego, który wpatrywał się w młodego nie wiedząc co zrobić. Obawiał się go, to na pewno, ale jak mu pokazać, że z jego strony naprawdę nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo?
- Spokojnie – szepnął kucając przed nim i wolno wyciągnął w jego kierunku rękę kładąc ją na ramieniu chłopca. – Nie bój, się wszystko jest w porządku. Jesteś bezpieczny. Nie płacz, proszę – mówił spokojnym, cichym głosem wpatrując się w załzawione oczy przepełnione strachem i bólem. – Chodź, pomogę ci – pomógł blondynowi wstać i wciągnął z sykiem powietrze. Młody stał przed nim w samych bokserkach, a jego ciało pokrywały liczne siniaki, lekkie rozcięcia, kilka blizn. Bez problemu mógł policzyć wszystkie żebra chłopaka – on nie był szczupły, był przeraźliwie wychudzony. Blondyn z niefunością spoglądał na Toshiyę, który wziął zmoczony ręcznik i zaczął ścierać mu z policzków rozmazany makijaż. Starł się być jak najdelikatniejszy, nie miał pojęcia co może kryć się pod grubą warstwą tapety. Chłopiec nie drżał już tak bardzo, jego szloch ustał, a tylko co jakąś chwilkę siąkał nosem i wpatrywał się szeroko rozwartymi oczami w Toshiyę. Mężczyzna obmywał twarz chłopaka niższego od siebie o pół głowy i zastanawiał gorączkowo co takiego mogło mu się przytrafić. Blondyn zasyczał cicho, gdy przemywał okolice rozciętej wargi i zmrużył swoje duże oczy. Toshi kilkukrotnie moczył ręcznik aż w końcu wszystko udało mu się zmyć. Popatrzył uważnie na twarz chłopca i poczuł jak serce mu mocniej zabiło. Mimo podbitego oka, zranionej wargi i zapadniętych policzków chłopak był po prostu śliczny – delikatna skóra, drobny nosek, pełne usta… Toshiya poczuł jak robi mu się gorąco i skarcił siebie w myślach. Miał mu pomóc, a nie…!
- Powinieneś wziąć prysznic – zauważył i widząc jak chłopak się na nowo spina dodał. – Wyjdę, ale gdybyś mnie potrzebował… to zawołaj, dobrze? – popatrzył na chłopca, który skinął głową, a w jego oczach był bezgraniczny smutek. Totchi uśmiechnął się do niego pokrzepiająco i będąc przy drzwiach spytał jeszcze: - Chcesz kogoś powiadomić gdzie jesteś? – blondyn popatrzył na niego przez chwilę nic nie mówiąc aż zaprzeczył ruchem głowy. – Dobrze, to porozmawiamy później. Wykąp się.
Dwadzieścia minut później chłopak opuścił łazienkę przebrany w ciuchy Toshimasy. Zajrzał do kuchni i aż mu się oczy zaświeciły na widok talerza z kanapkami stojącymi tuż koło kubka z którego wcześniej pił herbatę, a w którym znajdował się świeżo zaparzony napój.
- Usiądź, pewnie jesteś głodny – wymamrotał Toshi pocierając dłońmi twarz. Był już wykończony, ledwo stał na nogach, a jeszcze musiał pokazać chłopakowi, gdzie będzie spał i poinformować go o kilku rzeczach. Przyjrzał mu się i uśmiechnął. Ubrania rzeczywiście były za duże. Nogawki przykrywały jego całe stopy, a rękawy dłonie. Koszulka sięgała mu prawie połowy ud, podobnie jak bluza.
Blondyn przysiadł na krześle krzywiąc się. Wyciągnął dłoń po kanapkę, a po chwili nie było śladu, że na talerzu jeszcze kilka minut wcześniej cokolwiek było. Po herbacie również nie było śladu. Chłopiec oblizał usta, ponownie się skrzywił i spojrzał na Toshiego z wdzięcznością pomieszaną ze strachem.
- Dziękuję – wyszeptał zachrypniętym głosem i pociągnął nosem jednak nie zbierało mu się na płacz. Totchi skinął głową.
- Pokażę ci gdzie będziesz spał – ruszył w głąb domu nie czekając aż młody ruszy za nim. Wiedział, że na pewno za nim podąży. I tak było w rzeczywistości. Chłopiec zaciskając dłonie w kieszeniach bluzy szedł w pewnym odstępie za basistą uważnie go obserwując. Toshi wskazał ręką sypialnie gościnną. – Tutaj jest miejsce dla ciebie, ja muszę wyjść przed ósmą do… pracy, ale ty możesz sobie tutaj spokojnie być. Kuchnia jest w pełni wyposażona, w salonie jest cały zbiór różnych filmów na DVD, jakbyś miał ochotę pooglądać i… - zawahał się patrząc na blondyna, który rozglądał się z zaciekawieniem po sypialni. Cholera, on naprawdę jest śliczny, przeszło przez myśl mężczyźnie, gdy zmarszczył nos i uśmiechnął się leciutko. – I… Mam tylko jedną prośbę – poczekał aż chłopak na niego spojrzy po czym dodał: - Nie uciekaj, okej?
Zapadła cisza przerywana wyłącznie ich oddechami. Toshiya czekał cierpliwie na odpowiedź mimo, że słaniał się na nogach, a blondyn marszczył brwi zastanawiając się nad odpowiedzią po czym skinął głową uśmiechając się strachliwie.
- To ja ci życzę spokojnej nocy, w razie czego jestem w pokoju obok. Możesz mnie zawołać jeśli byś… miał jakiś problem, dobrze? – Toshiya sam nie wiedział dlaczego tak bardzo zależy mu na tym by temu chłopakowi było u niego dobrze, po co go w ogóle zabierał z ulicy i choć to było irracjonalne, wcale nie obawiał się tego, że młody mógłby go okraść. Strach wymalowany w jego oczach nie mógł być udawany a i stan jego ciała mówił sam za siebie.
Toshi ruszył w kierunku drzwi, a młodzieniec odsunął się od nich gwałtownie wpadając na komodę. Basista westchnął cicho, nic nie mówiąc i opuścił sypialnie cicho zamykając za sobą drzwi. Stanął pod nimi i po chwili gdy usłyszał dźwięk przekręcanego zamka z westchnieniem rezygnacji poszedł do swojej sypialni, rzucił się na łóżko i zasnął.

Cdn.


Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Czw 0:30, 01 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Sob 22:56, 29 Paź 2011    Temat postu: Re: [P18] Untitled

Meganne napisał:
Siedząc u lekarza i czekając na wizytę prawie dwie godziny (ach ta polska służba zdrowia -.-)

Hehe, no i prawda wyszła na jaw :hamster_XD:

Meganne napisał:

wyjęłam notes, cupnęłam pod ścianą i zaczęłam sobie pisać.

Wniosek z tego taki, że częściej powinnaś siedzieć w kolejce pod ścianą z notesikiem w ręku i pisać bo to jest świetne :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:
tak więc mam nadzieję, że nikt się nie zanudzi, nie dostanie zawału tudzież cokolwiek podobnego

Myślę, że możesz być o to absolutnie spokojna :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

I umieściłam to w tasiemcach, bo nie mam pojęcia w ilu częściach to się zamknie.

Obiecaj mi tylko, że go skończysz

Meganne napisał:

Miłego czytania ^^

Oj było miłe :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Był wycieńczony dziesięciogodzinną próbą zarządzoną przez Kaoru

10 godzin??!!!! @_@ o rany, i oni jeszcze żyją?? bo Kao to chyba ma jakieś mordercze instynkty :hamster_XD:

Meganne napisał:

Kyo zaczął fałszować tak bardzo, że nie dało się go słuchać, Shinya prawie wydłubał sobie pałeczką oko, Die zerwał trzy struny naraz raniąc sobie palce, a Totchi prawie upuścił swój ukochany bas na podłogę

O mamo, umarłam :hamster_rofl: Zwlaszcza jak wyobraziłam sobie ten obraz :hamster_XD:

Meganne napisał:

Sam wydawał się być rześki i wypoczęty, tak, jakby jego na tej próbie wcale nie było.

Bo on chyba cyborgiem jest @_@ Jak, powiedz mi jak ktoś po 10 godzinach GRANIA na gitarze(i to nie byle jakiego grania) może być rześki i wypoczęty? :confused: Ta osoba napewno nie jest człowiekiem :hamster_speachless2:

Meganne napisał:

byli bardzo zadowoleni z faktu, że mają takiego silnego lidera.

No nie wiem czy będą tacy zadowoleni jak takie próby będą się powtarzać :hamster_evil:

Meganne napisał:

Marzył tylko o gorącym prysznicu i ciepłym łóżku.

No poooowiedzmy, że w tym przypadku jestem go w stanie zrozumieć, ale tylko w tym :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

stać się zwykłym, przeciętnym mężczyzną

Myślę, że on nigdy nie byłby zwykłym, a zwłaszcza przeciętnym mężczyzną :hamster_XD: Choć wolę Die :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Marzył by mieć kogoś bliskiego, kogoś do kogo mógłby się po prostu przytulić i zapomnieć o całym świecie

No i wyszło szydło z worka. Wcale nie marzył tylko o prysznicu i o łóźku :hamster_evil:

Meganne napisał:

Odkąd pamiętał zawsze wolał chłopców.

Bywa :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

jego kumple są biseksualni

No to chłopie, ja naprawdę nie wiem, gdzie Ty widzisz problem :hamster_XD:

Meganne napisał:

Rozległ się dźwięk gniecionego metalu

Biedny Złomek :hamster_XD:

Meganne napisał:

Zastanawiał się czy jak tylko nie wysiądzie z auta to nie oberwie czymś w głowę, a ktoś nie zwinie mu samochodu.

Co tam, najwyżej Cię ktoś zgwałci. Rozładujesz napięcie seksualne :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Wszystko okej? – zapytał głupio zdając sobie sprawę jak idiotycznie musi brzmieć.

No właśnie, prawie kogoś rozjeżdzasz samochodem a później się głupio pytasz czy wszystko okej

Meganne napisał:

- Idź sobie

Dobra odpowiedź :hamster_XD:

Meganne napisał:

Nie przejmował się tym, że będzie miał brudną i mokrą tapicerkę

Jak mogłeś nie myśleć o Złomku, brutalu :hamster_XD:

Meganne napisał:

Patrzyła na niego para najpiękniejszych ciemno bursztynowych oczu, jakie kiedykolwiek dane mu było zobaczyć.

No i koniec stary. Wpadłeś na amen :hamster_XD:

Meganne napisał:

Toshiya poczuł jak robi mu się słabo.

A nie mówiłam :hamster_XD: Napięcie seksualne i te sparwy... wszystko razem robi swoje :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Nie bój się. Nic ci nie zrobię – zapewnił szybko, za szybko.

Teraz nie, dziś też może nie. Ale kiedyś napewno :hamster_evil:

Meganne napisał:

Spokojnie. Naprawdę nie mam względem ciebie żadnych złych zamiarów.

Aha, jasne :hamster_XD: Bujać to ja a nie mnie :hamster_XD:

Meganne napisał:

Chcę ci pomóc.

Nie wątpię :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Weź. Zrobiłem dla ciebie

Albo nie, czekaj. Zrobiłem sobie dwa kubki :hamster_XD:

Meganne napisał:

Toshiya spojrzał w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał i dostrzegł na panelach drobne ślady krwi.

:confused: Co się mu właściwie stało?? :confused:

Meganne napisał:

I wcale nie chodziło o to, że ten mały pobrudził mu nieskazitelnie czystą podłogę.

Przyznaj się, że o to też :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

- Kurwa

Odpowiednia reakcja :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

- Wszystko w porządku?

Nie no, elokwencją to on nie grzeszy Nie idioto... Nic nie jest w porządku

Meganne napisał:

Młody stał przed nim w samych bokserkach, a jego ciało pokrywały liczne siniaki, lekkie rozcięcia, kilka blizn.

Kto mu co zrobił?? :confused:

Meganne napisał:

Mimo podbitego oka, zranionej wargi i zapadniętych policzków chłopak był po prostu śliczny – delikatna skóra, drobny nosek, pełne usta… Toshiya poczuł jak robi mu się gorąco i skarcił siebie w myślach. Miał mu pomóc, a nie…!

Jezuuuu... A ten tylko o jednym Erotoman!!!

Meganne napisał:

- Usiądź, pewnie jesteś głodny

Nie no, następne niebywale trafne pytanie Nie widziałeś go przed chwilą przypadkiem??

Meganne napisał:

Ubrania rzeczywiście były za duże. Nogawki przykrywały jego całe stopy, a rękawy dłonie. Koszulka sięgała mu prawie połowy ud, podobnie jak bluza.

Normalnie obraz nędzy i rozpaczy ;(

Meganne napisał:

- Pokażę ci gdzie będziesz spał

A to nie w twoim łóźku erotomanie?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Nie uciekaj, okej?

Aha, już to widzę :hamster_XD:

Meganne napisał:

Cdn.

Kiedy?? :confused: Bo ja chcem już!!!! :hamster_rofl:

Straaasznie mi się podobało i mam nadzieję, że kontynuacja będzie jak najszybciej. No i oczywiście, że party będą tak samo długie :hamster_evil:


Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Sob 22:57, 29 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 23:36, 29 Paź 2011    Temat postu:

Zacznę od tego, że właściwie nie wiem ile zgonów zaliczyłam czytając Twój komentarz, ale prawie umarłam na amen :hamster_XD:

Tina napisał:
Hehe, no i prawda wyszła na jaw :hamster_XD:

Trudno :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Wniosek z tego taki, że częściej powinnaś siedzieć w kolejce pod ścianą z notesikiem w ręku i pisać bo to jest świetne :hamster_bigeyes:

Nie, nie :hamster_XD: ja podziękuję :hamster_XD: po takim "siedzeniu" miałam problem ze stanięciem na nogach :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Myślę, że możesz być o to absolutnie spokojna :hamster_evillaugh:

Co za ulga :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Obiecaj mi tylko, że go skończysz

Cóż... to zależy od tego czy przypadkiem nie minie mi fascynacja direm. Bo fascynacja Daisuke minęła mi niebywale szybko na rzecz Toshiego :hamster_XD: ale myślę, że zdążę skończyć zanim mi się odwidzą. Chociaż raczej nie przestanę ich lubić mimo, że się broniłam rękami i nogami przed nimi :hamster_XD: słabo mi to poszło @_@ ale i tak nie lubię ich nowszych kawałków :hamster_XD:

Tina napisał:
Oj było miłe :hamster_bigeyes:

Cieszę się :beauty:

Tina napisał:
10 godzin??!!!! @_@

No, tak sobie strzeliłam xD gdzieś czytałam, że Kaoru jest cholernie wymagający i w ogóle więc te dziesięć godzin to tak mi się wpasowało. Ale wątpię, żeby w rzeczywistości tak było... prawda? :hamster_XD:

Tina napisał:
o rany, i oni jeszcze żyją??

Tak, tak :hamster_evillaugh: nie mam w planach zamawiania trumien :hamster_XD:

Tina napisał:
bo Kao to chyba ma jakieś mordercze instynkty :hamster_XD:

On jest po prostu... tyranem :hamster_XD:

Tina napisał:
O mamo, umarłam :hamster_rofl: Zwlaszcza jak wyobraziłam sobie ten obraz :hamster_XD:

A ja pisząc to dostałam czkawki i ludzie, którzy już się przyzwyczaili do sieroty siedzącej pod ścianą z notesem na kolanach, znowu zaczęli na mnie patrzeć i podśmiewali się ze mnie :hamster_XD: a ja tej czkawki opanować nie mogłam :hamster_XD:

Tina napisał:
Bo on chyba cyborgiem jest @_@

Terminator! :hamster_XD:

Tina napisał:
Jak, powiedz mi jak ktoś po 10 godzinach GRANIA na gitarze(i to nie byle jakiego grania) może być rześki i wypoczęty? :confused:

Nazywaj się Kaoru Niikura i wsio :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Ta osoba napewno nie jest człowiekiem :hamster_speachless2:

Sądzę, że Kaoru poczułby się urażony za brak wiary w jego możliwości i wątpienie w to czy jest człowiekiem :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No nie wiem czy będą tacy zadowoleni jak takie próby będą się powtarzać :hamster_evil:

Jestem tego samego zdania. *spogląda na Kaoru, który zagląda przez ramię na ekran laptopa* To co, Kao, robimy następną dziesięciogodzinną próbę? :hamster_XD:

Tina napisał:
Myślę, że on nigdy nie byłby zwykłym, a zwłaszcza przeciętnym mężczyzną :hamster_XD:

Ej, ej, ej! Spadaj od niego :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Choć wolę Die :hamster_evillaugh:

No, tym razem nic Ci nie zrobię :hamster_XD:

Tina napisał:
No i wyszło szydło z worka. Wcale nie marzył tylko o prysznicu i o łóźku :hamster_evil:

Przejrzałaś go :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No to chłopie, ja naprawdę nie wiem, gdzie Ty widzisz problem :hamster_XD:

:hamster_XD:

Tina napisał:
Biedny Złomek :hamster_XD:

ZGON :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Tina napisał:
Co tam, najwyżej Cię ktoś zgwałci. Rozładujesz napięcie seksualne :hamster_evillaugh:

Albo tylko ktoś rozładuje swoje, pozostawiając niezaspokojonego Toshiego :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Jak mogłeś nie myśleć o Złomku, brutalu :hamster_XD:

ZGON nr 2 :hamster_XD:

Tina napisał:
Napięcie seksualne i te sparwy... wszystko razem robi swoje :hamster_XD:

ZGON nr 3 :hamster_XD:

Tina napisał:
Teraz nie, dziś też może nie. Ale kiedyś napewno :hamster_evil:

Masz bardziej brudne myśli od niego :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Bujać to ja a nie mnie :hamster_XD:

Bez komentarza :hamster_XD:

Tina napisał:
Nie wątpię :hamster_evil:

Zbok! :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Albo nie, czekaj. Zrobiłem sobie dwa kubki :hamster_XD:

ZGON nr 4 :hamster_XD:

Tina napisał:
Kto mu co zrobił?? :confused:

A bo ja wiem... nie pytaliśmy, nie Toshi? :hamster_XD:

Tina napisał:
Jezuuuu... A ten tylko o jednym Erotoman!!!

A kto chwilę temu ciągle wspominał o napięciu seksualnym i tak dalej? :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Nie widziałeś go przed chwilą przypadkiem??

Nie, za bardzo się na niego napalał :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Normalnie obraz nędzy i rozpaczy ;(

Totchi już o niego zadba :hamster_XD:

Tina napisał:
A to nie w twoim łóźku erotomanie?? :hamster_XD:

EROTOMANKA! :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Aha, już to widzę :hamster_XD:

To mi pokaż, bo ja jeszcze nie widzę :hamster_XD:

Tina napisał:
Kiedy?? :confused: Bo ja chcem już!!!! :rolf:

A bo ja wiem... zależy od tego jak mi pisanie pójdzie, a póki co idzie w miarę szybko. Może jutro wieczorem coś dam... ale MOŻE :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Straaasznie mi się podobało i mam nadzieję, że kontynuacja będzie jak najszybciej. No i oczywiście, że party będą tak samo długie :hamster_evil:

Nieee, na pewno nie będą takie długie :hamster_XD: nie no... postaram się podobną długość zamieścić... ale tylko postaram, nic nie obiecuję :hamster_evillaugh: Ale cieszę się bardzo, że Ci się podobało :hamster_happy:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Nie 15:25, 30 Paź 2011    Temat postu:

Meganne napisał:
Zacznę od tego, że właściwie nie wiem ile zgonów zaliczyłam czytając Twój komentarz, ale prawie umarłam na amen :hamster_XD:

Ależ ja zabijać nie miałam zamiaru :hamster_evil:

Meganne napisał:

Nie, nie :hamster_XD: ja podziękuję :hamster_XD: po takim "siedzeniu" miałam problem ze stanięciem na nogach :hamster_evillaugh:

To zawsze możesz po tym siąść normalnie na krzesełku :hamster_XD:

Meganne napisał:

Cóż... to zależy od tego czy przypadkiem nie minie mi fascynacja direm

No to narazie mogę być spokojna. Z własnego doświadczenia wiem, że fascynacja direm nie kończy się zbyt szybko (o ile w ogóle kiedykolwiek się kończy) :hamster_XD:

Meganne napisał:

Bo fascynacja Daisuke minęła mi niebywale szybko na rzecz Toshiego :hamster_XD:

A to już inna sprawa. Ja już przerobiłam kombinację Shin-Die-Tochi-Die. I ciekawe co będzie jeszcze :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

ale i tak nie lubię ich nowszych kawałków :hamster_XD:

Oj tam, oj tam. Zawsze może być gorzej... :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:
Ale wątpię, żeby w rzeczywistości tak było... prawda? :hamster_XD:

No raczej :hamster_XD: Nie wierzę, że ktokolwiek by coś takiego wytrzymał @_@

Meganne napisał:

Tina napisał:
o rany, i oni jeszcze żyją??

Tak, tak :hamster_evillaugh: nie mam w planach zamawiania trumien :hamster_XD:

Tzn. Tochi napewno żyje :hamster_XD: Nie wiem natomiast co z resztą :hamster_XD:

Meganne napisał:

A ja pisząc to dostałam czkawki i ludzie, którzy już się przyzwyczaili do sieroty siedzącej pod ścianą z notesem na kolanach, znowu zaczęli na mnie patrzeć i podśmiewali się ze mnie :hamster_XD: a ja tej czkawki opanować nie mogłam :hamster_XD:

No to się cieszę, że nie zostałam osamotniona w mojej reakcji :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Bo on chyba cyborgiem jest @_@

Terminator! :hamster_XD:

Nie!! Terminatora tak czy siak dało się zabić. Jego natomiast chyba nic nie pokona :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Nazywaj się Kaoru Niikura i wsio :hamster_evillaugh:

No tak, zapomniałam :hamster_evil:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Ta osoba napewno nie jest człowiekiem :hamster_speachless2:

Sądzę, że Kaoru poczułby się urażony za brak wiary w jego możliwości i wątpienie w to czy jest człowiekiem :hamster_evillaugh:

Sama stwierdziłaś, że jest terminatorem wiec... najwyżej będzie jeszcze bardziej urażony :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Jestem tego samego zdania. *spogląda na Kaoru, który zagląda przez ramię na ekran laptopa* To co, Kao, robimy następną dziesięciogodzinną próbę? :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ej, ej, ej! Spadaj od niego :hamster_evillaugh:

Robi się :hamster_evil: Idę do swojego Die. Tfu, Jona :hamster_inlove: :hamster_XD:

Meganne napisał:

Przejrzałaś go :hamster_evillaugh:

Wybacz, ale to nie było zbyt trudne. W końcu jestem erotomanką, więc go rozumiem :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Biedny Złomek :hamster_XD:

ZGON :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

No co, nie biedny?? :confused: :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Jak mogłeś nie myśleć o Złomku, brutalu :hamster_XD:

ZGON nr 2 :hamster_XD:

A nie jest brutalem?? :?:Tak pozostawić Złomka samemu sobie. BRUTAL

Meganne napisał:

Tina napisał:
Teraz nie, dziś też może nie. Ale kiedyś napewno :hamster_evil:

Masz bardziej brudne myśli od niego :hamster_evillaugh:

Bywa :hamster_XD:

Meganne napisał:

Zbok! :hamster_evillaugh:

Że ja niby?? :confused: :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Jezuuuu... A ten tylko o jednym Erotoman!!!

A kto chwilę temu ciągle wspominał o napięciu seksualnym i tak dalej? :hamster_evillaugh:

Ależ ja nie twierdzę, że on jest w tym osamotniony :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
A to nie w twoim łóźku erotomanie?? :hamster_XD:

EROTOMANKA! :hamster_evillaugh:

No cóż :hamster_evil:

Meganne napisał:
Może jutro wieczorem coś dam... ale MOŻE :hamster_evillaugh:

Czyli dziś?? Ja mam nadzieję :hamster_XD:

Meganne napisał:

nie no... postaram się podobną długość zamieścić... ale tylko postaram, nic nie obiecuję :hamster_evillaugh:

No ja mam nadzieję, że się postarasz :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Ale cieszę się bardzo, że Ci się podobało :hamster_happy:

Pewnie, że mi się podobało :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Nie 22:32, 30 Paź 2011    Temat postu:

Tina napisał:
Ależ ja zabijać nie miałam zamiaru :hamster_evil:

Nie, wcale :hamster_evillaugh: Znowu umywasz ręce :hamster_XD:

Tina napisał:
To zawsze możesz po tym siąść normalnie na krzesełku :hamster_XD:

Jakby były wolne miejsca to było by miło :hamster_XD:

Tina napisał:
No to narazie mogę być spokojna. Z własnego doświadczenia wiem, że fascynacja direm nie kończy się zbyt szybko (o ile w ogóle kiedykolwiek się kończy) :hamster_XD:

O kurde :hamster_evillaugh: to żeś mnie pocieszyła :hamster_XD:

Tina napisał:
A to już inna sprawa. Ja już przerobiłam kombinację Shin-Die-Tochi-Die. I ciekawe co będzie jeszcze :hamster_evillaugh:

No jak to co? Cyborg Kaoru :hamster_XD:

Tina napisał:
Oj tam, oj tam. Zawsze może być gorzej... :hamster_evillaugh:

Jeszcze gorzej?! :hamster_XD:

Tina napisał:
No raczej :hamster_XD: Nie wierzę, że ktokolwiek by coś takiego wytrzymał @_@

Wszystko się może zdarzyć :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Tzn. Tochi napewno żyje :hamster_XD:

Jeszcze :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Nie wiem natomiast co z resztą :hamster_XD:

Jeszcze żyją :hamster_XD:

Tina napisał:
No to się cieszę, że nie zostałam osamotniona w mojej reakcji :hamster_evillaugh:

W grupie zawsze raźniej :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Nie!! Terminatora tak czy siak dało się zabić. Jego natomiast chyba nic nie pokona :hamster_evillaugh:

Nie... ten starszy model - T800 można było zabić jakoś, a ten T1000 chyba nie :hamster_evillaugh: to była wyższa szkoła jazdy chyba :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No tak, zapomniałam :hamster_evil:

To mam do Ciebie mówić Kao? :hamster_XD:

Tina napisał:
Sama stwierdziłaś, że jest terminatorem wiec... najwyżej będzie jeszcze bardziej urażony :hamster_evillaugh:

Teraz to on będzie chciał mordować :hamster_XD:

Tina napisał:
Umarłam :hamster_XD:

*patrzy na Kaoru* Ona się z nas nabija! :hamster_XD: *Kaoru burczy coś pod nosem* Kao mówi, że zaraz Cię zlikwiduje swoim laserem :hamster_XD:

Tina napisał:
Idę do swojego Die. Tfu, Jona :hamster_inlove: :hamster_XD:

Haha :hamster_XD: Wydało się! :hamster_XD:

Tina napisał:
Wybacz, ale to nie było zbyt trudne. W końcu jestem erotomanką, więc go rozumiem :hamster_XD:

Zgon :hamster_XD:

Tina napisał:
No co, nie biedny?? :confused: :hamster_XD:

Złomek :hamster_XD:

Tina napisał:
A nie jest brutalem?? :confused: Tak pozostawić Złomka samemu sobie. BRUTAL

Złooomek :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Tina napisał:
Że ja niby?? :confused: :hamster_evillaugh:

TY! :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Tina napisał:
Ależ ja nie twierdzę, że on jest w tym osamotniony :hamster_XD:

Rozumiem, że zakładacie "Klub wzajemnej adoracji"? :hamster_XD:

Tina napisał:
Czyli dziś?? Ja mam nadzieję :hamster_XD:

Nadzieja matką głupich :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No ja mam nadzieję, że się postarasz :hamster_evillaugh:

Ja się zawsze staram :hamster_evil:

Tina napisał:
Pewnie, że mi się podobało :hamster_XD:

Wpadnę zaraz w samouwielbienie :hamster_evillaugh:

Okeeej, co prawda dzisiaj miało nie być rozdziału, ale jakimś cudem powstał :hamster_evillaugh: Trochę nudny jest, ale cóż...
Miłego ^^

2.
Toshi obudził się przed siódmą rano, a raczej został obudzony przez budzik w swojej komórce. Przeciągnął się czując, jak mu kości strzelają po czym wziął szybki prysznic, wypił mocną kawę i przed wyjściem zbliżył się pod drzwi sypialni gościnnej. Przystawił ucho do drzwi, śmiejąc się z siebie w myślach, ale gdy usłyszał ciche pochrapywanie poczuł ulgę. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo bał się, że chłopak mógłby uciec. Nie miał pojęcia dlaczego tak bardzo zależało mu na tym chłopaku o którym nic nie wiedział, ale chciał mu pomóc. Było w nim coś takiego… coś co przyciągało go do niego.
Skrzywił się na widok swojego samochodu z pękniętym zderzakiem i lekko wgniecioną maską. Czeka mnie wizyta u blacharza, pomyślał smętnie. Pod studio był dwadzieścia minut później. Powitał skinieniem głowy Kyo siedzącego przed wejściem na krawężniku i palącego papierosa. Blondwłosy odpowiedział skinieniem i mocno się zaciągnął czując przyjemne drapanie w gardle. Obaj nie byli chętni do rozmów, choć Toshiya widział, że wokalista wyraźnie z czymś się gryzie, ale dobrze wiedział, że chłopak na pewno nie życzy sobie rozmawiać na ten temat. Było to widać po jego postawie i minie mówiącej „powiedz coś, a kark ci skręcę”. Dochodziła ósma gdy pod studiem zatrzymał się samochód Shinyi prawie parkując w bagażniku auta Toshiego, który skrzywił się na ten widok. Perkusista chyba tylko cudem zdał prawo jazdy. I tylko cudem jeszcze się nie zabił.
- Cześć, chłopaki – rzucił ziewając przeciągle i przysiadł na krawężniku obok Kyo. Wokalista nic nie odpowiedział ponownie zaciągając się papierosem, a Totchi mruknął cicho jakieś powitanie. Perkusista widząc, że przyjaciele nie są skorzy do rozmowy wyjął telefon, podłączył słuchawki i zaczął słuchać muzyki. Punkt ósma pod budynkiem zjawił się Kaoru, o dziwo, razem z Daisuke. Kyo prychnął pod nosem i bez słowa zniknął w budynku nie zaszczycając ani słowem lidera i gitarzystę. Shin zsunął słuchawki z uszu i spojrzał pytająco po reszcie.
- A temu co? – spytał nie rozumiejąc zachowania wokalisty.
- Kryzys weny twórczej – burknął Kaoru mijając wszystkich i wchodząc do środka dodał: - Ruszać dupy. Mamy dużo roboty.
Toshiya jęknął cicho i po chwili wszyscy znajdowali się w Sali prób. Kyo usilnie starał się zabić wzrokiem gitarzystów, a Shinya z dziwnym uśmiechem na ustach przyglądał się temu. Toshi jednak zastanawiał się czy młody już wstał, a jeśli tak to co robi. I co najważniejsze czy jak wróci do domu to on ciągle tam będzie? Czy może jednak postanowi zabrać co cenniejsze i zwiać? Skarcił się w myślach i pokręcił głową mamrocząc pod nosem przekleństwa. Kaoru uniósł brwi patrząc z niepokojem na basistę, ale nie skomentował jego zachowania słowem. Die starał się zagrać, ale poranione palce skutecznie mu to uniemożliwiały. Tooru prawie kipiał ze złości widząc, jak lider podchodzi do czarnowłosego i coś do niego mówi tak, żeby nikt oprócz niego nie usłyszał.
- Okej, chłopaki, dzisiaj zaczniemy od… - słowa Kaoru nikły gdzieś w tle, gdy Toshiya zamyślił się wpatrując w okno. Trzymał bezmyślnie bas na kolanach i myślał w kółko o blondynie. Nawet nie zauważył, że trwa próba i nie wszedł w odpowiednim momencie denerwując tym resztę.
- Kurwa, Toshiya, dopiero zaczęliśmy, a ty już zawalasz? – warknął Kaoru mrużąc oczy. – Z łaski swojej wróć na ziemię i przyłóż się tak jak Die, który mimo problemów z palcami daje radę.
W tym momencie, gdy Toshi już otwierał usta by coś powiedzieć odezwał się Kyo, prawie sycząc przez zaciśnięte zęby:
- No, pewnie! Bo Die jest taki świetny, cudowny i w ogóle zajebisty! A my jesteśmy tylko tłem dla jego niesamowitego talentu! – krzyczał zaciskając dłonie w pięści, mikrofon upadł na podłogę, a w Sali zapadła cisza lecz nie trwała długo. – Mam tego dość! Mam dość, rozumiesz, ty dupku?! – warczał podchodząc ku ogromnemu zdziwieniu reszty nie do Kao, tylko do Daisuke. – Działasz mi tak bardzo na nerwy, że mam ochotę cię rozszarpać! Udajesz niewiniątko, robisz dziwkę z Toshiyi, a sam dajesz dupy komu się da!
Toshiya zmarszczył brwi słysząc słowa Kyo, ale nie przejął się nimi. Przecież w każdym zespole z jednego członka robią… osobę lekkich obyczajów. A fani i cała reszta mają gdzieś czy to jest prawda czy nie. Shinya dla odmiany zaczerwienił się delikatnie i spuścił głowę kryjąc twarz pod grzywką.
- Dość tego, Kyo! – odezwał się Kaoru zbliżając do zaszokowanego gitarzysty i wokalisty, który stał od niego zaledwie metr i wyglądał tak, jakby miał zaraz kogoś zamordować. A raczej nie kogoś, tylko Die’a.
- Spierdalaj! – odwarknął blondyn nawet nie patrząc na lidera. – No co? Nic nie powiesz? Niech cię szlak trafi! – zamachnął się na wyższego do siebie mężczyznę, ale nie dosięgnął go – powstrzymały go ramiona Kaoru odciągające go na bezpieczną odległość.
- Co ci odpierdala?! – syknął lider zacieśniając uścisk na wyrywającym się i przeklinającym wokaliście. – Spokój!
Toshiya i Shinya widząc, że Kao ma problem z utrzymaniem szalejącego wokalisty ruszyli mu na pomoc. Shin od razu tego pożałował – pięść najniższego mężczyzny boleśnie uderzyła go w szczękę, a Toshiya został kopnięty w biodro na tyle mocno, że skrzywił się i skulił gwałtownie usuwając się na bok, gdy Tooru ponownie się zamachnął.
- Stary, wyluzuj – wymamrotał perkusista pocierając szczękę i zerknął na Daisuke, który w dalszym ciągu stał w tym samym miejscu i wpatrywał się z dziwnym wyrazem oczu w Kyo. Nie ruszał się, oddychał szybko, płytko i nie odrywał wzroku od postaci wokalisty.
- Dajcie wy mi święty spokój! – wrzasnął, a w jego głosie pobrzmiała rozpacz. Kaoru puścił chłopaka, który nie oglądając się za siebie wybiegł z Sali prób z głośnym trzaskiem zamykając za sobą drzwi. W pomieszczeniu zapadła cisza przerywana oddechami mężczyzn. Kaoru wściekle marszczył brwi, Shinya pocierając obolałe miejsce wpatrywał się w zamknięte drzwi tak, jakby zaraz miały go zaatakować, Toshiya zaskoczony całą sytuacją zastanawiał się co wstąpiło w Kyo, a Die spuścił głowę zaciskając usta w cienką kreskę.
- Ehm… to co teraz? Z próby nici? – spytał z nadzieją Shin wpatrując się niepewnie w Kao, który prychnął i podniósł wzrok na perkusistę.
- Akurat próbę bez wokalisty możemy przeprowadzić – powiedział ruszając w kierunku swojej gitary. – A Kyo… ochłonie i wróci.
- Ale Kaoru… może ktoś powinien za nim pójść? – wymamrotał Terachi siadając za perkusją, a lider pokręcił głową przeglądając jakieś dokumenty.
- Yhym. Najlepiej poślijmy Daisuke – skomentował z ironią. – I po sprawie, co, Die? – spojrzał na drugiego gitarzystę, który wpatrywał się w Kaoru nie widzącym wzrokiem po czym wzruszył ramionami i zaczął brzdąkać jakąś nieznaną melodię delikatnie szarpiąc za struny, jakby to było zupełnie coś innego. Toshiya westchnął widząc rozdartego przyjaciela. Co się, kurwa, stało?, przemknęło mu przez myśl. Jasne, dochodziło między nimi do kłótni mniejszych czy większych, ale nigdy nie wydarzyło się coś takiego. Nigdy nie doszło do sytuacji w której którykolwiek z nich miałby ochotę rzucić się na drugiego z zamiarem zamordowania go. Nigdy też nie padły takie słowa. A Die zachowywał się tak dziwnie, że Toshi miał wrażenie jakby na moment szaleństwa Kyo, wyłączył się i udawał, że go nie było na Sali. Coś tu było nie tak, ale mężczyzna nie chciał się nad tym zastanawiać. To nie była jego sprawa tylko ewidentny konflikt między Kyo i Daisuke. A raczej… wokalista miał pretensje do Die’a. Niezrozumiałe było tylko to o co były te pretensje.
Próba minęła bez większych zakłóceń. Kilka razy Die obsunęły się palce po strunach, Toshi nie wszedł w odpowiednim momencie, a Shinya nie nadążał wybijać rytmu. Kaoru też raz zmylił progi, ale nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Nie chcieli podpaść liderowi zwłaszcza, że był zdenerwowany. Kyo do końca próby się nie pojawił, ani nie dał żadnego znaku życia, a próba zakończyła się parę minut po szesnastej, kiedy to Die nie dawał rady już grać. Kaoru podszedł do niego i poklepał go po ramieniu znowuż coś szepcząc do jego ucha. Czarnowłosy skinął głową i uśmiechnął się słabo spoglądając na lidera ze smutkiem. Po kilku minutach oboje opuścili pomieszczenie, a Shinya westchnął przeciągle i rozprostował ścierpnięte ramiona.
- Skoczymy na piwo? – spytał spoglądając z nadzieją na basistę, który w dalszym ciągu rozmyślał nad zachowaniem przyjaciół, a na dźwięk głosu Shina drgnął i jego myśli zaczęły krążyć wokół blondyna który znajdował się w jego domu. Przynajmniej taką miał nadzieję.
- Wybacz, Shin, ale jestem wykończony i… muszę… eee… - zaplątał się nie mając żadnej sensownej wymówki by nie zaprosić do siebie przyjaciela. Chłopak przyglądał mu się z zaciekawieniem, a po chwili namysłu skinął głową.
- Spoko, masz… „randkę” – uśmiechnął się szeroko. – Rozumiem. To na razie. – nie czekając na odpowiedź Toshiego wyszedł cicho zamykając drzwi. Basista zaklął cicho. Nie chciał by tak wyszło, ale cóż… trudno. Narzucił bluzę na ramiona i pobiegł na parking. Chciał jak najszybciej wrócić do domu. Naprawdę nie wiedział co się z nim działo, ale strasznie chciał zobaczyć młodego i mieć pewność, że nic mu się nie dzieje złego. Toshiya po raz pierwszy od wielu miesięcy tak bardzo nie spieszył się do domu. Złamał kilka przepisów, brawurowo zaparkował samochód przed swoim domkiem z przeraźliwym piskiem opon i skarcił się w myślach za swój debilizm. Zachowywał się niepoważnie. Wiedział o tym. Ale nic nie mógł na to poradzić.
Wszedł do domu i zamarł widząc blondyna sprzątającego na czworaka podłogę z jakiejś czerwonej substancji. Toshiya otworzył szeroko oczy. Czerwona su…?
- Cholera, co się stało? – spytał spoglądając wprost w przestraszone oczy młodego, który zamarł, jak tylko zobaczył basistę. Przełknął ślinę, spuścił wzrok na podłogę zaciskając dłoń na ścierce.
- Ja… - zaczął cicho siąkając nosem – Przewróciłem się i… pobrudziłem podłogę – dokończył podnosząc wzrok na Toshiego, który w dalszym ciągu stał w tym samym miejscu. – Przepraszam, że nie zdążyłem tego posprzątać.
Toshimasa westchnął ciężko, ale poczuł ulgę widząc chłopaka. Ucieszył się, że nie uciekł i nic mu nie jest. Mniej więcej.
- Nie przejmuj się, ale… jak to przewróciłeś się? – spytał podejrzewając, że chłopak prawdopodobnie zasłabł lub co gorsza stracił przytomność na nie wiadomo jak długo. A jego nie było w domu i nie mógł mu pomóc.
Zbliżył się do niego i przyklęknął na jedno kolano uważnie przyglądając się młodemu. Był blady i wyglądał tak, jakby przez ostatnie godziny wylał morze łez. Na ubraniach nie widać było żadnych śladów krwi, ale w takim razie jakim cudem udało mu się ubrudzić podłogę? Toshi pomógł mu wstać i w ostatniej chwili chwycił go w ramiona, gdy chłopiec bezwładnie opadł na niego tracąc przytomność. Zaklął pod nosem przyciskając do siebie drobne ciało chłopaka i bez trudu uniósł go w ramionach – chłopiec był lekki jak piórko. Zaniósł młodego do sypialni gościnnej i ułożył młodego na łóżku przyglądając mu się uważnie. Poklepał go delikatnie po policzku, ale to nie przyniosło żadnego rezultatu. Z drżącym sercem zadzwonił do znajomego lekarza zespołu – bardzo dyskretnego człowieka. I tak by po niego dzwonił, ale teraz sytuacja delikatnie się pogmatwała. Toshiya nie wiedział co przytrafiło się młodemu i nie miał pojęcia jakich obrażeń doznał. To co zobaczył mogło być tylko czubkiem góry lodowej.

Cdn.

Wiem, wiem, wiem. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Przepraszam ;( Starałam się, żeby było ciekawie, a jest... nieciekawie ;(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Nie 23:02, 30 Paź 2011    Temat postu:

Jest baaardzo, bardzo ciekawie :hamster_bigeyes: Nie mam dziś już siły na cytaty, ale obiecuję, że jutro edytuję wpis i się poprawię. Będzie znowu duuuuużo cytatów *XD*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 11:03, 31 Paź 2011    Temat postu:

Już nie mam siły komentować pierwszego rozdziału, ale drugi skomentuję żeby nie było że nie czytam :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
A to już inna sprawa. Ja już przerobiłam kombinację Shin-Die-Tochi-Die. I ciekawe co będzie jeszcze :hamster_evillaugh:

Hmmm... a moja kombinacja z Degiem? Toshi-Toshi-Toshi :hamster_XD:
Wybacz MEG

Meganne napisał:

Przystawił ucho do drzwi, śmiejąc się z siebie w myślach, ale gdy usłyszał ciche pochrapywanie poczuł ulgę.

jak słodko :hamster_bigeyes:
Meganne napisał:


Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo bał się, że chłopak mógłby uciec.

Oj, Toshi.... czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?

Meganne napisał:



. Czeka mnie wizyta u blacharza, pomyślał smętnie.

I złomek już nie będzie złomkiem :hamster_XD:
Meganne napisał:


Obaj nie byli chętni do rozmów, choć Toshiya widział, że wokalista wyraźnie z czymś się gryzie, ale dobrze wiedział, że chłopak na pewno nie życzy sobie rozmawiać na ten temat.

Toshi najlepszym psychologiem
Meganne napisał:


Perkusista chyba tylko cudem zdał prawo jazdy. I tylko cudem jeszcze się nie zabił.

ZGON. I to podwójny :hamster_XD:
Meganne napisał:


Toshi jednak zastanawiał się czy młody już wstał, a jeśli tak to co robi. I co najważniejsze czy jak wróci do domu to on ciągle tam będzie?

Obstawiam że będzie.
Pomimo wszystko nie zostawił by kogoś takiego jak Toshi, tzn nie zostawiłby Toshiego :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

- Kurwa, Toshiya, dopiero zaczęliśmy, a ty już zawalasz?

Ktoś musi :hamster_dunno:

Meganne napisał:

- No, pewnie! Bo Die jest taki świetny, cudowny i w ogóle zajebisty! A my jesteśmy tylko tłem dla jego niesamowitego talentu!

:hamster_XD: i prawda wyszła na jaw
Meganne napisał:

- Co ci odpierdala?! – syknął lider zacieśniając uścisk na wyrywającym się i przeklinającym wokaliście. – Spokój!

Die go zostawił i się wyżyć musi
Meganne napisał:

a Toshiya został kopnięty w biodro na tyle mocno, że skrzywił się i skulił gwałtownie usuwając się na bok,

Toshi :hamster_cies2:
Meganne napisał:

Shinya pocierając obolałe miejsce wpatrywał się w zamknięte drzwi tak, jakby zaraz miały go zaatakować

Nigdy nic nie wiadomo. Shin miej się na baczności
Meganne napisał:


Co się, kurwa, stało?

Ot dobre pytanie

Meganne napisał:

- Spoko, masz… „randkę”

eh.., czyli rzeczywiście wszyscy widzą w Toshim bardzo "towarzyskiego" chłopca, ok mężczyznę :hamster_XD:
Meganne napisał:

Wszedł do domu i zamarł widząc blondyna sprzątającego na czworaka podłogę z jakiejś czerwonej substancji.

OMG....
Meganne napisał:

Toshimasa westchnął ciężko, ale poczuł ulgę widząc chłopaka. Ucieszył się, że nie uciekł i nic mu nie jest.

:hamster_bigeyes:
Meganne napisał:

Zaklął pod nosem przyciskając do siebie drobne ciało chłopaka i bez trudu uniósł go w ramionach

A potem...
nie nie
moją chorą wyobraźnię trzeba trzymać na wodzy
Meganne napisał:

Wiem, wiem, wiem. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.

I to jeszcze jaka....
mam nadzieję ze kolejna część będzie ciekawsza :hamster_XD:
a kiedy zamieścisz :hamster_bigeyes:
A tak serio.... kofam to :beauty:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pon 15:15, 31 Paź 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

Nie, wcale :hamster_evillaugh: Znowu umywasz ręce :hamster_XD:

A to coś nowego?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

O kurde :hamster_evillaugh: to żeś mnie pocieszyła :hamster_XD:

A czegóż to się bać :hamster_XD:

Meganne napisał:

No jak to co? Cyborg Kaoru :hamster_XD:

Nie, nie nie i jeszcze raz nie. Może gdyby wyglądał tak jak kiedyś. Ale teraz nigdy w życiu. On obecnie wygląda jak śmierć, a ja wybacz Kao, pragnę jeszcze trochę pożyć :hamster_XD:

Meganne napisał:

Jeszcze :hamster_evillaugh:

Mamy zacząć się bać?? :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Nie... ten starszy model - T800 można było zabić jakoś, a ten T1000 chyba nie :hamster_evillaugh: to była wyższa szkoła jazdy chyba :hamster_evillaugh:

Zgon :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Umarłam :hamster_XD:

*patrzy na Kaoru* Ona się z nas nabija! :hamster_XD: *Kaoru burczy coś pod nosem* Kao mówi, że zaraz Cię zlikwiduje swoim laserem :hamster_XD:

Umarłam po raz drugi :hamster_XD:

Meganne napisał:
Tina napisał:
Idę do swojego Die. Tfu, Jona :hamster_inlove: :hamster_XD:

Haha :hamster_XD: Wydało się! :hamster_XD:

Ależ ja się już dawno z tym nie kryję :hamster_evillaugh: :hamster_inlove:

Meganne napisał:

Złooomek :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Widzę, że polubiłąś Złomka :XD

Meganne napisał:

Rozumiem, że zakładacie "Klub wzajemnej adoracji"? :hamster_XD:

W sumie to mozna by się nad tym zastanowic. Ale obawiam się, że dwie osóbki to czytające mogłyby chcieć zrealizować na mnie swoją chęć mordu więc chyba jednak zrezygnuję z tego kółeczka :hamster_XD:

Meganne napisał:

Nadzieja matką głupich :hamster_evillaugh:

Ale umiera ostatnia ;(

Meganne napisał:

Wpadnę zaraz w samouwielbienie :hamster_evillaugh:

Bylebyś nie przestałą pisać to możesz sobie wpadać :hamster_evil:

Meganne napisał:
Trochę nudny jest, ale cóż...

A w mordkę to byś nie chciała??

Meganne napisał:

Miłego ^^

Bardzo miłego :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:
Przeciągnął się czując, jak mu kości strzelają

Chyba tutaj nikt nie powinien sie dziwić :hamster_XD: Przynajmniej wiadomo, że JESZCZE żyje :hamster_XD:

Meganne napisał:

Przystawił ucho do drzwi, śmiejąc się z siebie w myślach, ale gdy usłyszał ciche pochrapywanie poczuł ulgę.

Rozumiem, że ta ulga spowodowana była tym, że na razie nie będzie musiał przepraszać chłopaczka za jawny gwałt?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

Nie miał pojęcia dlaczego tak bardzo zależało mu na tym chłopaku o którym nic nie wiedział, ale chciał mu pomóc.

Aha, pomóc?? :hamster_evil:
W sumie on mało domyślny jest jak na erotomana :hamster_XD: Wiadomo dlaczego mu na chłopaczku zależało :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Było w nim coś takiego… coś co przyciągało go do niego.

Powtórzę się, ale chyba wiadomo co :hamster_evil:

Meganne napisał:

Skrzywił się na widok swojego samochodu z pękniętym zderzakiem i lekko wgniecioną maską.

Czyżbyś wreszcie żałował Złomka, brutalu??

Meganne napisał:

Czeka mnie wizyta u blacharza, pomyślał smętnie.

Ja Ci tu dam smętnie. Złomek też od czasu do czasu potrzebuje pójść do doktora

Meganne napisał:

Było to widać po jego postawie i minie mówiącej „powiedz coś, a kark ci skręcę”.

No tak, Kyo i jego mordercze zapędy :hamster_XD:

Meganne napisał:
Dochodziła ósma gdy pod studiem zatrzymał się samochód Shinyi prawie parkując w bagażniku auta Toshiego, który skrzywił się na ten widok.

Aaaaaaaaa Czemu każdy chce skrzywdzić Złomka??

Meganne napisał:

Perkusista chyba tylko cudem zdał prawo jazdy. I tylko cudem jeszcze się nie zabił.

Widocznie jego Złomek jest lepszy niż Twój brutalu :hamster_XD:

Meganne napisał:

Punkt ósma pod budynkiem zjawił się Kaoru, o dziwo, razem z Daisuke.

No raczej dziwne, żeby seme pozbył się gdzieś po drodze swojego uke :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Kryzys weny twórczej – burknął Kaoru mijając wszystkich i wchodząc do środka dodał: - Ruszać dupy. Mamy dużo roboty.

No tak, niebywale logiczny ciąg wypowiedzi w wykonaniu cyborga :hamster_XD:

Meganne napisał:

Kyo usilnie starał się zabić wzrokiem gitarzystów

A nie mówiłam :hamster_XD: Tylko zabić i zabić. A może stary wziął byś się za śpiewanie?? Bo ostatnio to tylko jakieś dziwne dzwięki z Ciebie wychodzą :confused:

Meganne napisał:

I co najważniejsze czy jak wróci do domu to on ciągle tam będzie?

Może choć na próbie byś się powstrzymywał co?? Jeszcze chwila i wszyscy zauważą co jest grane :hamster_evil:

Meganne napisał:

Kaoru uniósł brwi patrząc z niepokojem na basistę

O widzisz, nie mówiłam :hamster_evil:

Meganne napisał:

Tooru prawie kipiał ze złości widząc, jak lider podchodzi do czarnowłosego i coś do niego mówi tak, żeby nikt oprócz niego nie usłyszał.

Aż tak mu brak seksu?? :hamster_evil:

Meganne napisał:
Trzymał bezmyślnie bas na kolanach i myślał w kółko o blondynie.

No jak myślał o nim to nic dziwnego, że bas MUSIAŁ trzymać na kolanach :hamster_evil:

Meganne napisał:

- No, pewnie! Bo Die jest taki świetny, cudowny i w ogóle zajebisty! A my jesteśmy tylko tłem dla jego niesamowitego talentu!

Ej, skąd wiedziałeś?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Mam tego dość! Mam dość, rozumiesz, ty dupku?! – warczał podchodząc ku ogromnemu zdziwieniu reszty nie do Kao, tylko do Daisuke.

Czyżby maleństwo jednak przestawało powoli panować nad swoimi instynktami?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

– Działasz mi tak bardzo na nerwy, że mam ochotę cię rozszarpać!

Myślę, że nie tylko na nerwy i zdecydowanie nie tylko rozszarpać :hamster_evil:

Meganne napisał:

Udajesz niewiniątko, robisz dziwkę z Toshiyi, a sam dajesz dupy komu się da!

Czyli Tobie?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

Shin od razu tego pożałował – pięść najniższego mężczyzny boleśnie uderzyła go w szczękę, a Toshiya został kopnięty w biodro na tyle mocno, że skrzywił się i skulił gwałtownie usuwając się na bok, gdy Tooru ponownie się zamachnął.

Ale to nie ich miałeś zabijać

Meganne napisał:

Nie ruszał się, oddychał szybko, płytko i nie odrywał wzroku od postaci wokalisty.

Sorki, ale dziwnie mi się skojarzyło :hamster_evil: A właściwie nie dziwie, lecz jednoznacznie :hamster_evil:

Meganne napisał:

- Ehm… to co teraz? Z próby nici? – spytał z nadzieją Shin wpatrując się niepewnie w Kao, który prychnął i podniósł wzrok na perkusistę.
- Akurat próbę bez wokalisty możemy przeprowadzić – powiedział ruszając w kierunku swojej gitary.

Hahaha, brawo tyranie :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Ale Kaoru… może ktoś powinien za nim pójść? – wymamrotał Terachi siadając za perkusją, a lider pokręcił głową przeglądając jakieś dokumenty.
- Yhym. Najlepiej poślijmy Daisuke – skomentował z ironią. – I po sprawie, co, Die?

Ej, czemu ty chcesz wysłać swojego uke na pewną śmierć ??

Meganne napisał:

A raczej… wokalista miał pretensje do Die’a. Niezrozumiałe było tylko to o co były te pretensje.

Ej no, ja wiedziałam, że on jest mało domyślny. Ale żeby aż tak?? :confused: :hamster_XD:

Meganne napisał:

Kaoru podszedł do niego i poklepał go po ramieniu znowuż coś szepcząc do jego ucha. Czarnowłosy skinął głową i uśmiechnął się słabo spoglądając na lidera ze smutkiem.

I odpowiedział: "Czyli dziś z seksu nici?? Ale czemu??" :hamster_XD:

Meganne napisał:

a na dźwięk głosu Shina drgnął i jego myśli zaczęły krążyć wokół blondyna który znajdował się w jego domu.

No w sumie, co za różnica. Jeden blondyn i drugi :hamster_XD:

Meganne napisał:

- Spoko, masz… „randkę”

Hahaha, za to Shin stał sie aż nadto domyślny :hamster_XD:

Meganne napisał:

Złamał kilka przepisów, brawurowo zaparkował samochód przed swoim domkiem z przeraźliwym piskiem opon

I znowu nie myślisz o Złomku BRUTAL

Meganne napisał:

Zachowywał się niepoważnie. Wiedział o tym.

To jak wiesz to następnym razem uważaj na Złomka, bo się jeszcze wkurzy i Cię zostawi

Meganne napisał:

Był blady i wyglądał tak, jakby przez ostatnie godziny wylał morze łez.

I wydało się, on jest jak ta święta figurka. Ryczy krwawymi łzami :hamster_XD:

Meganne napisał:

Na ubraniach nie widać było żadnych śladów krwi, ale w takim razie jakim cudem udało mu się ubrudzić podłogę?

No właśnie Ci wyjaśniłam tępoku :hamster_XD:

Meganne napisał:

Toshi pomógł mu wstać i w ostatniej chwili chwycił go w ramiona, gdy chłopiec bezwładnie opadł na niego tracąc przytomność.

No tak, stracił za dużo krwi. Ale to cholera musiał płakać dłuuuuuuugo :hamster_XD:

Meganne napisał:

Zaklął pod nosem przyciskając do siebie drobne ciało chłopaka

No tak, tutaj też z seksu nici :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 16:20, 31 Paź 2011    Temat postu:

Yuri napisał:
Hmmm... a moja kombinacja z Degiem? Toshi-Toshi-Toshi :hamster_XD:
Wybacz MEG

Wybaczam... ale ostatni raz! :hamster_XD:

Yuri napisał:
Oj, Toshi.... czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?

A na to nie wpadłam :hamster_XD:

Yuri napisał:
I złomek już nie będzie złomkiem :hamster_XD:

No, dajcie spokój z tym złomkiem :hamster_evillaugh: bo naprawdę dam mu auto-złoma :hamster_XD:

Yuri napisał:
Toshi najlepszym psychologiem

O! To ja chętnie do niego pójdę :hamster_bigeyes: Gdzie przyjmuje?! :hamster_evil:

Yuri napisał:
ZGON. I to podwójny :hamster_XD:

O. Coraz lepiej mi idzie :hamster_evillaugh: Teraz kolej na potrójny zgon :hamster_XD:

Yuri napisał:
Pomimo wszystko nie zostawił by kogoś takiego jak Toshi, tzn nie zostawiłby Toshiego :hamster_bigeyes:

Nigdy nic nie wiadomo :hamster_happy:

Yuri napisał:
:hamster_XD: i prawda wyszła na jaw

Cóż... zdarza się :hamster_XD:

Yuri napisał:
Die go zostawił i się wyżyć musi

Pudło! :hamster_evillaugh:

Yuri napisał:
Toshi :hamster_cies2:

Nic mu nie będzie no :hamster_evillaugh: przecież Kyo jest taki maleńki, że... :hamster_XD: eee coś czuję, że za tego maleńkiego by mnie zamordował :hamster_XD:

Yuri napisał:
Nigdy nic nie wiadomo. Shin miej się na baczności

:hamster_XD: te drzwi to wpadka roku :hamster_XD: miałam w zamiarze napisanie, że Kyo wyskoczy zza drzwi z zamiarem atakowania, a wyszło, że drzwi mogą zaatakować Shina i tak zostawiłam :hamster_XD:

Yuri napisał:
eh.., czyli rzeczywiście wszyscy widzą w Toshim bardzo "towarzyskiego" chłopca, ok mężczyznę :hamster_XD:

Oj no... :hamster_XD:

Yuri napisał:
A potem...
nie nie
moją chorą wyobraźnię trzeba trzymać na wodzy

Ktoś tu jest niewyżyty :hamster_XD:

Yuri napisał:
I to jeszcze jaka....
mam nadzieję ze kolejna część będzie ciekawsza :hamster_XD:

Niestety części kolejnej nie będzie :hamster_XD:

Yuri napisał:
a kiedy zamieścisz :hamster_bigeyes:

No właśnie nie zamieszczę :hamster_XD:

Yuri napisał:
A tak serio.... kofam to :beauty:

Miło mi :hamster_bigeyes:

Tina napisał:
A to coś nowego?? :hamster_XD:

Chyba nie :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
A czegóż to się bać :hamster_XD:

Ciebie :hamster_XD:

Tina napisał:
Nie, nie nie i jeszcze raz nie. Może gdyby wyglądał tak jak kiedyś. Ale teraz nigdy w życiu. On obecnie wygląda jak śmierć, a ja wybacz Kao, pragnę jeszcze trochę pożyć :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: Ale zobacz, są i plusy... cyborgi pewnie mogą dłuuuugo i non stop :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Tina napisał:
Mamy zacząć się bać?? :hamster_evillaugh:

Bój się, bój :hamster_XD:

Tina napisał:
Zgon :hamster_XD:

No co... :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Umarłam po raz drugi :hamster_XD:

Kaoru czuje się urażony :hamster_XD:

Tina napisał:
Ależ ja się już dawno z tym nie kryję :hamster_evillaugh: :hamster_inlove:

:hamster_evil: :hamster_evil:

Tina napisał:
Widzę, że polubiłąś Złomka :XD

Ale czy ja mówiłam, że go nie lubię? :hamster_XD: Ja go uwielbiam, ale myślę, że samochód Toshiego obraziłby się za ten przydomek :hamster_XD:

Tina napisał:
W sumie to mozna by się nad tym zastanowic. Ale obawiam się, że dwie osóbki to czytające mogłyby chcieć zrealizować na mnie swoją chęć mordu więc chyba jednak zrezygnuję z tego kółeczka :hamster_XD:

No to dobrze :hamster_evillaugh: ulżyło mi :hamster_XD:

Tina napisał:
Ale umiera ostatnia ;(

Właśnie - OSTATNIA :hamster_XD: to być może nadzieja się doczeka :hamster_XD:

Tina napisał:
A w mordkę to byś nie chciała??

Za cio? :hamster_cies2:

Tina napisał:
Chyba tutaj nikt nie powinien sie dziwić :hamster_XD: Przynajmniej wiadomo, że JESZCZE żyje :hamster_XD:

:hamster_XD:

Tina napisał:
Rozumiem, że ta ulga spowodowana była tym, że na razie nie będzie musiał przepraszać chłopaczka za jawny gwałt?? :hamster_XD:

:hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

Tina napisał:
Czyżbyś wreszcie żałował Złomka, brutalu??

Litości :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Ja Ci tu dam smętnie. Złomek też od czasu do czasu potrzebuje pójść do doktora

Zgon totalny :hamster_XD:

Tina napisał:
No tak, Kyo i jego mordercze zapędy :hamster_XD:

Kurde, przeczytałam "Kyo i jego młodzieńcze zapędy" i zastanawiam się o co chodzi :hamster_XD:

Tina napisał:
Aaaaaaaaa Czemu każdy chce skrzywdzić Złomka??

Tak wyszło :hamster_XD:

Tina napisał:
Widocznie jego Złomek jest lepszy niż Twój brutalu :hamster_XD:

Zgon nr 2 :hamster_XD:

Tina napisał:
No raczej dziwne, żeby seme pozbył się gdzieś po drodze swojego uke :hamster_evil:

A skąd wniosek, że oni są razem? :hamster_XD:

Tina napisał:
No tak, niebywale logiczny ciąg wypowiedzi w wykonaniu cyborga :hamster_XD:

Zgon nr 3 :hamster_XD:

Tina napisał:
Tylko zabić i zabić. A może stary wziął byś się za śpiewanie?? Bo ostatnio to tylko jakieś dziwne dzwięki z Ciebie wychodzą :confused:

Ale jakie fajne dźwięki :hamster_bigeyes: eeee chyba mi się pomyliło :hamster_evillaugh: to wszystko wina tej gorączki :hamster_evillaugh: nie słuchajcie mnie :hamster_XD:

Tina napisał:
Może choć na próbie byś się powstrzymywał co?? Jeszcze chwila i wszyscy zauważą co jest grane :hamster_evil:

Daj mu spokój. Chociaż może pomarzyć na jawie :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Aż tak mu brak seksu?? :hamster_evil:

Chyba Tobie :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No jak myślał o nim to nic dziwnego, że bas MUSIAŁ trzymać na kolanach :hamster_evil:

No musiał skoro nawet nie zauważył, że próba się zaczęła :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Ej, skąd wiedziałeś?? :hamster_XD:

Bo jest geniuszem :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Czyżby maleństwo jednak przestawało powoli panować nad swoimi instynktami?? :hamster_XD:

Za to maleństwo to by Ci się oberwało od niego :hamster_XD:

Tina napisał:
Myślę, że nie tylko na nerwy i zdecydowanie nie tylko rozszarpać :hamster_evil:

Zboczeniec! :hamster_XD:

Tina napisał:
Czyli Tobie?? :hamster_XD:

Pudło :hamster_XD:

Tina napisał:
Ale to nie ich miałeś zabijać

Ale co szkodzi poturbować ich tyćkę? :hamster_XD:

Tina napisał:
Sorki, ale dziwnie mi się skojarzyło :hamster_evil: A właściwie nie dziwie, lecz jednoznacznie :hamster_evil:

Erotomanka :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Hahaha, brawo tyranie :hamster_XD:

Wypraszamy sobie! :hamster_XD: Cyborgu! :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Ej, czemu ty chcesz wysłać swojego uke na pewną śmierć ??

Ponawiam pytanie: skąd wniosek, że oni są razem? :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Ej no, ja wiedziałam, że on jest mało domyślny. Ale żeby aż tak?? :confused: :hamster_XD:

Zdarza się :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
I odpowiedział: "Czyli dziś z seksu nici?? Ale czemu??" :hamster_XD:

Zgon nr 4 :hamster_XD:

Tina napisał:
Hahaha, za to Shin stał sie aż nadto domyślny :hamster_XD:

Ktoś musi :hamster_XD:

Tina napisał:
I znowu nie myślisz o Złomku BRUTAL

Zgon nr 5 :hamster_XD:

Tina napisał:
To jak wiesz to następnym razem uważaj na Złomka, bo się jeszcze wkurzy i Cię zostawi

Zgon nr 6 :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
I wydało się, on jest jak ta święta figurka. Ryczy krwawymi łzami :hamster_XD:

Zgon nr 7 :hamster_XD: Nie wytrzymam :hamster_XD: Na to w życiu bym nie wpadła :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No właśnie Ci wyjaśniłam tępoku :hamster_XD:

No właśnie TĘPOKU :hamster_XD:

Tina napisał:
No tak, stracił za dużo krwi. Ale to cholera musiał płakać dłuuuuuuugo :hamster_XD:

No...

Tina napisał:
No tak, tutaj też z seksu nici :hamster_XD:

Zgon nr 8 :hamster_XD: Zaraz przegonię życia kota :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pon 16:45, 31 Paź 2011    Temat postu:

Pierwsze co to powiem, że chyba właśnie pobiłaś Meg rekord w długości postu :hamster_XD:

Meganne napisał:

No, dajcie spokój z tym złomkiem :hamster_evillaugh:

Ale to takie fajne zdrobnienie jest :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

O! To ja chętnie do niego pójdę :hamster_bigeyes: Gdzie przyjmuje?! :hamster_evil:

A ja też mogę?? :hamster_evil:

Meganne napisał:

O. Coraz lepiej mi idzie :hamster_evillaugh: Teraz kolej na potrójny zgon :hamster_XD:

Mi poszło jeszcze lepiej :hamster_XD: Ty umarłaś 8!!! razy :hamster_XD: Gratuluję. Przebiłaś kota :hamster_XD:

Meganne napisał:

Yuri napisał:
Die go zostawił i się wyżyć musi

Pudło! :hamster_evillaugh:

Oj, ja też tak obstawiałam. więc co właściwie mu odbiło? :confused:

Meganne napisał:

Nic mu nie będzie no :hamster_evillaugh: przecież Kyo jest taki maleńki, że... :hamster_XD: eee coś czuję, że za tego maleńkiego by mnie zamordował :hamster_XD:

Oj to chyba już dawno byłby WIELOkrotnym, seryjnym mordercą :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ktoś tu jest niewyżyty :hamster_XD:

Bo ma się od kogo uczyć :hamster_evil:

Meganne napisał:

Niestety części kolejnej nie będzie :hamster_XD:
...
No właśnie nie zamieszczę :hamster_XD:

Jak to nie będzie, jak to nie zamieszczę??????????? Ktoś tu się prosi, żebym zamieniła sie w takiego Kyo

Meganne napisał:

Tina napisał:
Nie, nie nie i jeszcze raz nie. Może gdyby wyglądał tak jak kiedyś. Ale teraz nigdy w życiu. On obecnie wygląda jak śmierć, a ja wybacz Kao, pragnę jeszcze trochę pożyć :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: Ale zobacz, są i plusy... cyborgi pewnie mogą dłuuuugo i non stop :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD: :hamster_XD:

No to w sumie powinnam się zastanowić :hamster_evil:

Meganne napisał:

Kaoru czuje się urażony :hamster_XD:

Czym?? Tym, że ja mogę umrzeć a on nie?? :confused: :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ale czy ja mówiłam, że go nie lubię? :hamster_XD: Ja go uwielbiam, ale myślę, że samochód Toshiego obraziłby się za ten przydomek :hamster_XD:

Lepiej nazywać go złomkiem niż traktowac jak ten BRUTAL :hamster_XD:

Meganne napisał:

No to dobrze :hamster_evillaugh: ulżyło mi :hamster_XD:

Ja bym chciała zaznaczyć, że tam było słówko CHYBA :hamster_XD: :hamster_evil:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Ja Ci tu dam smętnie. Złomek też od czasu do czasu potrzebuje pójść do doktora

Zgon totalny :hamster_XD:

No co?? Nieprawdę mówię?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Aaaaaaaaa Czemu każdy chce skrzywdzić Złomka??

Tak wyszło :hamster_XD:

To niech lepiej przestanie, bo się zemszczę za niego

Meganne napisał:

Tina napisał:
Widocznie jego Złomek jest lepszy niż Twój brutalu :hamster_XD:

Zgon nr 2 :hamster_XD:

A nie?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
No raczej dziwne, żeby seme pozbył się gdzieś po drodze swojego uke :hamster_evil:

A skąd wniosek, że oni są razem? :hamster_XD:

A nie są?? No to ja już nic nie wiem ;( :confused:

Meganne napisał:

Ale jakie fajne dźwięki :hamster_bigeyes: eeee chyba mi się pomyliło :hamster_evillaugh: to wszystko wina tej gorączki :hamster_evillaugh: nie słuchajcie mnie :hamster_XD:

No właśnie, TO nie mogą być fajne dzwięki ':hamster_XD:

Meganne napisał:

Chyba Tobie :hamster_evillaugh:

:hamster_evil:

Meganne napisał:

Za to maleństwo to by Ci się oberwało od niego :hamster_XD:

A Tobie za Tooru :hamster_XD: Poza tym dlaczego, przecież maleństwo to tak fajnie brzmi :hamster_evil:
Chociaż czekaj... Daga jest maleństwem, nie róbmy jej konkurencji :hamster_evillaugh:

Meganne napisał:

Zboczeniec! :hamster_XD:

Że niby ja?? :hamster_XD:

Meganne napisał:

Erotomanka :hamster_evillaugh:

Oj tam, oj tam. Tylko troszkę :hamster_evil:

Meganne napisał:

Zgon nr 4 :hamster_XD:
...
Zgon nr 5 :hamster_XD:
...
Zgon nr 6 :hamster_evillaugh:
...
Zgon nr 7 :hamster_XD: Nie wytrzymam :hamster_XD: Na to w życiu bym nie wpadła :hamster_evillaugh:
...
Zgon nr 8 :hamster_XD: Zaraz przegonię życia kota :hamster_XD:

Myślę, że już przegoniłaś :hamster_XD:


Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Pon 16:46, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 17:11, 31 Paź 2011    Temat postu:

Tina napisał:
Pierwsze co to powiem, że chyba właśnie pobiłaś Meg rekord w długości postu :hamster_XD:

Ej bo ja cytowałam i Yuri i Ciebie :hamster_XD: Dlatego tak wyszło :hamster_XD:

Tina napisał:
Ale to takie fajne zdrobnienie jest :hamster_bigeyes:

No, powiedzmy :hamster_XD: teraz muszę poszukać jakiegoś prawdziwego złomu na auto Toshiego :hamster_XD:

Tina napisał:
A ja też mogę?? :hamster_evil:

A co na to Jon? :hamster_XD: Pamiętasz go jeszcze? :hamster_XD: Ale odpowiedź oczywiście brzmi NIE :hamster_XD: co najwyżej mogę zaprosić Yuri na wspólne spotkanie :hamster_XD: Ty się już trzymaj Jona :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Mi poszło jeszcze lepiej :hamster_XD: Ty umarłaś 8!!! razy :hamster_XD:

Wielokrotny morderca! :hamster_XD:

Tina napisał:
Przebiłaś kota :hamster_XD:

A w którym miejscu go przebiłam? :hamster_XD: serduszko, brzuszek, flaki czy cio? :hamster_XD:

Tina napisał:
Oj, ja też tak obstawiałam. więc co właściwie mu odbiło? :confused:

Nie powiem :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Oj to chyba już dawno byłby WIELOkrotnym, seryjnym mordercą :hamster_XD:

Z jego wzrostem to się co najwyżej nadaje na pomocnika mordercy :hamster_XD:

Tina napisał:
Jak to nie będzie, jak to nie zamieszczę???????????

No tak to :hamster_XD: póki mam gorączkę od worda trzymam się z daleka :hamster_XD: bo znowu się pojawią drzwi co atakują, albo jeszcze coś dziwniejszego :hamster_XD:

Tina napisał:
Ktoś tu się prosi, żebym zamieniła sie w takiego Kyo

Będziesz moim Kyooo? :hamster_bigeyes: Tylko pamiętaj, że Kyo ma bardzo seksowny zadek :hamster_XD:

Tina napisał:
No to w sumie powinnam się zastanowić :hamster_evil:

Ale na pewno pamiętasz o Jonie? :hamster_XD:

Tina napisał:
Czym?? Tym, że ja mogę umrzeć a on nie?? :confused: :hamster_XD:

Zgon :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Lepiej nazywać go złomkiem niż traktowac jak ten BRUTAL :hamster_XD:

Za tego brutala też Ci się kiedyś dostanie :hamster_XD: może od Kyo, skoro on taki waleczny i wali wszystkich dokoła tylko w tego w którego chce? :hamster_XD: i dlaczego słowo "wali" źle mi się skojarzyło? :hamster_XD: Tina! To Twoja wina :hamster_XD:

Tina napisał:
Ja bym chciała zaznaczyć, że tam było słówko CHYBA :hamster_XD: :hamster_evil:

Cicho :hamster_XD:

Tina napisał:
No co?? Nieprawdę mówię?? :hamster_XD:

A ja wiem? :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
To niech lepiej przestanie, bo się zemszczę za niego

:hamster_XD:

Tina napisał:
A nie?? :hamster_XD:

A tak?? :hamster_XD:

Tina napisał:
A nie są?? No to ja już nic nie wiem ;( :confused:

Nic nie powiem na ten temat :hamster_evil: co najwyżej tyle, żebyś jeszcze raz przeczytała rozdział :hamster_XD:

Tina napisał:
No właśnie, TO nie mogą być fajne dzwięki ':hamster_XD:

Mogą :hamster_XD: zwłaszcza kiedy ma się coś takiego ustawionego na dzwonek budzika :hamster_XD: Gwarantuje, że dzień jest udany po takiej pobudce :hamster_XD:

Tina napisał:
:hamster_evil:

I wszystko jasne :hamster_XD:

Tina napisał:
A Tobie za Tooru :hamster_XD:

A to ciemu? :confused:

Tina napisał:
Poza tym dlaczego, przecież maleństwo to tak fajnie brzmi :hamster_evil:

Jeszcze na dokładkę nazwij go KAWAII :hamster_XD: szykuj sobie trumnę :hamster_XD:

Tina napisał:
Chociaż czekaj... Daga jest maleństwem, nie róbmy jej konkurencji :hamster_evillaugh:

Zgon nr 2 :hamster_XD:

Tina napisał:
Że niby ja?? :hamster_XD:

Ty! :hamster_XD:

Tina napisał:
Oj tam, oj tam. Tylko troszkę :hamster_evil:

Troszkę bardzo? :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Myślę, że już przegoniłaś :hamster_XD:

Kot ma dziewięć żyć. Ja umarłam osiem :hamster_XD: chociaż dodając dwa zgony teraz to już dziesięć :hamster_XD: jak tak dalej pójdzie to na pewno nie będę miała szans na kolejne zmartwychwstanie :hamster_XD: wyczerpie mi się limit :hamster_XD: a wykupiłam pakiet trzydziestu zgonów i zmartwychwstań :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pon 17:28, 31 Paź 2011    Temat postu:

Meganne napisał:

No, powiedzmy :hamster_XD: teraz muszę poszukać jakiegoś prawdziwego złomu na auto Toshiego :hamster_XD:

To wtedy to będzie Złom a nie Złomek :hamster_XD:

Meganne napisał:

Ty się już trzymaj Jona :hamster_evillaugh:

Oczywiście, że się będę Jona trzymać :hamster_inlove: Tylko żartowałam z tym Tochim :hamster_XD: To już bym wolała do Die'a pójść na terapię :hamster_XD:

Meganne napisał:

A w którym miejscu go przebiłam? :hamster_XD: serduszko, brzuszek, flaki czy cio? :hamster_XD:

Umarłam :hamster_XD:

Meganne napisał:

Będziesz moim Kyooo? :hamster_bigeyes: Tylko pamiętaj, że Kyo ma bardzo seksowny zadek :hamster_XD:

No to odpada ;( Mam zbyt płaską dupe

Meganne napisał:

Ale na pewno pamiętasz o Jonie? :hamster_XD:

Zawsze :hamster_inlove: :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Czym?? Tym, że ja mogę umrzeć a on nie?? :confused: :hamster_XD:

Zgon :hamster_evillaugh:

:hamster_XD:

Meganne napisał:

Za tego brutala też Ci się kiedyś dostanie :hamster_XD:

A co, może nieprawdę mówię?? Ja tylko bronię Złomka, bo sam siebie nie może :hamster_XD:

Meganne napisał:
i dlaczego słowo "wali" źle mi się skojarzyło? :hamster_XD: Tina! To Twoja wina :hamster_XD:

Ja umywam rączki :hamster_XD: :hamster_evil:

Meganne napisał:

Nic nie powiem na ten temat :hamster_evil: co najwyżej tyle, żebyś jeszcze raz przeczytała rozdział :hamster_XD:

Czyli Die jes z Shinem, ale jak to?? :confused: Ja wolę parkę KaoxDie ;(

Meganne napisał:

Tina napisał:
A Tobie za Tooru :hamster_XD:

A to ciemu? :confused:

Podobno nie lubi swojego imienia :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Poza tym dlaczego, przecież maleństwo to tak fajnie brzmi :hamster_evil:

Jeszcze na dokładkę nazwij go KAWAII :hamster_XD: szykuj sobie trumnę :hamster_XD:

Oki, sama sobie zrobię :hamster_XD: Jakieś deski gdzieś tam w piwnicy powinny być :hamster_evillaugh: W sumie to w sam raz na jutro :hamster_XD:

Meganne napisał:

Tina napisał:
Chociaż czekaj... Daga jest maleństwem, nie róbmy jej konkurencji :hamster_evillaugh:

Zgon nr 2 :hamster_XD:

Dobra, tak szczerze to już nie mam sie co pokazywać w pobliżu Dagi :hamster_XD:

Meganne napisał:

Kot ma dziewięć żyć.

Skarbie, kotek ma tylko 7 żyć, wiec... :hamster_XD:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 17:45, 31 Paź 2011    Temat postu:

Tina napisał:
To wtedy to będzie Złom a nie Złomek :hamster_XD:

Złom czy złomek... jedna rodzina :hamster_XD:

Tina napisał:
Oczywiście, że się będę Jona trzymać :hamster_inlove:

No ja myślę :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Tylko żartowałam z tym Tochim :hamster_XD:

Tak, tak, ale z braku laku może być, co? :hamster_XD:

Tina napisał:
To już bym wolała do Die'a pójść na terapię :hamster_XD:

Wyszło szydło z worka :hamster_XD: Biedny Jon :hamster_XD:

Tina napisał:
Umarłam :hamster_XD:

:hamster_evillaugh:

Tina napisał:
No to odpada ;( Mam zbyt płaską dupe

Wypchaj sobie czymś :hamster_XD:

Tina napisał:
Zawsze :hamster_inlove: :hamster_bigeyes:

Czasami :hamster_XD:

Tina napisał:
Ja tylko bronię Złomka, bo sam siebie nie może :hamster_XD:

Prawie jak adwokat diabła :hamster_XD:

Tina napisał:
Ja umywam rączki :hamster_XD: :hamster_evil:

Jak zwykle :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Czyli Die jes z Shinem, ale jak to?? :confused:

A ten wniosek to skąd się wziął? :hamster_XD:

Tina napisał:
Ja wolę parkę KaoxDie ;(

A mnie się przejadła :hamster_evillaugh: w necie jest 90% KaoxDie -.- Ale ja nie powiem co planuję :hamster_evillaugh: i w ogóle skąd wniosek, że chłopcy oprócz Toshiego będą ze sobą? :hamster_evillaugh:

Tina napisał:
Podobno nie lubi swojego imienia :hamster_XD:

Oj już ja bym sprawiła, że by je polubił :hamster_XD:

Tina napisał:
Oki, sama sobie zrobię :hamster_XD: Jakieś deski gdzieś tam w piwnicy powinny być :hamster_XD: W sumie to w sam raz na jutro :hamster_XD:

Zgon :hamster_XD:

Tina napisał:
Dobra, tak szczerze to już nie mam sie co pokazywać w pobliżu Dagi :hamster_XD:

Oj Ty biedna :hamster_XD:

Tina napisał:
Skarbie, kotek ma tylko 7 żyć, wiec... :hamster_XD:

Cholera, serio? :hamster_XD: to mam problem :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
POP&Korea HOLIC



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 21:09, 31 Paź 2011    Temat postu:

Tina napisał:

To już bym wolała do Die'a pójść na terapię :hamster_XD:

Przekaże Jonowi...
na pewno się ucieszy
Tina napisał:

No to odpada ;( Mam zbyt płaską dupe

Wyprzedziłaś mnie. miałam powiedzieć dokładnie to samo
Tina napisał:

Dobra, tak szczerze to już nie mam sie co pokazywać w pobliżu Dagi :hamster_XD:

Z ust mi to wyjęłaś

Meganne napisał:

Tina napisał:
Tylko żartowałam z tym Tochim :hamster_XD:

Tak, tak, ale z braku laku może być, co? :hamster_XD:

Ja myślę ze jednak tu będzie lepiej Die pasować. tak więc Tinek Łapy precz od Toshiego

Meganne napisał:

i w ogóle skąd wniosek, że chłopcy oprócz Toshiego będą ze sobą? :hamster_evillaugh:

głodnemu chleb na myśli i tyle
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Wto 20:40, 01 Lis 2011    Temat postu:

Wszystkie błędy jakie pojawią się w tej części musicie mi wybaczyć. Rozdział powstał w strasznych bólach i tak jak pisałam, tak nie miałam najmniejszej ochoty czytać i sprawdzać. Jeśli są tam jakieś absurdy, brak logiki, czy jeszcze coś - przepraszam.

3.
Pół godziny później Toshiya witał się z doktorem, który zaalarmowany jego telefonem przyjechał prosto ze szpitala w którym pracował.
- On się jeszcze nie ocknął – mówił przejęty patrząc na nieruchomą postać na łóżku. – Nawet nie drgnął – dodał ciszej denerwując się coraz bardziej. Martwił się. Po prostu martwił się o tego szczeniaka bardziej niż powinien.
- Spokojnie, Toshimasa, zaraz zobaczymy co się dzieje – odpowiedział spokojnie lekarz przeszukując swoją wielką torbę lekarską. – Lepiej będzie jeśli wyjdziesz – dodał znacząco przyszykowując strzykawkę. Podwinął rękaw bluzy, odkaził miejsce, a po chwili wbił igłę wstrzykując jakiś przezroczysty płyn do żyły.
- A… co mu podałeś? – spytał nie ruszając się z miejsca. Lekarz westchnął.
- Środek uspokajający. Mówiłeś, że jest nerwowy i nieufny. Jeśli by się ocknął w trakcie badania…
- A jeżeli się nie ocknie? – wymamrotał basista wpatrując się z uwagą w bladą twarz blondyna. Naprawdę się o niego bał. Nie chciał by teraz kiedy mógł mu w jakiś sposób pomóc, coś mu się stało.
- Ocknie się. Po tym co mówiłeś przez telefon to najzwyczajniej w świecie jest wycieńczony. A teraz wyjdź. On na pewno by cię tu nie chciał – lekarz rozpiął bluzę młodego i zerknął przez ramię na Toshiego. – Ufasz mi, prawda? – odpowiedziało mu skinienie głowy. – Wyjdź, proszę.
Toshiya niechętnie opuścił sypialnię, ale przez czas trwania badania nerwowo krążył po korytarzu w pobliżu pokoju i nasłuchiwał czy przypadkiem młody się nie obudził. Denerwował się, gdy badanie przedłużało się coraz bardziej. W końcu po prawie czterdziestu minutach nie wytrzymał i już miał wejść spytać co tak długo gdy lekarz otworzył drzwi. W jego oczach był smutek. Toshiya się przeraził. Czyżby chłopak…?
- No… i? – wyszeptał, a Isao – lekarz, pokręcił głową z niedowierzaniem zerkając na chłopca leżącego na łóżku.
- Nic mu nie będzie pod warunkiem, że nie trafi tam… skąd go wziąłeś – popatrzył z namysłem na basistę jakby zastanawiając się ile może powiedzieć. – Chłopak jest niedożywiony, troszeczkę odwodniony. Pobrałem krew do badania, żeby wiedzieć więcej…
- Wiesz, że nie o to pytam – syknął Toshi patrząc z wyczekiwaniem na mężczyznę. – Mów, co mu się stało.
- Ja… nie mogę. Tajemnica lekarska. Spytaj chłopaka – powiedział zapinając kurtkę. – Spróbuj go przekonać, żeby przyszedł do szpitala. Chciałbym go poobserwować. Na szafce nocnej zostawiłem ci lekarstwa i recepty oraz listę co i jak podawać. Teraz jest troszeczkę ogłupiały po lekach uspokajających, ale za jakiś czas dojdzie do siebie – zawahał się patrząc na Toshimasę. – Jakkolwiek się tu znalazł… miał cholerne szczęście, że na ciebie trafił – dodał i uśmiechnął się widząc minę chłopaka. – Reszta wie?
- Nie. I chciałbym, żeby tak zostało – odpowiedział Toshimasa przecierając szczękę dłońmi. – Dzięki.
- Nie ma sprawy. Gdyby pojawiły się jakieś niepokojące objawy – dzwoń. O każdej porze dnia i nocy. – pożegnał się i po chwili Toshiya niepewnym krokiem zmierzał do sypialni gościnnej. Zapukał wchodząc do środka. Blondyn spojrzał na niego zaszklonymi oczami i mocniej zacisnął dłonie na pościeli. Mężczyzna przysiadł na brzegu łóżka i uśmiechnął się delikatnie przyglądając chłopcu.
- Powiesz mi… co ci się przytrafiło? – zapytał gładząc dłonią machinalnie pościel. Patrzył na chłopca, który uciekał wzrokiem na boki wciskając się w poduszki, jakby chciał uciec od Toshiyi. Denerwował się. Było to widać na pierwszy rzut oka, ale Toshi musiał wiedzieć co jest z tym dzieciakiem. Chciał mu pomóc.
- Ja… przepraszam za kłopot – wymamrotał i spojrzał zamglonym wzrokiem na basistę. – Nie chciałem…
- Czekaj, czekaj – Toshi uniósł dłonie. – Po pierwsze nie przepraszaj. Nie masz za co. Po drugie nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Chciałbym ci pomóc. Zaufaj mi. – Hara patrzył na młodego, który spuścił głowę, a po jego policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Nie mówił nic, nie ponaglał go. Po prostu czekał na jakąkolwiek odpowiedź. Mężczyźnie wydawało się, że minęły wieki nim usłyszał zachrypnięty głos młodego.
- Ale nie odeślesz mnie… tam? – wychrypiał spoglądając z rozpaczą i strachem na Toshiego. – Błagam… ja nie chcę tam wrócić… - jego ciałem wstrząsnął szloch, a basista nie wiedział o co chodzi. Nie miał pojęcia gdzie by miał wysłać chłopaka. Domyślał się jedynie, że to właśnie w „tym miejscu” stała mu się krzywda.
- Oczywiście, że cię nie odeślę. Nie po to cię zabrałem z ulicy – odparł cicho zgodnie z prawdą, a młody natychmiast zapytał:
- A po co? – i widać było po nim, że zaraz pożałował tego pytania. Skulił ramiona jakby bojąc się, że zaraz zostanie uderzony.
- Prawie cię potrąciłem i… nie mogłem tak po prostu zostawić w tym deszczu w środku nocy na ulicy. Ja… nie do końca potrafię to wytłumaczyć – rozłożył bezradnie ręce, a po chwili uśmiechnął się do chłopaka. – To… powiesz mi?
- Nie – wyszeptał patrząc błagalnie na Toshiego. – Boję się – dodał bezradnie, a jego dolna warga zadrżała. Toshimasa poczuł nieprzyjemny uścisk w żołądku i niepewnie przysunął się do chłopaka, który patrzył na niego z rosnącym przerażeniem. Oparł się o ramę łóżka i delikatnie objął chłopca, który spiął się, a po chwili wtulił w Toshiyę, jakby łaknąc bliskości drugiego człowieka. Mimo, że jego dłonie w dalszym ciągu zaciskały się nerwowo na kołdrze, twarz wtulił w tors chłopaka i mocno się do niego przyciskał aż wreszcie odwrócił się bokiem do Toshiego i mocno go objął płacząc cicho. Basista przytulił go mocniej do siebie, a nie widząc sprzeciwu ze strony chłopca oparł brodę o czubek jego głowy i gładził delikatnie jego ramię. Blondyn nie przestawał łkać, a Toshiyi serce kroiło się na ten widok.
- Dobrze już, wszystko w porządku – wymamrotał czując jak chłopiec drży. – No, już. Cicho, cicho… - szeptał słowa uspokojenia i lekko kołysał młodego. Po niedługim czasie usnął ze zmęczenie wtulony w basistę. Toshi uśmiechnął się pod nosem i przesunął opuszkami palców po zapadniętym policzku chłopaka odgarniając mu włosy za ucho. Ułożył go na poduszkach, okrył kołdrą i stanął przy łóżku wpatrując się w niego po czym zabrał lekarstwa, recepty i listę, ostatni raz zerknął na młodego i wyszedł z sypialni zostawiając otwarte drzwi. I wtedy zdał sobie sprawę, że nawet nie wie, jak dzieciak ma na imię.
Palił już piątego papierosa wpatrując się tępo w okno po którym spływały krople deszczu. Znowu padało, a raczej było urwanie chmury. Cały czas zastanawiał się, co jest z tym młodym. Kto doprowadził go do takiego stanu? Nie miał pojęcia, ale postanowił, że dowie się tego. Czy to od chłopaka czy z innych źródeł.
Zaciągnął się ostatni raz i zdusił peta w popielniczce. Młody spał od czterech godzin i ani razu się nie przebudził – Toshi kilkukrotnie zaglądał do sypialni sprawdzając czy nic mu się nie stało. blondyn wyglądał tak bezbronnie i basista czuł się bardzo dziwnie przyglądając się chłopakowi. Denerwowało go, że tak bardzo się przejmuje tym dzieciakiem, ale nic na to nie mógł poradzić.
Zamówił do domu jedzenie – sam nie potrafił zbyt wiele przyrządzić i nie chciał otruć chłopaka. Z parującym posiłkiem podążył do sypialni i od razu napotkał zaciekawiony wzrok blondyna, który skupił wzrok na talerzu znajdującym się na tacy. Przełknął ślinę.
- Na pewno jesteś głodny – Toshiya zbliżył się do łóżka i ułożył na szafce nocnej jedzenie. – Ale najpierw połknij to – podał chłopakowi szklankę soku i dwie tabletki. Blondyn patrzył nie ufnie na kapsułki ważąc je przez chwilę w dłoni, a Toshiya uśmiechał się zachęcająco. W końcu młody włożył do ust lekarstwo i popił sokiem. Odstawiając szklankę na stolik spojrzał na Toshiego i szybko spuścił wzrok widząc, jak basista mu się przygląda.
- Jedz – nakazał i usiadł na łóżku przyglądając się jak chłopak pochłania ogromną porcję zupy. Policzki mu się zarumieniły, a oczy nabrały blasku, gdy odstawiał pusty talerz na szafkę.
- Dziękuję – wymamrotał ocierając wierzchem dłoni wilgotne wargi. Toshiya przełknął ślinę, uśmiechając się nerwowo.
- Proszę. A teraz mi powiedz, jak masz na imię – po czym zanim chłopiec odpowiedział, dodał: - Do mnie możesz mówić Toshiya.
Chłopiec przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią i Toshi był prawie pewien, że zastanawia się czy podać swoje prawdziwe imię czy też jakieś wymyślone. Po chwili, która basiście wydawała się wiecznością szepnął:
- Ruiza.
Ruiza. Toshiya kilkakrotnie powtórzył imię chłopaka w myślach wręcz delektując się jego pobrzmieniem.
- Ładnie - skomentował głupio nie wiedząc o czym może porozmawiać z młodym, nie chcąc na razie wracać do tematu pobicia. – A… ile masz lat?
- Czemu pytasz? – spytał niepewnie chłopak spoglądając na Toshiyę ze strachem. Totchi westchnął cicho z rezygnacją.
- Z ciekawości – odparł zgodnie z prawdą. – Jeśli ty mi powiesz, to ja też ci powiem – dodał i dostrzegł jak chłopiec minimalnie zaczął się odprężać. Pogratulował sobie w myślach.
- Wyglądasz na jakieś czterdzieści pięć – odpowiedział pomijając pytanie Toshiyi, który zakrztusił się z wrażenia i oburzenia. Popatrzył na chłopaka z udawaną złością.
- Czterdzieści pięć? – wymamrotał ponurym głosem. – Naprawdę aż tak staro wyglądam? – Toshi uśmiechnął się krzywo widząc, jak młody mu się przygląda. W jego oczach nie było już tego przerażenia, a wyłącznie zaciekawienie. Uśmiechał się delikatnie i wyglądał wtedy jeszcze piękniej niż zwykle mimo sińców. Piękniej?, pomyślał Toto i skrzywił się nieznacznie.
- Czterdzieści? – mruknął Ruiza wciąż przyglądając się basiście. Powiercił się chwilę w miejscu, krzywiąc i sycząc po czym widząc pytające spojrzenie mężczyzny, wzruszył ramionami.
- Mam dopiero trzydzieści cztery – wymamrotał pocierając skronie. Nagle poczuł się strasznie… staro. I już nawet nie chodziło o to, że ten dzieciak jest pewnie o co najmniej piętnaście lat młodszy od niego. Raczej o to, że… że zdał sobie sprawę, że jest całkiem sam. Owszem, miał chłopaków z zespołu, którzy byli dla niego jak bracia, ale to nie to samo co ukochana osoba. I pomyśleć, że jakoś wcześniej aż tak bardzo się nad tym nie zastanawiał dopóki los nie postawił na jego drodze tego dzieciaka.
- To jesteś już jedną nogą w grobie – powiedział poważnie młody, ale zdradzały go wesołe ogniki tańczące w zmęczonych oczach. Toshi wpatrywał się przez chwilę w jego bursztynowe tęczówki, zachwycony ich barwą.
- Dowcipne – burknął naprawdę już urażony. – No, to teraz ty, przyznaj się jaki już dorosły jesteś – zachichotał widząc naburmuszoną minę chłopaka, kiedy usłyszał słowo „dorosły”.
- Sugerujesz coś? – zapytał przechylając głowę na bok, a Toshiemu serce szybciej zabiło na ten widok. Ruiza był naprawdę śliczny. Wzruszył ramionami.
- Nie wiem – odpowiedział i uśmiechnął się ukazując swoje urocze uzębienie. Rui również się uśmiechnął.
- A ile byś mi dał? – wymamrotał zadziornie pochylając się troszeczkę do przodu i skrzywił się przy tym nieznacznie.
Toshiya przez chwilę był zbyt zaskoczony zachowaniem chłopaka by odpowiedzieć. Nagle jakby przestał się bać jego i tego co może mu się przytrafić. Jakby zapomniał o tym, co już mu się przydarzyło. To na pewno przez leki, przeszło mu przez myśl.
- Piętnaście? – parsknął śmiechem widząc minę Ruizy, chłopakowi ewidentnie nie spodobała się ta odpowiedź. – Szesnaście? – blondyn w dalszym ciągu był naburmuszony. – Dobra, niech ci będzie, osiemnaście.
Ruiza prychnął niczym rozdrażniony kociak.
- Mam dwadzieścia cztery – burknął i spuścił wzrok pod wpływem spojrzenia Toshiego, który był… w szoku. Poczuł się głupio, że tak bardzo odmładzał dorosłego właściwie mężczyznę. Nie chłopca jak do tej pory sądził. Skupił spojrzenie ciemnych oczu na twarzy chłopaka. Był wychudzony, posiniaczony i może właśnie dlatego Toshiemu wydawało się, że to jeszcze dzieciak? Teraz zaczął się obawiać swoich reakcji, zwłaszcza, jeśli Ruiza będzie w stosunku niego taki jaki jest w tej chwili.
- Nie wyglądasz – mruknął cicho obserwując Ruizę, który wzruszywszy ramionami przytulił się do poduszki. Cała jego radość z przed paru minut zniknęła, a w jego oczach na nowo pojawił się smutek. Toshiya zastanawiał się czy to przez niego czy po prostu…
- Powiedz mi tylko… skąd się wzięła ta krew w korytarzu? – spytał wstając i zbierając się do wyjścia. Chłopak podniósł na niego zmęczony wzrok, odsunął kołdrę, podwinął nogawkę spodni i oczom Toshiego ukazał się bandaż na stopie, która swoją drogą była jedną z seksowniejszych stóp, jakie Toshi widział w życiu. Skinął głową i bez słowa wyszedł, klnąc na siebie w duchu. Co się z nim, do cholery, dzieje?!

Cdn.

I... dziwnie mi się pisało o Ruizie o dziesięć lat młodszym od Toshiyi, bo tak naprawdę między nimi są zaledwie dwa lata różnicy :hamster_evillaugh: Oczywiście to Toshiya jest starszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin